Strony

piątek, 4 stycznia 2013

Mafia, Włochy i Jasna Góra...

Jedna z bohaterek zatrudnia się w domu włoskiego biznesmena jako pielęgniarka, ale okazuje się, że będzie musiała dla chorego także gotować. I nie tylko dla niego – w domu mieszka sześciu współpracowników szefa z żołądkami jak spadochrony. Problem w tym, że Dorota potrafi przyrządzić jedynie herbatę. 

Autor: Marta Obuch
Wydawnictwo: SOL
Wydano: lipiec 2012
stron : 334
okładka: miękka 

seria: seria z kilerem

Szwaja poleca to jedna z moich ulubionych serii, mam nadzieję, że będzie kontynuowana, choć jakoś ostatnio nie widać, by Wydawnictwo SOL zapowiadało jakieś nowe premiery, a szkoda. Serię tę polubiłam, bodajże zaczęłam ją czytać od książki Magdaleny Witkiewicz "Milaczek". Tym razem jednak wydawca proponuje nam całkiem nową, mam nadzieję, że równie fantastyczną serię - serię z kilerem. Zapowiada się...mrocznie, ciekawie, ale przede wszystkim intrygująco!
Wracając jednak do "Miłość, szkielet i spaghetti" nie bardzo wiedziałam czego mogę się po niej spodziewać. Opis zdecydowanie zachęcał i kusił, zapowiadał dobrą zabawą, tajemnicę i kryminał - wszystko co lubię. Do tego jak sam tytuł wskazuje mogliśmy spodziewać się miłości, jakiegoś morderstwa!? tudzież choć maleńkiego nawiązania do Włoch, które również lubię. Pokusiłam się. Nie żałuje! Wręcz przeciwnie, bo książkę wręcz pochłonęłam! 
  
"Miłość, szkielet i spaghetti" to bardzo dobra komedia kryminalna, której wartka akcja dzieje się w mieście świętym, jak to śpiewał Muniek Staszczyk - dla niewiedzących oczywiście chodzi o Częstochowę. 
Poznajemy pięć kobiet - trzy siostry, matkę i ciotkę. Każda charakterna, ale razem tworzą niezły kwintet. Dorota pragnie wreszcie się usamodzielnić, jednak by to zrobić musi znaleźć mieszkanie i pracę. Los się do niej uśmiecha i otrzymuje 2 w 1. Rozpoczyna pracę opiekunki i kucharki pewnego przystojnego Włocha i jego kumpli, kłopot w tym, że Dorota nie potrafi gotować... taki kłopot to jednak nie kłopot kiedy ma się siostry, matkę i ciotkę...
Większym kłopotem okazuje się być właściciel domu i jego kumple...kiedy wychodzi na jaw, że mają coś wspólnego z trupem zlatującym z jasnogórskiej wierzy, a także z porwaniem szkieletu...

 Marta Obuch potrafi zaciekawić czytelnika. Morderstwa, porwania, tajemnice i sekrety - tego z całą pewnością nie zabraknie w książce. To wszystko okraszone jest niesamowitą dawką humoru, rewelacyjnymi dialogami, ironią i jedną wielką niespodzianką. Do tego świetnie, barwnie i niesamowicie realnie wykreowane postaci. Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem nie tylko samej powieści, ale także pomysłowości Autorki. To moje pierwsze spotkanie z twórczością Marty Obuch, ale na pewno nie ostatnie. Spodziewałam się chyba czegoś mniej zabawnego i zaskakującego, ale rozczarowałam się bardzo pozytywnie!!!

"Miłość, szkielet i spaghetti" to świetna książka na poprawę humoru, a teraz chyba jest najbardziej odpowiedni czas kiedy potrzebujemy duży zastrzyk optymizmu i świetnej zabawy. Marta Obuch na pewno zainteresuje i rozbawi najbardziej wybrednego czytelnika tudzież mruka, który rzadko się uśmiecha - z tą Autorką nie ma szans na nudę i zamartwianie! Pełen relaks, oderwanie się od problemów dnia codziennego i zapomnienie - to z pewnością wszystko co oferuje nam ta pisarka. Idealna książka na smutne, ponure i nieciekawe dni. "Miłość, szkielet i spaghetti" na pewno rozjaśni pochmurne dni, rozbawi największych ponuraków! Polecam! 
Już wiem, że z całą pewnością i zdecydowanie sięgnę po inne powieści Marty Obuch jak i inne książki z serii z kilerem!



Dziękuję:

 

 

8 komentarzy:

  1. Mam zamiar sięgnąć po twórczość tej autorki, bo wydaje mi się, że mogę spędzić naprawdę przyjemny czas podczas czytania jej powieści. Ta pozycja wydaje się interesująca, dlatego rozejrzę się za nią. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam jeszcze w wakacje. Śmiałam się do rozpuku, Dorota a zwłaszcza jej rodzinka potrafią rozbroić człowieka i to dosłownie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj ja też! Dlatego jestem ciekawa innych książek pani Marty.

      Usuń
  3. Nie czytałam jeszcze nic tej autorki, a czuje że to moje klimaty, muszę dokładniej przeszukać półki w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
  4. taka na poprawę humoru książka przydałaby mi się teraz... ech...
    i jeszcze chciałam się pochwalić swoim nowym blogiem http://asymaka.blogspot.com/
    pozdrawiam Sabinko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wreszcie! ten Twój onet strasznie mnie męczył :)

      Usuń