sobota, 14 grudnia 2013

ABC...Krystyny Mirek

Dziś moim gościem jest pisarka, którą bardzo cenię. Zauroczył mnie "Pojedynek uczuć", przez jej "Drogę do marzeń" zaczęłam jeszcze bardziej wierzyć, że wszystko co się rozsypie można jeszcze ułożyć w całość, niekoniecznie korzystając z tych samych kawałów puzzli... 
Bo jak się bardzo wierzy i marzy...
"Droga do marzeń" daje nadzieje, myślę, że nie tylko mnie...

Moim gościem jest Pani Krystyna Mirek.


Pani Krystyna o sobie:
W 2011 roku na skutek wrodzonego antytalentu matematycznego obliczyłam, że kończę właśnie czterdzieści lat. Po prostu próbowałam w pamięci odjąć 1974 od 2011 i tak mi właśnie wyszło. Wtedy popadłam w przestrach. Jak to, już tyle? A gdzie są moje marzenia? Gdzieś się pogubiły między pracą, domem i codzienną bieganiną, wiecznie odkładane na później. Mocne przeczucie mówiło mi, że jeśli nie zdążę ich zrealizować przed czterdziestymi urodzinami, to już nigdy się to nie uda. Marzyłam, żeby zostać pisarką, urodzić dziecko i wejść na listy bestsellerów. Wzięłam się do pracy i mocno przeorganizowałam swoje życie.
Od tego czasu minęły dwa lata. Wydałam cztery książki, trzy miały okazję gościć na listach bestsellerów, piąta u wydawcy przygotowuje się do druku, jestem w siódmym miesiącu szczęśliwej ciąży i wciąż nie mam czterdziestu lat.
Jestem namacalnym dowodem na to, co może zrobić człowiek, kiedy się naprawdę zaweźmie.





 Zapraszam na strony Autorki:


 ABC...Krystyny Mirek

A blogerzy blogują -  a ja im zazdroszczę takiej możliwości. Mnie kiedyś bardzo trudno było znaleźć kogoś, z kim mogłabym porozmawiać o literaturze. A oni dyskutują, wymieniają się uwagami, często spotykają w realu. To piękny świat, który regularnie podczytuję. Dzień, w którym recenzje moich książek znalazły się na ulubionych blogach, był naprawdę piękny.

Boże Narodzenie – wszyscy w rodzinie lubimy i celebrujemy.

Choinka – żywa, ogromna i kolorowa. Zawsze ubierana dopiero w Wigilię.


Droga do marzeń -  to sama prawda. Choć niektórzy recenzenci piszą, że to piękna bajka, która podnosi na duchu. Owszem świadomie tworzę ku pokrzepieniu serc, bo uważam, że to jedna z najpiękniejszych funkcji literatury, ale staram się nie sprzedawać taniej pociechy. Opowieści w moich książkach to czysta fikcja, ale emocje i zasady życiowe są prawdziwe. Opisuję tylko to, o czym wiem, że na pewno działa. Jeśli powiedziałam w tej książce, że pracowitością, wytrwałością i dobrym pomysłem można spełnić marzenie, to dlatego, że jestem o tym przekonana. Sprawdziłam na własnej skórze.

Emigracje - mają wiele twarzy, ale najczęściej smutną.

Feeria - prężnie rozwijające się wydawnictwo, w którym pracują bardzo sympatyczni ludzie.

Gościnność - jest chyba moją cechą charakterystyczną, choć bywa, że stawiam sobie poprzeczkę za wysoko i potem padam z sił.

Horoskop - nie wierzę, ale i tak podczytuję.

Inspiracje - są wszędzie.

Jestem... uparta, zaborcza, nadopiekuńcza i za dużo mówię. Mój mąż twierdzi, że jestem konsekwentna, kochająca, troskliwa i towarzyska. Prawda zapewne leży pośrodku.


Kocham...  a i owszem J

Lubię... pędzić szybko w słoneczny dzień samochodem z ustawioną bardzo głośno muzyką, ale to niebezpieczne i na większości polskich dróg niedozwolone. Lubię czekoladowe ciasto z czekoladową masą oraz takąż polewą, ale to niezdrowe, tuczące i na dłuższą metę mdli. Lubię też tworzyć opowieści i to na szczęście jest niskokaloryczne, legalne, a przy tym daje mnóstwo przyjemności.

Łzy szczęścia -  nie znam. Ze szczęścia skaczę, piszczę i robię różne inne dziwne rzeczy. Jest to wielka energia, która mnie przepełnia i wyklucza łzy.

Muzyka - niezbędna do życia

Nie cierpię... poczucia bezsilności.

Oczekuję... od życia wszystkiego co najlepsze. Czas najwyższy, po tym wszystkim co mi do tej pory fundowało.

Pojedynek uczuć - to tytuł wymyślony przez mojego męża. Z informatyczną precyzją trafił w sedno i jestem z niego bardzo dumna. Pojedynek uczuć to także książka, od której tak naprawdę wszystko się zaczęło. Mam do niej spory sentyment.


Rodzina – walczę o nią z całych sił, czasem przesadzam.

Spotkania autorskie - bardzo lubię. Zbieram Czytelników powoli, ziarnko do ziarnka jak perełki i jestem dumna z tego, kim oni są. Nie mam ani jednego niesympatycznego Czytelnika. Same miłe, wrażliwe, mądre osoby. Takie było moje marzenie, nigdy nie chodziło mi tylko o ilość sprzedanych książek i ono właśnie się spełnia. Dzień po dniu w coraz większym stopniu.


Tęsknota – podczas pobytu za granicą towarzyszyła mi nieustannie. Znamy się bardzo dobrze.

Uduchowienie - duchowość jest ważna. Muszę wiedzieć, że to co robię jest słuszne i ma jakąś wartość moralną. Powoli, małymi krokami tworzę swój kawałek świata. A osiągnięcie celu bez gwałtu na własnym sumieniu cieszy o wiele mocniej.

Walentynki - zawsze warto świętować. Nigdy dość pretekstów, by wyznawać sobie miłość.

Zdrada – na szczęście mnie nie dotyczy. Ani w miłości, ani w przyjaźni. Ale bez trudu potrafię sobie wyobrazić, jak bardzo musi boleć. Umiejętność odczuwania emocji innych osób bardzo się w tym zawodzie przydaje, ale ma swoją ciemną stronę. Czytelnicy ci wierzą, bo wiesz, o czym piszesz, ale wyobrażone cierpienie czujesz naprawdę i czasem trudno się potem pozbierać.



***


Dziękuję za to spotkanie i zaproszenie do udziału w ABC. Pozdrawiam wszystkich świątecznie i życzę prawdziwej bożonarodzeniowej  radości. Czasami człowiek myśli, że te święta są w ogóle niepotrzebne. Tylko stres, ciężka praca i wydatki. Ale ja kiedyś mieszkałam w miejscu, gdzie święta nie istnieją. Nawet niedziele. Dzień był podobny jeden do drugiego, a życie jałowe jak sucha kasza. Ludzie szli do pracy, zarabiali pieniądze, a w weekend je wydawali. I tak w kółko. Jeszcze jeden rok, może dwa, jakoś da się to wytrzymać. Ale z czasem nuda sprawia, że drobiazgi przesłaniają świat. Mało tam było szczęśliwych rodzin. Potrzebujemy świąt wyznaczających rytm, stałych rytuałów, rodzinnych tradycji, korzeni i pogłębionej duchowej tożsamości.  Naprawdę. 

Życzę wszystkim świąt z prawdziwym Bożym Błogosławieństwem. Gwarnych, pysznych, spokojnych, pełnych śmiechu i miłości. Pozdrawiam serdecznie 

Krystyna Mirek

***
Muszę przyznać, że dla mnie to zaszczyt gościć tu pisarkę, którą bardzo cenię, którą regularnie podczytuje na blogu i Facebooku.
Z niecierpliwością też czekam na kolejną powieść.
Cieszę się, że mogłam dowiedzieć się więcej o Pani Krystynie, bo w sieci wiadomości o niej są bardzo okrojone, widać Autorka szanuje swoją prywatność, tym bardziej dziękuję za to, że zgodziła się na udział w ABC. 
Dziękuję Pani Krystyno!


K O N K U R S


Wraz z Autorką zapraszamy do udziału w konkursie 


REGULAMIN:
1. Organizator: organizatorem konkursu jest właścicielka bloga "Sabinkowe czytanie..." czyli sabinka.t1
2. Czas trwania konkursu: konkurs trwa od dziś tj. 14 grudnia 2013 roku do 22 grudnia 2013.
Wyniki pojawią się w ciągu trzech dni roboczych od zakończenia konkursu.
3.Nagrody: Nagrodą w konkursie jest egzemplarz książki Krystyny Mirek "Pojedynek uczuć" - z dedykacją.
4. Sponsorem nagrody jest Autorka
5. W konkursie może wziąć udział każda chętna osoba, która odpowie na pytanie i pozostawi swój adres mailowy.
6. Aby wziąć udział w konkursie wystarczy napisać odpowiedź na pytanie: 
  Czy jesteś przykładem tego, że marzenia się spełniają?
 Uzasadnij.
7. Odpowiedzi na pytanie proszę umieszczać w komentarzu pod tym postem.
8. Jury: czyli Krystyna Mirek - pisarka, a zarazem gość ABC wybierze najlepszą, a jednocześnie najciekawszą odpowiedź.
9. Zwycięzca zostanie powiadomiony poprzez wiadomość e-mailową.
10. Reklamacje: będą uwzględniane tylko w ciągu trzech dni od ogłoszenia wyników.



Mam nadzieję, że Abc Wam się podobało, już w styczniu kolejny gość, kolejna pisarka, do której mam niezwykły sentyment...



Zdjęcia są własnością Autorki.



10 komentarzy:

  1. Moje marzenia zawsze były przyziemne.Powoli i systematycznie dążyłam do tego by się sprawdziły.Marzyłam o małym białym domku z aleją róż i udanym życiu rodzinnym.Życie mam udane.jestem mężatką ze stażem trzydziestodwuletnim.mam wspaniałych synów kochającego i kochanego męża.Przyszła synowa jest wspaniałą dziewczyną.Domek jest,Aleja róż nie jest aleją,tylko małą alejką,którą stworzył mi małżonek na rocznicę ślubu .Siedzę teraz w ogródeczku,mikroskopijnym ale bardzo przytulnym i myślę,że spełniłam swoje marzenia.
    jolunia559@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo przyjemnie było przeczytać wypowiedzi Pani Krystyny:) "Pojedynek uczuć" ciągle czeka na półce, ale czuję, że jego czas się zbliża;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że mój pomysł na ABC z autorką się udał :) Ksiażka stoi na mojej półce, więc w konkursie nie biorę udziału. Bardzo piękne, głębokie i mądre odpowiedzi.
    Napiszę tylko, że po "Drogę do marzeń" warto sięgnąć :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak tak...Pojedynek Uczuć pochłonęłam w jeden wieczór i bardzo mi się podobał :) Czekam teraz na Drogę do marzeń :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem doskonałym dowodem na to, że marzenia się spełniają i to w każdym wieku. Bez ograniczeń. :)
    Moje marzenia były bardzo podobne do marzeń p. Krystyny Mirek. Tylko, że u mnie nie udało się oszukać matematyki i dopiero kiedy skończyłam 40 lat, wyszłam za mąż za cudownego mężczyznę, kupiliśmy dom, posadziliśmy drzewa, a ja zajęłam się tym, o czym marzyłam jako mała dziewczynka, napisałam książkę, która właśnie jest u wydawcy i za chwilę ujrzy światło dzienne. I trochę się tego boję, bo kiedy marzenia zaczynają się spełniać, jest lekki niepokój. Bo czy to dzieje się naprawdę? Czy może to tylko sen?

    OdpowiedzUsuń
  6. Słynny wiatr we włosach (wyczuwalny nawet pod ciężkim kaskiem!), szum i świst w uszach, szybko zmieniające się obrazy wokół i przede wszystkim poczucie wolności, które jest proporcjonalne do wskazówki na prędkościomierzu, wywoływane przy każdorazowym odkręcaniu manetki. Motocykl, to jest mój najlepszy sposób, by po ciężkim dniu, poczuć się na moment lepiej. Pamiętam doskonale, sarkastyczny ton mężczyzny, który prowadził kurs nauki jazdy, gdy zobaczył mnie - delikatną blondynkę, pierwszy raz na placu manewrowym. Ja się jednak uparłam, bo przecież od zawsze pragnęłam jeździć na motocyklu. I tak jak myślałam, nieodwołalnie złapałam bakcyla. Dokumentu jeszcze nie mam, ale wraz z nadejściem sezonu na pewno udam się na egzamin. Cudowne wspomnienia jednak pozostały, a te są zawsze gotowe podnieść mnie na duchu, nawet w te najbardziej szare i przykre dni!

    OdpowiedzUsuń
  7. Czy marzenia się spełniają? Często zadaję sobie to pytanie. Pewnie tak. A czy u mnie. Częściowo tak. Mam rodzinę (trochę ie taką o jakiej marzyłam), ale swojej córki nie zamieniłabym na nikogo. Bardzo ja kocham. Pracuję w zawodzie, który lubię. Lubię swoją pracę i pracuję z książkami. Mimo, że na początku wybrałam inny, ale życie inaczej się potoczyło. Zaczęłam najpierw pracować. Potem skończyłam w międzyczasie szkołę dwuletnią, potem studia (licencjat). Tylko niestety daleko muszę dojeżdżać do pracy. Ale to nic. Ja nadal nie przestaję marzyć. :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nigdy bym nie pomyślała, a jednak.......Może to marzenie należy do tych pudełek z napisem "Szara Codzienność", ale moje największe marzenie zacznie się spełniać za, dosłownie, kilka dni. Cóż to takiego? Spieszę z odpowiedzią - PRACA.
    Ktoś powie - żaden mi wyczyn.
    A dla mnie wiatr, który sprawił, że zaczęłam oddychać. Jestem matką dwójki dzieci, żoną. Kiedy najmłodszy synek miał 3 latka i poszedł do przedszkola, mama zaczęła mordercze poszukiwania jakiejkolwiek pracy. Niestety, rzeczywistości ujmował fakt, iż mieszkam na wsi. Małej wsi, z której i do której dojazd graniczy z cudem. Jeśli się nie ma swojego pojazdu, tonie się, jak na okręcie przeciążonym. Wzięłam się w garść. Zrobiłam prawko, ale tylko dzięki darmowemu kursowi, który zorganizował w naszej gminie GOPS. Zdałam. Co prawda za trzecim razem, ale udało mi się. Szukałam cały czas pracy. I w końcu.
    Zaczynam. Po Nowym Roku.
    Tak zaczęłam spełniać swoje marzenia. Co będzie dalej?
    Zobaczymy. Nigdy niczego nie planuję. Wszystko musi mieć swój czas i miejsce:)

    OdpowiedzUsuń