Autor: Krystyna Mirek
blog autorki
Wydawnictwo: Feeria
Wydano: luty 2014
stron : 260
oprawa: miękka
Na czytanie książek napisanych przez Krystynę Mirek nie trzeba mnie namawiać, sama chętnie sięgam. Dwie poprzednie książki okazały się być rewelacyjne, pełne emocji, wiary, nadziei, ale nie tylko...
Ucieszyłam się gdy zobaczyłam zapowiedź "Miłości z jasnego nieba", nawet bardzo. Autorka zawsze poprawia mi nastrój, każe z książki wydobyć tak zwane "drugie dno" - nie tym razem!
Czy przypadkiem ktoś nie podmienił okładek????
Czy w drukarni nie pomylili książek????
O to jest pytanie.
Przyznaję się, gdyby nie to, że na okładce jasno widnieje KRYSTYNA MIREK miałabym problem z przypisaniem tej książki Autorce - właśnie tej Autorce...
Dlaczego?
O tym za chwile...
"Miłość z jasnego nieba" to historia Angeliki i Daniela. Ludzi zapracowanych,ustawionych na karierę. Życie osobiste schodzi na dalszy plan - bywa. Zresztą coraz to częściej, szczególnie w dużych miastach, gdzie trwa wyścig szczurów.
Angelika to piękna kobieta, dzieciństwo nie było dla niej łaskawe, ale kiedy pojawiła się szansa to skorzystała z niej i zrobiła wszystko, by być samodzielną, niezależną kobietą. Kariera to jej priorytet - nawet "po trupach" byle do celu...
Daniel - przystojniak jakich mało, żadna kobieta nie jest w stanie mu odmówić... w takim tempie prędzej w Krakowie ich zabraknie, lecz każda z nich ma nadzieję być tą ostatnią.
Firma to jego "dziecko" i priorytet. Cóż mu więcej potrzebne???
Za to wszystko się zmienia i wywraca do góry nogami kiedy to w Krakowie pojawia się Angelika...
Przecież w dniu Świętego Walentego może wiele się zdarzyć!
Przeczytałam "Miłość z jasnego nieba" i poczułam ogromne rozczarowanie - to tak od razu. Długo zabierałam się za opinię tej książki, chodziła za mną bardzo długo, bo miałam mieszane uczucia.
Z jednej strony genialne: "Pojedynek uczuć" i "Droga do marzeń", z drugiej zaś zbyt lekka historyjka, słodka, przerysowana, czasami wręcz mdląca - przypominająca zwyczajny harlekin.
Przecież i harlekiny są potrzebne, lekkie, miłosne historie, które podnoszą nas na duchu, dają nadzieję, bo sami przecież chcemy happy endów!
Na początku byłam zła na Krystynę Mirek - bo przecież dla mnie to jedna z polskich najlepszych pisarek - o tak! Jednak tak samo jak inne pisarki ma prawo do napisania czegoś lżejszego, mniej problematycznego, mniej dającego do myślenia. No przecież.
W sumie i ja takiej książki potrzebowałam, o miłości, o spełniających się marzeniach, czy pogodzeniem z przeszłością.
Trudno było uwierzyć, że ta książka wyszła spod klawiatury Mirek, no ale jednak.
Książka oczywiście dobra i godna polecenia, ale tym co czytali dwie poprzednie książki Autorki - może czegoś brakować. Mnie zabrakło, niemniej jednak i tak będę sięgała po kolejne książki Krystyny Mirek - z całą pewnością! Czy to będą książki, które dają do myślenia, czy też harlekiny dające nadzieje - i tak sięgnę! Wiem, że warto!
Za
egzemplarz recenzyjny dziękuję pani Monice i
Wydawnictwu Feeria.
Wyzwanie: Polacy nie gęsi II...
Widocznie autorka chciała odsapnąć, napisać coś zupełnie niezobowiązującego, bywa i tak ;-) Jeśli już bym po coś sięgnął tej autorki, to po jedną z tych dwóch lepszych rzeczy, o których wspominasz :-)
OdpowiedzUsuńTak, w końcu mają do tego prawo, a i czytelnik czasami pragnie czegoś innego ;)
UsuńPolecam,pani Krystyna Mirek ma świetne pióro ;)
Być może takie książki też są potrzebne...
OdpowiedzUsuńLudzie są różni...
Dokładnie tak ;)
UsuńPozdrawiam Cie cieplutko ;)
Cieszę się, że napisałaś o tej książce :) ciągnie mnie do niej od jakiegoś czasu, a że potrzebuję czegoś lekkiego myślę, że będzie w sam raz.
OdpowiedzUsuńDługo się zbierałam by napisać, polecam, bo naprawdę warto,ale mnie jednak bardziej przekonują poprzednie książki ;)
UsuńJeśli szukasz coś lekkiego, miłosnego - to jak najbardziej ;)
"Droga do marzeń" autorki nie do końca do mnie przemówiła. Według mnie miejscami była, niestety, naiwna. Za to styl Krystyny Mirek naprawdę jest zachwycający, dlatego jak będę mieć okazję, to przeczytam też inne tytuły, może inne książki jakoś bardziej przypadną mi do gustu. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńOj tak, styl pani Krysia ma rewelacyjny! I ten dar ;) Pisałam o nim w Drodze własnie ;)
UsuńA ja nie lubię takich książek. Mam wrażenie, że niczego z nich nie wynoszę, a przecież na każdej książce chciałabym się nauczyć czegoś nowego. Słodkie romansiki - nie dla mnie, nie wierzę w coś takiego, mam wrażenie, że takie pozycje mydlą ludziom oczy, którzy potem szukają gruszek na wierzbie i nie są w stanie pogodzić się z rzeczywistością. Trochę jak te wszystkie nastolatki, które wierzą, że są wyjątkowe i niedługo w szkolnej ławce zasiądą z obłędnie przystojnym wampirem...
OdpowiedzUsuńWierz mi, że i z takiego typu książki można coś wynieść :) Ja lubię harlekiny ;) Tu może to określenie zbyt mocne, ale fakt dobry polski romans, z którym idzie umilić sobie wieczór. Czasami odskocznia jest potrzebna - nawet baaaardzo ;)
UsuńTo była moja pierwsza książka autorki , którą czytałam i powiem szczerze, że podobała mi się , ale nie tak bardzo jak myślałam , że mi się będzie podobać. Recenzję możesz przeczytać na blogu.
OdpowiedzUsuńAnno - polecam inne książki ;)
UsuńCzasami każdy człowiek potrzebuje resetu i warto wtedy mieć pod ręką coś lekkiego. Co prawda znam tylko "Pojedynek uczuć", więc trudno mi się wypowiadać, ale całkowicie ufam Twoim odczuciom. :)
OdpowiedzUsuńAniu, miło mi to czytać, że mi ufasz ;) Masz rację, każdy potrzebuje wytchnienia ;)
UsuńKiedyś spróbuję. Nie mam nic przeciwko polskim harlekinom, nawet uważam, że ich potrzeba, właśnie polskich. Rozumiem, że nieco się rozczarowałaś, bo autorka przyzwyczaiła do innych powieści, ale może za bardzo się nastawiłaś na "podobne" , a tu - taka odmiana. Zalezy też na jaką książkę akurat mamy ochotę, bo nieraz i najlepszy romans nam nie pasuje.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam.
Ta książka jest na liście "do zdobycia i przeczytania" :) Czytałam 2 książki autorki i spodobał mi się jej styl pisania. Poza tym są to tematy idealne dla mnie na odreagowanie i przyjemną lekturę :)
OdpowiedzUsuńNie znam pani Krystyny Mirek, ale raczej sięgnę zatem po "1" i "2". A "3" to chyba przy dużym winie...
OdpowiedzUsuńLubię lekkie książki, więc jestem jak najbardziej za ;)
OdpowiedzUsuńCzasami te banalne książki też się przydają - jako lekki odstresowywacz... ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sol
Spotkanie z autorką wciąż przede mną, ale bedę celować w jej poprzednie powieści.
OdpowiedzUsuńWłaśnie jestem w trakcie czytania książki - jest to dla mnie pierwsza książka autorki.
OdpowiedzUsuńI muszę stwierdzić, ze na pewno nie będzie to Jej książka ostatnia :)