Strony

niedziela, 8 maja 2011

Dzieci jednak uczą się ....

8W przedszkolu nasze dziecko uczęszcza na język angielski. Cóż tego Ministerstwo nie zabroniło...a propos uczenia dzieci.
Angielski odbywa się w formie zabawy, gier, piosenek...mnie ta forma odpowiada, widzę ,że synek robi postępy i chętnie uczęszcza w zajęciach. Byłam na jednych i jestem zachwycona organizacją i cierpliwością pani , która naucza :)

Jednak chciałam o czymś innym. Widząć jak chętnie i szybko Miłosz przyswaja nowe słowa chcieliśmy mu troszkę pomóc i kupiliśmy książeczkę ze słówkami. Wystarczy nacisnąć guzik by usłyszeć odpowiednie słówko.
Strony sztywnostronicowe, obrazki kolorowe i lektora tez daje się zrozumieć. Miłosz często z niej korzysta a wygląda tak:

Wydawnictwo: Olesiejuk
stron: 12

Polecam szczególnie młodszym dzieciom, które szybko przyswajają nowe słówka :)

Teraz coś dla Rodziców :)
Mój mąż nie miał nigdy styczności z angielskim, ja tylko 2 lata, więc znam jedynie podstawy i to jeszcze głównie związane z turystyką :)
Dlatego postanowiliśmy posiłkować się również książką ...dla dzieci...ale tak na prawdę baaardzo ciekawą.
W końcu uczymy się z Miłoszem...tzn Mały uczy nas :)

Świetna książka zawiera słówka, są podpowiedzi jak się je wypowiada, bardzo rzadko jest tego typu pomoc w takich książkach, jest również słowinik.
Piękne ilustracje....jest duża i ciężka ale synek i my dajemy radę. Jednak chyba najlepsze jest dla dziecka to, że w książeczce znajdziemy głównie ulubionego bohatera kreskówek Franklina :)

Wydawnictwo: Debit
stron: 128

Świetne wydanie i warto je mieć. Zakupiliśmy je jak Miłosz poszedł do przedszkola i do dziś z niego korzysta. Polecam dzieciom młodszym, które zaczynają swoją przygodę z językiem angielskim, ale wydaje mi się, że będzie też idealna dla starszaków chodzących już do szkoły.

A Wasze dzieciaczki chętnie uczą się języków obcych ?????

2 komentarze:

  1. Sabinko, takie przyswajanie slowek razem z dzieckiem to swietny pomysl. Zycze powodzenia calej rodzinie. Natomiast niepokojacy jest fakt, ze wPolsce wyscig szczurów jest widoczny juz w przedszkolu. Wiem, ze jest coraz wiecej malych dzieci, ktore zmusza sie do przyswajania kilka jezyków naraz. GLUPOTA!!! Pozbawianie dziecka dziecinstwa, brak umiaru i wybujale ambicje rodzicow zabijaja duchowo czlowieka. Co z tego, ze bedzie znal kilka jezykow majac 10 lat, a zupelnie nie bedzie mial pojecia kto to jest Czerwony Kapturek i jak boli kolano stluczone podczas jazdy rowerem. Zabronilabym tego surowo. No dobra, jeden jezyk poprzez zabawe....ale to tyle. Dziecko powinno pozostac dzieckiem i czerpac z tego dziecinstwa calymi garsciami.

    Moje dzieci nauczyly sie szybko jez. angielskiego. Kiedy przyjechalismy do Anglii starsza córka miala skromne pojecie o tym jezyku mlodsza nie znala go wcale. Gdy poszly do szkoly, ktora tutaj byla bardzo pomocna moim dzieciom, uczyly sie w mgnieniu oka. Starsza uczy sie jeszcze francuskiego, ale wielkie checi jakby troche przygasly. Lada chwila ma egzaminy z jez.polskiego.Strasznie sie ich boi, bo to pisemny egzamin. A ja mysle, ze bedzie dobrze....

    Sabinko, konczac, umiescilam wreszcie zalegle zdjecie z wymianki ksiazkowej. jest na moim blogu i przepraszam, ze tak pozno, ale po tym powrocie z Polski nie wiem w co rece wlozyc. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dominik, ku mojej rozpaczy, jest dwujęzyczny :(
    Basia na szczęście nie, ale już widać, że "nauka" będzie jej przychodzić będzie z wielką łatwością. Taki los dzieci nauczycielki języka - i to właśnie tego kalibru :)

    OdpowiedzUsuń