piątek, 3 czerwca 2011

"Pensjonat Sosnówka" Maria Ulatowska

Okazuje się, że można być szczęśliwym, gdy tylko pomoże się trochę losowi. Albo… kiedy los nam pomoże! W wyremontowanym dworku na Kujawach Anna Towiańska, młoda „dziedziczka z Sosnówki”, urządza przytulny pensjonat. Zakochana w tym miejscu, jego klimacie,w tutejszych ludziach, zdobywa nowych przyjaciół i… traci serce. Czy prowadzenie pensjonatu okaże się łatwym kawałkiem chleba?






Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Wydano: 2011
stron :360

 Od jakiegoś czasu baaaardzo potrzebuję optymistycznych, ciepłych, wzruszających i miłosnych powieści. Dlatego tak ostatnio chętnie sięgam po literaturę kobiecą. Do takiej literatury należą bez wątpienia książki Marii Ulatowskiej. Pierwszą część " Sosnowe dziedzictwo" przeczytałam i z przyjemnością spędziłam czas w Towianach.Jednak najmilej było w  Sosnówce.  Piękne miejsce nad jeziorkiem pośród pachnących sosen, któż by nie tęsknił, dlatego gdy tylko ukazała się kontynuacja zapragnęłam ją przeczytać. Z przyjemnością wróciłam do znanego mi już miejsca, które autorka opisała w powieści "Pensjonat Sosnówka".
Tak jak w poprzedniej części ugościła nas w Pensjonacie Sosnówka właścicielka i zarazem dziedziczka tego miejsca - Anna Towiańska. Anna zatrudnia, a jednocześnie przyjaźni się z Irenką Malinką, a także wyciąga pomocną dłoń do artysty Dyzia. Do pensjonatu wracają przyjaciele, którzy pomagają Annie, wspierają ją i robią wszystko by jej pomóc.Myślę, że dobroć Anny dla innych ludzi i zwierząt wraca do niej ze zdwojoną siłą. Przy jej boku jest także nieoceniony Jacek i  mały Florek, tego drugiego pokochała jak własnego synka, niestety pojawia się matka biologiczna chłopca, którego zwyczajnie porzuciła.


Maria Ulatowska zręcznie przypomina nam osoby, które poznaliśmy w pierwszym tomie, pojawiają się też inni bohaterowie, którzy przyjeżdżają na wakacje do Towian. Są to zazwyczaj ludzie starsi pragnący odpocząć od zgiełku dużego miasta. Cisza i relaks to wszystko czego im potrzeba.
"Pensjonat Sosnówka" choć jest bardzo optymistyczna, jak dla mnie mało realistyczna, choć generalnie mnie to nie przeszkadzało, lubię ciepłe historie, które kończą się happy endem. Jednak zbyt szybko wszystko się toczyło, nie zdążyłam się po delektować, może warto było rozbić te historie na kolejny tom? Niż opisać pobieżnie nowo wprowadzonych przemiłych ludzi. Chętnie poznałabym ich bliżej.
Bardzo podobały mi się wstawki o zwierzętach, ukazany do nich szacunek i miłość. Bardzo fajnie i ciekawie były opisane wyprawy na ryby, miało się wrażenie, że autorka ma ogromne pojęcie o tym co pisze. Być może sama siada z kijem nad wodą. Według mnie te wątki były najbardziej realistyczne.
No cóż było fajnie, ciepło i pachniało domowym ciastem, przyszło się nam pożegnać z Pensjonatem Sosnówka i Anną Towiańską, małym Florkiem, Panią Irenką i Dyziem, a także innymi mieszkańcami uroczego miasteczka na gdzieś Kujawach. Mam nadzieję, że za jakiś czas będzie mi dane wrócić i odwiedzić już dobrze nam znane miejsca, gdzie goście mile widziani. Z ogromną przyjemnością to zrobię.
W realistycznym świecie z przyjemnością spędziłabym z rodziną całe wakacje w tak urokliwym miejscu, gdzie ludzie są zwyczajnie gościnni, mili i panuje tak domowa atmosfera.
Czy polecam??? Oczywiście, że tak. Myślę jednak, że to książka idealna dla osób, które kochają takie klimaty, którym nie przeszkadza to, że powieść jest ciepła, dobrze się kończąca, ale przede wszystkim pełna miłości i przyjaźni. Typowa literatura kobieca, którą bardzo cenię i lubię.
Chętnie sięgnę po kolejne książki Marii Ulatowskiej.


Książkę otrzymałam od  Wydawnictwa Prószyński. - dziękuję !

14 komentarzy:

  1. Bardzo chce przeczytac tą ksiażke...Po Twojej recenzji jeszcze bardziej:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajna , ciepła powieść. Mi osobiście podobała sie lepiej niż pierwsza część.

    OdpowiedzUsuń
  3. Martusia (Rysia) jest pisarką "cała gębą, dlatego cenię sobie z nią znajomość. A znam wielu pisarzy książek które czytamy. Jej ksiażki są bajkowe i dobrze...każdy z nas poszukuje podświadomie bajek...

    OdpowiedzUsuń
  4. niedawno czytałam "Sosnowe dziedzictwo" i mam wielką ochotę na dalsze losy Anny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. połknęłam obie części w dwa popołudnia :) normalnie... aż zaczęłam znów wierzyć w miłość :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cieszę się, że Ci się spodobała :) Do mnie nie przemówiła, niestety.

    OdpowiedzUsuń
  7. z głową w książce - cieszę się :)

    Cyrysiu mnie obie :)

    http://pisanyinaczej.blogspot.com/ - Fajnie, że znasz :) Dla mnie Rysia póki co jest bardzo dobrą debiutantką :) mam niedosyt i czekam na jeszcze :)
    Co do bajek...też je lubię, ale jakoś nie odczułam tu bajki :)

    toska82 - koniecznie i to jak najszybciej :)

    archer - Kochana i bardzo dobrze...tylko nie czekaj z nią do 60-tki :)Wtedy czas na kolejną miłość :) Jak u Irenki i Dyzia :)

    Futbolowa - bo Ty raczej inny typ ksiązek czytasz :) z tego co kojarzę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. od czasu do czasu potrzebne są takie optymistyczne książki, Sabinko narobiłaś mi ochoty :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakby to powiedzieć. Osobiście "Pensjonat Sosnówka" przeczytałam bez wcześniejszego zagłębiania się w "Sosnowe dziedzictwo" i muszę przyznać, że książka baardzo mi się spodobała.

    OdpowiedzUsuń
  10. jusssi - skoro narobiłam, nie pozostaje nic innego jak sięgnąć po nią :)

    Oleńko :) mnie również , choć pierwsza część była bardziej realistyczna, jakoś bardziej do mnie przemówiła. Jednak nie wyklucza to tego, ze baaardzo mi się podobała :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja już nie mogę się doczekać następnej jej powieści. A pomyśleć, że bałam się sięgnąć po Sosnowe dziedzictwo :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytałam bardzo mieszane opinie - że za słodko, zbyt cukierkowo - i troszkę się tego boję, ale pewnie spróbuję, bo babska ciekawość mnie zżera ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Bujaczku ja też :) Okładkę już widziałam, jest bajeczna!

    niedopisane- ja staram się zawsze być obiektywną :)To, ze jest słodka, być może :) ale w życiu codziennym mamy dosyć goryczy...

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo, bardzo chcialam polubic ta ksiazke... Zakochalam sie w okladce i tytule (obu czesci) i ktoregos dnia przyjechala ze mna do Anglii... Lubie przywozic ze soba polskie ksiazki... ale rozczarowalam sie :( Czegos tutaj mi zabraklo... Ciesz sie, ze Tobie sie spodobala :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń