Strony

sobota, 9 lutego 2013

ABC...Jolanty Wesołowskiej

Dziś bloga oddaje w ręce Autorki, która wywarła na mnie ogromne wrażenie swoją debiutancką powieścią - pt: "Piaski miłości". Książkę pochłonęłam i długo zastanawiałam się dlaczego powieść ta nie miała reklamy, ona wręcz prosiła się o to by ją poznać! Mnie pokusiła okładka i opis, cieszę się, że na nią trafiłam i poleciłam ją innym, którzy jak ja byli zachwyceni. 
Zaprosiłam panią Jolę do udziału w zabawie. Dziś będzie inaczej niż zwykle, Abc będzie maleńkim dodatkiem...


Urodziłam się 3 lipca 1960 roku w Busku - Zdroju, jestem typowym, zodiakalnym rakiem, nieśmiała, wrażliwa, nie lubiąca zgiełku, kochająca naturę. Mieszkam pośród ogrodów, otoczona zielenią. Kiedy wiosna budzi się z zimowego snu, pąki drzew pękają, odsłaniając swe nieskończone piękno bieli, różu i czerwieni, jest mi żal, że kwiaty tak szybko przekwitają. Raj, który mnie otacza pobudzał moją wyobraźnię. Pierwsze opowiadania zaczęłam pisać już w szkole średniej. Były to krótkie epizody o miłości, mieszczące się w zeszycie sześćdziesięciokartkowym. Moim ulubionym przedmiotem była geografia. Wsłuchiwałam się w wykład nauczyciela opowiadającego o państwach, miastach i ich położeniach geograficznych. Wszystko to było takie ciekawe,  interesujące i pobudzało moją wyobraźnię. Błądziłam palcem po mapach w atlasie geograficznym szukając tych miejsc. Czytanie lektur nie było moją mocną stroną, ja wolałam książki przygodowe oraz kryminały.  Najzabawniejsze w tym wszystkim jest, że kiedy zaczęłam czytać książki innych autorów, zadałam sobie pytanie : Dlaczego mam czytać, coś, kto już napisał? Przecież sama mogę przenosić się do innego świata, wraz z moimi bohaterami przeżywać przygody. W mojej głowie kłębiły się myśli, tworzyły sceny, które musiałam przelać na papier. Czasem siedziałam do późna w nocy, musiałam pozbyć się obrazów, które tworzyły się w mojej głowie. Gdy już się ich pozbyłam, czułam wewnętrzną ulgę i tak do następnego opowiadania. W mojej głowie tworzyły się obrazy, które musiałam przelać na papier. Z każdą zapisywaną kartką, zagłębiałam się w nierealny świat fantazji, zapominając o smutku i samotności. Latem, zabierałam ze sobą radio tranzystorowe „Monika”, zeszyt, długopis, udawałam się do ogrodu, siadałam na gałęzi jabłoni i tworzyłam kolejne miłosne historie.
Nie należę do osób które cieszą się dobrym zdrowiem, często chorowałam i to właśnie ucieczka do świata fantazji pozwalała mi przetrwać ciężkie chwile. Podjęłam pracę w szkolnym sekretariacie wieczorami robiłam swetry na drutach, wymyślając kolejne historie. Pisanie książek, pomagało mi zapomnieć o samotnym, nieudanym życiu. Nikt w pracy nie wiedział, że mam taki mały, ukryty talent. Jedynie moi rodzice i rodzeństwo wiedzieli, że mam takie małe hobby. Mijały lata, kolejny rękopis trafił na półkę, między innymi „ Piaski miłości” napisany w 1996 roku pod pierwotnym tytułem „Wyprawa do zaginionego miasta” . Napisanie miłosnej historii,  dziejącej się w arabskim kraju, zajęło mi raptem półtora miesiąca. Doskonale to pamiętam. Były wtedy wakacje, miałam urlop,  układałam parkiet w moim pokoju, a w myślach tworzyłam kolejne obrazy tej miłosnej historii. Jesteście zdziwieni, że sama układałam parkiet, z klepek? Lubię „majsterkować”.  Samotna kobieta powinna radzić sobie w życiu. Nie straszne mi jest wykonywanie pracy hydraulika, kiedy zatka się zlew i trzeba rozkręcić odpływ, pomalować mieszkanie czy wykonać drobne, nieskomplikowane naprawy, nie wymagające ręki fachowca. Nie tykam się elektryki, mam przykre, niegroźne wspomnienie.  
 Moim marzeniem było podróżować, zwiedzić najpiękniejsze zakątki naszego kraju. Kiedy w telewizji emitowali filmy przyrodniczo krajoznawcze zasiadałam przed telewizorem zachwycając się pięknymi widokami naszej ziemi. Jakby tak, chociaż na chwilę przenieść się w tamte miejsca… Moje pragnienia zwiedzania spełniły się, kiedy zaczęłam pracować.  Gdy tylko są organizowane wycieczki pracownicze, zapisuję się na listę. Chcę poznać jak najwięcej ciekawych, pięknych miejsc.

Kiedy skończyłam 50 lat, zrobiłam podsumowanie mojego życia. Co osiągnęłam, czym mogłabym się pochwalić? Czego dokonałam, co posiadam? Niestety,  nie miałam się czym pochwalić, ani w pracy ani w życiu prywatnym niczym się nie wyróżniałam.  Był rok 2011, postanowiłam „ujawnić się”, pokazać czym się zajmuje. Moje koleżanki były zaskoczone tym, że ja, z wykształcenia ekonomista, lubiąca oglądać horrory, filmy grozy i kryminały, cicha, spokojna i małomówna, pisze książki o miłości.  Przeczytały moje pięć maszynopisów i podpowiedziały mi, abym wysłała je do wydawnictwa. Tak też zrobiłam, bez powodzenia. Dwa , znane wydawnictwa, cenione na rynku wydawniczym, odrzucały moje książki, między innymi i „Piaski miłości”, wówczas pod tytułem „Wyprawa do zaginionego miasta”. W Internecie wyszukałam kolejne wydawnictwo,  właśnie novae res. Zgodnie z przysłowiem „do trzech razy sztuka” ,przesłałam streszczenie, bez nadziei na zainteresowanie.

Wiosną 2011 roku uśmiechnęło się do mnie szczęście, poznałam wspaniałego mężczyznę. Połączyła nas samotność, poczucie humoru i wspólne zainteresowania. Oboje kochaliśmy góry i podróże. Piękno, dzikiej, nieskończonej przestrzeni pagórków porośniętych iglastymi drzewami, nagie skały muskane wiatrem, wzniosłe szczyty kąpiące się w chmurach, smreki spowite mgłą, cieszyły nasze oczy. Byliśmy zakochani i szczęśliwi. Wreszcie miałam kogoś z kim mogłam przeżyć resztę życia i moja samotność wreszcie się skończyła. Pragnęliśmy ze sobą żyć długo i szczęśliwe.
Wkrótce otrzymałam wiadomość, że streszczenie mojego opowiadania spodobało się i wydawnictwo prosi o nadesłanie książki. Pochwaliłam się mojej mamie, że wydadzą moją książkę. Ucieszyła się, tak bardzo chciałam się pochwalić moją pierwszą książką. Niestety, mama nie doczekała się, zmarła w lipcu, rok przed ukazaniem się „Piasków miłości”.  Podarowałam jeden egzemplarz książki do biblioteki szkoły w której pracuje. Koleżanki gratulowały mi sukcesu.
Byłam ciekawa, jak książka będzie odbierana przez czytelniczki. Przeważały pochlebne opinie. To miłe uczucie. Poczułam się dowartościowana.  Mój kochany Polo cieszył się razem ze mną udanym debiutem, niestety nie zdążył  przeczytać mojej książki, odkładał to na później. Zmarł w listopadzie 2012 r., na chorobę nowotworową.  Czas nagle się dla mnie zatrzymał….
Dlaczego…?                           
Czy sprawiedliwym jest złożyć ciało do zimnego grobu,
gdy ukochana cierpi, tęskni i płacze.
 Czemuż chorobę zesłał na Niego,
gdy za cierpienia doznane w życiu, szczęścia drogę odnalazł?
 Czy ów człowiek uczynił coś złego?
Pragnął miłości, szacunku, spokojnej przystani
 przy boku umiłowanej kobiety.
On w zimnym grobie, ja w pustym domu…
Czyż nie mogliśmy zestarzeć się razem?
Czy sprawiedliwym jest, że Jego ciało robactwu oddane,
me ciało pragnie dotyku Jego ciepłych dłoni,
 uśmiechu na twarzy i słowa Kocham cię na dobranoc…
Teraz jest pustka, której nic nie wypełni,
Gorycz,  której nikt nie osłodzi,
Łzy, których nikt nie otrze z policzków...
 Czemu wspomnienia tak bolą?
Czemu zdjęcia wywołują smutek?
Dlaczego…? To takie przykre….

Moja wierna przyjaciółka „samotność”,  wróciła do mnie jak bumerang. Jedyne co mi pozostało, to pisanie książek, raczej przepisywanie rękopisów do komputera i słuchanie mojej ulubionej muzyki z lat 60-tych i 70-tych. Piosenki Czerwonych Gitar i Piotra Szczepanika pozwalają mi zapomnieć o smutku i wprowadzają w dobry nastrój.        
Ulubione potrawy: pierogi z serem, mięsem i kapustą oraz tradycyjne gołąbki z ryżem i mielonym mięsem, ryż z jabłkami, zupa jarzynowa, owocowa, makaron. Ulubione ciasto, to szarlotka na kruchym cieście. Moja mama wspaniale gotowała.  Robiła swojski makaron podawany z białym serem posypany cukrem, makaron  do zupy pomidorowej, rosołu. Sama gotuje” szybkie” dania. Ziemniaczki, schabowy lub filet z kurczaka, jakaś surówka, czasem zupa. Dla mnie jednej wystarczy.
Jolanta Wesołowska


ABC...Jolanty Wesołowskiej

Autor 2012 roku to... nikt szczególny
Blogosfera - nowoczesne przekazywanie informacji
Charakter - odzwierciedlanie duszy człowieka
Debiut - pierwszy występ
Ekologia - dzikie, nieodkryte, dziewicze tereny
Fantazje – bujanie w obłokach
Granice – są granice, których nie wolno przekraczać
Historia - to my, swoimi czynami tworzymy historię
Idylla - szczęśliwie dożyć do emerytury i z niej skorzystać
Jestem... ciekawa zjawisk paranormalnych i nadprzyrodzonych
Kwiaty – raj cieszący oczy, alergia dla nosa
Literatura amerykańska – historie dzikiego zachodu
Łakomstwo – nie jestem łakomczuchem
Muzyka – najlepszym  ukojeniem po ciężkim dniu w pracy
Napisałam... dziesięć opowiadań, może kiedyś uda mi się je wydać
Opinie krytyków - są gusta i guściki,  zależy kto co lubi, nie wszystkim się dogodzi
Piaski miłości – ucieczka od rzeczywistości
Rodzina – cenny dar, który nie każdemu jest przeznaczony
Sens w życiu - spełniać realne marzenia nie raniąc innych
Tęsknota – za tym co nieosiągalne
Uwielbiam podróżować
Wydawcy - promują znanych pisarzy, debiutantom ciężko się przebić
Zdrowie – nigdy go nie miałam
Żal - żal, kiedy patrzymy na cierpienie ukochanej osoby złożonej ciężką nieuleczalną chorobą i nie jesteśmy w stanie mu pomóc

xxxxx
Konkurs
xxxxx 
Zapraszam wraz z Panią Jolą i Wydawnictwem Novae Res do udziału w konkursie.


  REGULAMIN:
1. Organizator: organizatorem konkursu jest właścicielka bloga "Sabinkowe czytanie..." czyli sabinka.t1
2. Czas trwania konkursu: konkurs trwa od dziś tj. 9 lutego 2013 roku do 20 lutego 2013.
Wyniki pojawią się w ciągu trzech dni roboczych od zakończenia konkursu.
3.Nagrody: Nagrodą w konkursie jest egzemplarz książki Jolanty Wesołowskiej
4. Sponsorem nagrody jest Wydawnictwo Novae Res
5. W konkursie może wziąć udział każda chętna osoba, która odpowie na pytanie i pozostawi swój adres mailowy.
6. Aby wziąć udział w konkursie wystarczy napisać odpowiedź na pytanie: Jakie miejsce polecasz na weekend majowy? Uzasadnij swój wybór.
7. Odpowiedzi na pytanie proszę umieszczać w komentarzu pod tym postem.
8. Jury: czyli Jolanta Wesołowska - pisarka, a zarazem gość ABC wybierze najlepszą, a jednocześnie najciekawszą odpowiedź.
9. Zwycięzca zostanie powiadomiony poprzez wiadomość e-mailową.
10. Reklamacje: będą uwzględniane tylko w ciągu trzech dni od ogłoszenia wyników.

xxxxx

Serdeczne podziękowania należą się Pani Jolancie, za to, że zgodziła się wziąć udział w ABC.

Dziękuję również Panu Łukaszowi i:

Zdjęcia pochodzą z prywatnego archiwum Autorki, proszę nie kopiować!

 

 

12 komentarzy:

  1. Sabinko, bardzo wzruszające to ABC, zupełnie nietypowe, tak szczere aż do bólu... i nie wiem, co napisać... oczywiście łzy leją mi się po twarzy... zupełnie nie mogę myśleć o konkursie, a tym bardziej o maju, kiedy taki smutek bije z tego wyznania... samotność... strasznie mi przykro...
    Nie znam Autorki, ale za to ABC polubiłam Ją bardzo!

    OdpowiedzUsuń
  2. To Abc jest świetne:)
    Co do majówki to najlepszym miejscem jest ''mój''( jeśli idzie o ścisłość, to rodziców) ogródek z widokiem na sad. Kocyk, Dobra gruba książka, jakieś ciasto coś słodkiego i nie ma mnie dla świata:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmm jakie miejsce polecam? Może po prostu napiszę gdzie my się wybieramy, a czy polecam? Jak najbardziej bo byliśmy już tam z milion razy :)

    Także cała nasza potrójna rodzinka wyjeżdża w tym roku na Kaszuby, nad jezioro (piękne ogromne ponad 15 km) do małej wioseczki w której mieszka wujek. Leży ona nieopodal Kościerzyny... Wynajmujemy na 3 doby śliczny, mały drewniany domek, w którym gdzie by nie spojrzeć tam wszystko z drewna :) W środku jest pięterko z dwoma malutkimi sypialniami w których mieszczą się praktycznie tylko wielkie łóżka. Na dole salonik, kominek, kuchnia z jadalnią. Wszędzie dookoła pola i łąki, na nich pasące się krówki, obok jest też las, kilkadziesiąt metrów dalej jezioro... W tej malutkiej wiosce jest tylko jeden sklepik, za to co kawałek można zobaczyć na podwórkach kurki, koguty, gąski, kaczki. Na jeziorze łabędzie. Można iść na spacerek przez lasek do bardzo ładnego ośrodka wypoczynkowego, tam jest plac zabaw, piękna plaża, pomosty... Prawdziwa sielanka :) Miejsce wprost idealne na wypoczynek, miejsce gdzie zdecydowanie można się wyciszyć i zapomnieć o zgiełku miasta, w którym choć na chwilę zapomni się o codziennych problemach i tak po prostu będzie żyło się chwilą, tym spokojem i pięknem natury :)

    Ale się rozmarzyłam, chciałabym już maj :D

    Pozdrawiam serdecznie
    Marta mama Nikusia
    martakoscik@onet.eu

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdzie na majowy weekend?
    Mogłabym napisać, że majowy weekend najlepiej spędzić w Bieszczadach z tomikiem wierszy Edwarda Stachury w kieszeni. Mogłabym napisać, że warto udać się na wędrówkę po połoninach, spotkać bieszczadzkiego zakapiora lub usiąść na kamieniu, obmyć twarz w zimnym źródle… Mogłabym napisać, że warto jechać nad Bałtyk, usiąść na piasku przy linii brzegu, posłuchać szumu fal, krzyku mew, zamoczyć nogi we łzach… Ale nie napiszę… Bo nieważne gdzie, nieważne jak, a ważne z kim.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja polecam zaprzyjaźniony nieduży pensjonat w Przełęczy Knurowskiej u stóp Turbacza.
    Przepiękne widoki, niepowtarzalny klimat, dla leniuchów duży ogród z grillem, dla aktywnych spacer w góry (trzy godziny na Turbacz, sprawdziłam:)).
    Wieczorem spacer w całkowitej ciemności, żadnych latarni, ale za to nigdzie nie widziałam tylu gwiazd:)
    Tylko nie zapomnieć o książce do walizki, bo ja kiedyś, gapa, nie wzięłam i miałam do wyboru tylko książkę kucharską, Biały Kieł i wywiad z Osóbką-Morawskim:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapomniałam o adresie:
    katarzynaiwanczak@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. Chwyta za serce to ABC! Koniecznie muszę chwycić za książkę pani Jolanty!

    Na majówkę polecam Pojezierze Drawskie i spływ kajakowy. Kajaki to świetny pomysł na spędzenie majówki - trochę ruchu, coś nowego, kontakt z przyrodą, mnóstwo frajdy! Zazwyczaj wszelkie wolne chwile spędzam w górach, pomysł na kajaki przyszedł zupełnie niespodziewanie i okazał się naprawdę strzałem w dziesiątkę! A Pojezierze Drawskie jest po prostu magiczne. Piękne widoki, mnóstwo zieleni, spokój. A jeśli ktoś nie szaleje na myśl o kajakach zostaje miliard innych sposobów spędzania czasu - rowery, żagle, piesze spacery, albo kąpiel w jeziorze.
    mój mail: pancerna@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. Na majówkę polecam z całego serca Kaszuby. Nie ma dla mnie znaczenia w jakim hotelu się zatrzymam ,co zjem (jeżeli jest to coś wegetariańskiego)... Ważne jest to jak spędzam czas ,a sposobów jest mnóstwo! Długie spacery ,wypady nad jezioro czy wycieczka rowerowa to świetne atrakcje pozwalające trochę odpocząć od zgiełku tętniącego życiem miasta. W szczerym polu nie muszę się martwić o to ,że ktoś zacznie do mnie wydzwaniać - tam nie ma zasięgu! Więc jeżeli chcecie naładować baterie ,pooddychać świeżym powietrzem lub po prostu pobyczyć się na kocyku z książką w ręce to zapraszam na swojską ,kaszubską ziemię!!!

    agatka105@gazeta.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo poruszyło mnie to ABC. Z całego serca współczuję Pani Jolancie, że tak życie ją doświadcza. Samotność jest bardzo bolesna i dotkliwa. Ale wierzę, że znajdzie z czasem jeszcze jakąś bratnią duszę, która się nią zaopiekuje. Razem będą wędrować po naszym pięknym kraju oraz budować dalszą, wspólną przyszłość wbrew trudnym kolejom losu. Trzymam kciuki!
    A dokąd poleciłabym pojechać na udaną majówkę? Zdecydowanie na moje ukochane Podlasie. Nie bez powodu region ten nazywany jest Zielonymi Płucami Polski. Mamy tu bardzo świeże powietrze i duże powierzchnie leśne. Ludzie są bardzo życzliwi i gościnni, a nasza kuchnia smakuje wyjątkowo. Myślę, że na maj w pierwszej kolejności zaproponowałabym Białowieżę. Można tam za niedużą cenę wynająć przewodnika i przejść się po puszczy, która w tym czasie wygląda zjawiskowo – kwitną zawilce, tworząc jakby dywany wśród starych drzew. W oddali szumi strumyczek, kumkają żaby, śpiewają ptaki… Po długim spacerze warto zajść do gospody myśliwskiej i skosztować tamtejszych przysmaków: pierogów z kapustą i grzybami, kiszki ziemniaczanej, pieczeni z jelenia czy też staropolskiej kiełbasy z dziczyzny. Wycieczka pozostawia niezapomniane wrażenia, gdyż w tej głuszy człowiek odnajduje spokój i czuje się jakby drobną cząstką tej przyrody.
    Jeśli jednak woli Pani wodę, a nie lasy, to polecam Augustów. Tam można wynająć domek kempingowy nad którymś z jezior. Jeździłam tam z rodzicami w dzieciństwie, było po prostu bajecznie. Można wynająć łódkę, kajak lub rower wodny. Chociaż ja osobiście wolę jeździć nad jezioro latem, gdyż wtedy można się pokąpać albo też położyć na kocu i poczytać książkę.
    Na Podlasiu jest tak wiele ciekawych miejsc, że trudno je tutaj wszystkie przytoczyć: zerwany most w Kruszewie nad Narwią, Kiermusy, Tykocin, Majątek Howieny, Supraśl, Ogrodniczki… Kiedyś pisałam artykuł o Skarbach Podlasia. Serdecznie panią zapraszam do jego lektury: http://www.podlasie24.pl/wiadomosci/okolice-bialegostoku-poleca-malgorzata-golko-bbe2.html Są tu też zdjęcia, choć trochę oddające piękno tych dziewiczych terenów.
    Kiedyś, jak byłam mała, rodzice zjechali ze mną całą Polskę. I choć w wielu miejscach mi się podobało, to Podlasie zawsze uważałam za najwspanialsze, najbliższe memu sercu.
    Pozdrawiam,
    Małgosia
    dziecina1@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo wzruszające to dzisiejsze ABC. Szczerze powiem, nie kojarzyłam wcześniej Autorki, ale teraz będę bacznie ją "obserwować" i z tego miejsca serdecznie pozdrawiam :)

    Na majówkę poleciłabym wycieczkę Szlakiem Orlich Gniazd. Szlak ten to olbrzymia trasa, ponad 150 kilometrowa, ciągnąca się od Krakowa do Częstochowy, więc ja zaproponuję jej fragment, trasę kilkakrotnie sprawdzoną. Ogrodzieniec-Morsko-Bobolice-Mirów. Część trasy można pokonać rowerem, albo po prostu samochodem, ale fragment Bobolice - Mirów koniecznie trzeba przejść pieszo. Uroczy szlak prowadzący od zrekonstruowanego Królewskiego Zamku w Bobolicach, do ruin Zamku rycerskiego w Mirowie. W tej wycieczce można połączyć aktywny wypoczynek z poznaniem ciekawych faktów historycznych. Polecam :)

    OdpowiedzUsuń