Tak sobie myślę i myślę...
Czy mnie przestały niektóre rzeczy bawić? A może inaczej już patrzę na świat? Pewnie tak. Gust, podejście i wgląd na niektóre sprawy z pewnością z wiekiem się zmieniają...
Cyrk - kojarzy mi się z atrakcjami, których nie mamy na co dzień. To miejsce gdzie możemy obejrzeć niesamowite akrobacje, które zapierają dech w piersiach! Zwierzęta, które starają się jak mogą, by zaspokoić swoich widzów, szczególnie tych najmniejszych. Klown, który chodzi i zabawia dzieci :)
Co tam jeszcze?
Wata cukrowa, zabawki, zapach prażonej kukurydzy...
Lubię cyrk. Pamiętam, że w dzieciństwie byłam i widziałam niesamowite rzeczy, świetne występy, zabawiającego klowna... A może to tylko złudzenie, które zostało? Takie, które pamiętam poprzez pryzmat dzieciństwa?
Bo albo moja pamięć szwankuje, albo obecny Cyrk się zmienił???? Nie ma już tych pokazów, które sprawiały, że człowiek przestawał oddychać z wrażenia!? Albo ja się zmieniłam i Cyrk mnie znudził...
Występy na których byliśmy był średni...
Szczerze się cieszę, że udało nam się zaoszczędzić na wejściówce. Może to zabrzmi dziwnie, ale widać było, że dzieci się nudzą, kręcą...
Jedyną atrakcją dla nich były zwierzęta, wtedy był aplauz, radość i pisk. Białe lwy ze swoim opiekunem - Czechem - pokazały, że można pokazać dużo, postarać się i sprawić, że dzieci się zainteresowały. Cudowny występ. Reszta... no cóż miło było popatrzeć na finalistę "Mam talent", który był niesamowity.
Zapowiedź polskich akrobatów, uczestnicy, którzy występują na arenach światowych, w tym Monte Carlo. Pomyślałam: ooooo będzie się działo! Działo się. Dwie pannice i jeden pan. Jedna z pań, głównie służyła do ozdoby. Występ... bez komentarza, pewnie na naszą "wiejską" arenę musi wystarczyć...
No to ponarzekałam. Muszę Wam powiedzieć, że to mój punkt widzenia. Jednak mój syn ma to do siebie, że zawsze komentuje, przeżywa, zagaduje przez kilka dni o czymś co go bawiło, zainteresowało czy zafascynowało. W domu cisza... To chyba najlepsza rekomendacja dla Cyrku.
Szkoda, bo ponoć bilety nie należały do tanich...
Wszelakie atrakcje dość drogie, ale czego nie robi się dla dzieci :)
Niemniej jednak, jeśli się wybieracie podzielcie się wrażeniami, może ja się mylę i przesadzam???
Warto było iść ze względu na cudowne i pracowite białe lwy, jak i finalistę mam talent :)
Niedziela - się rozpadało. A u Was?
Lubiłam cyrk dzieckiem będąc. Teraz to mi zwierząt szkoda.... i omijam.
OdpowiedzUsuńKasiu no jest tak, aczkolwiek coś tam wspominali o traktowaniu zwierząt, jakiś powiązaniach z UE jako jedyny polski Cyrk. Niemniej jednak nie usprawiedliwia to ich męczenia. Zauważyłam, że Czech ma świetne podejście do nich, wpatrzone w niego, chyba bardziej miłość do zwierzaków tu pomagała aniżeli ich tresura. Ale mogę się mylić. Co innego na arenie, co innego poza nią...
OdpowiedzUsuńJa odkąd dorosłam, to znielubiłam cyrk. Chyba, że cyrk, w którym nie ma występów zwierząt, np. taki jak mistrzowski Cirque du Soleil - http://youtu.be/OvrfwgO0IKE. Jak byli w Trójmieście i znajomi poszli, to przez 2 tygodnie byli pod wielkim wrażeniem i wszystkim opowiadali :D No, ale to jest inny wymiar cyrku, mistrzostwo światowe, ludzie się do nas zjeżdżali na te występy z różnych krajów, żeby obejrzeć.
OdpowiedzUsuńObiecałam sobie, że jak będą znowu, to muszę pójść, choćby się waliło i paliło :D
O widzisz na taki WARTO iść!!!! Kurczę u nas pewnie nie ma na niego szans, ale może Poznań, Wrocław, kto wie?
UsuńO kurcze! Bez porównania!!!!!
UsuńNooo, robi wrażenie niesamowite! Na YouTube jest trochę filmików, można powpadać w tryb marzycielski ;)
OdpowiedzUsuńNo, jeżeli będą to tylko w dużych miastach, gdzie są odpowiednie do takich występów miejsca. To trzymamy kciuki, by byli u nas w miarę szybko :)
W tym roku najbliżej to u sąsiadów :)
UsuńCzechy albo Niemcy, hm... Do Berlina mam bardzo dobre połączenia autobusowe i pociągowe :> Ciekawe, po ile będą bilety :/
UsuńPewnie tanie nie będą. Lecz jakby iść raz na kilka lat, to pewnie warto zapłacić mega za bilety.
UsuńJako dziecko w cyrku byłam może ze dwa razy, bo jakoś nie potrafiłam wczuć się w klimat i występy mi się zdecydowanie szybko nudziły. O wiele bardziej lubiłam chodzić do zoo.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńKilka lat temu byłam w Cyrku z córkami, średnio im się podobało, mi zresztą też. To był ten poziom, o którym piszesz. Żal zwierzaczków :(.
OdpowiedzUsuńNiestety Kujway w deszczu, a planowałam czytanie na ławce przed domem :/
My z Miłkiem już tez byliśmy i było w miarę...
UsuńW swoim życiu byłam 2-3 razy w cyrku oczywiście jako dziecko i było WOW zawsze, ale to może dlatego, że dziecko inaczej na to wszystko patrzy i inne czasy były, to wszystko nie było tak dostępne, nie miało się dostępu do internetu itd. A teraz nie wiem jak bym zareagowała...tych zwierząt jednak szkoda.
OdpowiedzUsuńTak, chyba tak...
UsuńJako dziecko lubiłam cyrk bo była to dla mnie niesamowita atrakcja. Jednak teraz, gdy pomyślę sobie o tych biednych zwierzętach...to nie dałabym złamanego grosza za bilet. :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie, z czasem jak widać podchodzimy do tego inaczej...
UsuńOstatnio byłam w cyrku, jak moje dzieci były małe. Tak jakoś 12 lat temu. Też tylko dlatego, że dostałam darmowe bilety.
OdpowiedzUsuńWrocław, cyrk Arena...I po występie to jedno cieszyło mnie najbardziej - że nie musiałam za to płacić ;)
Więcej nie poszliśmy, bo dzieci nie chciały (ku mojej radości:)
Mój już tez jakoś nie wspomina o kolejnej wyprawie...
UsuńSabinko, ja też tak mam jak Ty. A odpowiedzą jest to, że jesteśmy dorośli i świat postrzegamy inaczej niż dzieci. Dla mnie cyrk miał inny wymiar i był magiczny. Podobnie jak wesołe miasteczko i setki innych miejsc i rzeczy oraz zdarzeń. A dzisiaj gdy idę do takiego miejsca, które wówczas było magiczne nie czuję już tej magi. Całe szczęście, że mam Emilkę to na nowo postrzegam ten świat jej oczami. Tak więc nie martw się. To my się zmieniliśmy i tak już będzie zawsze...
OdpowiedzUsuńNo tak, ale Anetko mamy dzieci, które chcą iść, chcą zobaczyć, poznać na własne oczy...
UsuńDlaczego mam odmawiać :(
U nas raz w roku jakiś przyjeżdża, ale nie zawsze idziemy...
Oczywiście, że dzieci chcą zobaczyć i niech oglądają, patrzą, wyciągają wnioski i mają swoje zdanie. Za jakiś czas, gdy podrosną i będą miały swoje dzieci na te same sprawy, rzeczy spojrzą oczami dorosłego i powiedzą: "Bo albo moja pamięć szwankuje, albo obecny Cyrk się zmienił???? Nie ma już tych pokazów, które sprawiały, że człowiek przestawał oddychać z wrażenia!? Albo ja się zmieniłam i Cyrk mnie znudził... "
UsuńA ja wieku 6 lat przeżyłam w cyrku pożar. Nagle rozpętała się burza i piorun uderzył w namiot. Uciekaliśmy nie patrząc nawet dokąd pędzimy. To cud, że się nie potratowaliśmy. Pracownicy własnymi rękami trzymali liny, żeby ten namiot nie podusił ludzi. Zwierzęta, podobnie jak ludzie, wpadły w popłoch. Nikomu nie życzę takich scen. Od tamtej pory nie poszłam do cyrku już ani raz. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńO matko!
Usuńnie dziwię się, że juz nigdy nie poszłaś do cyrku...
Współczuję :(
Nie akceptuje cyrków ze zwierzętami i już. Do tego mam awersję do klownów, z horrorem mi się bardziej kojarzą;/
OdpowiedzUsuńCyrkom mówię "NIE" głównie ze względu na zwierzęta. Nie tylko dlatego, że mają okropne warunki życia, ale tresura i zmuszanie ich do nienaturalnego zachowania są straszne. :(
OdpowiedzUsuń"To już nie jest ten sam cyrk" - to zdanie ostatnimi czasy słyszałam zbyt często od rodziców, którzy zabrali swe pociechy na przedstawienie. Nie wiem w czym tkwi ów szkopuł,na pewno z wiekiem zmieniło się nasze patrzenie na świat. Jako dzieci zachwycaliśmy się "dużym słonikiem", "zwinną małpką" itp., jako dorośli zapewne dostrzegamy krzywdę tych zwierząt. Mimo wszystko miło wspominam swój dziecięcy entuzjazm i kiedyś w przyszłości będę chciała zabrać swoją pociechę do cyrku.
OdpowiedzUsuńJa nie chodzę do cyrku ze względu na los zwierząt. Gdybym miała dzieci raczej wolałabym je zabrać do zoo, gdzie choć zwierzaki są w niewoli, ale przynajmniej nie muszą robić "sztuczek", nie są tresowane.
OdpowiedzUsuń