sobota, 31 grudnia 2011

Wystarczył miesiąc, by zmienić swe życie...

Sylwia Kujawczak, studentka ostatniego roku historii sztuki, za dwa tygodnie wychodzi za mąż. Wychowana w tradycyjnej, arystokratycznej rodzinie dziewczyna nie wie jednak do końca, jaka ma być jej życiowa droga. Gdy przyjaciółki wyciągają ją z domu na wieczór panieński, nie wie również, że ta noc zmieni jej przyszłość. 





Autor: Agnieszka Lingas - Łoniewska
Wydawnictwo: Novae Res
Wydano:  2011
stron: 246
okładka: miękka 
Agnieszka Lingas - Łoniewska kojarzy mi się głównie z rewelacyjnymi powieściami sensacyjnymi, które trzymają w napięciu, wyciskają łzy i na końcu żałuje się, że to już koniec. Pozostaje czekać, aż autorka skończy kolejne dzieło, a wydawnictwo je w końcu opublikuje. Jednak warto czekać. Łoniewska jeszcze mnie nie rozczarowała, uwielbiam jej książki pełne sensacji, emocji i seksu. Właśnie, nie boi się odważnych scen erotycznych, na co nie każdy autor sobie pozwala. Zazwyczaj są to jakieś wspominki, a nie realistyczne sceny. Łoniewska odważnie je opisuje i świetnie je umieszcza w swoich sensacjach. Jej książki zdecydowanie należą do tych, których się absolutnie nie zapomina. Nadal czekam na kontynuację trylogii o braciach Borowskich i oczywiście ciągle marzę o tym, by " Bez przebaczenia" doczekało się ekranizacji - jest warte tego!
Autorka postanowiła napisać romans, troszkę mnie zaskoczyła. Przyznaję się, jakoś nie bardzo pasuje mi tego typu powieść do tej autorki, ale każdemu warto dać szansę. Przeczytałam "Zakład o miłość" w kilka godzin i co? Zdecydowanie wolę gdy Agnieszka Lingas-Łoniewska zabiera się za brutalne i pełne sensacji powieści. Romans niech pozostawi Roberts czy Steel czy innym podobnym...

Czy jedna impreza może zmienić życie wielu osobom? Może! 
Wystarczyła jedna wizyta w klubie, by Sylwia Kujawczak odmieniła swoje życie i życie innych...
Miał to być wieczór panieński... i był. "Paczka" przyjaciółek, alkohol i zabawa. W pobliżu grupa kumpli, którym brak adrenaliny i wyzwań. Wśród nich zimny, bogaty Cichy - Aleksander Cichocki. Wpadają na pomysł, dochodzi do zakładu, który zmieni życie Sylwii, Cichego jak i wielu osób.
Nikt nie spodziewa się, że głupia zabawa będzie miała wpływ na dalsze losy, uczucia i naprawie wielu błędów...nie tylko własnych...

Czasami jedno wydarzenie w naszym życiu sprawia, że zmieniamy je diametralnie. 
"Na tym polega życie. Jego zawiłości, narastające trudności, piętrzące się problemy...Zakręty losu, które wciągają nas w swoje meandry, bawiąc się nami, sprawiając, że czasami szalejemy, a innym razem gubimy się we własnych odczuciach...to wszystko sprawia, że życie jest takie piękne. Takie dziwne. Pełne niespodzianek."
Najczęstszą przyczyną jest miłość, która uderza nie wiadomo skąd i kiedy. Jednak kiedy już nas trafi strzała Amora, potrafimy wtedy z ogromną siłą zmienić decyzje, zachowanie, wręcz całe życie, by tylko zachować ten stan zakochania. By kochać i być kochanym. Dla miłości jesteśmy w stanie zrobić prawie wszystko. W końcu "urodziliśmy się po to, aby kochać"!
"Zakład o miłość" to świetna książka, którą się pochłania i na końcu żałuje, że to już koniec. Fajny, lekki romans. Jednak zabrakło mi tego wielkiego "bum", do którego przyzwyczaiła mnie Agnieszka Lingas - Łoniewska. Nie można odmówić autorce tego, że powieść jest ciekawa, fajnie napisana, ale...
nie zaskakuje, i nie zaspokaja moich oczekiwań. Niemniej jednak książka pod kątem romansu jest bardzo dobra, lecz pod kątem twórczości, do której mnie Agnieszka Łoniewska przyzwyczaiła mam ogromny niedosyt...który mam nadzieję zaspokoję kolejnym tomem braci Borowskich.
"Zakład o miłość" polecam głównie miłośnikom twórczości Agnieszki Lingas - Łoniewskiej, jak i miłośnikom romansów - bardzo dobrych romansów, takich z nutką rodzinnych tajemnic...


piątek, 30 grudnia 2011

Nie bójmy się miłości...

Sean Devaney był strażakiem od ładnych paru lat, a mimo to nie zobojętniał na rozpacz tych, którym pożar zabierał dobytek czy bliskich. Tak też było i tym razem. W porę pomógł młodej kobiecie. Wiedział już, że nazywa się Deanna Blackwell, że w pożarze straciła wszystko i jest matką małego chłopca, który kręcił się przy strażakach. Obudził się w nim instynkt opiekuńczy. Poza tym ta drobna kobieta o delikatnych rysach, pięknych oczach i ciemnych włosach była zdecydowanie w jego typie...





Autor: Sherryl Woods
Wydawnictwo: Harlequin / Mira
Wydano: 2004
Pierwsze wydanie: 2002
stron : 234
seria: Romans
oprawa: miękka


Potrzebna mi była odskocznia. Powieści Sherryl Woods znam i cenię, dlatego chętnie przeczytałam krótką historię o dzielnym strażaku i samotnej matce z dzieckiem. Wzruszająca, pełna bólu, wspomnień, ale osłodzona miłością opowieść, którą polecam na odstresowanie lub przerywnik między problematycznymi książkami.

Chętnie dowiedziałabym się co będzie dalej. Ma ktoś może dwie części tej trylogii???? Chętnie pożyczę :)




 Będę wdzięczna za pożyczkę :)


Przypominam o KONKURSIE
KLIK

Jak kamień w wodę...

Annie,  trzydziestoletnia agentka nieruchomości rok przetrzymywana przez szaleńca, wreszcie uciekła. Przerażona i pełna lęków, by wrócić do normalnego życia, musi raz jeszcze zmierzyć się ze swoim dramatem. Musi opowiedzieć wszystko terapeutce. Co naprawdę zdarzyło się w małym domku na kanadyjskim odludziu? Jak o tym zapomnieć? Czy w ogóle się da? Annie opowiada, a policja usiłuje ustalić, kim jest porywacz, nim dojdzie do kolejnej tragedii...

Autor: Chevy Stevens
Wydawnictwo: Świat Książki
Wydano: 2011
stron: 368
Oprawa: miękka

Bywa, że oglądam telewizję, głównie jakieś wiadomości, programy problematyczne, program o ludziach zaginionych. Sporo osób poszukiwanych jest na portalu społecznościowym Facebook. Jak to jest, że nagle znika osoba, nikt nic nie widział, nie słyszał, nie wie? Jak to możliwe, że choć kamery powinny zarejestrować pewne fakty, lecz tego nie zrobiły? Gdzie podziewają się te wszystkie osoby, które zaginęły? Wiele z nich odnajduje się po kilku, kilkunastu dniach, jednak główna bohaterka książki Annie O'Sullivan nie miała tyle szczęścia...
"Jak kamień w wodę" to debiutancka powieść Chevy Stevens. Rewelacyjny debiut, to trzeba przyznać. Książka od pierwszej strony wciąga jak wir, z którego nie idzie się wyrwać. Po przeczytaniu powieści wiem, że na pewno sięgnę po każdą kolejną książkę tej autorki, bo z pewnością warto.

 Trzydziestodwuletnia agentka handlu nieruchomościami Annie O'Sullivan podczas jednej z akcji "Otwarty dom" zostaje porwana. Czy jest przypadkową ofiarą? tego Wam nie zdradzę.
Zostaje uprowadzona, uśpiona, budzi się po kilku godzinach w drewnianej chacie, do której nie dochodzi nawet promyk słonka, czy też poświata księżyca. Chatka - klatka, z której nie ma ucieczki. Mało tego przy niej jest osoba zwana "Świrem", który wprowadza pewne zasady w "życiu domowym", które mają swe odbicie do końca życia kobiety...
"Ukradł mi Boże Narodzenie. Oczywiście razem z setkami innych rzeczy, takich jak duma, poczuciem własnej wartości, możliwość układania się do snu we własnym łóżku..."
Czy można przeżyć rok ze Świrem i nie zwariować? Co zrobić by przetrwać z psychopatą, na dodatek w zamknięciu i z rygorem wprowadzonym przez mężczyznę? Czy jest szansa na odnalezienie???????
Jaki wpływ porwanie człowieka ma wpływ na jego psychikę?
"...tłumaczyła mi pani, że muszę się pogodzić z myślą, że już nigdy nie będę taką samą osobą jak przed uprowadzeniem..."

Chevy Stevens podziwiam za wspaniałe i dogłębne opisy ludzkiej psychiki. Dawno nie czytałam tak dobrej powieści psychologicznej, która działa na wyobraźnię jak i emocje. Miałam wrażenie, że jestem w gabinecie psychoterapeuty i przysłuchuję się każdej sesji. Ta książka nie męczy, wręcz przeciwnie, jest tak interesująca, choć bolesna, brutalna i niesamowicie realna, że ciężko ją odłożyć. Rewelacyjnie napisana. "Jak kamień w wodę" to świetna powieść, która do ostatniej strony trzyma czytelnika w napięciu, zdecydowanie nie należy też do przewidywalnych, wręcz zaskakuje w finale.
Zdecydowanie należy do książek wielowątkowych. Autorka sprawnie opisuje życie, zachowania osób, które nie tracą nadziei na odnalezienie bliskiej osoby. Możemy bliżej zapoznać się z psychiką osoby uprowadzonej, uprowadzającej jak i tych, które poszukują...
"Jak kamień w wodę" to świetna powieść, przy której nikt nie będzie się nudził. Jeśli chcesz "posłuchać" zwierzeń z gabinetu psychoterapeutki ta książka jest dla Ciebie. Jeśli interesujesz się ludzką psychiką, zachowaniem w ekstremalnych warunkach - ta książka jest dla Ciebie. Jeśli zwyczajnie chcesz przeczytać interesującą, emocjonalną i wzruszającą historię - "Jak kamień w wodę" z pewnością jest dla Ciebie! Z pewnością i zdecydowanie sięgnę po kolejną powieść Chevy Stevens - bo na pewno będzie tego warta. Jeśli jej debiut jest na takim poziomie, to na jakim okażę się kolejna powieść?


Za powieść, za namowę na właśnie tę książkę dziękuję pani Bognie !!!


Miłość, miłość, miłość, miłość...

„Miłość wśród nas” to zbiór nowel poświęconych miłości i erotyzmowi. Wszystkie nowele ukazują codzienne życie ludzi należących do różnych grup społecznych, ich zmagania z uczuciem, bez którego nie można żyć, od narodzin do chwili odejścia ze świata.

Autor: Hanna Maria Janina Kasperska
Wydawnictwo: Novae Res
Wydano:  2011
stron: 202
okładka: miękka 
Książki o miłości uwielbiam i wcale się z tym nie kryje. Lubię czytać o innych gdy są szczęśliwi, zakochani, przeżywają rozmaite emocje, uczucia. Miłość to temat rzeka, o miłości można mówić, śpiewać, pisać, czytać, a przede wszystkim ją okazać. Lubię miłość...
Chętnie przeczytałam najnowszą powieść Hanny Kasperskiej - "Miłość wśród nas". To zbiór opowiadań. Jedne są ciekawe, inne mniej, jednak wszystkie nawiązują do miłości. Od zakochania, zauroczenia  po piękną, jedyną i wspaniałą miłość. Autorka dość luźno opisywała swoje spostrzeżenia... Język przystępny, choć styl różni się od tych, które lubię. Może to efekt tego, że są to nowele, a nie powieść.
Kasperska w swych siedemnastu nowelach zawarła wiele wspaniałych i tych mniej wspaniałych odmian miłości.
"Miłość jest jak narkotyk, który trawi nie tylko ciało, ale i umysł."
Autorka opisała  uczucia jakie towarzyszą zakochaniu i pierwszej miłości, nie zapomniała o zwykłych przelotnych miłostkach jak i tej najprawdziwszej, takiej na całe życie. 
"Żeby miłość mogła się rozwijać, potrzebne są dojrzałość i dobra wola obu stron"
Wspomniała też o przyjaźni, która potrafi wiele zwyciężyć podobnie jak miłość, której nie powinno być...tej zakazanej i niemożliwej.
"Szli obok siebie, milcząc. Potrzebowali bliskości, czułości, bycia ze sobą. Ta ciągła walka z uczuciem przerastała ich. Mimo to nie poddawali się. Ich uczucie było piękne, ale nierealne"
Któż z nas nie był zakochany??? Wspaniały czas pierwszego zauroczenia i motyli w brzuchu. Ale czy można je zatrzymać już na zawsze? Myślę, że tak,  ale potrzebują odpowiedniej pielęgnacji, czułości i dużo miłości. Miłość nie ma szans jeśli nie okazujemy szacunku, zaufania, pożądania i zrozumienia. 
Lecz pamiętajmy "chwilowe szczęście ulatnia się wraz z wiatrem".
Miłość jest silna i przetrwa wiele, ale musimy jej pomóc. 
"Miłość to uczucie piękne, jeśli towarzyszy mu wzajemne zrozumienie, szacunek i pożądanie"
Niestety czasem jest to tylko pożądanie, często mylone z miłością... Czasem zdarza się miłość zaborcza, zakazana, której nie życzę nikomu.
Miłość jest wspaniała jeśli jest to ta pierwsza, pielęgnowana, spełniona i taka na całe życie. Z szacunkiem, zaufaniem i pożądaniem.
Hanna Maria Janina Kasperska stworzyła ciekawe nowele, które mogą dać wiele do myślenia, troszkę zabrakło mi emocji, były owszem, ale mało prawdziwe. Niemniej jednak nowele warto poznać, bo któż z nas nie lubi czytać o miłości innych? Może warto przeczytać "Miłość wśród nas" by odświeżyć i sprawdzić z jakiej miłości korzystamy? Jak pielęgnować to co już dostaliśmy, albo zdobyć to czego jeszcze nie mamy...

czwartek, 29 grudnia 2011

Stosik z pewnością ostatni w tym roku...

Tak, tak, zaczynam sobie uświadamiać, że 2011 rok dobiega końca. To był dość dobry rok...ale o tym w innym poście :)
Lubicie dostawać książki pod choinkę? Osobiście lubię, nawet bardzo...jednak w tym roku mój ulubiony Gwiazdor powiedział " książek dość!" :) Choć ja twierdzę, że książek nigdy za wiele :)
Mój osobisty Gwiazdor zastrajkował, ale tak otrzymałam książki niespodzianki :):):):) Za co jestem ogromna wdzięczna i jeszcze raz ogromnie dziękuję!!!! 


Wszystko razem koło choinki :)


Szczegółowo :
* Komplet "Opowieści z Narnii" - wygrana u Miravelle - dziękuję!


* Wymarzony prezent od Katarzyny Michalak - dziękuję!!!!
Dziękuje również za dedykację!


* Niespodziewane prezenty od Magdaleny Kordel - dziękuję bardzo!
Dziękuję też za piękne rękodzieło i ciepłe dedykacje, a także jeszcze raz za wyróżnienie mnie i mojego bloga w "Oknie z widokiem" 




* Kolejne książki to efekt wymiany za punkty - TUTAJ-KLIK


Osobiście też posprzątałam i wystawiłam kilkanaście książek TUTAJ-KLIK, czas zrobić miejsce na inne książki...

środa, 28 grudnia 2011

Czas zamknąć pewien etap...

Marcie wiedziała, że Bobby nigdy nie wróci do zdrowia. Liczyła się z najgorszym, oczekiwała, że śmierć będzie wybawieniem, przynajmniej dla niego. Miała nadzieję, że ona sama wyjdzie ze stanu zawieszenia, w którym trwała przez ostatnie lata, zacznie nowy etap w życiu. Miała dopiero dwadzieścia siedem lat i mnóstwo możliwości przed sobą: mogła się kształcić, podróżować, poznawać nowych ludzi.

Autor: Robyn Carr
Wydawnictwo: Harlequin / Mira
Wydano: listopad 2011
Pierwsze wydanie: 2008
stron : 272
seria: Powieść obyczajowa
oprawa: miękka

Czy tęsknię za zimą? Raczej nie. Jednak lubię książki z klimatem i cudownymi okładkami o ciekawej i interesującej scenerii. Tak właśnie jest z najnowszą powieścią Robyn Carr, z której książkami nigdy wcześniej nie miałam przyjemności się zapoznać. "Pożegnanie z przeszłością" ma właśnie taką klimatyczną i o zimowej scenerii okładkę. Widok zimy nie przeraża, wręcz przeciwnie ma się jakąś dziwną chęć na to, by odwiedzić tę chatkę pośród drzew, gdzieś z dala od miasta, a to wszystko obsypane białym puchem...
Robyn Carr stworzyła nie tylko wspaniałe widoki, piękne miejsca czy świąteczną atmosferę, ale przede wszystkim stworzyła bardzo realistyczne postaci. Jedną z nich jest Ian. Typ twardziela, którego życie nie rozpieszczało. Matka, którą kochał zmarła, ojciec dziwak od lat nie miał ciepłych uczuć dla swego potomka. Karcił, ale nigdy nie chwalił... Ian postanowił wstąpić do Marine Corps. Został żołnierzem, który służy i pomaga innym. Trafia na misję gdzie zaprzyjaźnia się z jednym ze swych podwładnych. Szybko zostają przyjaciółmi. Lecz jedno wydarzenie zmienia życie obu mężczyznom...
Marcie choć miała zaledwie 27 lat w swoim życiu wycierpiała i przeżyła wiele. Jako dziewczynka straciła rodziców. Wychowała ją siostra, która do dnia dzisiejszego nie pozostała być nadopiekuńcza. Marcie w wieku 19 lat postanawia wyjść za mąż za miłość swego życia. Jak postąpiła tak zrobiła, bo upór to jej główna cecha. Bobby był mężczyzną, którego kochała i z którym chciała dzielić życie. Jednak jego życie skończyło się wtedy kiedy został ciężko ranny w Al-Falludży. Po trzech trudnych latach Bobby umiera, a Marcie choć była na to przygotowana, nie potrafi zacząć wszystkiego od nowa. Mija rok, a ona nie zmieniła nic w swoim życiu. Postanawia odszukać Ian'a- przyjaciela jej męża. Guru, którego jej mąż szanował, cenił...
"Wierzę jednak, że każdy człowiek powinien sam, i tylko na swoich warunkach, i tylko o własnych siłach przecierać swój szlak. Po swojemu błądzić, po swojemu odnajdować drogę i docierać do celu"
Po wielu próbach, tygodniach, wykończona Marcie odnajduje w dzikiej głuszy drewnianą chatę, a w niej Ian'a, który nie chce z nią rozmawiać, czy uda się jej przekonać mężczyznę do siebie? Czy zrozumie to, że ona musi zamknąć pewien etap w życiu, by rozpocząć wszystko od nowa?
Carr opisała wspaniałą, piękną i tę pierwszą miłość. Jednak nie zawsze jest tak słodko jak się wydaje. Jeden wyjazd na misję zmienia życie wielu ludzi. Czy kiedyś ktoś zastanawiał się jak czują się żony, przyjaciele, rodzice, czy inni najbliżsi osób, które święta, czy też zwyczajne dni spędzają z dala od domu wykonując swoją pracę? Bronią i utrzymują porządek w kraju, który jest odległym krajem pełnym nienawiści? Co czują żołnierze, którzy odchodzą ze służby, ale muszą żyć z tym co widzieli tam w Iraku, Afganistanie czy innym misyjnym kraju? To pytania retoryczne, na które trudno mi odpowiedzieć, jednak Carr wiele rzeczy pozwoliła mi zrozumieć...
"Pożegnanie z przeszłością" to piękna historia, choć czasami ma w sobie wiele goryczy i żalu. Naładowana emocjami. Tę książkę czytało się szybko, ale z pewnością nie należy do takich, o których szybko się zapomina! Z pewnością do niej powrócę. Chętnie wrócę do tego uroczego i gościnnego miasteczka i gościnnych ludzi z Virgin River. Choć książka wydaje się być zwykłym czytadłem, jednak zagłębiając się w nią dostrzeżemy wiele problemów dnia codziennego, a nie tylko otaczającą ją miłość...


Dziękuję serdecznie pani Monice :) i wydawnictwu:

wtorek, 27 grudnia 2011

Ucieczka...

Pewnego wieczoru przed jedną z potężnych nowojorskich korporacji odgrywa się dramatyczna scena. Szef firmy, Price Chastain, z zimną krwią strzela do Kathleen Mulroney, swojej podwładnej… Jest przekonany, że ją zabił, jednak dzięki natychmiastowej pomocy jednego z ochroniarzy Kathleen zostaje uratowana. Przez kolejny rok jej życie to wieczna ucieczka - używa fałszywych nazwisk, nocuje w motelach. Nikomu nie ufa, a jednak jest zmuszona poprosić o pomoc zupełnie obcego mężczyznę. Tak poznaje Gideona, byłego policjanta i łowcę nagród. Gideon proponuje jej ochronę, jednak w zamian żąda, by wyznała mu o sobie całą prawdę…

Autor: Kerry Connor
Wydawnictwo: Harlequin / Mira
Wydano: maj 2010
Pierwsze wydanie: 2008
stron : 224
seria: Romans & Sensacja
oprawa:miękka

Nie będzie recenzji. Raczej krótka opinia :)
Seria Romans & Sensacja jest warta tego by ją poznać. Zawiera wszystko co powinien zawierać romans sensacyjny, a raczej sensacja z maleńką dawką romansu i miłości.
Nie zabrakło mi absolutnie niczego, żałuję tylko, że skończyła się tak szybko. Connor ma fajny styl. Do końca trudno było wyczuć, o co właściwie chodzi, więc z pewnością nie jest to książka przewidywalna. "Ucieczka w mrok" to świetna mini powieść sensacyjna na jedno popołudnie czy też wieczór. Uwielbiam tę serię, z pewnością przeczytam całą.
Polecam! Nie pożałujecie. Idealna dla relaksu i chwili niepewności, tajemnicy czy też odrobiny miłości...
Ostrzegam, że jak już zaczniecie jedną...to koniec...będziecie chcieli więcej :)

Moje ulubione bajeczki...

Ta wyjątkowa książka zawiera osiem spośród najpiękniejszych bajek świata. Uwielbiają je wszystkie dzieci, zwłaszcza te najmłodsze. Historie są opowiedziane prosto, zabawnie i pomysłowo. A dzięki licznym uroczym obrazkom dziecko może śledzić przygody sympatycznych bohaterów tej książki.

Przedział wiekowy:
od 3 do 9 lat
okładka: twarda
Liczba stron: 16
 
Czasem mamy dylemat co czytać maluszkom, które jeszcze nie są przyzwyczajone do dłuższego wysłuchiwania bajek. Niektóre wydania są długie i nużące. Dziecko szybko się nudzi i zaczyna marudzić. Wydawnictwo Wilga postanowiło wydać "Moje ulubione bajeczki" czyli najpiękniejsze bajki dla najmłodszych. Wydanie jest ekskluzywne, sztywno stronicowe, upiększone  srebrnymi akcentami, które z pewnością nasze maluszki zainteresuje. Księga bajek zawiera osiem najbardziej znanych i myślę, że lubianych przez dzieci bajek. Są krótki i treściwe. Znajdziemy takie bajeczki jak: "Księżniczka na ziarnku grochu", "Jaś i Małgosia", "Dwanaście tańczących księżniczek", "Roszpunka", "Królowa Śniegu", "Brzydkie kaczątko" oraz "Titelitury".
Dodatkowo Wilga zadbała o to, by ilustracje były na wysokim poziomie. Z pewnością są! Ilustracje są duże, wyraziste i pięknie wkomponowane. Odzwierciedlają idealnie treść bajek. Ogromne brawa dla grafika. Bajeczki są przeznaczone głównie dla maluszków, ale myślę, że będą też idealne dla tych jeszcze nienarodzonych dzieciątek, które z pewnością chętnie posłuchają. Zdecydowanie księga bajek nadaje się też dla starszych dzieci, które wysłuchają krótkich i ciekawych historii, jak i samodzielnie spróbują je przeczytać. "Moje ulubione bajeczki" z pewnością zadowolą maluszki, starszaki jak i dorosłych, którzy też chętnie sięgają po bajeczki ze swojego dzieciństwa. Na bajki nigdy nie jest za późno...
Polecam także na prezent, na pewno ucieszy każde dziecko. 
 
 

poniedziałek, 26 grudnia 2011

ABC...Marka Harnego

Przyznaję się, to był duży stres. Dlaczego? Dlatego, że spodziewałam się odmowy. Jednak kto nie ryzykuje ten nie ma :)
Mój gość nie potrzebuje reklamy, nie udziela wywiadów gdzie popadnie... no więc ogromnym zaskoczeniem było to, że pan Marek Harny, a właściwie Marek Lubaś wyraził zgodę na zabawę w ABC.
Muszę się przyznać, że czytałam tylko jedną książkę pana Marka, za to mój małżonek przeczytał i posiada chyba wszystkie powieści.

A o to mój gość:


Urodził się w 1946 roku jako Marek Lubaś w Zabrzu. Obecnie mieszka w Krakowie.

et in arcadia ego

Skąd pseudonim?
Pewnego lata w Bieszczadach pewna dziewczyna obdarzyła mnie przydomkiem "Harny". Nie wiedziałem, co to znaczy po ukraińsku, ale spodobało mi się. Niestety, dziewczyna miała już męża, leśniczego, a on miał strzelbę. Pod moim pierwszym opowiadaniem, które działo się w Bieszczadach, podpisałem się "Harny" i tak już zostało.

Kiedyś byliśmy długowłosi...

Dla tych, którzy nie znają twórczości autora...
Do tej pory ukazały się:

  • Góry są w nas
  • Kraina naszej tęsknoty
  • Lekcja miłości
  • Pismak
  • Samotność wilków
  • Unieś mnie, wielki ptaku
  • Urodzony z wiatru
  • Zdrajca
  • Wszyscy grzeszą
  • W imię zasad
Pan Marek zapytany o plany napisał:
Co do planów, to może Pani gdzieś wtrącić, że piszę teraz powieść o szalonych latach 60., kiedy byliśmy piękni, długowłosi, a dziewczyny chodziły w sukienkach. 

Co mówi o sobie?


Co tu gadać o sobie? Powiem wprost: Jestem mistrzem. Każdy to widzi. Nawet ludzie obcy, prości i będący w stanie wskazującym na spożycie. Przytoczę takie zdarzenie:

W czasach, kiedy jeszcze jeździło się zimą na narty zakładowymi autobusami, skorzystałem z takiej okazji, by oddać się sobotniemu białemu szaleństwu w Krynicy. W drodze powrotnej grupa zatrzymała się na kolację w zajeździe pod Tarnowem. Schodziłem właśnie po schodach do szatni, by zakupić paczkę papierosów popularnych, kiedy drzwi wejściowe otwarły się z nagła i wraz z kłębem zamieci wtargnął do środka miejscowy osobnik o twarzy zaczerwienionej od mrozu. Ujrzał mnie, stanął jak wryty i wykrzyknął:

- Mistrzu! A piwo dają?

Trzeba lepszego dowodu?


Harny we mgle



Do rzeczy...
ABC... Marka Harnego 

Alkohol
Powoduje straszną chorobę, zwaną alkoholizmem. Kiedy już się w nią wpadnie, najgorsze jest to, że nie wolno pić. Więc trzeba uważać, żeby nie wpaść.

Bywam...
…na salonach? Nie bywam.

Charakter
Wredny mam dość. Zostałem zbyt dobrze wychowany, więc zazwyczaj jestem uprzejmy i nie lubię sprawiać ludziom przykrości. Niektórzy poczytują to za słabość i próbują jeździć mi po głowie. Do pewnych granic toleruję to, ale kiedy przekroczą pewną granicę, odwet bywa bezwzględny. Później nie potrafią zrozumieć, co się stało. Dobrze im tak.

Dziennikarstwo
„W mogile ciemnej śpij na wieki, a nam Cię trzeba żegnać łzą, żegnać łzą!” ... A na mogile chamstwo, ignorancja, hucpa i geszeft. Tylko gdzieniegdzie nieliczne przebiśniegi, na które czytelnicy, widzowie i słuchacze powinni chuchać i dmuchać.

Edukacja
No cóż, za młodu nie doceniałem jej znaczenia i nie wyedukowałem się wystarczająco w odpowiednim czasie. Nad czym bardzo ubolewam, bo…

Fantazja
…jak pomyślę, że mógłbym teraz być panem wykładowcą na polonistyce i molestować słuchaczki… Matko boska, jaki żal!…

Groteska
Wymyślono ten gatunek dla uciechy, więc dlaczego, kiedy oglądam groteskowe spektakle, coraz częściej nóż mi się otwiera w kieszeni?

Hobby
Idiotyczne zagraniczne słówko oznaczające zabijanie czasu, z którym nie wiadomo, co robić. Ja tam wiem, co mam robić z moim czasem, tylko nie zawsze starcza sił, możliwości itd.

Intrygi
Przyczyna, dla której nie zostałem sławny i bogaty.

Jestem...
Niestety, wyrażenie „homo sum” nabrało ostatnio całkiem innego znaczenia, więc nie wiem, jak zacząć.

Krytyka
Jeśli pochlebna, to proszę bardzo.

Lubaś
Tak się nazywam w metryce. Nazwisko czasem kłopotliwe. Podobno mojego ojca pewien czerwonoarmista zapytał: „Lubaś? Naprawdę? A nie wyglądasz”. W podstawówce nr 13 w Nowym Sączu wołali za mną: „Lubaś lubi się z dziopami!”. Było w tym wiele przesady, ale do dziś mi się zdaje, że kobitki są jakieś bardziej interesujące od facetów.

na skałce - przed laty

Łakomstwo
Ulegam od czasu do czasu, podobnie jak innym wadom głównym. To właśnie one uczyniły homo sapiens takim, jakim jest. Czy dobrze się stało, to już inna sprawa.

Miłosne...
…opowieści też mam na koncie. Patrz „Lekcja miłości”, uważana często za trywialny romans (zapewne bez czytania). Jedynym, który się na niej naprawdę poznał, był pewien ksiądz z Wrocławia, wówczas już czterdziestoletni. Co znaczy doświadczenie spowiednika!

Nagrody
Och, oczywiście, że mi się należały. Najbardziej te, których nie dostałem.

Opanowanie
Opuszcza mnie zazwyczaj w czasie wiadomości w tv

Praca
Jest karą za grzech pierwszych rodziców. Ale czasem udaje się z niej czerpać perwersyjne zadowolenie.

Solidarność
„Ręce za lud walczące sam lud poobcina”… Zaskoczenie? Było uważać na lekcjach.

Świat polityki
Jak powiedział klasyk polskiej lewicy Leszek Miller: „polityka nie jest zajęciem dla sentymentalnych panienek”. Zapewne dlatego tylu w niej starych łobuzów. Wystarczy przeczytać moje trzy powieści (nieprzypadkowo) kryminalne.

Telewizja
Dzieli się na komercyjną i misyjną. Pierwsza nawet mądre programy przerywa głupimi reklamami. Druga nawet głupie programy puszcza bez żadnych przerw.

Uduchowienie
Na ogół ukrywa pustkę duchową. Albo inne braki.

Wiarygodność
Złudzenie. Na każdego są gdzieś jakieś kwity. A jak nie ma, to się zrobi.

Zdrajca Jak udowodniłem w powieści pod takim właśnie tytułem, często bywa nim ten, który najgłośniej krzyczy: „Łapać zdrajcę!”.

Życie
Moje? Jak w Madrycie!

To tylko tyle na ile udało mi się wyciągnąć z pana Marka. Osoby, które odczuwają niedosyt zapraszam na stronę autora "Marek Harny" - Klik



Panie Marku jeszcze raz serdecznie dziękuję za udział w ABC. Jest mi niezmiernie miło, że mogłam Pana gościć na swoim blogu. Bardzo dziękuję za poświęcony czas. 
 Wam dziękuję za odwiedziny i zapraszam do wzięcia udziału w konkursie. 

  Już za dwa tygodnie kolejny znakomity gość...
Zdradzę tylko, że będzie to znakomita pisarka...
Zapraszam

czwartek, 22 grudnia 2011

Top 10 / książek/autorów przeczytanych pod wpływem blogerów

Oczywiście skorzystałam z zaproszenia na blogu Kreatywa


Top10: książek/autorów przeczytanych pod wpływem blogerów


Top 10 to akcja, przy okazji której raz w tygodniu ma blogu pojawiają się różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą poznać bliżej blogera, jego zainteresowania i gusta. Jeżeli chcesz dołączyć do akcji - w każdy piątek wypatruj nowego tematu na dany tydzień.

Dziś przyszła pora na... Dziesięć książek/dziesięciu autorów przeczytanych pod wpływem blogerów!

 Oj są takie! Wiele!

1. Z pewnością :

Nie żałuję, było warto!!!! Za niedługo sięgnę po kolejne części :) Opinia

2. Tylko i wyłącznie dzięki blogerkom - opinia

3. Ooooo tymi powieściami z pewnością mnie pokusiły kuszące i wspaniałe recenzję! Genialne! Opinie



4. Okazało się rozczarowaniem...opinia

Z autorów :
5. Z pewnością Jodi Picoult - opinia
6. Sparks! Opinie
 
 



 7. Carlos Ruiz Zafon! Opinie


8. Richard Paul Evans - opinia


9. Ewa Stec - opinia

10. Na razie 9 :)

Dziękuję blogerkom i blogerom, że poznałam wielu fantastycznych autorów i ich rewelacyjnych powieści.

środa, 21 grudnia 2011

Teściową oddam od zaraz!!!!

Teściowa potrafi zajść za skórę. Szczególnie nadopiekuńcza teściowa. Izabela opracowuje zatem chytry plan, jak się swojej teściowej zgrabnie pozbyć. Pomaga jej w tym przyjaciółka, Ama, która jeszcze nie wie, że wkrótce sama wplącze się w niezłe tarapaty. A to wszystko za sprawą ciotki nieboszczki, która przed śmiercią oddała do renowacji zabytkowy stolik, o który nagle dopominają się dziwne typy.

Autor: Małgorzata J. Kursa
Wydawnictwo: Prozami
Wydano: październik 2011
stron : 216
okładka: miękka


Miałam już ogromną przyjemność zapoznać się z twórczością Małgorzaty Kursy. Bardzo miło i z uśmiechem wspominam siostrzyczki z powieści "Tajemnica sosnowego dworku". Autorka ma fajny styl i ogromne poczucie humoru, które z pewnością mi odpowiada. "Teściową oddam od zaraz" to jedna z ostatnio wydanych powieści Kursy. Muszę się przyznać, że tytuł jest tak zachęcający, a jednocześnie intrygujący, że nie idzie się jej oprzeć. Przeczytałam! Ba! Ja ją pochłonęłam. Od pierwszych stron uśmiech nie schodził z twarzy. Małgorzata Kursa z pewnością mnie nie rozczarowała! 
Jak sam tytuł wskazuje książka z pewnością jest o teściowych. Mamy mężów potrafią być różne...
Jedne są nadgorliwie uprzejme, ale jednocześnie męczące. Inne złośliwe i uważające swoje synowe za kobiety, które zdecydowanie nie zasługują na ich wspaniałych, najukochańszych synków! 
"...państwo powinno ustanowić  specjalny kodeks karny, który chroniłby nieszczęsne synowe przed przesadną ekspansją teściowych"
Zdarzają się teściowe, które wszystko wiedzą lepiej i potrafią wydzwaniać kilkanaście razy dziennie, by uświadamiać nierozgarnięte synowe. Pewnie gdzieś, w jakimś miejscu, choć podejrzewam, że baaaardzo rzadko zdarza się mama, mamusia męża, która jest dobra, miła, ludzka, a przede wszystkim całkowicie różni się od tych z dowcipów o teściowych. Czy są takie? Nie wiem, być może trafia się taka jedna na milion innych ...
Izabela, główna bohaterka książki pani Małgosi też posiada teściową. 
"Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie jedna, jedyna zadra, która coraz bardziej zaczynała Izę uwierać. Mianowicie teściowa."
Starsza pani lubi swą synową, całkowicie nie zdaje sobie sprawy, że jest nadopiekuńcza, zbyt pomocna i nadgorliwa.Zdecydowanie Izabela nie toleruje takiego zachowania, wpada z przyjaciółką Anną Marią na pomysł, który pewnie spodobałby się nie jednej kobiecie posiadającej mężusiowe mamusie...
Sprawy się komplikują gdy kobiety znajdują martwą ciotkę. W sprawę zamieszane jest wiele osób z rodziny jak i mafia...
"Teściową oddam od zaraz" to świetna powieść! Dawno się tak nie uśmiałam! Od pierwszych stron powieści nie brakuje lekkości, humoru i świetnych pomysłów. Wszystko to daje niesamowitą aurę i relaks, który zdecydowanie jest potrzebny po ciężkim dniu. Fajny styl, świetne dialogi i nutka kryminału dodają książce szczypty tajemniczości i niebezpieczeństwa. Przez cały czas w powieści coś się dzieje i nie ma czasu na nudę. Jest miłość, strach, obawa, komedia i kryminał, wszystkie te składniki zręcznie połączone, co daje świetną całość. 
Małgorzata Kursa napisała idealną książkę, która rozbawi i zrelaksuje. Szkoda, że tak szybko się skończyła. Mam nadzieję, że autorka napiszę jeszcze niejedną i tak świetną powieść. 
"Teściową oddam od zaraz" polecam przede wszystkim wszystkim kobietom, które mają to "szczęście" posiadać teściowe wypisz, wymaluj jak z dowcipów, ale także tym, które są tymi jednymi na milion, posiadające idealne teściowe. Myślę, że warto mężowym mamusiom ( ale tylko tym z poczuciem humoru) "Teściową oddam od zaraz" sprezentować pod choinkę...jako maleńkie ostrzeżenie!


Ps. Przy zawirowaniach i porządkach  świątecznych pamiętajcie :
" Nie wkładać do bębna dzieci i zwierząt"




Za książkę bardzo dziękuję pani Sylwii z Wydawnictwa Prozami !


Autorce dziękuję za Sabinę...

wtorek, 20 grudnia 2011

"Matka Wszystkich Lalek" Monika Szwaja

Korrigany, małe bretońskie duszki, potrafią porządnie zamieszać w ludzkich losach. Może to jakiś korrigan postanowił zburzyć spokój Claire Autret z maleńkiej wyspy u brzegów Bretanii?
Wysłał ją w polskie góry, aby tam spotkała dziwną i tragiczną postać Matki Wszystkich Lalek? Kazał jej przewartościować całe swoje dotychczasowe życie?


Autor: Monika Szwaja
Wydawnictwo: SOL
Wydano: 2011
stron : 352
oprawa: miękka 


Monika Szwaja jest moją ulubioną pisarką. Wspaniała kobieta ze wspaniałym darem pisarskim. Autorka rewelacyjnych powieści. Moimi ulubionymi dziełami są: "Zapiski stanu poważnego", "Klub mało używanych dziewic" czy też "Zupa z ryby fugu". Jednak każdą z części darzę sympatią. Są to książki do których najczęściej i najchętniej powracam. Monika Szwaja piszę tak jak lubię, dlatego kupuję w ciemno każdą wydaną nową powieść. Jeszcze nigdy się nie zawiodłam. Najnowsze dzieło -"Matkę Wszystkich Lalek" uważam za najlepszą powieść pani Moniki jaką miałam przyjemność czytać, a czytałam  wszystkie...


Monika Szwaja zabiera nas w niesamowitą podróż do Bretanii. Wspaniałe miejsce, które warto odwiedzić, zwiedzić, a nawet tam zamieszkać. Jednocześnie autorka opisuje nam nasze piękne Karkonosze, które mają swój urok i czar. Co łączy te dwa urocze zakątki pełne magii? Łączy je pewna niespełna 30 letnia Klara, a raczej z francuskiego Claire. Klara to wspaniała i utalentowana osoba, która wraz z rodzicami, siostrą i babcią mieszka na małej wysepce w Bretanii. 
"Pointe du Raz jest najbardziej na południe wysuniętym cyplem półwyspu Finistere, ograniczającym z kolei od północy wielką i słynną ze sztormów Zatokę Biskajską. Powyżej Pointe du Raz był juz otwarty Atlantyk. Na przedłużeniu cypla, osiem kilometrów od jego końca, tkwiła w oceanie maleńka wysepka, Ile-de-Sein..."
Zachełmie, górska miejscowość, w której żyją wspaniałe osoby. Jedna z nich niestety jest umierająca, z ostatnią wolą do Bretanii wyrusza Egon i Erwin Zacharzewscy. Wiozą wiadomość, która zmieni życie niejednej osobie...
Monika Szwaja wspaniale wplata wątek wspomnieniowy, który wywołuje ogromne emocje. Poznajemy Elżunię, która w swoim życiu przeżyła niesamowite chwile pełne cierpienia, żalu, a chwilami szczęści...


"Matka Wszystkich Lalek" to przede wszystkim powieść wielowątkowa. Wspaniale wyważona i napisana stylem, który lubię i do którego przywykłam czytając powieści Moniki Szwai. 
Autorka zabiera czytelnika w podróż do cudownego miejsca, pełnego magii i interesujących mieszkańców, gdzieś na Atlantyku. Cudownie, zielono, otoczone plażami, zatokami i oceanem...
"Nigdzie nie ma tak soczystej trawy, tak zmiennego w swej urodzie nieba, skał, zatoczek, urwisk i plaż. Nigdzie nie ma tylu tęcz zakwitających w wilgotnym, morskim powietrzu. No i te elfy, korrigany, wróżki i duchy dawnej Kornwalii, w której król Artur miał swój zamek i okrągły Stół..."
Autorka zabrała nas również na wspaniałą wycieczkę po Karkonoszach, które w zależności od pory roku potrafią być coraz to bardziej piękniejsze jak i bardzo zachęcające. 
Jednak oprócz pięknych widoków i cudownych pełnych magii miejsc, autorka pokazuje nam jak nie wiele trzeba, by nasze życie zmieniło się diametralnie. Wystarczy chwila, jeden gest, pewna sytuacja, by los wywrócił życie do góry nogami. Choć nie łatwo się z tym pogodzić to niestety pewnych spraw nie da się uniknąć...


Monika Szwaja stworzyła świetne dzieło. Powieść zawiera problematykę jak i wspomnienia, które powiązane są z II wojną światową. Wszystko to zostało okraszone przepiękną przyrodą, miłością jak i pasją.
Jednak ogromne wrażenie na mnie wywarły postacie. Szwaja stworzyła bardzo realistyczne osoby, pełne emocji, wiary w pewne wartości jak i w miłość. Nie zabrakło mi humoru, który z pewnością dostarczały pewne bliźniaki - Kinio i Minio. Umiliły one czas i rozśmieszyły do łez. 
Autorce dziękuję za to, że wspaniale rozwinęła wątek rękodzieła. Pokazała, że pasja w życiu jest czymś, bez czego trudno żyć i normalnie funkcjonować. Rękodzieło warto zgłębiać i pielęgnować. Podobnie jest z przyjaźnią i miłością. Może wreszcie przełamie się stereotyp, który ukazuje tylko starsze osoby zajmujące się rękodziełem. 
"Matka Wszystkich Lalek" to zdecydowanie najlepsza książka Moniki Szwai, która nie tylko wzrusza, ale też bawi i poucza. Z pewnością do tej powieści wrócę, a tych którzy jeszcze nie czytali namawiam, bo warto poznać historię Klary, Elżuni jak i Jurka, Bogusi i dwóch bliźniaczych urwisów.



niedziela, 18 grudnia 2011

Mój dzień w książkach

Wzięłam przykład z Lirael i skorzystałam z jej zaproszenia :)
Pomysł rewelacyjny, zadanie jednak nie było tak łatwe jak myślałam :)


Mój dzień w książkach:


Zaczęłam dzień w cieniu naszego domu
W drodze do pracy zobaczyłam magiczne miejsce
i przeszłam obok
Cukierni pod Amorem,
żeby uniknąć
babskiego  gadania,
ale oczywiście zatrzymałam się przy
sklepiku z Niespodzianką. 
W biurze szef powiedział:
przepis na torcik orzechowo-bezowy
i zlecił mi zbadanie
Wiktoriańskiej  herbaciarni.
W czasie obiadu z  księdzem  Rafałem
zauważyłam 
kolor bursztynu
pod oknem  z widokiem .
Potem wróciłam do swojego biurka
w samo południe.
Następnie, w drodze do domu, kupiłam
łóżko
ponieważ mam
Hotel na rozdrożu .
Przygotowując się do snu, wzięłam 
"Koty. kompendium wiedzy"
i uczyłam się
.kocich tajemnic,
zanim powiedziałam dobranoc
córkom.


Chcecie się pobawić??? Zapraszam na blog Lirael - TUTAJ

Florenckie lato...

Siostry Tessa i Frederica Nicolson spędzają ostatnie beztroskie lato 1933 roku w pięknej Villi Millefiore w pobliżu Florencji. Cztery lata później włoskie wakacje są jedynie dalekim wspomnieniem, a Tessa, jako wzięta modelka, korzysta z uroków londyńskiego życia. Nieprzewidywalna i impulsywna, uważa, że miłość jest jedynie pasjonującą grą, dopóki namiętny romans z żonatym mężczyzną nie doprowadzi do tragicznych konsekwencji. Gdy jej dotychczasowe życie legnie w gruzach, Tessa powróci do Florencji, by leczyć udręczone serce. 



Autor: Judith Lennox
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Wydano: 2011
stron : 592
okładka: miękka 


"Florenckie lato" to najnowsza powieść Judith Lennox. Jest ona autorką taki książek jak: "Duchy przeszłości" czy "Dziecko cienia". Przyznaje się, że z ogromną ciekawością zabrałam się za ostatnio wydaną powieść tej autorki.  Nie czytałam jej wcześniejszych powieści, tym bardziej byłam ciekawa stylu Lennox . Zafascynowała mnie okładka, a także okładkowa obietnica zawiłej historii, której akcja będzie się działa w pięknych Włoszech, a dokładnie we Florencji. Niestety okazało się, że w książce "Florenckie lato" jest bardzo mało tej tytułowej, a jednocześnie najbardziej kuszącej miejscowości. Większość akcji dzieje się w Anglii... szkoda, miało być niezwykle, a było nader zadziwiająco. 

"Florenckie lato" to opowieść o życiu dwóch sióstr - Tess i Freddie, a także kobiety, która w sposób początkowo nieświadomy została związana z życiem tych młodych kobiet.
Siostry pierwsze lata życia spędziły z matką we Florencji. To tam przeżyły swe najpiękniejsze lata młodości i dzieciństwa. Tam powstały pierwsze przyjaźnie i pierwsze miłości. Wszystko się skończyło kiedy zostały wysłane do szkoły w dalekiej Anglii. Po śmierci matki Tess zaczęła karierę modelki, by utrzymać siebie i uczącą się siostrę. Całe jej życie toczyło się luksusowym trybem. Była znaną i cenioną modelką, która zarabiała krocie. Nie stroniła od towarzystwa, miała wielu kochanków. Z jednym z nich, poznanym podczas odwiedzin w internacie Freddie, związała się na dłużej. Być może nawet była w nim zakochana...
"Miłość trwa tak długo, jak chce, przynajmniej ja tak uważam. A kiedy umiera, należy się wycofać".
To właśnie ten romans z Milo doprowadza do tragedii i diametralnych zmian w życiu Tess. Ucieka do za granicę, do miejsca, które uważa za swój dom...
Freddie wyrusza do Włoch na spotkanie z siostrą, chce ją przekonać by powróciła do Anglii. Co raz więcej mówi się o wojnie. Anglicy nie są mile widziani we Włoszech. Tess odmawia. Freddie postanawia wrócić do swego kraju. Na dworcu dochodzi do sytuacji, która zaważy na jej życiowym losie...
 Rebecca uważa się za szczęściarę. Ma piękny dom z ogrodem, wspaniałego męża. Robi to co lubi. Ma mnóstwo przyjaciół, dla których urządza wspaniałe przyjęcia. Kocha swego męża miłością prawdziwą, ale i zaborczą. Zazdrość zasłania jej świat. Jest zdania, że ostrożności nigdy za wiele. 
"Miłość jest najważniejszą, najpiękniejszą rzeczą na świecie. Ale ten, kto chce jej nadać jakiś kształt, popełnia błąd. Wypacza wtedy cały sens i w końcu ją niszczy."
Pewnego dnia odkrywa, że jej mąż spotyka się z inną kobietą. Jej życie się zmienia i łączy z życiem sióstr Nicolson...

Ludzkie losy potrafią być zawiłe i zaskakujące. Nikt z nas nie wie co nas czeka. Jaki będzie dla nas los, czy okrutny? Czy może łaskawy? Czy pozwoli nam spędzić życie u boku bliskiej i kochanej osoby? Czy też może Bóg zaplanował nam samotność? Miłość pojawia się i znika, czasem wydaje nam się, że jest, ale czy na pewno? Może to tylko chwilowe zauroczenie? Pragnienie? A może zwyczajne pożądanie?Jest jeszcze inne wyjście...a może to zwyczajne przywiązanie? 
Judith Lennox w powieść ukazała głównie różne odcienie miłości. Miłość potrafi być niezwykła, ale także taka w najgorszej odmianie. Pełna zawiści i zdrady i zaborczości. A może to już nie jest miłość?
Autorka splotła losy wielu ludzi. Przyjaźnie przetrwały wiele  wspaniałych lat, inne się rozsypały przy pierwszej małej przeszkodzie. Wybuch wojny tego nie ułatwiał. Okazało się z pewnością na kogo można liczyć, a na kogo nie. Podobnie jest z miłością, tę jedyną i prawdziwą, która przetrwa największe zawirowania i przeszkody...
W powieści spodobały mi się postaci tych trzech kobiet, które jak się okazało nie są kruchymi kobietkami, ale silnymi osobowościami. Niestety drażniły mnie opisy nic nie wnoszących szczególików, które bardziej przeszkadzały aniżeli dawały coś pożytecznego. Odnosiło się wrażenie, że autorka bardziej skupiała się na niepotrzebnych opisach, niż na konkretnej problematyce.
Z opisu wynikało, że będzie to dobry romans, nic bardziej mylnego. Judith Lennox stworzyła powieść pełną ludzkiego dramatu, walki o przetrwanie i o lepsze jutro. Ukazała dobrze ludzkie emocje. Nie zapomniała o miłości, romansie czy zdradzie. Na prawie 600 kartkach zawarła więcej niż można przypuszczać. Szkoda tylko, że samej Florencji było niewiele...
Niemniej jednak "Florenckie lato" polecam na długie zimowe wieczory.





Za możliwość poznania powieści dziękuję pani Annie z Wydawnictwa Prószyński...