Lunch w Paryżu to wspomnienia młodej Amerykanki przeżywającej dwa namiętne romanse naraz – z Bretończykiem Gwendalem i... francuską kuchnią. W najbardziej romantycznym z miast Elizabeth idzie na lunch z przystojnym Francuzem – i już nigdy nie wraca do domu. Poznaje świat gwarnych targowisk, modnych bistro i femme fatale noszących rozmiar 34.
Wydawnictwo: Bukowy Las
Wydano: 2011
stron : 320
Dlaczego się skusiłam na "Lunch w Paryżu" Elizabeth Bard ? Bo od dawien dawna marzę o tym, by zwiedzić Paryż, zobaczyć na własne oczy cuda w Luwrze, przespacerować się cudownymi uliczkami, a na koniec usiąść w kawiarnianym ogródku i zamówić pyszną kawę i coś słodkiego. Marzę by zobaczyć zamki nad Loarą, być może kiedyś moje marzenia się spełnią, wierzę w to, bo cóż by znaczyło nasze życie bez marzeń?
Nie było by nic warte. Każdy marzy, jeden dzieli się swoimi pragnieniami, inny ma je głęboko ukryte. Dla kogoś marzeniem jest daleki wyjazd, a dla kogoś innego coś znacznie błahego.
"Lunch w Paryżu" ujął mnie okładką, a także obietnicą przypisów kulinarnych. Uwielbiam gotować, dlatego ta lektura okazała się dla mnie być obowiązkową!
Elizabeth to młoda, wykształcona Amerykanka, która zakochuje się w Bretończyku. Gwendal okazuje się rewelacyjnym mężczyzną.
"Mężczyzna z dystansem do siebie i poczuciem humoru. Mężczyzna, którego warto przy sobie zatrzymać"
Jej życie zmienia się, krąży między Anglią, Francją, a Stanami. Weekendy spędza we Francji. Co raz bardziej Paryż ją fascynuje. Odkrywa, że czym lepiej zna się na francuskiej kuchni, tym lepiej rozumie Paryż. Postanawia się tu przenieść i zamieszkać z Gwendalem w jego maleńkim i przytulnym mieszkanku...
Rewelacyjny pamiętnik młodej Amerykanki.
Znajdziemy w nim zapiski dnia codziennego, jak i najlepsze wspomnienia z lat, gdy była dziewczynką, a potem nastolatką. Przemyślenia, wątpliwości, a także wypróbowane przepisy, to to, co autorka przelała na papier. Ukazała nam dwa całkiem obce sobie światy, tak różną kulturę, dwa odmienne charaktery, a także barierę językową. Jednak całkiem możliwą do pogodzenia.
Może dlatego, książka nie była nudna ? Ogromny wpływ na ciekawą powieść miało jednak to, że Elizabeth nie oszczędzała nam spacerów po pięknym Paryżu, wąskimi i zabytkowymi uliczkami, gdzie nie gdzie pozwoliła przysiąść, napić się kawy, zjeść coś słodkiego, albo po delektować się wybitnym, francuskim winem. Nie zapomniała nas poczęstować pysznymi i wyjątkowymi w smaku serami. Od czasu do czasu ugotowała coś pysznego. Dlatego, za nim usiądziesz z książką w fotelu, proponuję naszykować stos przystawek, by podczas lektury nie odczuwać ciągłego głodu. Elizabeth Bard piszę tak realistycznie o potrawach, że aż ślinka cieknie, proponuję więc zaopatrzyć się w coś pysznego wcześniej.
Mam ochotę na wypróbowanie przepisów umieszczonych w powieści i Wam również polecam. Spróbuje zaskoczyć męża, który 2-3 w miesiącu jest we Francji. Może doceni moje starania i kiedyś mnie tam zabierze?
Książka będzie idealną lekturą bądź prezentem dla osoby, która kocha wszystko, co kojarzy się z piękną Francją, ale także dla kogoś kto uwielbia gotować. Polecam
Panu Krzysiowi dziękuję !
Strony
- Strona główna
- Słówko o mnie ...
- Zaufali mi ...
- ABC... 2011/2012
- ABC... 2013
- ABC...2014
- ABC...2015
- Przeczytane w 2010 roku
- Przeczytane w 2011 roku
- Przeczytane w 2012 roku
- Przeczytane w 2013 roku
- Przeczytane w 2014roku
- Przeczytane w 2015 roku
- Przeczytane w 2016 roku
- Przeczytane w 2017 roku
- Przeczytane w 2018 roku
- Spotkania autorskie:
- W królestwie Nory Roberts
- Moje podróże - miejsca, które polecam
- Moje podróże 2016-2018
Książka dla mnie!!! I ze względu na Paryż, ale i gotowanie :) Jak na razie Paryż/ Francja + gotowanie = Julia Child i "Moje życie we Francji".
OdpowiedzUsuńZ chęcią sięgnę po tą pozycję, dodaje do listy książek do przeczytania.
Pozdrawiam,
Kass
To całkiem jak ja :) Podoba mi się Paryż, a gotowanie, no cóż :) Lubię :)
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemna książka, po które zrobiłam się głodna:D. Miło ją wspominam. Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńMam na swojej półeczce, jednak jakoś czasu brak i boję się tego , że mnie nie zachwyci, wręcz przeciwnie zanudzi, ale widzę, że jednak tobie się podobało, więc teraz czas na mnie.
OdpowiedzUsuńKolejna zachęcająca recenzja! Będę musiała w końcu zabrać się za tę książkę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
ja czekam na swój egzemplarz tej książki. Po Twojej recenzji jeszcze bardziej chcę ją przeczytać. Mam nadzieję, że się nie zawiodę...
OdpowiedzUsuńDlaczego by nie, do Paryża to ja chętnie :)
OdpowiedzUsuńKasandra_85 - oj tak, tez miałam to uczucie :)
OdpowiedzUsuńcyrysia - mnie się podobało, ale nasze opinie często się różnią :)
Isadora - :)
vivi22- koniecznie przeczytaj :)
toska82 - Pewnie :)
zapraszam do zabawy, mam nadzieję, że skorzystasz :)
OdpowiedzUsuńhttp://marta6792.blogspot.com/2011/06/moje-tajemnice.html
Książka jest świetna:)
OdpowiedzUsuń