Dziś Walentynki.
Wiem, wiem, nie każdy lubi to święto, które przywędrowało i do nas. A co komu przeszkadza? Ktoś chce to z niego korzysta, nie - to nie! Fakt, faktem chyba najbardziej irytujące są wystawy sklepowe przystrojone tysiącami serc... Ale skoro się komuś to podoba!? To Ok.
Osobiście o 14 lutym myślę jako o dniu, w którym można docenić miłość drugiej osoby, miłość do drugiej osoby, ale także przyjaźń - przecież w każdym tym uczucie góruje głównie sympatia...
Więc bądźmy mili dla tych, którzy lubią to święto, bądźmy mili dla innych i nie tylko w Dniu świętego Walentego :)
Wracając do meritum. Zapraszam Was serdecznie do przeczytania tego co mają do powiedzenia moi goście...
Zaprosiłam dość niezwykłą parę...
Magda i Kuba Kordel
ONA: matka, żona, córka, siostra, przyjaciółka, ale także pisarka. Znana czytelniczkom z cyklu o pięknym, górskim miasteczku - Malowniczym. Miłośniczka zwierząt. Swój wolny czas poświęca rodzinie, książkom, a czasem wykazując się twórczo. Uwielbia włóczyć się po Sudetach, marzy jednak, że kiedyś znajdzie się w Toskanii. Gaduła jakich mało... Od niedawna blogerka - KLIK
ON: ojciec, mąż, syn, ale także świetny przyjaciel, szczególnie dla przyjaciółek żony ;) Mąż znanej już pisarki, którą zawsze wspiera i podrzuca wiele fajnych pomysłów, często wykorzystanych w książkach. Świetny grafik, który ma mnóstwo świeżych i niesamowitych pomysłów, ogromne poczucie humoru połączone z dużą dawką gadulstwa. Świetny towarzysz nie tylko na wyprawę w góry. Śmiało mogę dodać, że świetny Autor historyjek dla dzieci - mam nadzieję, że niebawem wydanych!
ONI: świetne, zgodne, ale przede wszystkim bardzo przyjacielskie małżeństwo - jakich mało...
ABC... Magdy i Kuby Kordel
14 luty
ONA: Podstępne hasło! No nie wiem, nie wiem...:)
Dobrze, już się uspokajam i na poważnie odpowiadam: Święty Walenty. Obawiam
się, że nie jestem oryginalna:) Na początku to święto mnie lekko irytowało jako
twór wybitnie komercyjny. Ale jakiś czas temu mi się zmieniło. Bo właściwie
czym mam się złościć? Tym, że sprzedawcy pocztówek, serduszek, kwiatków,
misiów, biżuterii zarabiają? A niech zarabiają na zdrowie. A samo wręczanie
sobie Walentynek jest miłym i sympatycznym zwyczajem. Może nie naszym rodzimym,
co nie zmienia faktu, że przyjemnym:)
ON: Walentynki - bez specjalnego przekonania, nie
przepadam za tym. Na pewno Walentynki nie mają w sobie nic świątecznego i dla
mnie jest to tylko idea handlowa (bo nic innego się ciekawego handlowo nie
dzieje w lutym)
26 września
ONA: Cóż... to Europejski dzień ptaków, Dzień
Aptekarza no i nasza (moja i Kubusia) rocznica ślubu:) Mam niejakie wrażenie, że
chyba o tę ostatnią Ci Sabinko chodziło:) Mogę śmiało powiedzieć, że mieliśmy
dość nietypowy ślub, znaczy przygotowywaliśmy się do niego dość nietypowo. W
żadnym razie nie byłam nawiedzoną panną młodą. Sukienkę kupiłam tydzień przed
wyznaczoną datą, a że miała przydługie ramiączka beztrosko stwierdziłam, że się
je po prostu podszyje, po czym na amen o tym zapomniałam. Skończyło się na tym,
że Kubuś mi te ramiączka zszywał na mnie tuż przed wyjściem z domu co
spowodowało, że o mały włos nie spóźniliśmy się na nasz własny ślub.
Pocieszające było to, że akurat tej uroczystości nie mogli zacząć bez nas więc
jakoś tak nie denerwowaliśmy się zbytnio:) Ogólnie to były czasy gdy mało
rzeczy nas denerwowało. A tak dla wyjaśnienia dodam, że mieszkaliśmy ze sobą już
czas jakiś, już mieliśmy córeczkę więc u nas nie do końca odbywało się to
wszystko w standardowej kolejności.
ON: Ha - wiem że rocznica naszego ślubu.
ABC szczęśliwego związku
ONA: Myślę, że ile związków tyle recept na szczęście.
U nas to przede wszystkim akceptacja i brak chęci „urobienia” drugiej połówki
na własna modłę. Chyba najlepiej obrazuje to powiedzenia: kocham cię takim
jakim jesteś. Poza tym to wspólna radość, wspólne łzy, wspólna
odpowiedzialność, wspólna pasja... I jak najwięcej tych rzeczy wspólnych, z
których rodzi się szczęśliwy związek.
ON: absolutny brak chamstwa (szeroko
rozumianego). Współpraca i pomoc wzajemna w trudnych mniej lub bardziej
chwilach, np.: podanie ręcznika przy wyjściu z wanny, czy zrobienie herbatki...
;-)
Bliskość
ONA: Bez niej nie byłoby
wspomnianego wyżej szczęścia. To czułość, przytulenie, trzymanie się za
rękę... Ale nie tylko. To też
świadomość, że nawet jak jesteśmy daleko od siebie, to mimo wszystko jesteśmy
blisko.
ON: Wiedzieć że gdy się wyciągnie rękę, to ktoś będzie
obok. Wspólne spędzanie czasu i wspólne działania. To może śmieszne, ale
poczucie, że najlepsza zabawa jest wtedy gdy bawimy się razem.
Charakter męża według
żony
ONA: Ale tak każdego męża? To ja nie wiem. Mam
jednego, który niewątpliwie charakter ma i to wyraźnie zarysowany:) Ale tak jak
już wspomniałam kocham go takim jakim jest i w związku z tym jego charakter
też:)
Charakter żony według
męża
ON: Ogólnie spolegliwa - dobraliśmy się tutaj, bo
żadne nie jest kłótliwe ani napastliwe. Niestety trochę melancholijna i
depresyjna.
Dom
ONA: To ja powtórzę z poprzedniego ABC: z ogródkiem, kotem na parapecie, psem drzemiącym
przy kominku i wszystkimi, których kocham pod jednym dachem. Pełen ludzi...
Tyle tylko, że na razie ten mój dom przenosi się czasem z miejsca na miejsce,
bo my jesteśmy nomadami, nadal oszczędzającymi na własne cztery kąty. Ale
reszta elementów pasuje, chociaż czasami nie ma ogródka, albo kominka, ale to
drobiazgi. Poza tym mój dom to przede wszystkim moja rodzina. Nie ważne gdzie mieszkamy,
dom jest tam gdzie my jesteśmy. Dom to dzieci, Kuba nasz pies, kot i reszta
zwierzyńca. To nasze ulubione książki, zdjęcia i wszystko co się z nami wiąże.
Można by rzec dom to my:)
ON: Przestrzeń, gdzie jesteśmy i będziemy mieli swoje
miejsce - mój dom, to moja twierdza. I wcale nie musi to być ciągle to samo
miejsce.
Erotyk
ONA: Kojarzy mi się... Nic z tego, z niczym takim o
czym pomyśleliście:) Kojarzy mi się z Marią Pawlikowską Jasnorzewską i jej
przepięknym wierszem. Jak słyszę „Erotyk” to przed oczami z miejsca przesuwają
mi się słowa:
„Na rozrzuconych
poduszkach z rajskich, jawajskich batików
umieram słodko, bez
żalu, umieram cicho bez krzyku. (...)”
ON: Na te tematy się nie wypowiadam, to sprawy prywatne.
Fascynacja
ONA:Dzięki Bogu była między nami od początku, jest i
mam nadzieję, że będzie:)
ON: może z innej beczki, ale fascynuje mnie to czego nie
znam (choć nie w pełnym zakresie - np. zupełnie nie mam ochoty na jedzenie
małp)
Gdybym mogła to...
ONA: Chętnie cofnęłabym się na
moment w czasie i poszłabym jeszcze raz na pierwszą randkę z moim mężem, który
wtedy jeszcze mężem nie był:)
Gdybym mógł to...
ON: Usiadłbym na ganku, paląc fajkę popijał bym whisky i
patrzył na przeganiane przez pastuchów owce do strzyżenia. Na razie nie mam
ganku i nie palę. Ba! - nie mam też owiec i pastuchów, ale wszystko przed nami!
Historia poznania
ONA: No i tak gdybym
chciała żeby wyszło romantycznie musiałabym teraz wymyślić na wprędce jakąś
porywającą opowieść. O na przykład tak: Tego pamiętnego dnia szalała straszliwa burza,
stałam wśród łamiących się wokół mnie drzew i bijących piorunów i wtedy zjawił
się on! Nie bacząc na smagające go po twarzy gałęzie ruszył w moim kierunku i
wtedy jakby burza ucichła. Przestałam ją słyszeć, widzieć, czuć, widziałam
tylko jego błękitne oczy.... Zapomniałam, że zgodnie z konwencją mógłby zjawić
się na koniu... Białym rzecz jasna. Ale tak
oczywiście nie było, wprawdzie błękitne oczy się zgadzają, ale reszta już nie
bardzo:) Poznaliśmy się w sklepie. Kuba tam pracował ja przychodziłam na
zakupy. Zresztą odkąd go pierwszy raz zobaczyłam nader chętnie biegałam po
sprawunki. Uśmiechaliśmy się do siebie, czasami zdarzyło nam się musnąć sobie dłonie
gdy odbierałam od niego siatkę z zakupami. Coś ewidentnie iskrzyło. Zresztą co
ja tu będę owijać w bawełnę! Ja się po prostu zakochałam na amen. I to tak od
pierwszego wejrzenia. W końcu kiedyś
trafiłam na moment gdy byliśmy w sklepie sami i jakoś tak zaczęliśmy rozmawiać.
Okazało się, że oboje piszemy wiersze, umówiliśmy się na wymianę naszej
twórczości i... *czytaj hasło list miłosny.
ON: A jakoś tak się zdarzyło, że mnie poderwała i tak
zostało.
I zdarzają się
kłótnie...
ONA: Właściwie się nie zdarzają.
Brzmi to trochę dziwnie, ale my naprawdę się nie kłócimy. Czasem dyskutujemy
jak mamy inne zdania. Jest to bitwa na argumenty. Zwykle kończy się tym, że
udaje nam się przekonać jedną ze stron, albo po prostu stwierdzamy, że mamy
inne zdania i tyle. Oczywiście jeżeli rzecz dotyczy czegoś konkretnego musimy
osiągnąć jakiś kompromis. Wtedy zaczyna się wspomniana bitwa na
argumenty:)
ON: Zdarzają, choć dla niektórych nasza kłótnia to śmiech
na sali.
Jedenasty rok w związku
był...
ONA: Hmmm.... Ja tam mam na
bakier z matematyką, ale to wtedy chyba urodził się Tysiek. Tak więc jedenasty rok w związku był przede
wszystkim niedospany:) I bardzo, bardzo szczęśliwy!
ON: Normalny.
Kochanie to...
ONA: Trwanie, dotyk dłoni
na rozpalonym czole, gdy się zachoruje, podanie śniadania do łóżka, wspólne
wyjazdy, spojrzenia, których nikt poza nami nie rozumie, rozumienie się w pół
słowa, to bycie ze sobą na dobre i na złe. Niewzruszona pewność, że zawsze
cokolwiek się stanie on będzie koło mnie a ja koło niego.
ON: Akceptacja, jak powiedział Hugh Grant do Bridget J. -
"Kocham Cię taką, jaka jesteś".
List miłosny
ONA: *i się wymieniliśmy.
Tyle tylko, że ja zapomniałam wyjąć ze swojego zeszytu pliku pocztówek. Gdy Kuba oddał mi mój brulion znalazłam w nim
wybraną z moich kartek jedną z napisem: „A może by tak spróbować” i drugą
zupełnie obcą, na której napisane było: „Jeżeli uczciwie to tak”. Może to i nie
był list miłosny, ale dla mnie wtedy niemal otworzyły się niebiosa:) No i
umówiliśmy się na pierwszą randkę:)
ON: eeee, nie, może jakieś
wiersze...
Łzy przez NIEGO
ONA: Z tymi łzami u
mnie to jest taka dziwna sprawa... Płaczę gdy się wzruszam, płaczę gdy jestem
zrozpaczona i płaczę, (a raczej płakałam, bo teraz na całe szczęście wyzbyłam
się tej kłopotliwej cechy), gdy się złoszczę. Więc na początku naszego związku
ryczałam jak bóbr gdy tylko coś mnie wkurzyło, nie wiem czy można to podciągnąć
pod łzy przez Niego:)
Łzy przez NIĄ
ON: Kręciły mi się, gdy
martwiłem się o Magdę po porodzie Tymka.
Mąż dla mnie jest...
ONA: Najważniejszą (razem
z dziećmi) osobą na świecie. Najlepszym przyjacielem, kimś kto jest przy mnie
ZAWSZE.
Magda dla mnie jest...
ON: Jest jak powietrze.
Bez oddychania nie da się żyć.
Namiętność
ONA: Jest i mam nadzieję,
że zostanie. Lubię namiętność:)
ON: Jest, ale znowu wchodzimy na priv.
Opanowanie
ONA: Hmm... Nie rzucam
talerzami, nie tupię ze złości, nie gryzę... Czy to znaczy, że jestem
opanowana?
ON: Sporo go potrzeba. Często różnimy się w priorytetach
- wtedy trzeba wziąć głęboki oddech...
Przyjaźń w małżeństwie?
ONA: Już wyżej pisałam, że
mąż jest moim najlepszym przyjacielem. My się kochamy oczywiście, ale poza tym
się przyjaźnimy. Jesteśmy kumplami. Chodzimy razem na piwo, mamy wspólne hobby,
czytamy (częściowo) te same książki, gadamy ze sobą o wszystkim. Nie wyobrażam
sobie żeby małżeństwo mogło obyć się bez przyjaźni.
ON: Chyba nie można być
"dobrym" małżeństwem bez przyjaźnienia się. Mi łatwo przyjaźnić się z
Magdą, zresztą odkąd pamiętam znacznie częściej przyjaźniłem się z
dziewczynami. Było chyba ciekawiej i przyjemniej...
Romantyzm a MĄŻ
ONA: Mąż i romantyzm idą ze
sobą w parze to jasne jak to, że dwa razy dwa jest cztery:) Z tym, że każdy
związek potrzebuje dbania z obu stron, więc nie tylko facet jest za ten
romantyzm odpowiedzialny:)
Romantyzm a Magda
ON: w zasadzie
słowo "romantyzm" mieści się w "Magda". W tym konkretnym
wypadku, być może dla kogoś "romantyzm" mieści się w słowie "Zygmunt".
Szczęście to...
ONA: Nie umiem
zdefiniować. To stan ducha, to poczucie stabilności, pewności, to miłość. Brzmi
to banalnie, szczęścia nie da się opowiedzieć. Ono po prostu jest tak jak
powietrze, jest niezbędne oddychamy nim, ale go nie widzimy. Tak samo jest ze
szczęściem.
ON: Zrozumienie swoich potrzeb i umiejętność ich
realizacji, z zachowaniem tezy żyj i daj żyć innym.
Tymoteusz
ONA: Nasz synek. Facet przy
którym przekonałam się, że można właściwie nie spać i żyć:) Ogromna miłość od
pierwszego lekko zamglonego błękitnego spojrzenia.
ON: Facet, z którym mam coraz więcej wspólnego, łączą
nas zainteresowania, niektóre poglądy, plany na przyszłość. Mam
nadzieję, że się przyjaźnimy i że tak zostanie.
Uwielbiam w NIM...
ONA: Poczucie humoru,
dotyk, czułość, to jak śpi i jak patrzy gdy uważnie słucha, to jak siedzi w
fotelu, jak prowadzi samochód, jak cierpliwie znosi moje chwiejne nastroje, jak
patrzy na mnie gdy jesteśmy sami, jak przytula dzieci... Wszystko co sprawia,
że On to On.
Uwielbiam w NIEJ...
ON: Ją, taka jaka
jest.
Wierność
ONA: Bezwzględna,
podstawa zaufania.
ON: Nie ma innej
możliwości, to zachowanie organicznie wplecione w związek.
Zuzanna
ONA: Córeczka, no właściwie
już córka:) Jak się dowiedziałam, że jestem w ciąży Kubuś powiedział: zobaczysz
to będzie Zuzanka. Aha taka blondyneczka z kręconymi włoskami - dodałam. No i wymarzyliśmy sobie Zuzankę:) Urodziła
się blondyneczka z kręconymi włoskami. I choć z Zuzanki zrobiła się już całkiem
poważna Zuzanna to dla mnie zawsze będzie najukochańszą małą dziewczynką:)
ON: Pełne zaufanie, że mimo wszelkich naporów i burz,
ZAWSZE mogę na niej polegać. Zresztą, to córeczka tatusia, i mimo że czasami
gdy rozmawiamy, to iskrzy, oboje wiemy, że możemy na siebie liczyć.
A to wspomniany wyżej
Erotyk:
Na rozrzuconych poduszkach z rajskich, jawajskich
batików
umieram słodko, bez żalu, umieram cicho bez
krzyku.-
Czas za firanką ukryty porusza skrzydłem motyla,
a moje czoło znużone coraz się niżej pochyla...
Wreszcie dotykam bieguna i śnieg mi taje wśród
włosów,
a końcem lakierka dosięgam trawy szumiących
lianosów...
Leżę na ciepłych krajach, na gorejącym równiku
i na jedwabnych poduszkach z różnobarwnego
batiku...
Wyciągam ręce ku Tobie, w Twoją najsłodszą stronę
i czuję na rękach gwiazdy nisko nad nami
zwieszone...
Ogarniam Cię splątanego w pochmurny namiot
niebieski,
i spada niebo z hałasem, jak belki, wiązania,
deski,
obrzuca nas półksiężycem, słońcem, obłoków zwojem
-
i tak spoczywam - okryta niebem i sercem Twojem..
* K O N K U R S *
Zapraszam w imieniu swoim, moich gości, a także Grupy Publicat do wzięcia udziału w konkursie.
REGULAMIN:
1. Organizator: organizatorem konkursu jest właścicielka bloga "Sabinkowe czytanie..." czyli sabinka.t1
2. Czas trwania konkursu: konkurs trwa od dziś tj.
14 lutego 2013 roku do 25 lutego 2013.
Wyniki pojawią się w ciągu trzech dni roboczych od zakończenia konkursu.
3.Nagrody: Nagrodami w konkursie są:
1. "Noc na bagnach Luizjany" Nory Roberts
2. "Wakacyjne przyjaciółki" Luanne Rice
4. Sponsorem nagrody jest
Grupa Publicat
5. W konkursie może wziąć udział każda chętna osoba, która odpowie na pytanie, pozostawi swój adres mailowy oraz napiszę, którą książkę wybiera (1 czy 2).
6. Aby wziąć udział w konkursie wystarczy napisać odpowiedź na pytanie:
jak wyobrażasz sobie piękną miłość?
7. Odpowiedzi na pytanie proszę umieszczać w komentarzu pod tym postem.
8. Jury: czyli Magdalena i Jakub Kordel -goście ABC wybiorą
najlepszą, a jednocześnie najciekawszą odpowiedź.
9. Zwycięzca zostanie powiadomiony poprzez wiadomość e-mailową.
10. Reklamacje: będą uwzględniane tylko w ciągu trzech dni od ogłoszenia wyników.
Wszystkim zaglądającym życzę dużo miłości i odnalezienie tej jednej, czy tego jedynego ukochanego, ale także prawdziwego przyjaciela, który jest zawsze...
Może uda się znaleźć 2 w 1??
Magdzie i Kubie życzę wszystkiego dobrego przez kolejne lata.
Serdecznie dziękuję Magdzie za kolejny udział w Abc.
Kubie - za to, że dotrzymał obietnicy, bo musicie wiedzieć, że Magda nie miała pojęcia o tym, że jej mąż również został zaproszony, to taka niespodzianka i mały prezent dla Kordelii :)))
Miłości! nie tylko dziś...