Jest rok 1936, Simone Sauvelle po śmierci męża zostaje praktycznie bez środków do życia. Dzięki pomocy sąsiada udaje jej się dostać pracę jako ochmistrzyni normandzkiej rezydencji Lazarusa Janna, wynalazcy i właściciela fabryki zabawek. Pani Sauvelle wraz z dziećmi: 14-letnią Irene i młodszym Dorianem wyjeżdża do Normandii. Podczas pierwszej wizyty u gospodarza rodzina Sauvelle zostaje oprowadzone po części domu pełnego przedziwnych mechanicznych zabawek.
Autor: Carlos Ruiz Zafon
Wydawnictwo: Muza
Wydano: listopad 2011
stron : 256
okładka: miękka
Carlos Ruiz Zafon to pisarz znany na całym świecie. Zyskał rozgłos dzięki powieściom "Cień wiatru" oraz "Gra anioła". Miałam ogromną przyjemność zapoznać się z powieścią "Cień wiatru". Zauroczyła mnie sama treść powieści, jednak nie byłoby tak bez świetnego stylu autora. Z wielkim zapałem zabrałam się za kolejną powieść Zafona, która niedawno została wydana w Polsce. "Światła września", bo o niej mowa okazała się być dla mnie niespodzianką. Nie tego się spodziewałam, jednak nie twierdzę, że książka mnie nie zainteresowała, wręcz przeciwnie...
Główna akcja książki toczy się we Francji w roku 1936. Simone Sauvelle zostaje wdową. Jej życie zmienia się diametralnie. Nagle okazuje się, że mąż zostawił ją z dziećmi Irene i Dorianem bez środków do życia, a nawet z długami, które muszą spłacić. Jak to zwykle bywa, większość znajomych i przyjaciół odwraca się plecami. Simone robi wszystko, by zapewnić sobie i dzieciom byt. Znajduje pracę. Wraz z dziećmi wyjeżdża do Normandii gdzie nowy pracodawca, ekscentryczny wynalazca zabawek oferuje jej pracę jak i mały domek na Cyplu. Na pierwszy rzut oka wszystko okazuje się w jak najlepszym porządku. Cudowne miejsce, dobra praca, sympatyczny pracodawca. Jednak rodzina nie czuje się w tym miejscu dobrze, czy oby na pewno jest tu bezpiecznie?
Autor stworzył ciekawą historię. Opisał losy zwyczajnej rodziny, która musi pogodzić się ze śmiercią najbliższej osoby. Nie ułatwia im jednak fakt, że zostają bez środków do życia. Matka, obecnie głowa rodziny, robi wszystko by zapewnić byt swym dzieciom. Przyjmuje pracę, która wymaga przeprowadzki. Dzieciom teoretycznie jest się łatwiej przystosować do nowych warunków. W praktyce jednak jest im ciężko i szukają przyjaciół, zajęć, które pomogą przetrwać ten czas.
"...w prawdziwym życiu, w odróżnieniu od fikcji, nic nie jest tym, czym się wydaje..."
Zafon świetnie wplótł wątek przyjaźni, a nawet pierwszej młodzieńczej miłości i fascynacji. Irene i Ismael to właśnie ta zakochana para nastolatków, jako jedyni mają odwagę by zmierzyć się z złowrogą tajemnicą.
"Na tym świecie cieni i świateł wszyscy, każdy z nas, musimy odnaleźć swoją własną drogę"
"Światła września" to dobra powieść skierowana głównie do młodzieży. Myślę jednak, że wiek tu nie ma znaczenia i każdy znajdzie coś dla siebie.Autor w powieści zapewnił nam z pewnością ogromną dawkę tajemnicy i grozy, gdzie przez większość powieści trzymał czytelnika w napięciu. Nie zapomniał osłodzić książki młodzieńczą fascynacją, miłością jak i cudownymi opisami Normandii. Dodatkowo wprowadził elementy fantastyki, które dopełniły całości i nadały powieści pewnego dreszczyku.
"Światła września" to zdecydowanie powieść, która zasługuję na uwagę i proponowanie ją innym. Szkoda tylko, że Carlos Ruiz Zafon nie zdradził dalszych losów Irene i Ismaela. Może kiedyś doczekam się ich dalszych losów, póki co z przyjemnością polecam tę książkę miłośnikom grozy i tajemnicy.
Na zachętę:
Za książkę serdecznie dziękuję panu Arturowi i Wydawnictwu MUZA
Strony
▼
środa, 30 listopada 2011
wtorek, 29 listopada 2011
Top 10
Pierwszy raz się pokusiłam o Top 10, które organizuje Futbolowa :)
Dość ciekawe no i pomarzyć można, a ja bardzo lubię marzyć :)
Top 10 to akcja, przy okazji której raz w tygodniu ma blogu pojawiają się różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą poznać bliżej blogera, jego zainteresowania i gusta. Jeżeli chcesz dołączyć do akcji - w każdy piątek wypatruj nowego tematu na dany tydzień.
Dziś przyszła pora na... Dziesięć wymarzonych prezentów książkowych!
No to do dzieła. Skoro książki, niechaj będą książki :)
~ 1 ~
~ 2 ~
~ 3 ~
~ 4 ~
~ 5~
Komplet książek mojej ulubionej serii
~ 6 ~
Uzupełnić biblioteczkę brakującymi egzemplarzami
~ 7~
Ostatnie nowości:
Gdyby tak można było dostać gdzieś dobę 48h
~ 9,10 ~
Zostawiam puste...może wpadnie mi coś do głowy :)
A Wy macie własne top 10 ????
"Najlepsze wciąż przed nami"
Młodzieńcze zauroczenie Ryderem, bratem przyjaciółki, naraziło Ivy na przykre przeżycie i upokorzenie. Zrozumiała, że nigdy nie zdobędzie wymarzonego mężczyzny. Wychodzi za mąż za Bena, adoratora z dawnych lat, który obiecuje jej dozgonną miłość. Ten związek to prawdziwy koszmar, bo Ben okazuje się brutalnym alkoholikiem. Po jego tragicznej śmierci Ivy postanawia, że już nigdy nie zaufa mężczyźnie. Nieoczekiwanie w jej życie ponownie wkracza Ryder, który proponuje jej posadę osobistej asystentki..
Autor: Diana Palmer
Wydawnictwo: Harlequin / Mira
Wydano: marzec 2010
Pierwsze wydanie: 1991
stron : 222
seria: Gwiazdy Romansu
oprawa: miękka
Nie tak dawno miałam pierwszy raz przyjemność czytać powieść Diany Palmer pt: "Ukryte uczucia". Książka zrobiła na mnie ogromne wrażenie, dlatego postanowiłam przeczytać i to jak najszybciej jakąkolwiek książkę tej autorki. Wybór padł na romans z serii Gwiazdy Romansu - "Najlepsze wciąż przed nami". To był na prawdę dobry wybór. Potrzebowałam relaksu, wytchnienia po poprzedniej lekturze i ciężkim dniu. Diana Palmer z pewnością mnie odprężyła i zapewniła przyjemną lekturę na długie jesienne popołudnie. Świetnie piszę o problemach, miłości, równocześnie zachowując idealne proporcje wszystkiego czym powinien cechować się dobry romans. Nie zemdliło, nie znudziło, a zainteresowało i zaspokoiło. To czego potrzebowałam generalnie dostałam, nawet więcej niż oczekiwałam. Upewniłam się, że Palmer ma styl, który mi odpowiada. Obawiam się, że nadejdzie niebawem Palmeromania...
Tym samym Dianę Palmer dopisuję do listy ulubionych autorów. Wiem, że wiele osób nie czyta romansów lub też nie przyznaje się do tego, ja czytuję, bo zwyczajnie tego potrzebuję. Czytam o miłości, bo lubię. Gdyby jednak ktoś szukał czegoś w tym stylu to polecam " Najlepsze wciąż przed nami", bo to świetna lektura na jedno popołudnie. Zapewnia relaks i odprężenie.
Dziękuję, dziękuję, dziękuję pani Monice i ...
Autor: Diana Palmer
Wydawnictwo: Harlequin / Mira
Wydano: marzec 2010
Pierwsze wydanie: 1991
stron : 222
seria: Gwiazdy Romansu
oprawa: miękka
Nie tak dawno miałam pierwszy raz przyjemność czytać powieść Diany Palmer pt: "Ukryte uczucia". Książka zrobiła na mnie ogromne wrażenie, dlatego postanowiłam przeczytać i to jak najszybciej jakąkolwiek książkę tej autorki. Wybór padł na romans z serii Gwiazdy Romansu - "Najlepsze wciąż przed nami". To był na prawdę dobry wybór. Potrzebowałam relaksu, wytchnienia po poprzedniej lekturze i ciężkim dniu. Diana Palmer z pewnością mnie odprężyła i zapewniła przyjemną lekturę na długie jesienne popołudnie. Świetnie piszę o problemach, miłości, równocześnie zachowując idealne proporcje wszystkiego czym powinien cechować się dobry romans. Nie zemdliło, nie znudziło, a zainteresowało i zaspokoiło. To czego potrzebowałam generalnie dostałam, nawet więcej niż oczekiwałam. Upewniłam się, że Palmer ma styl, który mi odpowiada. Obawiam się, że nadejdzie niebawem Palmeromania...
Tym samym Dianę Palmer dopisuję do listy ulubionych autorów. Wiem, że wiele osób nie czyta romansów lub też nie przyznaje się do tego, ja czytuję, bo zwyczajnie tego potrzebuję. Czytam o miłości, bo lubię. Gdyby jednak ktoś szukał czegoś w tym stylu to polecam " Najlepsze wciąż przed nami", bo to świetna lektura na jedno popołudnie. Zapewnia relaks i odprężenie.
Dziękuję, dziękuję, dziękuję pani Monice i ...
poniedziałek, 28 listopada 2011
Samo życie.
Sabina, zdominowana przez rodziców rehabilitantka, podejmuje pracę w luksusowym domu starości. Szybko okazuje się, że nie radzi sobie z podstawowymi obowiązkami, chociaż za wszelką cenę chce udowodnić, że jest idealnym pracownikiem. Rzeczywistość okazuje się odległa od jej wyobrażeń, wciąż ją zaskakuje. Jest rozdarta między oczekiwaniami rodziców a lojalnością wobec pacjentów. Chciałaby zadowolić wszystkich, zapominając o własnych potrzebach i własnym życiu.
Autor: Magdalena Zarębska
Wydawnictwo: Prozami
Wydano: 2010
stron : 239
okładka: miękka
To druga powieść Magdaleny Zarębskiej jaką dane mi było przeczytać. "Życie teoretycznie" jednak znacząco różni się od tego co czytałam wcześniej. Sama powieść po przeczytaniu streszczenia z okładki wydała mi się interesująca i będąca całkiem w moim typie. Zachęcając było też to, iż główna bohaterka jest moją imienniczką, co niestety w literaturze jest to mało prawdopodobne. Dotychczas "spotkałam się " z Sabiną zaledwie kilka razy. Z zapałem wzięłam się za czytanie. Pierwszy raz od niepamiętnych czasów główna bohaterka działała mi na nerwy. Nigdy nie wczuwałam się w żadne postaci, nie odczuwałam jakiejś antypatii, niestety Magdalena Zarębska stworzyła tak naiwną i nieodpowiedzialną postać, że nie dało się przejść obok niej obojętniej. Na długo pozostanie w mojej pamięci jako zdecydowanie negatywna bohaterka. Miałam niestety chęć odłożyć książkę. Teraz cieszę się, że tego nie zrobiłam, Sabinę postanowiłam delikatnie mówiąc zignorować skupiając się na tym co ważne.
"Życie teoretycznie" napisana jest dość ciekawie. Myślę, że z ogromnym morałem dla młodych osób z wysokim własnym ego. Ta książka może podciąć skrzydła nie jednej osobie. Może inaczej pisząc, nie tyle podciąć, co otworzyć brutalnie oczy na to co otacza nas dookoła, czyli zwyczajny i realny świat. Nie zawsze jest łatwo młodym ludziom po szkole znaleźć odpowiednią pracę w zawodzie. Nie wystarczy dostać pracę, trzeba się wykazać, doszkalać i cały czas starać się, by być jeszcze lepszym w tym co się robi i lubi. Przykład Sabiny, naiwnej, czasem myślałam o niej "głupiutkiej" Sabiny pokazuje jak łatwo można stracić to na czym nam zależy. Kilka błędów, zapomnień, nieodpowiedzialnych ruchów potrafiło zaprzepaścić karierę młodej kobiety. Sabina okazała się być osaczana przez rodziców, kolegów z pracy. Nastawiona przyjaźnie i pełna optymizmu gasła w oczach.
Może nie potrafiła sobie poradzić z nowym wyzwaniem, być może zabrakło jej motywacji, wsparcia bliskich czy choćby chęci. Zawaliła coś o co usilnie się starała. Jej głupota, naiwność i brak zrozumienia przez bliskich zaowocowało tym, że całkowicie zapomniała o sobie i swoim ja.
Magdalena Zarębska używa prostego i zrozumiałego języka. Ukazała w książce wartości, które powinny być ważne dla każdego człowieka. W tym również zawarła szacunek dla innych ludzi, głównie tych starszych i samotnych. "Życie teoretycznie" podobało mi się i pochłonęłam je w bardzo szybkim tempie, niestety główna bohaterka, a zarazem moja imienniczka doprowadzała mnie swoim zachowaniem do furii. Brawa dla autorki, że potrafiła stworzyć postać tak realną, która potrafiła denerwować czytelnika. Z pewnością nie było to łatwe zadanie.
Książka warta przeczytania, dlatego serdecznie polecam.
Autor: Magdalena Zarębska
Wydawnictwo: Prozami
Wydano: 2010
stron : 239
okładka: miękka
To druga powieść Magdaleny Zarębskiej jaką dane mi było przeczytać. "Życie teoretycznie" jednak znacząco różni się od tego co czytałam wcześniej. Sama powieść po przeczytaniu streszczenia z okładki wydała mi się interesująca i będąca całkiem w moim typie. Zachęcając było też to, iż główna bohaterka jest moją imienniczką, co niestety w literaturze jest to mało prawdopodobne. Dotychczas "spotkałam się " z Sabiną zaledwie kilka razy. Z zapałem wzięłam się za czytanie. Pierwszy raz od niepamiętnych czasów główna bohaterka działała mi na nerwy. Nigdy nie wczuwałam się w żadne postaci, nie odczuwałam jakiejś antypatii, niestety Magdalena Zarębska stworzyła tak naiwną i nieodpowiedzialną postać, że nie dało się przejść obok niej obojętniej. Na długo pozostanie w mojej pamięci jako zdecydowanie negatywna bohaterka. Miałam niestety chęć odłożyć książkę. Teraz cieszę się, że tego nie zrobiłam, Sabinę postanowiłam delikatnie mówiąc zignorować skupiając się na tym co ważne.
"Życie teoretycznie" napisana jest dość ciekawie. Myślę, że z ogromnym morałem dla młodych osób z wysokim własnym ego. Ta książka może podciąć skrzydła nie jednej osobie. Może inaczej pisząc, nie tyle podciąć, co otworzyć brutalnie oczy na to co otacza nas dookoła, czyli zwyczajny i realny świat. Nie zawsze jest łatwo młodym ludziom po szkole znaleźć odpowiednią pracę w zawodzie. Nie wystarczy dostać pracę, trzeba się wykazać, doszkalać i cały czas starać się, by być jeszcze lepszym w tym co się robi i lubi. Przykład Sabiny, naiwnej, czasem myślałam o niej "głupiutkiej" Sabiny pokazuje jak łatwo można stracić to na czym nam zależy. Kilka błędów, zapomnień, nieodpowiedzialnych ruchów potrafiło zaprzepaścić karierę młodej kobiety. Sabina okazała się być osaczana przez rodziców, kolegów z pracy. Nastawiona przyjaźnie i pełna optymizmu gasła w oczach.
Może nie potrafiła sobie poradzić z nowym wyzwaniem, być może zabrakło jej motywacji, wsparcia bliskich czy choćby chęci. Zawaliła coś o co usilnie się starała. Jej głupota, naiwność i brak zrozumienia przez bliskich zaowocowało tym, że całkowicie zapomniała o sobie i swoim ja.
Magdalena Zarębska używa prostego i zrozumiałego języka. Ukazała w książce wartości, które powinny być ważne dla każdego człowieka. W tym również zawarła szacunek dla innych ludzi, głównie tych starszych i samotnych. "Życie teoretycznie" podobało mi się i pochłonęłam je w bardzo szybkim tempie, niestety główna bohaterka, a zarazem moja imienniczka doprowadzała mnie swoim zachowaniem do furii. Brawa dla autorki, że potrafiła stworzyć postać tak realną, która potrafiła denerwować czytelnika. Z pewnością nie było to łatwe zadanie.
Książka warta przeczytania, dlatego serdecznie polecam.
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Prozami
niedziela, 27 listopada 2011
Miłości nigdy za wiele...
Brookes Gordon, młoda ambitna reżyserka, kieruje się w życiu niezłomnymi zasadami, z których główna brzmi: nie mieszać spraw prywatnych z zawodowymi. Kiedy podczas realizacji reklamy poznaje przystojnego bejsbolistę, idola kibiców Parka Jonesa, traci dla niego głowę, a dawne zasady biorą w łeb.
Cynthia Fox ma nadzieję, że wyjazd na studia wyleczy ją z miłości do Lance’a Matthewsa, jednego z najlepszych kierowców wyścigowych. Nie potrafi bowiem zaakceptować sportu, który wiąże się z tak wysokim ryzykiem. Po sześciu latach wraca jednak na tor jako zawodowy fotograf, by uwiecznić na zdjęciach mistrzostwa Formuły 1.
Autor: Nora Roberts
Wydawnictwo: Harlequin / Mira
Wydano: czerwiec 2011
Pierwsze wydanie: 1984, 1982
stron : 416
seria: Romans
oprawa: miękka
Wiem, wiem, zanudzę Was Norą Roberts, ale cóż poradzić na to, ze mam wyjątkową chęć na powieści tej autorki? Muszę przyznać, że z ogromną przyjemnością sięgam po książki o miłości, ale takie które zawierają domieszki niepewności, tajemnicy czy choćby zdrady. To wszystko czego oczekuje z romansów otrzymuję na pewno od Roberts. Ma świetne pióro, genialny styl, świeże pomysły, interesujących bohaterów. Lubię jej powieści.
"Na zawsze" składa się z dwóch wspaniałych historii miłosnych: "Zasady gry" i "Ostatni wiraż". Te dwie powieści są po części ze sobą bardzo związane.
"Zasady gry" to opowieść o młodej reżyserce, która jest specjalistką w realizacji reklam. Brookes Gordon kieruje się w życiu zasadami, których nie łamie. Do czasu gdy na jej drodze staje pewien bejsbolista, dla którego traci głowę. Czy tak silne dwie osobowości mają szansę na miłość i normalny związek?
Druga opowieść "Ostatni wiraż" to historia młodych ludzi, którzy spotykają się po latach. Cynthia Fox miała nadzieję, że wyjazd na studia pomoże jej zapomnieć o młodzieńczej miłości do Lance'a. Jednak gdy ich drogi się krzyżują odżywa miłość, która przez wszystkie lata leżała gdzieś na dnie serca uśpiona. Okazuje się jednak, że miłość jest silniejsza i więcej może przetrwać niż nam się wydaje. Czy Cynthia przełamie lęki, które nosi w sercu? Czy Lance'a wybierze samochody czy miłość? Co okażę się ważniejsze?
"Na zawsze" to z pewnością książka idealna na długie zimowe wieczory. Potrafi ogrzać nasze serca jak i samotne dusze. Powieść nieco zabawna, otulona miłością i niepewnością. Jej atutem zdecydowanie jest miłość braterska, ale także miłość do pasji i sportu. Autorka stworzyła niesamowite historie miłosne, które zdecydowanie sprawdzą się przy kominku jak i latem na leżaku. Nora Roberts jest z pewnością pisarką, która pisze rewelacyjne powieści zamieniające się w bestsellery na całym świecie. Polecam, "Na zawsze" to świetna powieść, którą warto poznać.
Cynthia Fox ma nadzieję, że wyjazd na studia wyleczy ją z miłości do Lance’a Matthewsa, jednego z najlepszych kierowców wyścigowych. Nie potrafi bowiem zaakceptować sportu, który wiąże się z tak wysokim ryzykiem. Po sześciu latach wraca jednak na tor jako zawodowy fotograf, by uwiecznić na zdjęciach mistrzostwa Formuły 1.
Autor: Nora Roberts
Wydawnictwo: Harlequin / Mira
Wydano: czerwiec 2011
Pierwsze wydanie: 1984, 1982
stron : 416
seria: Romans
oprawa: miękka
Wiem, wiem, zanudzę Was Norą Roberts, ale cóż poradzić na to, ze mam wyjątkową chęć na powieści tej autorki? Muszę przyznać, że z ogromną przyjemnością sięgam po książki o miłości, ale takie które zawierają domieszki niepewności, tajemnicy czy choćby zdrady. To wszystko czego oczekuje z romansów otrzymuję na pewno od Roberts. Ma świetne pióro, genialny styl, świeże pomysły, interesujących bohaterów. Lubię jej powieści.
"Na zawsze" składa się z dwóch wspaniałych historii miłosnych: "Zasady gry" i "Ostatni wiraż". Te dwie powieści są po części ze sobą bardzo związane.
"Zasady gry" to opowieść o młodej reżyserce, która jest specjalistką w realizacji reklam. Brookes Gordon kieruje się w życiu zasadami, których nie łamie. Do czasu gdy na jej drodze staje pewien bejsbolista, dla którego traci głowę. Czy tak silne dwie osobowości mają szansę na miłość i normalny związek?
Druga opowieść "Ostatni wiraż" to historia młodych ludzi, którzy spotykają się po latach. Cynthia Fox miała nadzieję, że wyjazd na studia pomoże jej zapomnieć o młodzieńczej miłości do Lance'a. Jednak gdy ich drogi się krzyżują odżywa miłość, która przez wszystkie lata leżała gdzieś na dnie serca uśpiona. Okazuje się jednak, że miłość jest silniejsza i więcej może przetrwać niż nam się wydaje. Czy Cynthia przełamie lęki, które nosi w sercu? Czy Lance'a wybierze samochody czy miłość? Co okażę się ważniejsze?
"Na zawsze" to z pewnością książka idealna na długie zimowe wieczory. Potrafi ogrzać nasze serca jak i samotne dusze. Powieść nieco zabawna, otulona miłością i niepewnością. Jej atutem zdecydowanie jest miłość braterska, ale także miłość do pasji i sportu. Autorka stworzyła niesamowite historie miłosne, które zdecydowanie sprawdzą się przy kominku jak i latem na leżaku. Nora Roberts jest z pewnością pisarką, która pisze rewelacyjne powieści zamieniające się w bestsellery na całym świecie. Polecam, "Na zawsze" to świetna powieść, którą warto poznać.
Dziękuję Pani Moniko!
sobota, 26 listopada 2011
Nowe odkrycie?
1981 rok, w niewyjaśnionych okolicznościach ginie dwóch nastolatków. Dwadzieścia pięć lat później ich dawny przyjaciel niechcący trafia a na trop mordercy. Miłość, zbrodnia, duża dawka erotyki, a wszystko osadzone w dobrze znanych polskich realiach.
Autor: Łukasz Gołębiewski
Wydawnictwo: Jirafa Roja
Wydano: 2010
stron: 220
Oprawa: miękka
Całkowity przypadek sprawił, że podczas wyjazdu z synem, jedna z mam wiedząc, że przeczytałam swoje książki, pożyczyła mi swoją. Miałyśmy dość podobny gust literacki, dlatego chętnie przystałam na pożyczkę. Nazwisko autora kompletnie nic mi nie mówiło, tym chętniej się zgodziłam. Książka okazała się krótką historią, która zostanie na długo w mej pamięci. Łukasz Gołębiewski w "Złam prawo" zawarł wszystko co powinna zawierać powieść z dreszczykiem. "Złam prawo" napisane jest świetnym i jak najbardziej bezpośrednim językiem. Są szokujące opisy, dobre dialogi, brutalne sceny czy choćby erotyka, której nie brakuje. Samo wprowadzenie - przedmowa autora wręcz zachęca do tego by zagłębić się jak najszybciej w treść.
Nie potrafię ująć w słowa tego co zawarł autor, z jednej strony wywołał we mnie falę wzburzenia, z drugiej strony wyciągnął idealnie emocje z ukrycia, by następnie troszkę mnie rozczarować zakończeniem. Spodziewałam się jakiegoś wielkiego i szokującego zakończenia, a dostałam zwykłe wyjaśnienie. Szkoda, że autor nie zaskoczył mnie tak jak tego oczekiwałam. Po świetnym wstępie i rozwinięciu mogłam spodziewać się genialnego zakończenia. Może za wysoko podniosłam poprzeczkę? Być może...
Cała książka okazała się być rewelacyjna, idealna na jeden wieczór czy też popołudnie. Z pewnością sięgnę po inne książki Łukasza Gołębiewskiego. Mam nadzieję, że są napisane tak jak "Złam prawo" w kontrowersyjny i bezpośredni sposób, jednocześnie z ogromną wiarygodnością. Polecam z czystym sumieniem. Książka z pewnością zaspokoi miłośników mocnej muzy, imprez czy też fanów festiwalu w Jarocinie, choć nie tylko, bo ja do nich nie należę, a jednak książka bardzo przypadła mi do gustu...
Autor: Łukasz Gołębiewski
Wydawnictwo: Jirafa Roja
Wydano: 2010
stron: 220
Oprawa: miękka
Całkowity przypadek sprawił, że podczas wyjazdu z synem, jedna z mam wiedząc, że przeczytałam swoje książki, pożyczyła mi swoją. Miałyśmy dość podobny gust literacki, dlatego chętnie przystałam na pożyczkę. Nazwisko autora kompletnie nic mi nie mówiło, tym chętniej się zgodziłam. Książka okazała się krótką historią, która zostanie na długo w mej pamięci. Łukasz Gołębiewski w "Złam prawo" zawarł wszystko co powinna zawierać powieść z dreszczykiem. "Złam prawo" napisane jest świetnym i jak najbardziej bezpośrednim językiem. Są szokujące opisy, dobre dialogi, brutalne sceny czy choćby erotyka, której nie brakuje. Samo wprowadzenie - przedmowa autora wręcz zachęca do tego by zagłębić się jak najszybciej w treść.
Nie potrafię ująć w słowa tego co zawarł autor, z jednej strony wywołał we mnie falę wzburzenia, z drugiej strony wyciągnął idealnie emocje z ukrycia, by następnie troszkę mnie rozczarować zakończeniem. Spodziewałam się jakiegoś wielkiego i szokującego zakończenia, a dostałam zwykłe wyjaśnienie. Szkoda, że autor nie zaskoczył mnie tak jak tego oczekiwałam. Po świetnym wstępie i rozwinięciu mogłam spodziewać się genialnego zakończenia. Może za wysoko podniosłam poprzeczkę? Być może...
Cała książka okazała się być rewelacyjna, idealna na jeden wieczór czy też popołudnie. Z pewnością sięgnę po inne książki Łukasza Gołębiewskiego. Mam nadzieję, że są napisane tak jak "Złam prawo" w kontrowersyjny i bezpośredni sposób, jednocześnie z ogromną wiarygodnością. Polecam z czystym sumieniem. Książka z pewnością zaspokoi miłośników mocnej muzy, imprez czy też fanów festiwalu w Jarocinie, choć nie tylko, bo ja do nich nie należę, a jednak książka bardzo przypadła mi do gustu...
piątek, 25 listopada 2011
Abc...Renaty L. Górskiej
Mam przyjemność gościć na blogu Renatę L. Górską, autorkę wydanych powieści: "Cztery pory lata" oraz
"Za plecami anioła".
"Za plecami anioła".
Niebawem, w 2012 r., na rynku księgarskim pojawią się jej "Błędne siostry".
Ponadto, zakończyła właśnie pisanie "Przyciągania niebieskiego" i pracuję nad kolejną, piątą powieścią.
Ponadto, zakończyła właśnie pisanie "Przyciągania niebieskiego" i pracuję nad kolejną, piątą powieścią.
Pani Renatka napisała o sobie:
Pomiędzy przyciąganiem ziemskim a niebieskim, tym samym pełna sprzeczności; bywam do bólu logiczna, rozmarzona bądź uduchowiona. Niepunktualna w etapach życia; zbyt wcześnie tak wiele mam za sobą, za późno tyle przede mną. Od zawsze zakochana w literkach nie znoszę dat, numerów i liczb, a też horoskopów, choć w nich jedno i drugie. Piszę, ponieważ raz zacząwszy nie umiem przestać pisać. Jak dotąd – czerpię wyłącznie z wyobraźni czyli jak niektórzy mówią „cyganię”, ale gdy będę już bardzo stara to napiszę o sobie. Bez cygaństw.
Panią Renatę można odwiedzić w sieci :
* BLOG
* Facebook
A teraz najciekawsze wieści, na które z pewnością czekacie :)
ABC... Renaty L. Górskiej
Anioł
Ten mój osobisty niemało natrudził się ze mną w dzieciństwie – długo chorowałam, a potem na własną rękę odkrywałam świat, już w przedszkolu wagarując. Aby mnie czymś zająć, wyrwał sobie pióro (mądrala!) i nauczył mnie pisać. Do dzisiaj ma święty spokój! Cichutko, nie wybudzając go z drzemki, stworzyłam za jego plecami swoją drugą powieść…
Błędne siostry
To tytuł mojej powieści, która powinna ukazać się po nowym roku. Nazwa dotyczy legendy wokół pewnych skałek górskich. Zarazem nawiązuje do współcześnie żyjących bohaterek –dwóch sióstr oraz do ich niełatwej relacji. Jak zwykle u mnie – całkowita fikcja. Ja niestety siostry nie mam, za to dwóch wspaniałych braci.
Czas
Ignoruję go, a ten – jak niektórzy mówią – odpłaca mi tym samym. Biada mi, kiedy wreszcie się ocknie i uświadomi sobie mój podstęp! Póki co, wszystkie stare zegary ze zbioru mojego „maestro” stoją, nie znoszę ich tykania. Włączane są, gdy wyjeżdżam, wyłączane przed moim powrotem czyli – mijam się z czasem.
Domownicy
Ja i wspomniany wyżej „maestro” czyli mój mąż-artysta. Nasz najlepszy syn – jedynak - wyfrunął już z gniazda (choć chętnie tu wraca). Przez ostatnich 14 lat był też z nami kot Dali, niestety, zniknął…
Renatka jako młoda mama - spacer z synkiem.
Najważniejsze są te życiowe, stąd też mój specyficzny stosunek do ludzi – liczą się tylko owoce ich życia. Nie daję się zmylić ich stopniom, tytułom ani pięknym słowom. Obserwuję i wiem.
Fascynacja
Nie przestanę zachwycać się dziećmi, są dla mnie największym cudem. Fascynuje mnie doskonałość stworzonego świata, krótkotrwałe piękno kwiatu, niepowtarzalne, wciąż nowe obrazy nieba… I pierwiastek twórczy w ludziach, od twórczej idei po konkretne dokonania czy dzieła. Na początku jednak zawsze jest słowo…
Gotowanie
Szczerze? Nie przepadam za tym, co nie znaczy, że nie umiem. W naszej kuchni prym wiedzie jednak maestro.
Horoskop
Jestem ich wielką przeciwniczką, nie czytam nawet „z przymrużeniem oka”, nie kupuję pism, które je zamieszczają. Nikt zdrowo myślący nie powinien wierzyć w te niczym nie podparte bzdury (astrologia nie jest nauką!). Podobnie odrzucam zabobony, przesądy, przerywam „łańcuszki szczęścia”, nie czczę żadnych przedmiotów.
Interesuje mnie...
…człowiek, ludzka psychika. Chciałabym lepiej rozumieć pobudki naszych działań, poznać nasze uwarunkowania, zakres tak zwanej wolnej woli i… wiele więcej.
Jestem...
… „pyłkiem w tym wszystkim, ale pyłkiem koniecznym” (Gombrowicz).
Renata - przed laty :)
Książki
Wychowały mnie, są więc poniekąd moją rodziną. A rodzina jest najważniejsza. ;)
Lato
Kocham, ale bez przesady. Nie chciałabym żyć w innej szerokości geograficznej, bez przypisanych do niej czterech pór roku. „Cztery pory lata” – tylko w powieści.
Łatwiej...
… „jest zacząć niż skończyć” (Plaut). Z powodu tej popularnej ludzkiej słabości zmarnowałam wiele lat oraz wiele papieru.
Małżeństwo
Dobrowolna jedność dwóch indywidualności – paradoks możliwy tylko przez zespolenie miłością (obrączka jest dla mnie drugorzędna). Musi być z wzajemnym poszanowaniem siebie i uczciwie.
Niezapomniane
Dzieciństwo – do dzisiaj tęsknię za tamtą sobą. Ponadto – niezapomniane jest to wszystko, co wydarzało się po raz pierwszy, a też szczególne momenty mojego życia, które początkowały coś dla mnie ważnego. Najwięcej tych szczęśliwych „pierwszych wydarzeń” pamiętam w połączeniu z moim synkiem .
Mała Renia
Opinie
Lubię wyrobić sobie własne, staram się nie uprzedzać zasłyszanymi czy przeczytanymi. Staram się oddzielać ocenę człowieka od oceny jego zachowania (czy od jego dzieła). W stosunku do siebie - daję innym do nich prawo, dopóki nie są to autorytatywne osądy.
Przyciąganie
Grawitacja ziemska dotyczy wyłącznie moich atomów. Wierzę natomiast, że duchem zmierzam ku czemuś nieprzemijalnemu, dla czego warto starać się być przyzwoitym człowiekiem, rozwijać się, budować. Na bazie tych zapatrywań powstała powieść „Przyciąganie niebieskie” – jednak jak najbardziej wtopiona w nasze wymiary.
Ryzyko
Unikam – na tyle, na ile jest to możliwe. Nigdy nie pociągał mnie hazard, mam raczej rozsądną, „wyspaną” naturę. Mierzę siły na zamiary.
Sekrety
Naturalnie, jakieś tam własne mam, ale sensacji by z tego nie było. Tych powierzonych mi – dotrzymuję. Lubię książki (i filmy) z sekretami w tle, w życiu – już mniej.
Świętuję
Niczym Alicja – swoje Nieurodziny. Codziennie jest kawa i torcik lub jakieś ciasteczka, niekiedy też sobie coś sprezentuję. Nie przepadam za rocznicami (ta moja niechęć do liczb!), czy tradycyjnymi świętami - może poza Bożym Narodzeniem.
Tolerancja
W demokratycznym społeczeństwie jest podstawą. Nie musi oznaczać aprobaty. Posłużę się moim ulubionym cytatem „„Nienawidzę tego, co mówisz, ale umarłabym za to, abyś miał prawo to mówić.“ /Voltaire/
Uwielbiam...„nic nie musieć”, lody czekoladowe, tańczyć, ludzi z poczuciem humoru, słuchać arii operowych, budzić się bez budzika, powracać do Polski…
Wyobraźnia
Jest bardzo przydatna podczas pisania powieści. ;) W życiu również.
Zwierzęta
Zdecydowanie preferuję koty. Pozostałe podziwiam z daleka (niechętnie w Zoo).
Żal
Kiedy kończy się coś pięknego. Pozostaje jednak wdzięczność za to, że było mi dane to przeżyć.
Niestety wszystko co dobre musi się kiedyś skończyć.
Pani Renatko bardzo serdecznie dziękuję za poświęcony mi czas.
Wam drodzy czytelnicy przesyłam serdeczne pozdrowienia od Autorki.
środa, 23 listopada 2011
Jestem
wreszcie w domu. Zmęczona naszymi drogami, ale cala i zdrowa...
Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej :)
Cieszę się, że pogoda dopisała :) Na 21 dni, tylko 4 pochmurnych, reszta ładna i słoneczna :)
Dziękuję tym co zaglądali i tym co pisali i tym co o nas myśleli :)
wtorek, 22 listopada 2011
Czarne wzgórza
W malowniczej Dakocie Południowej, pośród gór i dzikich zwierząt, rozgrywa się akcja tej pięknej powieści. Wychowana na farmie Lil poznaje Coopa, nowojorskiego chłopca, będącego na wakacjach. Nigdy nie zapomną pierwszego uczucia, lecz gdy spotkają się po latach, będą już innymi ludźmi.
Autor: Nora Roberts
Wydawnictwo: Świat Książki
Wydano: 2011
stron: 496
Oprawa: miękka
Autor: Nora Roberts
Wydawnictwo: Świat Książki
Wydano: 2011
stron: 496
Oprawa: miękka
Któż nie zna nazwiska Roberts? Mało kto nie kojarzy tej poczytnej autorki. Wszędzie jej pełno, a to w księgarniach stacjonarnych, internetowych, katalogach wysyłkowych. Nora Roberts choć jest reklamowana, to i tak uważam, że to jedna z lepszych pisarek na świecie. Nie wiem dlaczego wiele osób słysząc jej nazwisko od razu kojarzy ją z ckliwymi i nudnymi romansidłami. Fakt pisuje i takie. Jednak ja ją lubię w innej wersji. Pisuje świetne romanse, ale nie zapomina o tajemnicy i sensacji. Zdecydowanie wplata miłość i niepewność, strach i piękne opisy, które delikatnie odciągają od głównego tematu. Do takiej właśnie powieści zaliczyć można „Czarne wzgórza”. Przeczytałam, przepadłam i zdecydowanie do niej powrócę, uważam, że to jedna z najlepszych książek Nory Roberts jaką do tej pory przeczytałam!!!!
Czarne wzgórza to piękne miejsce niedaleko Parku Narodowego. Gdzieś w okolicy leżą farmy, na których ludzie zajmują się głównie hodowaniem zwierząt na mięso, bądź takie, które nadają się np. na przejażdżki. Okolica jest piękna, pełna roślinności i ukrytej dzikiej zwierzyny. Pobliskie miasteczko to miejsce, w którym zachodzi wymiana plotek, wiadomości i sąsiedzkich spotkań. Każdy każdego zna i wszystko o wszystkich wie. Jedna wielka rodzina, która wspiera się w trudnych chwilach. To właśnie tu w Dakocie Południowej Lil poznaje Coopa, chłopca z Nowego Jorku, który przybywa do dziadków na wakacje. Między dziećmi nawiązuje się przyjaźń, potem pierwsza, trochę nieśmiała miłość wzajemna. Po latach ich drogi się krzyżują. Odkrywają, że ta pierwsza młodzieńcza miłość jeszcze nie wygasła i ma szansę na to by ją reanimować. Jednak jest wiele przeszkód, które na ich drodze się pojawiają…
„Czarne wzgórza” to jedna z lepszych powieści Nory Roberts. Autorka zabiera czytelnika do pięknej Dakoty Południowej, w której główna bohaterka spełnia swe marzenie. Zakłada rezerwat przyrody. Opiekuje się zwierzętami, przyjmuje do swego „domu” okazy, które są na wyginięciu lub skrzywdzone przez los bądź ludzi. Piękne opisy przyrody, które zostały wplecione są niezwykłym dodatkiem, osładzającym nam gorycz seryjnych morderstw. Nora Roberts nie zapomina też o miłości, przyjaźni czy też szacunku dla innych. Z tej książki, bądź nawet romansu zawsze można wydobyć wspaniały morał, który da nam do myślenia. „Czarne wzgórza” nie należą do lekkich i przyjemnych, jednak zdecydowanie do tych, które żal odłożyć. Z pewnością za jakiś czas powrócę do tej powieści, bo zdecydowanie warto ją przeczytać. Idealna na kilka nudnych wieczorów. „Czarne wzgórza” na pewno zabiją nudę.
Za książkę serdecznie dziękuję pani Bognie i jej wydawnictwu.
poniedziałek, 21 listopada 2011
Miłość na zamówienie?
Pokochać Jackie
Z chwilą, gdy zobaczyła ten dom, zakochała się w nim. Piękne wnętrza, rozległy ogród, basen - od razu wiedziała, że to idealne miejsce do pisania nowej książki. Jednak nie dane jest jej długo cieszyć się tym doskonałym azylem, gdyż niespodziewanie zjawia się w nim przystojny intruz – właściciel domu.
Olśnienie
Była najseksowniejszą kobietą, jaką architekt Cody Johnson kiedykolwiek widział na terenie budowy. Inżynier Abra Wilson wyróżniała się jednak nie tylko niezwykłą urodą, ale również silną wolą i porywczą naturą.
Autor: Nora Roberts
Wydawnictwo: Harlequin / Mira
Wydano: maj 2011
Pierwsze wydanie:
stron : 480
seria: Romans
oprawa: miękka
Specjalne podziękowania dla Pani Moniki i jej wydawnictwa :)
Z chwilą, gdy zobaczyła ten dom, zakochała się w nim. Piękne wnętrza, rozległy ogród, basen - od razu wiedziała, że to idealne miejsce do pisania nowej książki. Jednak nie dane jest jej długo cieszyć się tym doskonałym azylem, gdyż niespodziewanie zjawia się w nim przystojny intruz – właściciel domu.
Olśnienie
Była najseksowniejszą kobietą, jaką architekt Cody Johnson kiedykolwiek widział na terenie budowy. Inżynier Abra Wilson wyróżniała się jednak nie tylko niezwykłą urodą, ale również silną wolą i porywczą naturą.
Autor: Nora Roberts
Wydawnictwo: Harlequin / Mira
Wydano: maj 2011
Pierwsze wydanie:
stron : 480
seria: Romans
oprawa: miękka
Szukałam czegoś lekkiego, coś co nadaje się na nudny, chłodny wieczór. Znalazłam. Nora Roberts jest dobra na każdą pogodę jak i każdą porę dnia. Zabije nudę i depresję. Autorka zauroczy nas swoimi powieściami jak i osłodzi czas miłością, której w jej romansach nie brakuje…
„Miłość na zamówienie” to książka, która zawiera dwie wspaniałe historie miłosne. Po części są ze sobą powiązane. Pierwsza część to „Pokochać Jackie”, która opisuje nam losy pewnej młodej kobiety. Jackie postanawia napisać książkę. Znana z tego, ze nic nie doprowadza do końca. Żeby wszystkim udowodnić swą wiarygodność postanawia wynająć od kuzyna dom. Chcę być sama i mieć urocze miejsce, w którym będzie miała możliwość pracować nad powieścią. Oszukana przez własnego kuzyna trafia do domu Nathana Powella, który na pewnych warunkach pozwala jej zająć część jego domu. Jackie próbuje przekonać zatwardziałego kawalera, że długotrwała miłość istnieje i warto w nią zainwestować. Czy uda się Jackie przekonać Powella????
Druga historia to „Olśnienie”. Opisuje nam młodą kobietę Abrę Wilson. Ta charakterna i porywcza kobieta jest inżynierem budownictwa. Choć drobna i niepozorna potrafi zarządzić wielką grupą mężczyzn. Jednak na jej drodze stanie architekt z wschodniego wybrzeża Cody Johnson. Kobieta zakochuje się w Codym, jednak wspomnienia i niska samoocena powstrzymuje ją od ostatecznego kroku jaki mogłaby zrobić. Młody architekt i tak ma plany wobec Abry… Czu uda im się przełamać wszelakie bariery???
Nora Roberts w „Miłości na zamówienie” ukazała nam miłość, o którą trzeba zawalczyć. Taką, która nie jest łatwa i ogólnodostępna. Czasem wiele trzeba poświęcić by zdobyc to na czym nam zależy. Ale czy zawsze warto? Autorka wplotła troszkę sensacji, troszkę tajemnicy i dużo miłości, jak na romans przystało. Świetny styl, lekkie pióro, a także świetne historie to wszystko miało wpływ na to, że powstała rewelacyjna powieść dobra na wiosnę i lato, jak i jesień i zimę. Książka idealna zawsze i wszędzie, na poprawę humoru i samopoczucia. Polecam.
Specjalne podziękowania dla Pani Moniki i jej wydawnictwa :)
piątek, 18 listopada 2011
Rozdarte dusze...
Angelo Bartolini jest człowiekiem o wielu twarzach: czułym synem przybranych rodziców, wrażliwym artystą, wiernym przyjacielem, a jednocześnie twardym wojownikiem. Jako karbonariusz, członek tajnego stowarzyszenia walczącego o wyzwolenie Włoch spod austriackiego panowania, jest usilnie poszukiwany przez władze.
Autor: Elaine Coffman
Wydawnictwo: Harlequin / Mira
Wydano: październik 2011
Pierwsze wydanie:
stron : 464
seria: Romans Historyczny
oprawa: twarda
Z przyjemnością sięgam po swoją ulubioną serię „Romans historyczny”, który zostaje wydawany przez wydawnictwo Mira. Z książki na książkę przekonuje się co raz to bardziej, iż to, że uważam serię za wspaniałą jest jak najbardziej słuszne. Wydawane są powieści różnych autorek. Czytałam romanse Camp ,Cameron, Rogers... Tym razem miałam okazję zapoznać się z piórem Elaine Coffman. Muszę przyznać, że się troszkę obawiałam, ze mnie rozczaruje. Cieszę się, że absolutnie nie miało to miejsca. „Rozdarte dusze” okazały się być ciekawe i warte przeczytania!! Spodobał mi się styl Coffman. Nie zabrakło polityki, za którą generalnie nie przepadam, jednak nie przeszkodziło mi to w pochłonięciu powieści.
Autorka przenosi nas do początku XIX wieku. We Włoszech obecnie rządzą Austriacy. Włosi marzą tylko o tym, by odzyskać wolność. Planują wyzwolenie. Ludność z wyższych i wykształconych sfer wstępują do tajnego stowarzyszenia karbonariuszy. Jednym z głównych członków jest Angelo Bartolini. Jako osoba wykształcona, wierzy, iż uda się odzyskać wolność dla Włoch, a Austriaków wysłać tam skąd przyszli. Jako oddany patriota dąży do celu nie zważając na niebezpieczeństwa, które mu zagrażają. Oddany misji i karbonariuszom marzy o tym, by jeszcze kiedyś być wolnym i szczęśliwym. Niegdyś był zakochany w pięknej Angielce Beatrice, ona jednak wybrała inną drogą, podążyła za swoją pasją. Po 5 latach postanowiła jednak wrócić do Włoch. Drogi Beatrice i Angela znowu się krzyżują, odżywają dawne uczucia…
Elaine Coffman świetnie połączyła wątek polityczny z wątkiem miłosnym. Może zabrakło mi gdzie nie gdzie bardziej rozwiniętych wątków, lecz nie wiadomo czy to nie wina tłumaczki. Być może autorka nie chciała przedłużać i wprowadzać dodatkowych opisów. Niemniej jednak „Rozdarte dusze” to świetna powieść historyczna, która wciąga i nie pozwala rozstać się z nią szybko. Z pewnością sięgnę po inne powieści Coffman, by sprawdzić czy są tak dobre jak ten romans. Idealna na dłuższe jesienne popołudnie, jak i na zimowe wieczory…
Ogromne podziękowanie dla pani Moniki i jej wydawnictwa :)