Strony
▼
niedziela, 6 maja 2012
Letnie przesilenie, ale czy na pewno letnie?
Są najlepszymi przyjaciółkami już od szkolnych czasów. Lecz tego lata, gdy dobiegają trzydziestki, te cztery kobiety będą potrzebować siebie nawzajem bardziej niż kiedykolwiek. Opis i zdjęcie pochodzi z wydawnictwa.
Autor: Robyn Carr
Wydawnictwo: Harlequin / Mira
Wydano: czerwiec 2011
Pierwsze wydanie: 2010
stron : 336
seria: Powieść obyczajowa
oprawa: miękka
Robyn Carr kojarzy mi się głównie z przyjemnymi pobytami w Virgin River. Autorka tak wspaniale pisze, że chce się wracać do miejsc i postaci, które opisuje. Wspaniale tam być i czytać o nowych losach mieszkańców Virgin River. Myślałam, że "Letnie przesilenie" zabierze mnie do znanego i bardzo przeze mnie lubianego miasteczka. Nic mylniejszego...
Ta powieść jest inna, odrębna i wprowadza nas do życia czterech przyjaciółek...
Generalnie najbardziej ujęło mnie to, że bohaterowie książki nie są jakoś bardzo wyidealizowani, raczej normalni, ale przede wszystkim zwyczajni, z problemami dnia codziennego.
"Letnie przesilenie" od samego początku ujmuje okładką. Ciepłą, zachęcającą do tego, by po nią sięgnąć. Grafik - pan Robert Dąbrowski tworzy niesamowity klimat, który potrafi oddać za pomocą ilustracji. Ma niesamowity dar, gust, ale przede wszystkim smak! Już od jakiegoś czasu obserwuje jego okładki i co raz to bardziej jestem pod wrażeniem jego pracy.
Okładka jednak to nie wszystko, choć nie powiem, że ma ogromny wpływ na to czy sięgniemy po powieść. Nazwisko Robyn Carr dopełnia całości. A historia? Opisana bardzo dobrze, bez zbędnych scen, skupiona głównie na codziennych zmaganiach zwyczajnych ludzi, a dokładniej na problemach czterech przyjaciółek: Cassie, Julie, Marty i Beth. Cztery różne, ciekawe, ale przede wszystkim życiowe historie...
Cassie - szuka miłości swojego życia. Całym jej życiem jest praca na ostrym dyżurze. Kocha to co robi. Spotkania z przyjaciółkami urozmaicają jej harmonogram. Największym jej przyjacielem jest jej pies, który kocha ją taką jaką jest. Nie znaczy to jednak, że nie szuka swej drugiej połowy. Kiedy na jednej z randek otrzymuje bolesną nauczkę zaprzestaje poszukiwań tego jedynego. Gdy mija szok postanawia podziękować swemu wybawcy, motocykliście, który wygląda jak z gangu motocyklowego. Nie przewidziała jednak, że przeciwieństwa się przyciągają...
Julie jest żoną i mamą trzech urwisów. Czasami jest na skraju wytrzymałości. Nie ułatwia jej fakt, że niezapłacone rachunki piętrzą się, brakuje na wszystko, mąż pracuje na dwóch etatach i po godzinach. Kocha swojego męża ponad wszystko, ale nie jest im łatwo. Czy uda im się pokonać przeciwności i nadal być najszczęśliwszą rodziną pod słońcem? Czy miłość wystarczy?
Marty uważana jest za szczęściarę. Znajomi i rodzina nawet jej zazdroszczą. Ma wspaniałego męża i syna, piękny dom, dobra praca. Czy na pewno tak jest? Cczy to tylko pozory? Czy Marty jest szczęśliwa?
Beth jest tzw. singielką. Po tym jak zostawił ją Mark straciła nadzieję i wiarę w miłość. Oddała się całkowicie swojej pracy. Jest ginekologiem i przyjmowanie dzieci na świat jest jej chlebem powszednim. Niestety okazuje się, że coś co zaprzątało jej głowę pięć lat wcześniej nie zapomniało o niej i powróciło jak bumerang. Czy uda jej się pokonać strach, obawy i samotność????
Cztery kobiety, całkowicie różne, z różnymi problemami. Są jak rodzina, która się wspiera. Jedno lato sprawia, że są sobie bardziej potrzebne niż zwykle. Wszystkie dochodzą do skrzyżowania drogi, na której trzeba wybrać odpowiednią dalszą trasę. Tylko upór i wsparcie bliskich i przyjaciółek sprawia, że ten wybór jest łatwiejszy, mniej problematyczny, a i jakoś własne problemy schodzą na dalszą drogę...
"Letnie przesilenie" to książka, która faktycznie sprawia, że nasze problemy schodzą na dalszy plan. Nigdy nie wiemy co czeka nas za jakiś czas. Niekoniecznie musi to być przesilenie letnie, może być całoroczne, ale może też wystąpić jesienią jak i zimą.Problemy lubią pojawiać się w każdym momencie, a najbardziej w tym mało oczekiwanym. Ot tak jak niespodzianka! Jednak nie ma to jak wsparcie bliskich, miło jest widzieć pomocną dłoń. Generalnie jest wyciągana przez najbliższych, albo tych całkiem obcych, po których się nie spodziewamy. Bywa tak, że Ci na których bardzo liczymy nie chcą lub nie mogą pomóc.
Przyjaźń w dzisiejszych czasach jest bardzo cenna. Jest na wagę złota - jak zdrowie. To właśnie przyjaźń jest dla nas oparciem, wsparciem i najwspanialszym darem. Przyjaźń powinna dopełniać miłość w związkach. Ale czy dopełnia?
Robyn Carr pisze w stylu jaki lubię, mało tego tworzy realistyczne i bardzo naturalne postaci. Czytając ma się wrażenie, że jesteśmy w samym środku wydarzeń. "Letnie przesilenie" jest wspaniałą powieścią obyczajową, ale opisaną bardzo realistycznie, a na dodatek z problematyką, która dotyczy nas samych, naszych zwyczajnych problemów, z którymi zmagamy się codziennie lub co jakiś czas. Zwyczajna powieść obyczajowa, ale tylko pozornie, bo faktycznie jest powieścią, która zmusza do przemyśleń. Po przeczytaniu tej książki nasuwa się mnóstwo pytań, na które teoretycznie powinno się odpowiedzieć bardzo szybko, ale praktycznie jest całkiem inaczej...
"Letnie przesilenie " nie jest zwyczajną powieścią, która zapełni nam wieczór. Ona być może zapełni czas, ale da nam możliwość przemyślenia wielu spraw, dostrzeżenia tego, czego być może nie dostrzegaliśmy, ale przede wszystkim pomoże zrozumieć, zauważyć i docenić to co mamy. Myślę, że właśnie w obecnych czasach nie widzimy wielu rzeczy, nie doceniamy, bądź nie dostrzegamy. "Letnie przesilenie" delikatnie nam uświadomi pewne sprawy...
Polecam ją głównie osobom, które lubią czytać o przyjaźni, miłości i problemach dnia codziennego. Carr nie zawiedzie swoich czytelników. W swoich książkach ukazuje to co powinno być dla nas najważniejsze, a jednak nie jest... Idealna książka na lato, choć prawdę mówiąc można ją czytać gdy tylko najdzie nas ochota, z pewnością WARTO!
Właśnie skończyłam "Ulotne chwile szczęścia" i jestem zachwycona!
OdpowiedzUsuńSpodziewałam się zwykłego romansu - w sam raz na tydzień przed własnym ślubem :p
Bardzo się myliłam!
Książka jest cudna, aż marzą mi się wakacje w Virgin River i spotkanie z jego mieszkańcami, najlepiej w knajpce u Proboszcza :)
Jestem przekonana, że inne książki autori są równie dobre :)
Mam za sobą dwie książki tej autorki ale mam nadzieje, że niebawem się to zmieni i ta wpadnie w moje ręce. I choć uwielbiam wpadać do Virgin River to tym razem te cztery kobiety mam wielka ochotę poznać !
OdpowiedzUsuńNie pamiętam kiedy ostatnio czytałam powieść obyczajową być może czas zacząć ??
OdpowiedzUsuń