Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Lenarczyk Ewa. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Lenarczyk Ewa. Pokaż wszystkie posty

sobota, 18 czerwca 2011

"Zojda z Bieszczad" Ewa Lenarczyk

„Zojda z Bieszczad” to powieść stylizowana, pisana częściowo gwarą. Tytułowa bohaterka to biedna znajda, wychowywana przez bieszczadzką zielarkę. Książka opowiada o jej zawiłych losach i wielkich uczuciach. Nieudanym małżeństwie z łemkowskim chłopem, wyjeździe na emigrację, wielkiej podróży, początkach osadnictwa i kolejnym małżeństwie.
Z niedouczonej, prostej dziewczyny bohaterka staje się licencjonowaną nauczycielką, a potem żoną Polaka, naczelnego urbanisty Kurytyby.
Książka oparta jest na autentycznych wydarzeniach, opowiada o losach największej polskiej emigracji do Brazylii z początków XX wieku.




Wydawnictwo: Novae Res
Wydano: 2010
stron : 360

Miło wspominam pierwszy kontakt z powieścią Ewy Lenarczyk "Nasza klasa i co dalej" ,dlatego postanowiłam sięgnąć po debiutancką książkę tejże autorki. Opis z okładki mnie zachwycił, ale jednocześnie poczułam, ze może nie być lekko...
Dlaczego? Dlatego, że "Zojda z Bieszczad" częściowo pisana jest gwarą...
Zojda będąc małą dziewczynką, została przygarnięta przez bieszczadzką zielarkę. Kobieta nauczyła Zojdę czytać i pisać, a także leczyć ziołami. Gdy opiekunka umiera, dziewczyna wychodzi za łemkowskiego chłopa i razem postanawiają wyjechać do Brazylii. Tam inne życie, miało być lepsze...
Po wielu miesiącach, trudach podróży trafiają do osady, gdzieś w Brazylii. Puste pola, łąki i karczowiska , to wszystko co na nich czekało. Ogrom pracy, wiele wyrzeczeń sprawiło, że osada stała się wsią pełną ludzi. Nie zawsze sympatycznych i przyjacielskich. Małżeństwo Zojdy okazało się być jednym wielkim rozczarowaniem. Pocieszenie znajduje w Janku, niestety, gdy wszystko zaczyna się układać, dochodzi go tragedii...
Zojda nie potrafi pogodzić się z losem, strapiona i rozczarowana trafia do klasztoru, który staje się jej domem na kilka lat. Tam staje się Zofią, piękną, dobrą i wykształconą, jednak los lubi płatać figle, przeszłość dopomina się o Zojdę...


Piękna i wzruszająca historia oparta na autentycznych wydarzeniach. Niestety jak to w życiu bywa nie zawsze świeci słońce i jest dobrze. Ciężkie życie Zofii, która uważa się za dziecię diabła, tam gdzie ona tam pech, wreszcie się zmienia. Bardzo młoda dziewczyna, która nagle zostaje sama, poślubia tego, który ją miłuje. Wielka podróż życia, która zabiera wiele ofiar, ale także z czasem daje wiele szczęścia. Początek XX wieku to wielka emigracja ludzi do Brazylii, gdzie jadą w nieznane, niepewne, ale z nadzieją na lepsze jutro. Autorka świetnie opisuje całą podróż, powstawanie osad, zachowanie zdesperowanych ludzi, a także postęp cywilizacji jaki przychodzi  z czasem. 
Jednak mnie najbardziej ujęła postać Zojdy, ciepła, dobra, nigdy nie odmawiająca pomocy. Choć wiele za młodu  przeszła, nie stała się zgorzkniałą kobietą, a wspaniałą wykształconą kobietą, która szanuje innych i ich ciężką pracę. Sama ciężko harowała, by w jeden dzień wszystko stracić. Może dlatego była jaka była...
Nie mogę napisać, że książka należy do lekkich i przyjemnych, czytało się ją z ciekawością i niezwykle dokładnie. Gwara, jakiej używała autorka z czasem stała się lżejsza i bardziej zrozumiała, choć na początku nie było łatwym zadaniem przywyknąć do innych słów. Za to niektóre dialogi okazywały się niezwykle humorystyczne. Tak, muszę przyznać , że autorce poczucia humoru nie brakuje, tak samo jak i pomysłów.
"Zojda z Bieszczad" jest godna polecenia. Myślę, że zadowoli osoby, które lubią czytać książki o losach ludzi, emigracji, a także miłości. Polecam.




Za książkę dziękuję Pani Kamili z Novae Res
Pani Ewie dziękuję za "Sabinkę", coś autorka lubi TO imię, cieszę się, bo nie należy do bardzo popularnych :)


piątek, 25 lutego 2011

"NASZA KLASA i co dalej" Ewa Lenarczyk

Sabina, Monika, Irenka, Joanna i Ewa to dojrzałe kobiety, którym nie układają się związki małżeńskie. Miłość, która popchnęła je do ołtarza, z czasem wyraźnie traci na sile, a proza wspólnego życia i szara codzienność zaciera uczucie. W ich oczach mężczyźni, których wybrały, są obecnie jedynie karykaturami tych, którzy stali na ślubnym kobiercu. Bohaterki dzięki portalowi Nasza Klasa odnajdują swoje pierwsze, młodzieńcze miłości i nawiązują z nimi ponowny kontakt. Niezwykłym zbiegiem okoliczności losy wszystkich kobiet zaczynają się uplatać w jedną wciągającą sieć.
.





Wydawnictwo: Novae Res
Wydano: 2010
stron : 344

"NASZA KLASA i co dalej"  przekonała mnie do siebie swoją prostotą, bezpośrednimi tekstami autorki  i prawdą, której w powieści niestety nie brakuje...
Nasza klasa to portal społecznościowy, który zrzesza ponad 13 milionów osób. Czy w takim razie ciężko odnaleźć osobę, której się szuka??? Nie. Łatwo odświeżyć kontakty koleżeńskie, przyjacielskie czy też odnaleźć dawne miłości....
Z takim portalem  miały styczność główne bohaterki powieści: Sabina, Monika, Irenka, Joanna i Ewa. Dojrzałe kobiety, które uważały do pewnego czasu, że są szczęśliwymi żonami i matkami... jednak los chce inaczej.
Postanawiają zmienić swoje życie, Sabina , Joanna i Monika odświeżają dawne znajomości, najpierw niewinne, potem co raz bardziej zachłanne i  ponaglające...nagle zauważają, że osoby z którymi dotychczas były są inne, mniej zaradne, mające mnóstwo wad...postanawiają zmienić własne życie 
Irenka i Ewa to kobiety porzucone przez mężów, na początku skrzywdzone, spanikowane i bezradne. Jednak przy pomocy bliskich i przyjaciół postanawiają ułożyć sobie życie raz jeszcze ....
Wszystkie te kobiety choć na pierwszy rzut oka wydają się być kruche... mają niesamowitą w sobie siłę. Jednak każda z nich potrzebuje przyjaźni, bliskości i miłości.

"Nasza klasa i co dalej" to dobry przykład tego co się dzieje w okół nas. W pewnym momencie, tym, który nam się wydaje już rutyną i przyzwyczajeniem do drugiej osoby, przestajemy się starać i zabiegać o to by było zawsze dobrze i lepiej. Nie dbamy o związki, które mamy, nie staramy się ich pielęgnować. Zaczyna brakować miłości i przede wszystkim szacunku w związku, a wkrada się rutyna, przyzwyczajenie i zwyczajna nuda. Pewnie to wszystko składa się na to, że szukamy czegoś innego,być może przygody, ale też  innej osoby....a wystarczy od czasu do czasu zrobić mężowi dobrą kolację przy świecach, zaprosić żonę do kina !!!! Zadbać o to co się ma...
Autorka niezwykle śmiało i dokładnie przedstawiła trudy dnia codziennego, ale także idealnie pokazała jak wygląda relacja damsko - męska gdy przestajemy dbać o związek. Ukazała nam kilka przykładów małżeństw i ich losów, które dość odważnie opisała. Dane statystyczne pokazują nam iż z roku na rok przybywa ilość rozwodów, dane przerażają, bo oznacza to, że w większości związków ludzie zwyczajnie odpuszczają, walczą o dzieci, majątek, zamiast kiedy był jeszcze czas próbować to wszystko odratować, zacząć od nowa, spróbować odnowić tę miłość, która jednak kiedyś była. Najbardziej jednak boli to, ze przez głupotę rodziców cierpią niewinne dzieci...
Pani Ewa Lenarczyk przekonała mnie do siebie prostym, a jednocześnie bezpośrednim językiem. Jej książka wydaje się być taka realna i prawdziwa. Choć czasem odnosiłam wrażenie, że autorka nie lubi mężczyzn opisując ich w ten a nie inny sposób. Mam nadzieję, że się mylę. Komu polecam książkę???? myślę, że głównie miłośnikom Naszej Klasy ...

Ps. Widziałam, że szykuję się kontynuacja - chętnie przeczytam jak potoczyły się losy tych par :O)


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Novae Res - dziękuję