Strony

poniedziałek, 9 stycznia 2012

Abc...Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk

Długo zabierałam się za to by zaprosić do zabawy pewną znaną, cenioną, a także bardzo lubianą pisarkę. Jej książki są znanymi bestsellerami. Każda nowa część Cukierni okazuje się być lepsza od poprzedniej! Tak, tak, dobrze się domyślacie. Moim gościem dzisiaj będzie pani Małgorzata Gutowska-Adamczyk, która przyjęła moje zaproszenie :) Za co jestem jej ogromnie wdzięczna.

Nie chciałam pisać sama o pani Małgosi poprosiłam o krótką notkę biograficzną :) Otrzymałam :)
Jestem żoną jednego męża, matką dwóch synów, właścicielką trzech psów, posiadaczką czterech zawodów wyuczonych.
Napisałam kilkanaście powieści i kilkadziesiąt scenariuszy. Kolekcjonuję dziwne nazwiska, cenię dobrą kuchnię, amatorsko uprawiam ogród. Namiętnie czytam, leniwie uprawiam tai-chi, optymistycznie patrzę na świat.



Autorka... 
powieści:

  • 2002 110 ulic
  • 2005 Niebieskie nitki (Książka Tygodnia od 12 do 18 września 2005 roku przyznana przez Portal Rynku Wydawniczego)
  • 2006 220 linii
  • 2007 110 ulic
  • 2007 Serenada, czyli moje życie niecodzienne
  • 2008 13. Poprzeczna (Książka Roku 2008 polskiej sekcji IBBY)
  • 2009 Wystarczy, że jesteś
  • 2010 Cukiernia Pod Amorem cz.1 Zajezierscy
  • 2010 Jak zabić nastolatkę (w sobie)?
  • 2010 Cukiernia Pod Amorem cz.2 Cieślakowie
  • 2011 Mariola, moje krople
  • 2011 Cukiernia Pod Amorem cz.3 Hryciowie
scenariuszy filmowych:
  • 1994 - 96 Tata, a Marcin powiedział

Panią Małgosię można spotkać w sieci:
* blog - KLIK
* facebook - KLIK
* fanpage "Cukierni" - KLIK
* blog "Cukierni pod Amorem" - KLIK

Abc...Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk
Krótko i treściwie...

ABC - podstawa, która wciąż się rozszerza
Autorka - zawsze chciałam nią zostać
Blog - to wszystko, co nie jest powieścią
Cieślakowie - fajna rodzina z Powiśla
Dar - coś, nad czym trzeba pracować
Efektywność - przynajmniej strona dziennie (nie wychodzi…)
Film - to nie mój romans
Gutowo - znów tam pojechałam
Hryciowie - zwyczajni i bliscy
Ideał - nie istnieje
Jadło - lubię przyrządzać
Kochać... to dawać
Literatura polska - chciałabym zasłużyć na swoje miejsce
Łasuch - niestety…
Miłość - piękny wstęp
Napisałam...co z tego przetrwa?
Ogród - ćwiczenia z cierpliwości
Psy - warto mieć
Rodzina - odpowiedzialność
Sieciówki - kiedyś to były bilety, jak czasy się zmieniają…
Tradycja - przemija i ewoluuje
Uduchowienie - może w klasztorze, ale w życiu?
Wiarygodność - słowa i czyny w jednej parze
Zajezierscy - nostalgia
Żal - e tam…

Jak myślicie? Gdzie powstają te fantastyczne dzieła? Ja już wiem :) Autorka uchyliła swoje drzwi i wpuściła gości...


Pani Małgosiu jestem ogromnie wdzięczna za przesympatyczny kontakt, zdjęcia, a przede wszystkim za to, że tak chętnie wzięła Pani udział w cyklu Abc...
Dziękuję.

Teraz niespodzianka dla czytelników mojego bloga, ale przede wszystkim czytelniczek i czytelników pani Małgosi. Autorka napisała kilka słów specjalnie dla Was...

"Drodzy Państwo, Szanowni Czytelnicy
Chciałabym Was poinformować o nietypowym przedsięwzięciu edytorskim, które powstaje we współpracy z wydawnictwem PWN i nosić będzie tytuł: "Małgorzata Gutowska-Adamczyk rozmawia z czytelniczkami "Cukierni Pod Amorem". Będę tam występować w roli moderatora i dyskutować z pięcioma wybranymi przeze mnie kobietami, wraz z którymi zastanawiać się będę nad naszymi doświadczeniami pokoleniowymi, rolą kobiety, funkcjonowaniem rodziny. Będziemy plotkować o mężczyznach, dzieciach i psach. Chciałabym Was zaprosić do rozmowy. Każdy z Was może mi zadać swoje pytanie, najciekawsze z nich opublikujemy w książce, której premiera zapowiadana jest na maj 2012. Dla autorów najciekawszych pytań książka PWN w prezencie!"

Jeśli macie pytanie do pani Małgorzaty wystarczy je pozostawić w komentarzu do dnia 18 stycznia 2012 roku. 
Nagrodzone osoby zostaną wyłonione 22 stycznia, lecz odpowiedzi na swoje pytania uzyskają dopiero w najnowszym projekcie pani Małgorzaty.
Na pozostałe pytania odpowiedzi przeczytacie również 22 stycznia.
Sponsorem nagród książkowych jest wydawnictwo PWN
Będzie mi miło jeśli wspomnicie o konkursie na własnych blogach.
Osoby, które nie posiadają bloga proszę o pozostawienia adresu mailowego.


***
A już za dwa tygodnie...podwójne spotkanie...

30 komentarzy:

  1. Pani Małgosia ma cudowny widok z okna. Nawet jak następuje przerwa w czytaniu wystarczy, że podniesie wzrok...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ sympatyczna Kobietka :-) I te psy, i ten widok z okna, i te ksiązki - wszystko układa mi się w obraz ciepła, spokoju, nostalgii, a wszystko z zapachem drożdżowego ciasta w tle :-) Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fakt, sympatyczna osoba. A książki pisze takie że aż dech zapierają. Ja przeczytałam Cukiernię pod Amorem i...uwielbiam ją!

    OdpowiedzUsuń
  4. Sabinko, a ja Ci zwyczajnie zazdroszczę tych spotkań z Wielkimi Współczesnymi. Pozdrów ode mnie p. Małgorzatę. Bardzo dobrze czyta się Jej książki

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam trzy książki Pani Małgorzaty czwarta czeka na swoją kolej. Jestem zachwycona,piękny wywiad i piękny widok z tego okienka :D.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam 4 książki p. Małgosi na półce :) Uwielbiam ją :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Właśnie wzięłam się za Cukiernie pod Amorem, która stała na mojej półce ponad pół roku. Jestem nią oczarowana! Nie wiem dlaczego tak długo z nią zwlekałam. Kończę pierwszy tom Zajezierscy i już wiem że na pewno będę szukać kolejnych części. Świetnie się czyta. Takiej lektury mi brakowało:)

    Bardzo się cieszę że w Twoich ABC wystąpiła właśnie pani Małgosia. Bardzo sympatyczny wywiad. No i ten kącik do pisania z pięknym widokiem .Ach:)

    Ja mam pytanie: Skąd pomysł na pisanie takiej rodzinnej sagi? Czy bohaterowie książek Cukiernia pod Amorem są jakoś związani z autorką? Czy to tylko fikcja literacka?
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo lubię i cenię Panią Małgorzatę. Cukiernia to dla mnie mistrzostwo :) Czytałam jeszcze inną powieść autorki "110 ulic", bardzo przyjemną książkę dla młodzieży. Pani Małgorzata jest przemiłą i otwartą osobą, która nie stroni od swoich czytelników. Miałam okazję spotkać się (bardzo krótko, wprawdzie, ale zawsze ;)z autorką, na Targach Książki w Katowicach i otrzymałam miłe autografy. Żałuję tylko, że nie dotarłam na ówczesne spotkanie autorskie. Mam nadzieję, że Pani Małgorzata zawita jeszcze w okolice Katowic, na swoje spotkanie autorskie. Wtedy obowiązkowo będę :) pozdrawiam serdecznie Panią Małgosię i Ciebie Sabinko :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję wszystkim Paniom za przemiłe komentarze dotyczące mojej osoby. Trochę jestem nimi skrępowana, ale nie powiem, że nie jest miło mi je czytać. Na zadane przez Panią Karolkę pytanie odpowiadałam już wielokrotnie, wiele wywiadów znajdzie Pani na blogu "Cukierni Pod Amorem", więc w wielkim skrócie powiem, że w zasadzie jedynym bohaterem sagi, który miał pierwowzór to Celina Hryć. Za wzór do jej napisania posłużyła mi moja niżyjąca już matka chrzestna, Halina Kolasińska. Jej życie wyglądało nieco inaczej, była jednak cukiernikiem i niektóre z jej dzieci również. Ta cukiernia istnieje do dzisiaj w Mińsku Mazowieckim, moim mieście rodzinnym.
    Serdecznie pozdrawiam,
    mga

    OdpowiedzUsuń
  10. Czasy Nowej Polszy... Ależ to dawno było... Pozdrawiam Panią, sardegno sardecznie ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  11. W tym momencie bardzo żałuję, że do tej pory nie miałam okazji zapoznać się z dziełami pani Małgorzaty. Od dłuższego czasu pluję sobie w brodę, że zawsze znajdzie się coś innego do przeczytania. Obiecuję nadrobić. Bardzo ciekawy wywiad, mam już kilka innych za sobą i muszę powiedzieć, że podsumowując je wszystkie pani Małgorzata wydaje się bardzo ciepłą, "ludzką" kobietą, która ceni czytelnika. To lubię w pisarzach :) a moje pytanie to: Pamięta pani, kiedy została po raz pierwszy poproszona o autograf bądź zdjęcie? Co pani wtedy czuła?

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo lubię książki pani Małgorzaty , a w szczególności Cukiernię stąd moje pytanie , która z postaci występujących w książce jest jej najbliższa? Czy którąś z (wymyśloną przez siebie )postaci podziwia , a którejś zazdrości?
    Pozdrawiam
    Panna Cotta (mdec100@gmail.com)

    OdpowiedzUsuń
  13. A ja nie zadałam wcześniej pytania a z chęcią bym się dowiedziała, które książki trudniej się pisze, te dla młodzieży, czy dla raczej już dorosłego czytelnika? Czytałam zarówno jedne i drugie, ale czy jest jakaś różnica w pisaniu, nastawieniu? Czy których z czytelników jest może bardziej wymagający?
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  14. Odpowiadam Pani Jusssi (z konieczności w skrócie). Otóż nie pamiętam, kiedy po raz pierwszy poproszono mnie o autograf, pewnie to było na mojej pierwszej książce, zbiorku scenariuszy do serialu "Tata, a Marcin powiedział", jednak nie utkwiło mi w pamięci. Napisałam za to z przekąsem o autografach w mikropowieści "Jak zabić nastolatkę (w sobie)?". Polecam.
    Pytanie Panny Cotty pozostawię na razie bez odpowiedzi. Będzie to jedno z pytań premiowanych książką wydawnictwa PWN.
    Na pytanie Toski82 odpowiadałam też już kilka razy, powtórzę zatem: nie widzę różnicy między bohaterem młodocianym, a dorosłym, emocje są takie same, praca nie mniejsza. Może tylko przy książkach młodzieżowych znacznie węższy krąg odbiorców. A wymagania (tę przysłowiową poprzeczkę) autor sam sobie ustawia. Czytelnik nie musi i nawet nie powinien wiedzieć o skali trudności, jakie pisarz ma do pokonania. Patrzyliśmy na Małysza, jak gładko odbijał się od progu, leciał i lądował, ale sami tego nie próbowaliśmy, bo i po co?
    Pozdrawiam,
    mga

    OdpowiedzUsuń
  15. Panią Małgorzatę bardzo cenię, uwielbiam "Cukiernię Pod Amorem" (właśnie kończę czytać 3.tom) i miałam OGROMNĄ przyjemność wymienić z Nią kilka maili - za co serdecznie dziękuję!

    Moja pytanie brzmi następująco: W "Cukierni..." prym wiodą kobiety: to od nich jest wszystko zależne, one dzielnie stawiają czoła wszelkim problemom i trudnościom, to także one są kształtują swoje życie splatając je z tłem historycznym najlepiej jak tylko potrafią. Mężczyźni zaś stoją jakby z boku, często bierni, dalecy od podejmowania poważnych decyzji. Moim zdaniem ten podział można zaobserwować nie tylko na kartach Pani sagi, ale i w życiu codziennym. Dlaczego? Czemu współcześni nam mężczyźni zatracili gdzieś swoją męskość, odwagę, odpowiedzialność i poczucie humoru na swój temat? Czy to znak czasu? Czy wszystkiemu winna jest emancypacja kobiet? Jak pomóc mężczyznom w tej (prawdopodobnie) niekomfortowej dla nich i dla nas sytuacji?

    Pani Małgorzato, pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  16. Pani Ines, spróbuję ta to pytanie odpowiedzieć na kartach przygotowywanej książki-dyskusji z czytelniczkami, proszę więc o cierpliwość i przypomnienie swego maila, dla Pani książka-nagroda od wydawnictwa PWN. Pozdrawiam, mga

    OdpowiedzUsuń
  17. Domyślam się, że pisze Pani książki głownie z myślą o kobietach ale ponieważ nie bardzo lubię podział na literature dla kobiet i mężczyzn, która w domyśle oznacza podział na literature łatwą, lekka i przyjemną (dla kobiet) oraz ambitną (dla mężczyzn) mam pytanie co mogłoby zachęcić mężczyzn do przeczytania Pani powieści? I drugie pytanie: czy jest Pani za stosowaniem takiego podziału w literaturze współczesnej?

    OdpowiedzUsuń
  18. Droga Pani, to również pytanie godne nagrody. Proszę więc o adres mailowy. Spróbuję szerzej odpowedzieć na nie w książce, natomiast tu powiem tyle: Uważa się i jest to szkodliwy podział, że mężczyźni piszą książki dla wszystkich, a kobiety dla kobiet. To jest takie ogólne wrażenie. Ja tego nie zwalczę, skoro mój własny mąż był najbardziej zdumiony tym, jaką powieść przeczytał, kiedy wreszcie zamknął ostatni tom "Cukierni". Co mogę na to powiedzieć? Ucieszyłam się.

    OdpowiedzUsuń
  19. Super, dziękuję. Mój adres: magdajz@op.pl

    OdpowiedzUsuń
  20. Dziękuję z całego serca! a na tę publikację z odpowiedzią na moje pytanie już ostrzę sobie pazurki :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Moje pytania zapewne nie będą oryginalne (przyznaję się bez bicia, że nie śledziłam wywiadów p. Małgorzaty Gutowskiej – Adamczyk, stąd nie mam rozeznania, jakie pytania padają najczęściej, co interesuje czytelników, itp.), może nie będą też odkrywcze czy interesujące dla innych… Ja jednak bardzo jestem ciekawa niejako „technicznych” aspektów pisania, tworzenia historii poruszających, jak widać po ogromnej popularności powieści Pani Małgorzaty, szerokie rzesze czytelników.

    Natchnienie, motywacja, presja, przyjemność/obowiązek, czas i okoliczności.

    A zatem:

    - Najczęstszą odpowiedzią pisarzy na pytanie „Skąd czerpią natchnienie, pomysły, zarys charakterologiczny swoich bohaterów…?” jest, jak mi się zdaje, odpowiedź, że z życia, z otaczającego świata, ze spotkań z ludźmi… Czy tak jest również w Pani przypadku? A może jednak jest to wynikiem Pani ogromnie bogatej wyobraźni? Jak duże znaczenie dla powstawiania powieści ma życie jakie Pani prowadzi? Jak duży wpływ na to mają otaczający Panią ludzie? I dodatkowo, czy zawiłe historie rodzinne Pani bohaterów wynikają tylko z potrzeby wzbogacenia opowieści, czy przemawia tu Pani miłość do historii?

    - Co, w Pani przypadku, jest głównym bodźcem/motywatorem do tworzenia? Co sprawia, że regularnie zasiada Pani do pisania kolejnych powieści, rozdziałów, zdań,…? I co by pani doradziła osobie, która takiej motywacji od dłuższego czasu odnaleźć nie potrafi? Jak znaleźć w sobie to „coś”?

    - Presja! To mało sympatyczne słowo, a jeszcze mniej właściwe wydaje się to, co za sobą niesie. Jak Pani sobie z nią radzi? Bo domyślam się, że jest Pani na nią narażona często, zarówno na tę świadomą, celową, jak i na tę, wynikającą po prostu z uwielbienia, jakim darzą Panią czytelnicy. Czy świadomość jakiegokolwiek rodzaju presji utrudnia pisanie, przedstawianie dalszych losów bohaterów? A może przeciwnie - jest bodźcem popychającym Panią do tworzenia, do jeszcze większego wysiłku i starań? Jaki ma ona na Panią wpływ?

    - Mam świadomość, że pisanie bywa bardzo trudnym zajęciem… Czasem jak to się mówi „samo się pisze”, ale zapewne bywa też tak, że niemal każde zdanie wymaga dopracowania, nieustających poprawek, korekt i ogromnych nakładów czasu. Czy tak jest także w Pani przypadku? Czy zdarza się, że pisanie z przyjemności zmienia się w męczący obowiązek? Czy ma Pani jakieś „lekarstwo”, opatentowaną metodę na walkę z takim stanem?

    - Wspomniany już czas… Pisanie samo w sobie jest zajęciem pochłaniającym dużo czasu. Dodatkowo myślę, że pisarz, by odpowiednio wczuć się w sytuacje prezentowane w tworzonej powieści, „wejść w buty” przedstawianych bohaterów, musi się w pewnym sensie „wyłączyć”, odizolować od otoczenia na czas pracy nad tekstem… Czy tak właśnie Pani postępuje? Jeśli tak, to czy postawa ta nie utrudnia życia rodzinnego? Czy bliscy nie cierpią na tym, nie czują, że coś tracą? A jeśli tak właśnie bywa, to jak sobie Pani z tym radzi? Jak godzi Pani życie rodzinne z pasją pisania?

    - Jaki „klimat” najlepiej sprzyja pisaniu, w Pani przypadku? Czy do tworzenia potrzebuje Pani absolutnej ciszy? Czy może, zupełnie przewrotnie, nie potrafi się Pani obejść bez dźwięków, by skupić się na opowiadaniu za pomocą słowa pisanego swoich magicznych historii? A gdyby jednak dźwięki… To jakie (jeśli to nie tajemnica)? Interesuje mnie także, czy łatwiej się Pani pisze zimą – z kubkiem gorącej kawy (herbaty), w ciepłych „bamboszach” (jeśli oczywiście je Pani nosi), oglądając przez okno spokój i uśpienie natury; czy może wiosną – gdy wszystko budzi się do życia; albo jesienią, naszą piękną polską złotą jesienią – bo przecież jeszcze czasem się taka zdarza? Jaka pora roku najlepiej służy Pani twórczości?

    Tak „na gorąco” – to byłoby na tyle :)

    Pozdrawiam,
    Urszula (megii24)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Urszulo,
      To cały wywiad-rzeka! Chętnie odpowiem na Pani pytania, ale muszę się nad niektórymi trochę zastanowić. Za kilka dni zatem opublikujemy odpowiedzi na blogu "Cukierni". Proszę o zgodę.

      Usuń
    2. Faktycznie troszkę się rozpisałam, chociaż starałam się wyrażać zwięźle.

      Miło mi, że zainteresowały Panią moje pytania. Będę czekać na odpowiedzi.

      Co do zgody, to oczywiście - tak.

      Pozdrawiam,
      Urszula (megii24)

      Usuń
    3. W każdym razie bardzo dziękuję, czuje się w wywiadzie Pani własne doświadczenie z pracy nad słowem.

      Usuń
  22. Pani Małgorzato a ja mam troszkę nietypowe pytanie. Ostatnio słyszałam o przypadkach gdy recenzent był napiętnowany przez autora książki. Chodzi oczywiście o niepochlebną recenzję. Nie ukrywam, że od tamtej pory z obawa podchodzę do polskich powieści. Stąd moje pytanie- czy ceni Pani sobie krytykę? Mam na myśli oczywiście taka konstruktywną krytykę? I czy czyta Pani recenzje blogerów na temat swoich książek, albo recenzję w literaturze lub portalach branżowych? Pamięta Pani uczucia jakie towarzyszyły przy pierwszej takiej recenzji?
    Przepraszam za zbyt obszerną tematykę pytania. Ale jestem naprawdę ciekawa Pani zdania na ten temat.

    Z Pani twórczości znam książki młodzieży.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mierzenie się z krytyką jest zadaniem trudnym dla autora. Z jednej strony zapewne napisał on swe dzieło najlepiej, jak umiał w danym momencie, z drugiej często uwagi czyni mu ktoś, kto tego nigdy nie próbował. Owszem, dużo czytał, może nawet dzieła klasyków, jednak przyzna Pani, że to nie to samo.
      Dlatego czasem autorzy reagują dość żywiołowo na krytykę. Tak naprawdę w recenzjach szukają głównie pochwał, dlatego często czują rozczarowanie i smutek. Nie pamiętam mojej pierwszej recenzji. Pewnie bym ją znalazła, robiłam sobie kiedyś wycinki. Miałam to szczęście, że zadebiutowałam scenariuszami do popularnego serialu "Tata, a Marcin powiedział...", może dzięki temu było mi łatwiej. Pamiętam dość dobrze recenzję po "110 ulicach" i zgodę na zarzuty krytyka. Ale generalnie autorzy nie chcą się uczyć, czekają na laury, nie na smagnięcia biczem. Niestety, tych drugich bywa całkiem sporo. Dlatego zarzuciłam czytanie recenzji i tak przychodzą w chwili, kiedy powieść jest już w rękach czytelników...

      Usuń
  23. No to i ja zadam pytanie :)
    "Cukiernia pod Amorem" - Amor oczywiście od razu kojarzy nam się z miłością, wszelaką i różnie rozumianą, ale wszelaką. Amor jest też postacią z mitologii. Czy uważa Pani, że którąś postać z Pani książki można by postawić przy którejś postaci z mitologii? Mam nadzieję, że nie jest to za bardzo zakręcone pytanie. W sumie chodzi mi o to, czy jakakolwiek postać z "Cukierni..." mogłaby ze swoimi cechami charakteru, osobowości, nawet wyglądu, stanąć obok którejś postaci z mitologii. Jeśli tak, to która i dlaczego. ( Niekoniecznie musi to być mitologia rzymska, grecka też mnie zadowoli )

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Kornelio, To bardzo trudne pytanie, bo nie pamiętam zbyt dokładnie mitologii. Na pewno nie tworzyłam moich bohaterów pod żaden istniejący schemat. Nie podejmę się zatem wskazywania podobieństw, ale już sam pomysł jest uroczy i bardzo mi pochlebia. Amor w tytule jest oczywiście znaczący. Gdyby zastąpił go anioł, czytelnicy patrząc na okładkę trochę inaczej wyobrażaliby sobie treść powieści. Mój mąż zresztą powiedział, że tytuł jest najsłabszym elementem tej książki. Nie ma to jak rodzina ;-)))

      Usuń
  24. Najszczerzej: "Cukiernia" NIE jest lekturą dla kobiet - jest lekturą dla WSZYSTKICH czytelników, którzy lubią dobrą literaturę. Po "Cieślakach" i "Hryciach" moja opinia nie zmieniła się nawet o jotę http://ksiazkiwulubionych.blogspot.com/2011/12/magorzata-gutowska-adamczyk-cukiernia.html
    Więcej: zyskałem pewność.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, każdy męski czytelnik pochylający się nad tym tytułem jest mi "droższy piniendzy" ;-) Serdeczności!

      Usuń