Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Stec Ewa. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Stec Ewa. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 26 czerwca 2012

ABC...Ewy Stec

Czuję się zaszczycona. Naprawdę. 
Przyznam się Wam, że bardzo się ucieszyłam, gdy Pani Ewa Stec przyjęła moje zaproszenie. 
Szczerze mówiąc myślałam, że odmówi... i nie pytajcie dlaczego? 
Zwyczajnie czułam... Moje przeczucia zawiodły i z tego powodu bardzo się cieszę! 
Jak już wspomniałam dzisiejszym gościem jest pani Ewa Stec


Autorka książek:




Ewa Stec ukończyła iberystykę, ale nie chciała zostać tłumaczką, tylko pisarką. 
Jej marzenie się spełniło. Uwielbia ludzi z poczuciem humoru i książki z happy endem. Takie czyta i tylko takie pisze.
 

 O sobie napisała:

Jeszcze młoda, ale już nie panna. 
Pełna marzeń, pozbawiona złudzeń. 
Uwikłana w codzienność.
Kobieta. 
Szuka szczęścia.





Do czytelniczek:
Podobno śmiech to zdrowie, zatem życzę go w nadmiarze i o każdej porze (choć przy pełnym pęcherzu doradzałabym umiar i należytą ostrożność). Wdzięczna, że mam dla kogo pisać, pozostaję z szacunkiem. Ewa Stec.



Abc...Ewy Stec
 
Anielskość – to, czego zdecydowanie mi brakuje: aureoli, skrzydeł i odrobiny cierpliwości… Nie wspominając nawet o anielskich lokach. A szkoda. Chociaż z moim diabelskim charakterem i tak nie przyjęliby mnie do żadnej szopki…

Blogosfera – miejsce dla wszystkich, nawet tych nieproszonych.

Cenię... - prawdę. I dobre wino. Ale w końcu in vino veritas więc jakże mogłoby być inaczej?

Debiutowałam - do szuflady. Kiedy miałam dwanaście lat napisałam dramatyczną opowieść o tym, jak moi rodzice wyjechali do Argentyny, porzucając mnie na strychu u cioci. Cóż… debiuty bywają bolesne. Nie wspominając o dojrzewaniu.

Erotyka - śliska sprawa, jednakowoż warta zgłębienia i włożonego trudu…

Francja – elegancja, cóż by innego? J
 
Gdybym nie była pisarką to... nie byłabym sobą. Pisałam od zawsze i pewnie zawsze pisałabym, nawet wtedy, gdyby moje książki nie zostałyby opublikowane.

Hobby – to taka rubryka do której ludzie  (zapewne z braku lepszych pomysłów) wpisują, że lubią czytać. Postanowiłam zatem solidarnie dopisać się do owych ludzi i z powagą oświadczam, że lubię czytać. Lubię też grać w tenisa, chociaż tutaj muszę sprecyzować: lubię, nie umiem, ale bieganie po korcie z rakietką rozbawia mnie do łez. Bez rakietki też lubię biegać, zwłaszcza po parku. Jedyna forma biegania, której nie znoszę, to bieganie za moim psem i błaganie go, żeby w końcu przyszedł „do nogi”. 


Iberystyka – spełnione marzenie.

Jadam... – owoce morza. Nałogowo i o każdej porze.

Klub Matek Swatek – czytałam ostatnio. Nawet się uśmiałam… 

Literatura polska jest... niewybaczalnie zaniedbywana przez tłumaczy przez co mało znana na świecie. A szkoda.

Łagodność – cecha, która kojarzy mi się raczej z barankami, a jako że zawsze byłam czarną owcą, z powodów zrozumiałych jej nie posiadam.

Miłość to... piękna idea. Dla większości z nas idée fixe (tak, tak, skojarzenia z fiksacją jak najbardziej trafione). W życiu codziennym jednak sprowadza się do umiejętności pogodzenia rzeczy nie do pogodzenia. Rzadko komu wychodzi.

Nagrody – motywują, chociaż te zdobyte potrafią równie skutecznie demotywować. Któż z nas nie spoczął choć raz na przysłowiowych laurach?

O sobie... – skomplikowana emocjonalnie, ale jednocześnie łatwa w pożyciu... (z drugą częścią zapewne nie zgodziłby się mój mąż, ale tylko dlatego, że jest mężczyzną, a mężczyźni zazwyczaj mają na odwrót J).

Pomysłowość – zrobić z nogi od stołu gryzaczek to jest coś. A mój pies potrafił!

Rodzina – w komplecie. 


Serce – dziękuję, w porządku, jeszcze bije. Moje kochane dzieci, w myśl zasady: „co nie zabije, to wzmocni”, regularnie wprowadzają je w palpitacje i dbają o to, żeby uodporniło się na stres.

Ślub – nigdy więcej. Za duży stres.

Tęsknota – upiększa. Wygładza każde wspomnienie (i przy okazji każdą zmarszczkę)…

Uczucia – tak jak wszystko ulegają zmianom. Czasami na lepsze, czasami na gorsze.

Wymarzyłam sobie... że będę szczęśliwa. Pracuję nad tym każdego dnia.

Zazwyczaj płaczę... na przedstawieniach szkolnych. Kiedy widzę moje dzieci na scenie, zawsze uderza mnie jak urosły. Bo przecież jeszcze wczoraj były takie maleńkie. A ja taka młoda…


Żar – Góra w Beskidzie Małym, w pobliżu której spędziłam dzieciństwo.

Pani Ewie jestem niezmiernie wdzięczna za to, że wyraziła chęć uczestniczenia w Abc. Również za przemiły kontakt. Mam nadzieję, że jeszcze będę miała tak wielką przyjemność Panią gościć na blogu.
Wydawnictwu dziękuję za nagrody. 
Wam za to, że nadal bardzo licznie tu przybywacie...


Zdjęcia są własnością Autorki.

sobota, 22 stycznia 2011

"Polowanie na Perpetuę" Ewa Stec

Dzieci urocze, choć czasem doprowadzają do szału. Mąż kochający, ale bardzo zajęty. Dwie oddane przyjaciółki. Jedna prezerwatywa która burzy prawie idealne życie Agaty. Kiedy Agata znajduje ją w samochodzie męża, podejrzewa zdradę. Postanawia ratować małżeństwo za pomocą... pasa do pończoch i trzech par szpilek. Ale wszystko komplikuje Perpetua, piękna jak anioł kolumbijska zakonnica.To książka dla tych, którzy kochają powieści obyczajowe i kryminały doprawione szczyptą świetnego dowcipu.





Wydawnictwo: Otwarte
Wydano: 2009
stron : 301

Od jakiegoś czasu napotykam na książki Ewy Stec, z tego co się dowiedziałam autorka pisuje kryminały mocno zagęszczone humorem. Trochę to brzmi jak książki Joanny Chmielewskiej....jednak postanowiłam, że jak tylko wpadnie mi w ręce z pewnością skorzystam....no i wpadła :o) Świeży zakup w mojej bibliotece to "Polowanie na Perpetuę" - od razu ją wypożyczyłam :O)


Ciężko być kobietą ???? -ciężko !!! a seksowną żoną ???? na dodatek kochającą i cierpliwą matką, która ma czas dla męża, dzieci, pracy i przyjaciółek. Jak to wszystko pogodzić???pozostając zadbaną , szczęśliwą i seksowną??? ano wg przyjaciółki Agaty - jeśli chcesz poprawić sobie samopoczucie i swoją samoocenę, a na dodatek poczuć,że żyjesz najlepszym rozwiązaniem są zakupy - najlepiej te najdroższe!!! jednak najlepsze na wszystkie problemy są szpilki!!!!!!!!!
Agata ma męża - zapracowanego, dzieci - wiecznie hałasujące i teściową - bombę zegarową, która to nie wiadomo kiedy wybuchnie....Kiedy brat prosi ją o przysługę , nie potrafi mu odmówić, zgadza się zostać jego osobistym tłumaczem, niestety to zlecenie okazuje się niebezpieczne i pełne przygód, przeplatane świetnym humorem...


"Polowanie na Perpetuę" Ewy Stec to pierwsza książka jaką przeczytałam tej autorki, teraz już wiem,że na pewno nie jest ostatnią!!! Pani Ewa ma niezwykle fajne i lekkie pomysły, które zawarła w powieści. Kryminał, za to ukazany z przymrużeniem oka, osobiście tak to odebrałam i taki styl jak najbardziej mi odpowiada!!! Płakałam ze śmiechu i choć powinnam zachować raczej dystans do spraw kryminalnych oraz podejrzeń Agaty,że mąż ją zdradza, nie potrafiłam się powstrzymać by nie parskać śmiechem!!! 
Książka idealna na samotne wieczory, by poprawić sobie humor, bo dowcipu i świetnych dialogów tu nie brakuje. Szkoda tylko,że wieczory są tak krótkie....


Oczywiście polecam "Polowanie na Perpetuę" - bo jak tu nie polecić, kryminału, z którego więcej się pośmiałam, niż brałam poważnie i na smutno?????Osobiście z przyjemnością i chętnie sięgnę po inne książki autorki i to jak najszybciej się da!!!