Cedar Cove to malownicze miasteczko nieopodal Seattle. Mieszkańcy kochają się, zdradzają, nienawidzą się i rozchodzą jak wszędzie na świecie. Mają swoje historie, swoje sekrety. Tylko że tutaj nikt nie jest anonimowy. Ktoś zawsze pomoże ci rozwiązać problem, nawet gdy tego nie chcesz…
Wydawnictwo: Harlequin / Mira
Wydano: 2011
stron : 336
PREMIERA: 15.04.2011!!!
Debbie Macomber swoją przygodę z pisaniem rozpoczęła na pożyczonej maszynie. Gdy wszyscy zasypiali, jej kuchnia przemieniała się w gabinet. Niestety dysleksja sprawiła, że wiele wydawnictw przez 5 lat odrzucało jej maszynopisy. Nie poddała się jednak, z czego ogromnie się cieszę, trafiła na listy bestselerów. Mnie ujęła dodatkowo tym, że podobnie jak ja uwielbia robótki ręczne, dała to wystarczająco odczuć w swej powieści " Hotel na rozdrożu".
"Hotel na rozdrożu" to powieść obyczajowa, według mnie z maleńką nutką kryminału, dużą dawką przyjaźni oraz szczyptą miłości....
Okładka jest niesamowita i to ona skłoniła mnie do tego, by sięgnąć po powieść. Wiosna nas nie rozpieszcza, a na okładce pięknie, zielono, zastawiony stolik i krzesła, piękne zresztą, zapraszają by wziąć książkę i rozgościć się w tak magicznym miejscu...
Debbie Macomber przenosi nas do malowniczego miasteczka, położonego nad zatoką, a jednocześnie z widokiem górskim. Z przyjemnością zagościłam w Cedar Cove.
Poznałam tam wielu zwyczajnych i fantastycznych ludzi....
Peggy i Bob Beldon. To wspaniałe małżeństwo, które prowadzi pensjonat. Niestety Bob nie potrafi się pogodzić z przeszłością. Z przeszłością, która odbiła swoje piętno na całej rodzinie. Jednak Bob przy ogromnym wsparciu żony i dzieci staje się innym człowiekiem, spokojniejszym, do czasu gdy do pensjonatu trafia mężczyzna, który w nim umiera, w tajemniczych okolicznościach. Jak się potem okazuje, został otruty, był kolegą Boba, który związany był ściśle z przeszłością mężczyzny....
Olivia Griffin, która po powrocie z miesiąca miodowego odkrywa, że małżeństwo ma swoje minusy, z którymi ona nie potrafi sobie poradzić.... na dodatek jej matka Charlotte postanowiła wyjść ponownie za mąż, brat Will ugania się za jej przyjaciółką Grace, która kocha innego....to wszystko za dużo jak na jedną osobę...czy da sobie radę ?????
Bardzo polubiłam małą Jolene, która próbuje znaleźć tatusiowi nową żonę....
Są tam też inne wspaniałe osoby, które warto poznać...
Muszę przyznać, że z przyjemnością i bardzo miło spędziłam czas w Zatoce Cedrów. Opisy zatoki i ogrodu Peggy sprawiły, że czułam się tam wspaniale, a wierzcie mi okładka cały czas działał na moją wyobraźnię ...
Jestem miło zaskoczona, lektura okazała się wspaniałą powieścią, mało tego autorka wydusiła ze mnie łzy, złość i śmiech, bo humoru nie zabrakło...Widać, potrafi wymusić na czytelniku emocje i robi to doskonale!!!!
Według mnie dla autorki bardzo ważna jest rodzina i przyjaciele, było to czuć w każdym rozdziale"Hotelu na rozdrożu".
Debbie Macomber poruszyła też bardzo ważny problem, mianowicie problem przepełnionych schronisk. Dlatego powstał dość ciekawy pomysł, który niesamowicie mnie rozbawił..... ale to już koniecznie musicie zapoznać się z powieścią.!!!
Na początku miałam lekki problem z zapamiętaniem wszystkich opisanych mieszkańców i ich pokrewieństwa, lecz po paru rozdziałach czułam, że jestem tam gdzie powinnam i wiem już kto z kim i dlaczego. Rewelacyjnie opisane postaci i ich problemy, sprawiały, ze chciałam coraz to bardziej dążyć i wdrażać się w życie mieszkańców malowniczego i pięknego miasteczka Cedar Cove. Z przyjemnością tam wrócę i to już niebawem!!!!
Czy polecam???? Oczywiście, że tak. Myślę, że w tym miasteczku najlepiej poczują się osoby, które kochają klimaty małych miasteczek, zwyczajnego życia i zwyczajnych problemów zwyczajnych ludzi.
Książkę otrzymałam od rozpieszczającej mnie Pani Moniki z Wydawnictwa MIRA - za co OGROMNIE dziękuję !!!!!!
Zachęcająca recenzja
OdpowiedzUsuńKsiążka dzisiaj dotarła. Dziękuję Ci bardzo. Idę zaraz czytać :)
OdpowiedzUsuńKasiu - książka warta przeczytania :)
OdpowiedzUsuńMichalinko - cieszę się :)
Nie słyszałam wcześniej o tej książce, ale Twoja recenzja bardzo mnie do niej zachęciła, więc wpisuję ją na moją listę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
sujeczka - cieszę się :)
OdpowiedzUsuńZachęcająca recenzja, to oczywiste, bo p. Macomber to jednak całkiem przyzwoita pisarka jest.
OdpowiedzUsuńPopraw, proszę, pierwsze zdanie, chyba że komizm był zamierzony ;)
No, i nie "dyslekcja", a "dysleksja" powinno być.
Zazwyczaj na anonimowe wpisy nie odpowiadam.
OdpowiedzUsuńFaktycznie, moje roztrzepanie wzięło górę ....
dziękuję
Przepraszam za anonimowość. To moje początki w komentowaniu na cudzym blogu :) Ponieważ nie mam nigdzie konta z tych tam wymienionych poszło jako anonimowe ;)
OdpowiedzUsuń