poniedziałek, 21 listopada 2011

Miłość na zamówienie?

Pokochać Jackie
Z chwilą, gdy zobaczyła ten dom, zakochała się w nim. Piękne wnętrza, rozległy ogród, basen - od razu wiedziała, że to idealne miejsce do pisania nowej książki. Jednak nie dane jest jej długo cieszyć się tym doskonałym azylem, gdyż niespodziewanie zjawia się w nim przystojny intruz – właściciel domu. 

Olśnienie
Była najseksowniejszą kobietą, jaką architekt Cody Johnson kiedykolwiek widział na terenie budowy. Inżynier Abra Wilson wyróżniała się jednak nie tylko niezwykłą urodą, ale również silną wolą i porywczą naturą. 


Autor: Nora Roberts
Wydawnictwo: Harlequin / Mira
Wydano: maj 2011
Pierwsze wydanie:
stron : 480
seria: Romans
oprawa: miękka



Szukałam czegoś lekkiego, coś co nadaje się na nudny, chłodny wieczór. Znalazłam. Nora Roberts jest dobra na każdą pogodę jak i każdą porę dnia. Zabije nudę i depresję. Autorka zauroczy nas swoimi powieściami jak i osłodzi czas miłością, której w jej romansach nie brakuje…
„Miłość na zamówienie” to książka, która zawiera dwie wspaniałe historie miłosne. Po części są ze sobą powiązane. Pierwsza część to „Pokochać Jackie”, która opisuje nam losy pewnej młodej kobiety. Jackie postanawia napisać książkę. Znana z tego, ze nic nie doprowadza do końca. Żeby wszystkim udowodnić swą wiarygodność postanawia wynająć od kuzyna dom. Chcę być sama i mieć urocze miejsce, w którym będzie miała możliwość pracować nad powieścią. Oszukana przez własnego kuzyna trafia do domu Nathana Powella, który na pewnych warunkach pozwala jej zająć część jego domu. Jackie próbuje przekonać zatwardziałego kawalera, że długotrwała miłość istnieje i warto w nią zainwestować. Czy uda się Jackie przekonać Powella????
Druga historia to „Olśnienie”. Opisuje nam młodą kobietę Abrę Wilson. Ta charakterna i porywcza kobieta jest inżynierem budownictwa. Choć drobna i niepozorna potrafi zarządzić wielką grupą mężczyzn. Jednak na jej drodze stanie architekt z wschodniego wybrzeża Cody Johnson. Kobieta zakochuje się w Codym, jednak wspomnienia i niska samoocena powstrzymuje ją od ostatecznego kroku jaki mogłaby zrobić. Młody architekt i tak ma plany wobec Abry… Czu uda im się przełamać wszelakie bariery???
Nora Roberts w „Miłości na zamówienie” ukazała nam miłość, o którą trzeba zawalczyć. Taką, która nie jest łatwa i ogólnodostępna. Czasem wiele trzeba poświęcić by zdobyc to na czym nam zależy. Ale czy zawsze warto? Autorka wplotła troszkę sensacji, troszkę tajemnicy i dużo miłości, jak na romans przystało. Świetny styl, lekkie pióro, a także świetne historie to wszystko miało wpływ na to, że powstała rewelacyjna powieść dobra na wiosnę i lato, jak i jesień i zimę. Książka idealna zawsze i wszędzie, na poprawę humoru i samopoczucia. Polecam.

Specjalne podziękowania dla Pani Moniki i jej wydawnictwa :)

10 komentarzy:

  1. Norę uwielbiam, tak więc i po tą książkę mam zamiar sięgnąć :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja Roberts kiedyś czytywałam, ale teraz już mi się przejadły te ksiązki wyrosłam z nich. Niemniej masz rację, sa znakomitymi odprężaczami :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przepadam za romansidłami, ale ostatnio taka pozytywna literatura jest mi potrzebna, więc może i po te siegnę :-) Lepiej zajrzeć do romansu polecanego przez Ciebie, niż w ciemno coś wybierać :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. O ja właśnie potrzebuję takiej lekkiej literatury, Twoja recenzja też pozytywna więc jak tylko będę miała okazje na pewno przeczytam.
    Zapraszam do mnie
    http://czytamsobie-jasmina.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytałam jeszcze żadnej książki Nory Roberts,ale muszę to zmienić i może właśnie od tej książki zacznę?;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dlaczego większość osób traktuje Norę jak autorkę romansideł??? Ona nie pisze romansów, tylko powieści obyczajowe z domieszką sensacji. Powieści obyczajowe już mają to do siebie, że jest w nich niemalże wszystko. Jest romans, jest sensacja, są tragedie, ludzkie dramaty, czyli to co w życiu. Romansidłem nazywa się powieść jednotorową, czyli taką, w której nie ma pobocznych wątków. Zastanawiam się, dlaczego ludzie mylą te dwa pojęcia. Czytam Norę od liceum (a to już sporo czasu) i nigdy nie poczułam przesytu. Czytałam już kiedyś "Olśnienie". Nie jest to historia nowa, ponieważ kilka lat temu została już wydana samodzielnie. Jak widać, w tym przypadku wydawca połączył ją z inną opowieścią. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czasem sięgam po jej książki, fajnie się czyta, lekko i przyjemnie, choć między kolejnymi potrzebuję przerwy...

    OdpowiedzUsuń
  8. Z przyjemnością przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo lubię twórczość Nory Roberts:) Na pewno przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Właśnie dziś ją dostałam ;) Ciesze się bo lubie Roberts ;D

    OdpowiedzUsuń