„Dom tysiąca nocy” to historia miłości, nienawiści i bólu po doznanej stracie. W śródziemnomorskiej scenerii malowniczego Sorrento ożywają tłumione uczucia, a słońce skutecznie leczy rany z przeszłości, przywracając bohaterom wiarę w piękno i bogactwo życia.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Wydano: 2010
stron :198
Maja Wolny to autorka, która debiutowała "Kroniką śmierci przedwczesnych" napisanych wspólnie z Piotrem Szarzyńskim. Debiutu nie czytałam , za to zapoznałam się z "Domem tysiąca nocy"
"Dom tysiąca nocy" to historia Malwiny Kruk, która po wstrząsających wydarzeniach, zamyka się w sobie, pakuje walizki i trafia jako opiekunka starszej pani do Włoch. Zamieszkuje w pięknej białej willi w Sorrento. Obie kobiety zachowują dystans do siebie,nie zadają zbędnych pytań , choć obie posiadają wielki bagaż doświadczeń, bólu , miłości i zdrady... Życie Malwiny zmienia się gdy poznaje wnuka swej pracodawczyni - Bruna, który wyzwala w niej matczyno - kobiece instynkty, a także sprawia ,ze kobieta zwierza się nastolatkowi. Potajemne spotkania i długie rozmowy zmieniają im życie ....
Książkę czyta się szybko, niestety jak dla mnie zbyt przewidywalna historia. Nie ujęła mnie do końca, czegoś mi zabrakło ... podejrzewam ,że spodziewałam się czegoś innego, niespodziewanego.
Nic mnie w niej nie zaskoczyło, nie wzruszyło , nie dało powodu do tego bym się ubawiła, już wiem zabrakło mi dosadnych emocji...
Oczywiście książkę się czytało dobrze, szybko , podobały mi się opisy Sorrento, fajnie było się przenieść z zimnej rzeczywistości do ciepłej Italii.
Nie wiem czy sięgnę jeszcze po książki Mai Wolny, może kiedyś ....
Polecam tym co kochają ciepłą Italię albo dobre książki na długie popołudnia.
Cytaty :
"Cóż życie zmienia nam plany, płata figle, kopie w brzuch, ograbia z oczekiwań, ale rzuca też grosik na pocieszenie"
"Trzeba odwagi ,żeby marzyć"