Hania straciła wszystko. Jej życie zatrzymało się pewnego sierpniowego dnia. Przestała marzyć, a jedyne plany to te, które układa dla swoich uczniów.
Kiedy na jej drodze staje Mikołaj, Hania boi się zaangażować, ale on walczy o miłość za nich dwoje.
Autor: Anna Ficner-Ogonowska
Wydawnictwo: Znak
Wydano: 2012
stron : 656
okładka: miękka
"Alibi na szczęście" to powieść rekomendowana przez polskie gwiazdy kina. Danuta Stenka, Artur Żmijewski przekonują, że warto sięgnąć po ten sporych rozmiarów debiut. Nie powiem, że nie jestem zaskoczona. Debiutanci na naszym polskim rynku łatwo nie mają. Nie oszukujmy się, rzadko są promowani. Muszą sami wspinać się po tej dość wysokiej drabinie wydawniczo - księgarskiej... Zaskoczeniem dla mnie jest taka rekomendacja i promocja jaką zagwarantowało wydawnictwo. Reklama nie zawsze idzie w parze z jakością... Obawiałam się, żeby czasami nie okazało się, że jest to gniot, którego nie warto absolutnie czytać!!!!
Anna Ficner - Ogonowska zabiera nas nad Wybrzeże, gdzie poznajemy główną bohaterkę książki - Hannę. Spędza ona swoje wakacje nad ukochanym morzem, które ma na nią zbawienny, uciszający i uspokajający wpływ. Gdy była mała przyjeżdżała tutaj z rodzicami, potem z rodzicami i Dominiką, teraz robi samotne wypady. Zatrzymuje się w tym samym miejscu od lat - u pani Irenki. Kobieta jest dla niej bardzo bliska. Zresztą ze wzajemnością. Pani Irenka traktuję Hanię jak córkę: pociesza, dokarmia, doradza, czy choćby przytula gdy tego potrzebuje...
Hania kiedy ma taką potrzebę, wsiada w samochód i kilka godzin później jest w pachnącym jedzeniem domu pani Irenki czy też na plaży, którą ubóstwia...
Ale nie tak dawno...
Życie Hani zmienia się diametralnie. Kobieta popada w depresję i apatię. Gdyby nie przyjaciółka, bliska jak siostra, jej stan pewnie nie uległ by zmianie. Z dnia na dzień Hania odzyskuje siły, chęć do życia... Rozpoczyna pracę. Ma powód by rano wstać z łóżka. By zwyczajnie funkcjonować... Kiedy na jej drodze pojawia się przystojny Mikołaj... nieodległa przeszłość znowu powraca...
Jestem pod wrażeniem! Ogromnym wrażeniem! To tak krótko... Rozwijając moją myśl, uważam, że Anna Ficner - Ogonowska ma dar. Jeśli debiut okazuje się być rewelacyjną powieścią, którą gdyby nie gabaryt czytałoby się jednym tchem, to boję się pomyśleć co znajdę w zapowiadanej książce "Krok do szczęścia"????? Ogonowska przemyciła w książce jakąś magię. Kto widział, żeby powieść obyczajowa, pisana prostym językiem, naszpikowana wszystkim co możliwe, nie znudziła??? Bo na pewno nie znudzi! Nie ma takiej opcji. Fabuła jest niesamowita. Autorka opisała wszystkie wydarzenia w sposób bardzo interesujący, bezpośredni, zachęcający i tajemniczy. Brnęłam i brnęłam, by dowiedzieć się, co wydarzyło się 2 lata wcześniej. Nawet kiedy można się już coś nie coś domyśleć, to i tak nie poczujemy zniechęcenia! Na dodatek Ogonowska zostawia rewelację na koniec książki...
Zdecydowanie magia, która powoduje, by czytelnik nie potrafił odłożyć książki! Ba! By był nią zachwycony! Na mnie podziałała...
Nie można nie wspomnieć o postaciach, które poznajemy w "Alibi na szczęście". Zafascynowana jestem bohaterami książki, wyrazistymi i charakternymi. W szczególności ujęły mnie Dominika i Zuza. Sympatyczne, a zarazem dynamiczne, roztrzepane, temperamentne, jakby z wrodzonym ADHD. Nie dało się nie zwrócić na nie uwagi. Przeciwieństwem okazują się Hania i Ulka...
Postać pani Irenki, to już w ogóle mistrzostwo! Poznając tę kobietę, jej opiekuńczość, dom, w którym mieszka, natychmiast chce się tam do niej przenieść i znaleźć pod jej opiekuńczymi skrzydłami. Słuchać jej opowiadań, pospacerować w jej towarzystwie po jej pięknym i pachnącym ogrodzie...
Nie można wspomnieć o spokojnym i bardzo cierpliwym Mikołaju...
Wszystkie postaci są bardzo realistyczne, charakterystyczne i bardzo dobrze wykreowane. Można śmiało przypuszczać, że mają odzwierciedlenia w życiu realnym.
Po TAKIEJ lekturze nasuwa się myśl, że wystarczy tylko poprosić znanych i lubianych aktorów, scenarzystę i reżysera, by dokonali reszty! "Alibi na szczęście" jest idealną powieścią, którą z ogromną przyjemnością i radością obejrzałabym na wielkim ekranie!
Niesamoowite jest to, że Autorka dobitnie i twardo pokazuje nam co w życiu jest najważniejsze! Zdecydowanie stawia na prawdziwą przyjaźń, miłość i szczęście, które należy się każdemu!
Przyznaję się, że Anna Ficner - Ogonowska bardzo mnie zaskoczyła! Lubuję się w debiutach, często po nie sięgam, ich poziom jest różny. Jednak "Alibi na szczęście" jest napisany z całą pewnością na bardzo dobrym poziomie! Autorka zdecydowanie potrafi pisać, ale także zatrzymać czytelnika, zachęcić go do tego, by sięgnął po kolejną powieść. Na pewno to zrobię! Pani Anna genialnie dawkuje napięcie i idealnie potrafi dostosować atmosferę i opisy do konkretnej sceny. Cieszę się bardzo, że tym razem promocja i reklama jak najbardziej jest uzasadniona! TA książka jest warta tego, by stała na najwyższych półkach...
Reasumując: "Alibi na szczęście" to jeden z lepszych debiutów jaki miałam przyjemność czytać, a raczej pochłaniać! Żałuję, że nie skusiłam się wcześniej. Nie popełnię już tego błędu po raz drugi i "Krok do szczęścia" na pewno nie będzie czekał tak długo na półce!
Kto jeszcze nie miał przyjemności czytać debiutu Ficner - Ogonowskiej to polecam z całego serca! Nie zabraknie miłości, radości, prawdziwej przyjaźni, ale także wzruszeń... A wszystko dobrane w odpowiedniej dawce i okraszone bezpośrednim językiem...
Pozostaje mi na koniec podziękować mężowi pani Anny, który zdecydował się (dzięki Bogu!) wysłać potajemnie powieść do Wydawnictwa!
Koniecznie musze przeczytać, świetna recenzja, tematyka, która uwielbiam, uwielbiam też odkrywać nowych polskich pisarzy.
OdpowiedzUsuńPolecam, rewelacyjna powieść :)
UsuńWOW słyszałam wiele opinii na temat tej książki,ale Twoja powala na kolana :D. Chcę ją natychmiast i to na własność :D
OdpowiedzUsuńAgnieszko ja też wiele dobrego słyszałam, ale jak to ja, sama się musiałam przekonać, no i przekonałam!
UsuńNa początku miałam pożyczony egzemplarz, ale udało mi się ją pobrać z Finty :) Nie żałuję!
a ja właśnie zamówiłam w Zanku obie książki na Alibi dostałam 50% zniżki =)
Usuń"Krok..." z pewnością kupię :)
UsuńSabinko w takim razie nie mam wyboru i już kupuje tę ksiązkę.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń:) Znaczy chyba tyle, że Cię namówiłam...
UsuńNamówiłaś :)
UsuńMam straszną chętkę na tę powieść. Czytałam recenzję, a także wywiad z autorką w ostatnim numerze Imperium Kobiet i już nie mogę się doczekać lektury. Szczególnie, że ty jeszcze bardziej podsyciłaś mój apetyt:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że zaostrzyłam Twój apetyt :)
UsuńPo takiej rekomendacji - nic pozostaje mi nic innego, jak sięgnąć po tę książkę :) Podoba mi się fabuła.
OdpowiedzUsuńgdybym jej już nie miała to szybko leciałabym do księgarni ją kupić bo recenzja bardzo, ale to bardzo zachęcająca;-)
OdpowiedzUsuńa dzisiaj zaczynam czytanie;-D
Ale już masz i zaczniesz czytać, jak skończysz to podziel się tutaj koniecznie wrażeniami :)
UsuńPozdrawiam cieplutko:)
Raczej nie dla mnie, ale może kiedyś... ;-)
OdpowiedzUsuńksiążka kusiła mnie kilkakrotnie, okłądka też jest taka klimatyczna, ale ciągle coś mnie powstrzymuje
OdpowiedzUsuńKasiu, ale dlaczego?
UsuńNo to teraz mogę ja :) Sabinko, oczywiście każdy może mieć swoje zdanie i choć w większości zgadzam się z Twoim to nie tym razem. Nie uważam książki za zupełnie nie udaną. Wręcz przeciwnie. Myślę, że autorka napisała kawał dobrej powieści. Mam jedno ale - zbyt rozwlekła autorka pierwszą część książki. Mikołaj podchodzi do głównej bohaterki na początku jak pies do jeża. I tylko tyle. Dla mnie więc początek nudny do tego stopnia, że już miałam książkę odłożyć. Plusem jest gabaryt powieści. Uwielbiam grubaśne książki bo są zapowiedzią lektury, która szybko się nie skończy. I chętnie sięgnę po drugą część licząc, że pojawi się jednak trzecia - jak zapowiedziała autorka :) Okładka ładna choć przez fakt, że akcja rozpoczyna się od zimy to jakoś nie bardzo mi do książki pasowała.
OdpowiedzUsuńAnetko, oczywiście, że zawsze możesz :) Mnie jest bardzo miło kiedy możemy wymienić się tutaj wrażeniami:) Bo i do tego też służą komentarze :)
UsuńWiesz co :)
Mnie jakoś nie znudziło, wręcz przeciwnie, uważam, że facet zwyczajnie jest typem wrażliwca i marzyciela. Więc jak to z takimi typami bywa, jest ostrożny i podchodzi jak to ładnie ujęłaś jak do przysłowiowego jeża :) Mnie podobała się całość :) Jestem zachwycona :) Przyznaję się :)
Pozdrawiam Cię cieplutko :)
Ps. Może faktycznie z lekturami gdzie zima, idzie jakoś łatwiej w chłodne wieczorki :)
na mnie już sama okładka robi bardzo pozytywne wrażenie, w najbliższym czasie nie znajdę niestety na tę książkę czasu, ale będę o niej pamiętać :)
OdpowiedzUsuńPamiętaj, bo warto :)
UsuńPiękna recenzja Sabinko. Mnie też książka powaliła na kolana, pokochałam jej bohaterki. Sama chciałabym mieć taką Panią Irenkę w moim otoczeniu. Już zamówiłam sobie kontynuację powieści. To wspaniały debiut literacki. Na pewno sięgnę po inne ksiąążki Pani Ani. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKochana, raczej zwyczajna opinia, chyba ciut z serca :)
UsuńTak, Pani Irenka to niesamowita i ciepła postać, też bym taką chciała mieć :)
Pozdrawiam równie ciepło :)
dużo dobrego czytam ostatnio o tej książce
OdpowiedzUsuńto daje do myślenia :)
:) Polecam :)
UsuńOstatnio bardzo polubiłam polską literaturę:) Tę książkę z pewnością przeczytam jak tylko nadarzy się okazja.
OdpowiedzUsuńPolska literatura nie jest zła :) Warto czytać :)
UsuńWidziałam tę książkę u mnie w bibliotece, ale odstawiłam na półkę kosztem "Domu nad rozlewiskiem" i chyba źle zrobiłam :( Mam nadzieję, że w piątek tam będzie...
OdpowiedzUsuńNo to chyba dokonałaś złego wyboru :)
Usuń"Dom..." czytałam, też ma swój urok :)
Same pozytywne recenzje zbiera ta książka. Chyba trzeba jej poszukać w bibliotece :)
OdpowiedzUsuń