Strony

czwartek, 7 listopada 2013

Podróż przez Preludium brzasku, aż do Refrenu poranka...

Na Alaskę przyjeżdża piękna flecistka Phoebe, w której zakochują się Dalton i jego przyjaciel Jurii. Zaczyna się rywalizacja o serce dziewczyny. A ona wybiera...
Refren o poranku, wyczekiwany drugi tom trylogii Pieśń Alaski, opowiada dzieje Daltona, syna Lydii, głównej bohaterki Preludium Brzasku.


Autor: Tracie Peterson
Wydawnictwo: WAM
Wydano:  2013
stron: 360
okładka: miękka

seria: Pieśń Alaski tom 2 

Tracie Peterson zauroczyła mnie swoim stylem, pomysłowością, ale przede wszystkim tym jak potrafi zaciekawić i zauroczyć przeciętnego czytelnika! 
Oj potrafi! 
Robi to doskonale, jak i doskonale pisze swoje powieści. "Preludium brzasku" to pierwszy tom z serii Pieśń Alaski, po której przeczytaniu byłam zachwycona, okładką, zawartością, postaciami, co tu więcej wymieniać - całokształtem. Po skończeniu czułam niedosyt, chciałam więcej, pragnęłam poznać dalsze losy Lydii, Kjella, Zee czy choćby Evie. Niestety rozczarowaniem było to, że kolejna część serii pojawi się dopiero pod koniec 2013 roku. Czas. Dużo czasu. Doczekałam się! Gdy zobaczyłam zapowiedź - szczerze się ucieszyłam! Jak to jest, że takich książek się nie zapomina!!???

Nareszcie ukazał się drugi tom Pieśni Alaski - "Refren poranka". Długo na tę książkę czekałam! Doczekałam się i co ważne - nie rozczarowałam się! Tracie Peterson zachowała swój wysoki poziom, nadal czaruje czytelnika, nadal rewelacyjnie opisuje Alaskę, postaci... nadal pozostał niedosyt!

Okładka - wręcz trzeba o niej wspomnieć - jest rewelacyjna. Tak jak było w przypadku "Preludium brzasku"  graficy zastosowali jako dodatek do pięknych widoków - twarz. Niestety nie lubię takich połączeń, zazwyczaj są one okropne, straszące itp. Tutaj są wyjątkowe, delikatne, wymuskane, działające na wyobraźnię, są idealne. Przyznaję się, że okładka sprawiła, że zatrzymałam wzrok na dłużej, zafascynowała mnie. Jest niesamowita. Na całe szczęście idzie z jakością pisania. 

XIX wiek
Sitka - mała miasto gdzieś na Alasce. 
Urokliwe, ciekawe, choć dość chłodne, za to mieszkający tam ludzie są przyjaźni, pomocni i "sercem na dłoni". Jak w każdym normalnym mieście, nie może być za dobrze, za słodko, za nudno...i tu również nie jest. Pojawiają się nowi mieszkańcy, odchodzą starsi, podobnie jest z problemami...
Pojawiają się i znikają...Samo życie, które trzeba przeżyć jak najlepiej się da.

Odwiedzamy tak dobrze już znane kąty, znanych mieszkańców. Sprawdzamy co słychać u Lydii, Kjella, Zee i Evie. Tak wiele się zmieniło od czasu ostatniej wizyty. Do Sitki przybywają nowe osoby, które będą miały ogromny wpływ na losy ludzi mieszkających tam od lat...
Autorka bardzo dobrze i stopniowo przypominała postaci z pierwszego tomu. Przypomniała o ich losach, dawnych problemach, robiąc to zresztą w rewelacyjny sposób, by poprowadzić nas czytelników do wydarzeń bieżących.
W tym wszystkim nie zapomina o wartosciach, które tak ważne są w życiu. Peterson potrafi dać do myślenia, zmusza nas czytających do zastanowienia się nad własnym życiem, własnym postępowaniem. Ukazuje jak ważna w życiu jest przyjaźń, a także miłość, ale przede wszystkim ta druga osoba, która zawsze jest, która przytuli, pomoże, czy choćby wspólnie pomilczy. 
Osoba, na którą zawsze można liczyć. 
Peterson zwraca w książce szczególną uwagę na wybaczanie, które niestety nie jest łatwe, czasem nawet niemożliwe, ale czy na pewno? Czy tylko od nas zależy czy komuś wybaczymy czy nie?

"Refren poranka" to kolejna rewelacyjna książka, która poucza, bawi, ale także zmusza do przemyśleń. Nie przeszkadza w książce religijność, wręcz przeciwnie, bez niej książka straciłaby na wartości. Tracie Peterson ma świetne pióro, świetny styl, ale przede wszystkim miała świetny pomysł na trylogię, która okazuje się być rewelacyjna. Czuję niedosyt, znowu będę czekać aż pojawi się tom trzeci, by sprawdzić co słychać już u znanych mi już mieszkańców Sitki, ale także sprawdzić jak rozwinęło się miasteczko od ostatniej, bardzo udanej mojej wizyty. Mam nadzieję, że szybko będzie mi dane powrócić do tego urokliwego miejsca gdzieś na Alasce.
Polecam wybrać się na tę uroczą wycieczkę wraz z Tracie Peterson, warto jednak zacząć od podróży z "Preludium brzasku" by zatęsknić i wybrać się ponownie z "Refrenem poranka".




       Za książkę dziękuję Panu Łukaszowi oraz:






 

5 komentarzy:

  1. Dobrze, że napisałaś o tej książce bo czekałam na nią a ostatnio wyleciała mi z głowy. Spieszę zatem jej szukać i biorę się do lektury bo pierwsza część należy do moich ulubionych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przypomniałam Ci :) Pierwsza część też jest urokliwa, no i jakby nie patrzeć bez niej druga nie jest już tak rewelacyjna, bo cały wątek jest w Preludium ;) Zakręciłam ;)

      Usuń
  2. Zupełnie mi ten tytuł umknął w nowościach, nie pamiętam też tytułu pierwszej części. Dziwne, bo ja zwykle pamiętam książki głównie po okładkach, więc gdyby ta rzuciła mi się gdzieś w oczy (na blogu, w księgarni itp.) to na pewno bym zapamiętała.

    Czy mi się wydaje, czy trylogia przypomina "Dom nad Rozlewiskiem"? Małe urocze miasteczko, prawdziwa społeczność, taka z krwi i kości, brak anonimowości, przyjaźń...
    Ja takie książki uwielbiam, brakuje mi czegoś takiego na co dzień, w życiu. Muszę odnaleźć te książki.
    Wiadomo już kiedy pojawi się trzecia część?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żałuj i nadrabiaj. Na pewno Ci się Kochana spodoba ;))))

      Nie, ta trylogia jest inna, wyjątkowa, no i "chłodna", sensacji też nie zabraknie ;)

      Usuń
    2. aaaa
      o trzeciej części jeszcze nic nie wiem ;)

      Usuń