Strony

czwartek, 27 marca 2014

Serenada zmierzchu

Po zawodzie miłosnym Britta opuszcza Alaskę i poświęca się muzyce. Szczęście uśmiecha się do niej, gdy znany angielski dyrygent proponuje jej wymarzoną posadę pierwszej skrzypaczki i... oświadcza się. Realizacja marzeń wydaje się być w zasięgu ręki. Ale w sercu Britty wciąż tli się stare uczucie. Dlatego wraca do domu, by tam podjąć decyzję.


Autor: Tracie Peterson
Wydawnictwo: WAM
Wydano:  2014
stron: 366
okładka: miękka

seria: Pieśń Alaski tom 3

Tracie Peterson to Autorka bardzo wielu powieści, niestety w Polsce do tej pory ukazały się jej trzy książki z serii Pieśń Alaski. 
Z jednej strony ucieszyłam się, że ukazała się kolejna część, z drugiej zdaje sobie doskonale sprawę, że "Serenada zmierzchu" to ostatnia powieść, która niestety kończy tę wspaniałą, ciepłą i pouczającą trylogię.

Z ogromną przyjemnością powróciłam do Sitki, zimnej, mglistej i czasami słonecznej. Do mieszkańców, którzy bywają pomocni, ale jak i w życiu znajdzie się tam ktoś kto uprzykrzy życie innym.
Wiele lat mija pośród tak znanej mi rodziny. Jak to bywa jedni odchodzą, by na świecie pojawili się kolejni potomkowie. Czas mija, życie się zmienia, ale Sitka pozostaje taka jaką była. Wiele osób sprowadza się do tego urokliwego miejsca, inni patrzą opuścić miasteczko. Właśnie tą osobą była Britta nieszczęśliwie zakochana w swoim wybawicielu, a jednocześnie najlepszym przyjacielu brata. "Ucieka" z Alaski kiedy dowiaduje się, że jej miłość żeni się z inną, bo spodziewa się dziecka...
Stawia na karierę za granicą, zostaje jedną ze sławniejszych skrzypaczek, ale nie tego chciała, nie tego oczekiwała...
Otrzymuje propozycję wyjazdu do Anglii, ale wiąże się z tym małżeństwo...
Britta postanawia wrócić i przemyśleć propozycje w rodzinnych stronach.Jednak Bóg naszykował jej inną drogę, inne plany, inne zmagania...
Czy z nich skorzysta?
Czy cierpliwość, wybaczenie, miłość wystarczy by przetrwać wszystkie problemy??????
O to jest pytanie...

Czy miłość jest w stanie przetrwać wszystko? Może inaczej... Czy jesteśmy w stanie dla miłości poświęcić wszystko???
Miłość, krótkie słowo, ale jednak ma moc. Wiele osób oddałoby wszystko by być z kimś kogo naprawdę się kocha, ale niestety nie zawsze jest tak łatwo. Przyczyn jest wiele...
A to są obawy... A to uważamy, że nie wystarczająco jesteśmy dobrzy dla drugiej osoby i nie chcemy jej skrzywdzić... A to się boimy zaryzykować... Takich "A" znalazło by się dużo, dużo więcej...tak myślę...
Wystarczy jeden krok - a może tylko jedna, szczera rozmowa...

"Serenada zmierzchu" to bardzo dobra powieść, choć moim zdaniem była najsłabsza z całej trylogii. Niemniej jednak fajnie się czytało, chętnie powróciło do znanych już mi mieszkańców i miejsc. Miło było czytać o tym jak zmienia się wszystko na lepsze, jak Autorka "zamyka" wiele wątków wyjaśniając wątpliwości. 
Jednak najważniejsze, jak zwykle Tracie Peterson przekazuje nam to co najważniejsze czyli wartości, wartości, które dla każdego człowieka powinny być wytyczną, drogą do lepszego życia, do dobrej komunikacji międzyludzkiej. Uczy cierpliwości, wybaczania i miłości mimo wszystko...
"Serenada zmierzchu" to nie jest kolejna przesłodzona historia, to powieść o ludziach dla ludzi, o codziennych zmaganiach z problemami, trudnościami, oraz wyborem i podejmowaniem decyzji...z życiem gdzieś na Alasce, ale nie tylko tam...

Tracie Peterson stworzyła bardzo piękną historię pokoleniową przekazując ją nam na łamach trylogii  Pieśń Alaski... 
Historia ludzi, którzy nie jedno przeszli, nie z jednym problemem się zmagali, a przy tym wierząc, że będzie dobrze i wszystko się ułoży...
Wiara, miłość, wybaczanie... to myśl przewodnia tej Autorki...
Polecam z całego serca "Serenadę zmierzchu", ale także dwa pierwsze tomy: "Preludium brzasku" oraz "Refren poranka", naprawdę warto.
Z niecierpliwością czekam na kolejne powieści, które mam nadzieję ukażą się niebawem w Polsce. 




       Za książkę dziękuję Panu Łukaszowi oraz:















 

środa, 26 marca 2014

Braterstwo krwi...

Kontynuacja pierwszej części trylogii o braciach Borowskich. Opowieść o tym, że honor, rodzina i miłość są w stanie walczyć nawet z największym zagrożeniem.

Autor: Agnieszka Lingas - Łoniewska Wydawnictwo: NOVAE RES
Wydano:  październik 2012
stron: 352
okładka: miękka 
seria: Bracia Borowscy tom II

Szczerze?Jak można nie wziąć się za tom drugi, skoro czytało się pierwszy?????? Nie ma takiej opcji... Absolutnie nie! 
Czego można spodziewać się po "Braterstwie krwi"? Tego nie wiedziałam, ale jedno wiem, po "Zakrętach losu" na pewno czuje sie niedosyt! Chce się jeszcze i jeszcze!!! 
Zabrałam się więc za kontynuację... i co? I nic. Przeczytałam. Czy jestem zaskoczona????? NIE! Dlaczego nie??? Ano nie, bo wiem, że Agnieszka Lingas Łoniewska jest świetną pisarką, która od A do Z potrafi trzymać czytelnika w napięciu, targać jego emocjami, wzruszać, ale też nieźle wk... Nie zawodzi!
"Braterstwo krwi"to powieść, w której dzieje się, oj dzieje!
Trzeba się nieźle skupić, by nadążyć za wydarzeniami w rodzinie Borowskich.


Nigdy nie jest tak, by było dobrze, albo za dobrze. Gdy wszystko się układa przychodzi moment i sypie się wszystko - jak domek z kart... 
Katarzyna i Krzysiek -  musiało minąć wiele lat, by odnowić znajomość, odświeżyć miłość, pokochać się jeszcze bardziej... Miłość, małżeństwo, staranie o dziecko. Sielanka - chce się to powiedzieć. Jednak przeszłość nie znika, zawsze potrafi objawić się w najmniej oczekiwanym momencie i pod nieoczekiwaną postacią... Łukasz "Lukas" Borowski - brat marnotrawny, który powraca i ma pewne żądania...
Kasia i Krzysiek Borowscy stają na zakręcie życia i muszą wybrać odpowiednią drogę, czy im się to uda? Czy przeszłość, mafia, Lukas da im żyć w spokoju i szczęściu?
Czy uda im się odciąć od świata przestępczości?

Kto jak kto, ale Agnieszka Lingas - Łoniewska nie pozwala nudzić się swoim czytelnikom! Miała być sielanka, miłość, szczęście... Ha! nie w tej książce! W tej powieści Autorka nie da nam odpocząć, wydarzenie za wydarzeniem, wzruszenie, szok, tajemniczość, niebezpieczeństwo, może odrobina uczuć... Odrobina...
Lubię styl Łoniewskiej, potrafi dawkować i trzymać czytających w napięciu, oj potrafi! "Zakręty losu. Braterstwo krwi" to splot wielu, naprawdę wielu interesujących i jakże niebezpiecznych wydarzeń, gdzie w grę wchodzi nie tylko życie ludzi, ale także uczucia, które wymykają się spod kontroli, których absolutnie nikt się nie spodziewał. Być może i sama Autorka też nie J.
Nie wiem jak to robi, ale książki w tym stylu pisze doskonale. Nie potrafiłam się oderwać, by dowiedzieć się jak potoczą się losy Kaśki i Krzyśka czy też choćby samego Lukasa, człowieka zimnego i wyrachowanego - może jednak nie tak do końca, jak uważaliśmy. 
Mimo charakteru, wykonywanego "zawodu" i zachowań Łukasza Borowskiego, bardzo polubiłam tego bohatera i zdecydowanie sięgnę po kolejną część trylogii Borowskich, choćby tylko po to, by dowiedzieć się jak potoczą się dalsze losy rodziny i czy uda im się pokonać wszystkie zakręty...

"Zakręty losu. Braterstwo krwi" to rewelacyjna powieść, którą oczywiście z całego serca polecam! 
Agnieszka Lingas - Łoniewska powinna pisać zawsze o mafii, narkotykach, gangach i wszystkich "akcjach" na granicy prawa - robi to doskonale, dodatkowo łącząc to z miłością i namiętnością! Mmmmmm cóż więcej chcieć?!
Brawo Łoniewska!

















poniedziałek, 24 marca 2014

Powrót do Szkoły Żon...

Bohaterki SZKOŁY ŻON powracają! Po lekcjach w Szkole wiedzą, że ich los zależy przede wszystkim od nich samych. Biorą sprawy w swoje ręce. Podupadły hotel położony w samym sercu kaszubskich lasów zamieniają w PENSJONAT MARZEŃ.


Autor: Magdalena Witkiewicz  Wydawnictwo: FILIA Wydano: luty 2014
stron: 256
okładka: miękka

seria: z tulipanem


"Pensjonat Marzeń" Magdaleny Witkiewicz jest kontynuacją niesamowitej powieści, która ukazała się w kwietniu 2013 roku - "Szkoły żon". Pierwszą część pochłonęłam, zatraciłam się w niej. Wiem, że Magdalena Witkiewicz ma niesamowite pióro i z całą pewnością potrafi to wykorzystać. "Szkoła żon" nauczyła nas - czytelniczki - by czasami skorzystać z czegoś tak dobrze znanego, a jednak mało wykorzystanego przez kobiety, mianowicie czystego i zdrowego egoizmu.
Po skończeniu powieści większość z czytających zapragnęła znaleźć się w takim SPA, wziąć kilka lekcji ( i nie tylko lekcji) i poszukać szczęścia, egoizmu jak i własnej wartości...

Ucieszyłam się gdy zobaczyłam zapowiedź "Pensjonatu Marzeń". Bardzo się ucieszyłam!
Magdalena Witkiewicz to dla mnie Pisarka przez duże P. Potrafi pisać, być może dlatego u mnie ma bardzo wysoką poprzeczkę i jestem wobec niej wymagająca, ale sama ją sobie tak wysoko zawiesiła wraz z wydaniem "Opowieści niewiernej", "Zamku z piasku" czy właśnie choćby ""Szkoły żon"!
Póki co nigdy mnie nie zawiodła...do teraz.

Miśka, Jagoda, Julka dobrze nam już znane kobiety, które poznały się w szkole żon. Poznały, zaprzyjaźniły i nadal utrzymują ze sobą kontakt. Każda z nich ma swoje życie, swoje problemy, swoje zmagania, jak to w życiu raz z górki, raz pod górkę, ale znając już swoją wartość. Wierzą, ba, wiedzą, że zasługują na wiele, że potrafią walczyć o szczęście, że mogą zrobić wiele, choćby kosztem innych - trudno - czasem to jest konieczne.
Kobiety dążą do swoich celów, kroczek po kroczku, pełne obaw, ale wiedzą, że wszystko jest możliwe, tym bardziej jak ma się wsparcie przyjaciół i bliskich, choć w drugim przypadku różnie to bywa... jak w życiu.

Magdalena Witkiewicz w swojej najnowszej powieści zabiera nas w podróż do szkoły żon, ale nie pozostawia nas tam na długo, bo kobiet z problemami jest bardzo dużo i nie każda ma możliwość znaleźć się w takiej szkole, dlatego za sprawą Elżbiety postanawia sprawić niespodziankę i kupić na Kaszubach piękny pensjonat ze swoją historią, a może i duchem, w którym powstaje Pensjonat Marzeń...

"Pensjonat Marzeń" przeczytałam szybciutko, ciekawa co też tam słychać u głównych bohaterek, co też zmieniło się w szkole, czy też kogo obecnie gości SPA?
Cóż rozczarowanie? Może troszkę tak. Choć szybko się czytało, troszkę się działo, ale mnie nie przekonało. Być może trudno napisać kontynuację niesamowicie rewelacyjnej powieści, być może Autorka nie do końca nas zaskoczyła czymś niesamowitym, ale to już nie jest to! Nie ma tych emocji, tego dreszczyku... Jednak i tak warto było odwiedzić miejsce, w którym fajnie spędzało się czas...
Magdalena Witkiewicz w powieści przedstawiła piękną i dojrzałą miłość. Miłość, która z przyjaźnią, a może odwrotnie, tworzy wspaniałą, przemyślaną, dojrzałą całość.
Ogromna cierpliwość, szacunek, troskliwość - wiele osób w związkach tylko o tym marzy...
Autorka świetnie ukazała to co miała ukazać, w niezwykle delikatny, ulotny i jakże piękny sposób na przykładzie Jagody i Andrzeja...

Niemniej jednak książka warta przeczytania. Mam nadzieję, że może kiedyś Magdalena Witkiewicz powróci na Kaszuby, do pięknego pensjonatu, do historii Maliny i Karola, która mnie bardzo zaciekawiła, a nie została rozwinięta - może kiedyś przy okazji kolejnej podróży z Witkiewicz...






Za możliwość przeczytania "Pensjonatu Marzeń" dziękuję p. Oldze oraz Wydawnictwu:





środa, 19 marca 2014

ABC...Monika A. Oleksa

Cieszę się ogromnie, że Monika A. Oleksa gości na moim blogu. 
Dziękuję, że przyjęła zaproszenie i zgodziła się na udział w ABC, choć nie ukazuje się już tak regularnie jak kiedyś...
No cóż...
Czas...
Mam nadzieję, że wystarczy Wam od czasu do czasu mój gość - ale postaram się, by był zawsze zacny, znany, lub mniej znany, ale piszący bardzo dobrze.


Monika A. Oleksa.
Bardzo przeze mnie lubiana za jej magiczne miejsce, do którego chętnie wracam i czuję się wyjątkowo. To zasługa Moniki, ale również jej męża, bo jest niesamowitym fotografem - dostrzega to czego na co dzień nie dostrzegamy...
Kto nie zna bloga Moniki serdecznie zapraszam, wierzcie mi naprawdę warto!
Polubiłam to miejsce, chętnie tu powracam, jednak całkowicie mnie do siebie przekonała swoją powieścią - "Miłość w kasztanie zaklęta". Długo nie potrafiłam się pozbierać, ba, ja nie potrafiłam opisać tej pięknej, wzruszającej, ale przede wszystkim niesamowicie napisanej historii...
Mogłabym tak długo na temat Moniki, osobiście się nie znamy (żałuję), ale jej ciepło mnie ujęło...
Jej książka, maile, sms są pełne... są optymistyczne i emocjonalne - jak ich Autorka...
Na co dzień żona Marcina i mama Michała i Miłosza :)



 Autorka książek i opowiadań:
* "Uśmiech mima" 2002
* "Miłość w kasztanie zaklęta" 2011
* "Ciemna strona miłości" 2012
Miejmy nadzieję, że pojawią się kolejne i kolejne, i kolejne...




ABC Moniki A. Oleksa (nie odmienia się :D)

Autor polski: Hanna Kowalewska. W 1999r przeczytałam „Tego lata w Zawrociu” i wtedy wszystko się zaczęło – moja przygoda z Panią Kowalewską, która na dobre zadomowiła się na moich półkach i w moim sercu. Do dziś nikt jej nie zdetronizował:) 

Brawura: za kierownicą jest głupotą i zagrożeniem dla innych, ale niestety zbyt często towarzyszy młodym ludziom bez wyobraźni; 

Chwila: lubię ją celebrować i zatrzymywać; lubię się nią zachwycić, bo zdaję sobie sprawę z tego, że druga identyczna już się nie powtórzy; 

Dobroć: potrafię dostrzec ją w każdym Człowieku

Euforia: uczucie, które towarzyszy mi, gdy po raz pierwszy trzymam w rękach swoją nowo wydaną książkę:) 

Fikcja czy obserwacja? W mojej twórczości fikcja, która rodzi się z obserwacji życia. Bardzo lubię przyglądać się ludziom i ich zachowaniom w zwyczajnej codzienności. Ich twarze tyle mają do opowiedzenia... Lubię ich „słuchać”. W ogóle lubię słuchać ludzi. 

Gotowanie: Coś, co zupełnie mi nie wychodzi! Nie mam do tego ani serca, ani cierpliwości. Za to uwielbiam piec i robię to z największą przyjemnością:) 

Herbata czy kawa? Jedno i drugie. Filiżanka kawy to czas tylko dla mnie. Chwila zatrzymania w pośpiechu codzienności; magiczny moment, który jest czymś więcej niż tylko kofeinowym napojem, którego potrzebuję na podwyższenie strasznie niskiego ciśnienia. Ale herbata to podstawa mojego dnia. Od niej zaczynam poranek i nią kończę wieczór. Lubię poszukiwać nowych smaków i pijam ją w delikatnych kubkach. Jestem estetką, lubię piękno małych rzeczy wokół siebie. Ale jedno i drugie najlepiej mi smakuje w dobrym towarzystwie – człowieka lub książki.   

Ignorancja: zbyt wiele jej w dzisiejszym świecie. Najsmutniejsze jest to, gdy człowiek ignoruje człowieka... 

Jestem... uparta i ambitna. Marzycielką, która wierzy w siłę pragnień zapisanych w sercu. 



Książki: Były w moim życiu od zawsze. Jestem od nich uzależniona i po wielu latach dojrzałam do tego, aby się nimi dzielić i nie zatrzymywać dla siebie, szczególnie jeśli coś we mnie poruszyły. 

Listy: Piszę i dostaję je do dziś. Papierowe, napisane ręcznie od ludzi, którzy w jakiś sposób zapisali się w moim sercu. Mają swój charakter i szeleszczący urok papieru, którego nie odda żaden e-mail. 

Łzy: Pomagają mi oczyścić się ze złych emocji lub nagromadzonego żalu, który chcę z siebie wyrzucić. Pojawiają się w samotności; a publicznie – tylko te, towarzyszące wzruszeniu. 

Miłość: Jest ogromnie ważna w moim życiu. Zawsze pojawia się z drugim człowiekiem; czasami bez zapowiedzi i nieoczekiwanie. Pielęgnuję ją, aby nie czuła się zaniedbana. Piszę o niej, bo w nią wierzę. 

Na wakacje...  tylko do Dąbek! Do Marysi i Franciszka Sawickich, do których wracam jak do DOMU. 

Oryginalność: Jeśli już się pojawia, musi mieć charakter. Zdecydowanie bardziej wolę klasykę. 

Pasja: Nadaje smak życiu, które bez niej byłoby bezbarwne. Warto ją w sobie odkryć, bo dzięki niej w naszej codzienności dzieją się niezwykłe rzeczy... 

Recenzje: nauczyłam się podchodzić do nich ze zdrowym rozsądkiem. Uskrzydlają; czasami złoszczą, motywują i pozwalają spojrzeć na swoją książkę oczami drugiego człowieka, co jest cenne. 

Spotkania autorskie: są dla mnie wielką przyjemnością. Dają możliwość żywego kontaktu z Czytelnikiem, dzięki któremu ubogacam się i stawiam sobie jeszcze większe wymagania. 



Towarzystwo: lubię towarzystwo starszych i bogatych doświadczeniem przeżytych lat ludzi. Lubię zatrzymywać się przy nich i rozmawiać o świecie – tym, który oni pamiętają inaczej, a który zmienia się, bo taka jest naturalna kolej rzeczy. Lubię towarzystwo moich przyjaciół i rodziny; lubię celebrować z nimi zwyczajne chwile i przemieniać je w wyjątkowe. Lubię, gdy towarzyszą mi psy; dobrze się czuję w towarzystwie czterech łap i zimnego nosa:) 

Ulubiony cytat: „Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia.” FP 4,13 – moje życiowe motto. 

Wyjazdy: najbardziej lubię te kilkudniowe, tylko z mężem; gdy mamy czas dla siebie i odkrywamy się na nowo... 

Z rodziną... dzielę wszystkie ważne dla mnie chwile; celebruję codzienność i uwielbiam spędzać czas, którego wciąż brakuje. 



Żal: staram się nie przechowywać go w sobie i nie rozpamiętywać, bo to i tak niczego nie zmieni; a tylko zatruwa mnie i moje życie.  



Kochani! 
Serdecznie dziękuję Tobie Sabinko za zaproszenie mnie do tej refleksyjnej rozmowy, dzięki której mogłam wsłuchać się sama w siebie, na co zazwyczaj brakuje mi czasu; i dziękuję wszystkim Twoim Czytelnikom, za czas poświęcony na przeczytanie mojego osobistego ABC...
Każde spotkanie z Czytelnikiem – nawet takie po obu stronach monitora; jest dla mnie ważne i każde ogromnie cenię. Lubię rozmawiać z ludźmi; lubię ich słuchać i obserwować; z tych obserwacji rodzą się spostrzeżenia, które wplatam w swoje książki pisane przede wszystkim sercem. Wiem, że moje pisanie jest darem, który otrzymałam, za który codziennie dziękuję i którym się dzielę. Wiem też, że każdy z nas otrzymał coś, w czym jest wyjątkowy i wiem, że nie ma ludzi zwyczajnych, bezbarwnych; bo każdy ma w sobie tak wielką różnorodność cech, uczuć, zdolności, talentów i pasji, dzięki której tworzymy niesamowity wzór, którym ozdabiamy świat. Dlatego jest taki piękny! Dzięki Tobie. I dzięki Niej. I dzięki Niemu. Dzięki Nam. Właśnie dlatego fascynuje mnie Człowiek i historia, którą każdy z nas nosi w sobie.
Kochani, czuję się wyróżniona otwierając tegoroczny, bardzo ciekawy cykl Sabinki ABC... Chciałabym życzyć każdej i każdemu z Was, aby ten rok przyniósł Wam wiele dobrych chwil i aby każdy z Was potrafił odkryć w sobie tę wyjątkowość, która jest w nas. W każdym z nas bez wyjątku. Pamiętaj, że możesz zrobić wiele, aby Twoje życie było piękne i aby zajaśniało w nim światło, którym będziesz mógł ogrzać tych, którzy jeszcze tego światła w sobie nie odkryli. Pamiętaj też, że warto wierzyć w marzenia, głęboko zapisane w Twoim sercu, bo one naprawdę się spełniają! Jeśli tylko damy im szansę...  I nigdy nie zapomnij o tym, że jesteś Wyjątkowa i Wyjątkowy, bez względu na to, co będzie odpowiadał Ci świat.
Na chwilę zatrzymania przy kawie lub herbacie zapraszam zawsze na: Magia liter, czar słów – blog literacki; a do rozmowy ze mną na: monicao.jesienna@gmail.com  

Pozdrawiam bardzo serdecznie Autorkę bloga i miłych Czytelników, którzy tutaj się zatrzymali na chwilę refleksji
Monika A. Oleksa



 *** K O N K U R S ***




Wraz z Autorką oraz z Wydawnictwem Zysk i spółka zapraszamy do udziału w konkursie.


REGULAMIN:
1. Organizator: organizatorem konkursu jest właścicielka bloga "Sabinkowe czytanie..." czyli sabinka.t1
2. Czas trwania konkursu: konkurs trwa od dziś tj. 18 marca 2014 roku do 31 marca 2014.
Wyniki pojawią się w ciągu trzech dni roboczych od zakończenia konkursu.
3.Nagrody: Nagrodą w konkursie są książki z dedykacją Moniki A. Oleksa "Miłość w kasztanie zaklęta" oraz "Ciemna strona miłości".
4. Sponsorem nagrody jest wydawca czyli Zysk i spółka
5. W konkursie może wziąć udział każda chętna osoba, która odpowie na pytanie i pozostawi swój adres mailowy.
6. Aby wziąć udział w konkursie wystarczy dokończyć zdanie: To, co nadaje sens mojemu Życiu to...
7. Swoje odpowiedzi proszę umieszczać w komentarzu pod tym postem.
8. Jury: czyli Monika A. Oleksa - pisarka, a zarazem gość ABC wybierze najlepszą, a jednocześnie najciekawszą odpowiedź.
9. Zwycięzca zostanie powiadomiony poprzez wiadomość e-mailową.
10. Reklamacje: będą uwzględniane tylko w ciągu trzech dni od ogłoszenia wyników.



Mam nadzieję, że mój gość spełnił Wasze oczekiwania.
Mnie pozostaje bardzo serdecznie podziękować Monice za to, że zgodziła się na udział w zabawie. 
Moniko bardzo gorąco dziękuję!
Jest mi niezmiernie miło, że zechciałaś poświęcić mi swój czas, i  że znosiłaś moje spóźnialstwa! 

Wydawnictwu Zysk i Spółka dziękuję za ufundowanie nagród!



Zdjęcia są własnością Autorki - zakaz kopiowania.

niedziela, 16 marca 2014

Nie zdarzyło się to wcześniej...

 Miłość w kasztanie zaklęta to opowieść o miłości kobiecej i słabościach zwykłego człowieka. O podejmowaniu trudnych decyzji i umiłowaniu życia. To książka o dostrzeganiu niedostrzegalnego.
Marta, samotna trzydziestoparoletnia nauczycielka, ma przyjaciół, plany i marzenia, ale nie ma nikogo bliskiego, z kim mogłaby się nimi dzielić. Przedwczesna śmierć rodziców, a potem odejście ukochanej babci pozostawiły w niej głęboki ślad oraz poczucie ulotności i kruchości ludzkiego życia. Marta wie jednak, że wszystko ma swój czas, i dlatego czeka na księcia z bajki.




Autor: Monika A. Oleksa
Wydawnictwo: Zysk i S-KA
Wydano: marzec 2011
stron: 344
Oprawa: miękk
a
 


To będzie inny wpis niż zazwyczaj...
Przeważnie gdy kończę czytać książkę w głowie już kręcą się słowa, które chce przelać na blogspota. Lubię się dzielić swoją opinią z innymi czytającymi osobami, tak właśnie powstają moje opinie. najczęściej spontaniczne, nie zawsze do końca przemyślane, ale staram się by były wyważone i by zawierały one moje emocje. Emocje, które zrodziły się podczas lektury.
Wracając do tematu...
Nie zdarzyło mi się nigdy wcześniej, ba! Mnie się to prawie wcale nie zdarza, by przy takim stopniu gadulstwa zabrakło mi słów!
Ale stało się to!
W lipcu do moich rąk trafiła powieść "Miłość w kasztanie zaklęta".
Sama nie wiem czego się po niej spodziewałam?! Polecano mi ją, że koniecznie muszę przeczytać, bo Oleksa ma niezłe pióro.
Nie wiem! Nie znam! Pomyślałam spróbuje. Nawet pokusiłam się o zakup jej książek, bo i dlaczego nie?
Zabrałam się za czytanie...
*przepadłam
* ryczałam...
Ale co niemożliwe,  jednak staje się możliwe...
NIE POTRAFIŁAM napisać opinii o tej książce! Dopiero teraz postanowiłam napisać choć kilka słów, bo w sumie warta jest tego, by o niej  wspomnieć! Wina Moniki Oleksy, że pisze tak emocjonalnie, tak zaje*****e, że mnie zabrakło słów, że nie umiałam zebrać tych kilku zdań by powstała opinia o "Miłości w kasztanie zaklętej".
Pierwszy raz nie potrafiłam opisać tego co czuję. Powieść mnie pokonała... jeśli tak to można ująć.
TA książka na zawsze zapadła mi w pamięć...
Z pewnością po nią sięgnę nie raz i nie dwa, na pewno będę polecać z całego serca!
Jednego się tylko boję, sięgać po kolejne książki Moniki Oleksy. Boję się, boję się tej emocjonalności i wzruszeń...
Każdy sam musi podjąć decyzję czy zaryzykować czy też nie...

Monice A. Oleksy dziękuję za to, że pisze... tak jak piszę...

piątek, 14 marca 2014

Zobaczyć zbyt wiele...

Elizabeth Fitch, niezwykle inteligentna, posłuszna i pilna szesnastolatka żyje według zasad ustanowionych przez zimną, apodyktyczną matkę. Pewnego dnia dziewczyna postanawia się jej przeciwstawić. Razem z koleżanką decyduje się na wypad do nocnego klubu, gdzie poznaje uroczego młodego mężczyznę, mówiącego z rosyjskim akcentem, który zwabia je do swego domu. To wydarzenie zmienia jej życie raz na zawsze.

Autor: Nora Roberts
Wydawnictwo: Świat Książki
Wydano: październik 2013
stron: 462
Oprawa: miękk
a

Zatęskniłam? Hmmmm
Pewnie tak, oczywiście, że tak! Dawno nie czytałam żadnej książki Nory Roberts. Cóż za zaniedbanie! Niedopuszczalne wręcz!
Ale tak już na poważnie...
Opis "Świadka" wydał mi się bardzo interesujący. Odłożyłam wszystko i zabrałam się za lekturę! Nie żałuję! Pochłonęłam. Dosłownie pochłonęłam!
Książka rewelacyjna! Tego mi było trzeba. Roberts jednak jest niezastąpiona!!!!
Wręcz rewelacyjna, idąca z postępem, cały czas na wysokim poziomie. Nie czuć wymuszenia, bo trzeba napisać, bo czytelnicy oczekują! Absolutnie nie! "Świadek" jest dopracowany w każdym calu.

"Świadek" to jedna z najnowszych powieści Nory Roberts. Muszę to powiedzieć - jedna z najlepszych książek jakie miałam przyjemność czytać!
Do tej pory na czele moich ulubionych książek tej Autorki była powieść "Niebo Montany" - była... "Świadek" jest lepszy - oj dużo lepszy!

Elizabeth Fitch - niezwykle inteligentna nastolatka, której życie polega tylko na nauce i podporządkowaniu się swojej matce. Kobiecie niezwykle wymagającej, planującej każdy dzień swój i córki, robiącej plany na przyszłość. Wymagającej i zimnej. Córka dla niej to "robocik" z którego zrobi najmłodszego lekarza chirurgii w swoim szpitalu, a może i Ameryce. Nie wzięła jednak pod uwagę, że pewnego dnia Elizabeth będzie zmęczona wiecznymi rozkazami, wymogami, brakiem czułości i miłości, zwyczajnego zainteresowania czy choćby odpoczynku od nauki...
Bunt przychodzi w wieku 16 lat, kiedy to po wyjeździe służbowym matki, Elizabeth postanawia zmienić swój wygląd i swoje życie -  nawet nie była sobie w stanie wyobrazić,że jedno wydarzenie zmieni jej całe życie...
Elizabeth przemienia się w Liz...
Impreza, dorosłe towarzystwo, fałszerstwo, ale tez i morderstwo...
12 lat ukrywania się...
Jednak wszystko ma swój cel, swoje granice...
Kiedy poznaje komendanta policji postanawia zmienić swoje życie i przestać uciekać...
Czy jej się to uda?

Nora Roberts jest mistrzynią łączenia sensacji z miłością... Jedna z najlepszych światowych pisarek i to widać na kartach jej książek. Powieść dopracowana, wciągająca, ale przede wszystkim "na czasie". Autorka z całą pewnością swoje książki "dopieszcza". Pierwszy raz od dawien dawna, wieczorem, pomimo tego, że książkę pochłonęłam i zakończyłam popołudniu, miałam ochotę na jeszcze! Brakowało mi postaci, wiarygodnych postaci. Nie ma co liczyć na kontynuację, ale na pewno powrócę do Liz i Brooksa, oczywiście także do Berta.

"Świadek" to jedna z najlepszych powieści Nory Roberts. Zrobiła na mnie wrażenie, czytałam jednym tchem, ciężko było się oderwać. Któż nie lubi tajemniczości, mafii czy hakerów? Wszystko to znajdziemy w najnowszej powieści pisarki. Książka trzyma w napięciu, do tego miłym dodatkiem jest ogrodnictwo, ale przede wszystkim po raz kolejny Roberts pokazuje nam jaką ogromną miłością darzy zwierzęta. Całość jest Zaje****a bez dwóch zdań!
Polecam przede wszystkim miłośnikom sensacji i miłość oraz robertsomaniakom. Nikt tak jak Nora Roberts nie łączy tych wątków tak wspaniale. Wyważone, wysmakowane - idealne!
"Świadek" jest idealny na każdą porę dnia!

Ostatnio zrobiłam się bardzo wymagająca - ale Nora Roberts spełniła moje oczekiwanie - jak zawsze!


Przeczytana w ramach wyzwania: 



niedziela, 2 marca 2014

Polski harlekin

Poruszająca opowieść o spotkaniu dwojga ludzi, których pozornie nic nie jest w stanie połączyć… Daniel i Angelika to ludzie, którzy już od dawna mają w życiu jasno sprecyzowane cele i są w stanie zrobić wiele, by je osiągnąć. Teraz los zetknął ich ze sobą w sytuacji, z której tylko jedno z nich może wyjść zwycięsko.


Autor:  Krystyna Mirek
 blog autorki 
Wydawnictwo: Feeria
Wydano: luty 2014
stron : 260
oprawa: miękka 


Na czytanie książek napisanych przez Krystynę Mirek nie trzeba mnie namawiać, sama chętnie sięgam. Dwie poprzednie książki okazały się być rewelacyjne, pełne emocji, wiary, nadziei, ale nie tylko...
Ucieszyłam się gdy zobaczyłam zapowiedź "Miłości z jasnego nieba", nawet bardzo. Autorka zawsze poprawia mi nastrój, każe z książki wydobyć tak zwane "drugie dno" - nie tym razem!
Czy przypadkiem ktoś nie podmienił okładek????
Czy w drukarni nie pomylili książek????
O to jest pytanie.
Przyznaję się, gdyby nie to, że na okładce jasno widnieje KRYSTYNA MIREK miałabym problem z przypisaniem tej książki Autorce - właśnie tej Autorce...
Dlaczego?
O tym za chwile...

"Miłość z jasnego nieba" to historia Angeliki i Daniela. Ludzi zapracowanych,ustawionych na karierę. Życie osobiste schodzi na dalszy plan - bywa. Zresztą coraz to częściej, szczególnie w dużych miastach, gdzie trwa wyścig szczurów.
Angelika to piękna kobieta, dzieciństwo nie było dla niej łaskawe, ale kiedy pojawiła się szansa to skorzystała z niej i zrobiła wszystko, by być samodzielną, niezależną kobietą. Kariera to jej priorytet - nawet "po trupach" byle do celu...
Daniel - przystojniak jakich mało, żadna kobieta nie jest w stanie mu odmówić... w takim tempie prędzej w Krakowie ich zabraknie, lecz każda z nich ma nadzieję być tą ostatnią. 
Firma to jego "dziecko" i priorytet. Cóż mu więcej potrzebne???
 Za to wszystko się zmienia i wywraca do góry nogami kiedy to w Krakowie pojawia się Angelika...
Przecież w dniu Świętego Walentego może wiele się zdarzyć!

Przeczytałam "Miłość z jasnego nieba" i poczułam ogromne rozczarowanie - to tak od razu. Długo zabierałam się za opinię tej książki, chodziła za mną bardzo długo, bo miałam mieszane uczucia. 
Z jednej strony genialne: "Pojedynek uczuć" i "Droga do marzeń", z drugiej zaś zbyt lekka historyjka, słodka, przerysowana, czasami wręcz mdląca - przypominająca zwyczajny harlekin. 
Przecież i harlekiny są potrzebne, lekkie, miłosne historie, które podnoszą nas na duchu, dają nadzieję, bo sami przecież chcemy happy endów!
Na początku byłam zła na Krystynę Mirek - bo przecież dla mnie to jedna z polskich najlepszych pisarek - o tak! Jednak tak samo jak inne pisarki ma prawo do napisania czegoś lżejszego, mniej problematycznego, mniej dającego do myślenia. No przecież. 
W sumie i ja takiej książki potrzebowałam, o miłości, o spełniających się marzeniach, czy pogodzeniem z przeszłością.  
Trudno było uwierzyć, że ta książka wyszła spod klawiatury Mirek, no ale jednak.
Książka oczywiście dobra i godna polecenia, ale tym co czytali dwie poprzednie książki Autorki - może czegoś brakować. Mnie zabrakło, niemniej jednak i tak będę sięgała po kolejne książki Krystyny Mirek - z całą pewnością! Czy to będą książki, które dają do myślenia, czy też harlekiny dające nadzieje - i tak sięgnę! Wiem, że warto!


Za egzemplarz recenzyjny dziękuję pani Monice i Wydawnictwu Feeria.