Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Pałasz Marcin. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Pałasz Marcin. Pokaż wszystkie posty

piątek, 5 lipca 2013

Ten pies mnie wykończy... a może jego właściciel????

Duży, Młody i ich czworonożny przyjaciel Elf wyruszają wreszcie na upragniony urlop. I już pierwszego dnia zaczynają się kłopoty, bo okazuje się, że ktoś ukradł… pensjonat!

Autor:
Wydawnictwo: Skrzat
Wydano: czerwiec 2013
stron : 256
okładka: miękka
seria: Elfomania  



Pałasz - kojarzy mi się... może lepiej żebym tego tutaj nie pisała. Może tylko troszeczkę. Kojarzy mi się z facetem, który posiada ogromne poczucie humoru oraz wielkie serce dla zwierząt. Na pewno ma świetny kontakt z dziećmi, bo jakby nie patrzeć, to jego główni czytelnicy. Z całą pewnością to najbardziej wymagająca jak i szczera grupa czytelników. Jestem dorosła - trudno tego nie zauważyć - ale jak dziecko cieszę się z każdej nowej wydanej książki Marcina Pałasza. Lubię. Lubię i cenię Autora, jak i jego książki. 
Fakt faktem, że platonicznie pokochałam, (nie myślcie czasem, że Autora! Nie!) pokochałam Elfa!!
Ten pies jest niesamowity! 

"Elf Wszechmogący" to najnowsza książeczka z przygodami Elfa, a raczej z ogromnymi tarapatami Dużego i Młodego, ale nie ma co się przejmować - oni zawsze spadają jak koty na cztery łapy- to znaczy zawsze wychodzą z przygód cali...
A propos kotów! - Pytam Autora gdzie zapodział mojego ulubieńca? Trudno, podejrzewam, że nie miał ochoty uczestniczyć w podróży nad morze. Wystarczy, że Elf był zaskoczony widokiem i stworzeniami żyjącymi nad i w morzu...
Spokojnie być niestety nie mogło, bo jakże by inaczej gdyby rodzina pojechała na wakacje i nie wydarzyło się nic - toż to nuda doskonała, a w książkach Pałasza nudy nie ma być prawa! 

Żeby nie przedłużać. "Elf Wszechmogący" to świetnie napisana książka dla dzieci, ale z pewnością nie tylko! Mnie sprawiła ogromną frajdę. Ciut przewidywalna - ale pewnie tylko dla czytelnika dorosłego. Niemniej jednak świetnie się bawiłam, ale też i wzruszyłam. 
Ten pies mnie wykończy... a może jego właściciel????
Marcin Pałasz choć stworzył mini kryminał dla dzieci nie zapomniał jak zwykle o najważniejszych sprawach - mianowicie - o tym jak dbać o zwierzęta, o miłości do tych czterołapych stworzeń, ale przede wszystkim o odpowiedzialności za zwierzątko, które posiadamy w domu.

Jak zwykle dobrze napisana, z humorem, ale także z dreszczykiem i odrobiną miłości - nie tylko do zwierząt ;)
Marcin Pałasz jest jednym z moich ulubionych Autorów, z każdą książką utwierdzam się tylko w tym, że warto czytać Pałasza nie tylko dzieciom. Póki co jestem zawiedziona brakiem mojego ulubieńca, mam nadzieję, że w kolejnych częściach pojawi się mój ulubiony kot...

Póki co, z całego serca polecam tę wakacyjną, ciepłą i jakże niesamowicie bursztynowo - kryminalną powieść! 



Wyzwanie: Polacy nie gęsi... 



Dziękuję przede wszystkim Pani Izie i Wydawnictwu!

wtorek, 1 stycznia 2013

Nowy Rok wita nas czyli...

Nowy Rok wita nas czyli... czas podsumowań, ale krótko.

2012 rok był dla mnie... chyba dość specyficzny. Wiele się wydarzyło, wiele się zmieniło, ja chyba też się zmieniłam, zmieniłam ciut w swoim życiu...
To będzie dla mnie pamiętny rok. 
Pod względem czytelniczym - bardzo dobry rok.
Prywatnie - mogłoby być lepiej...
Robótkowo - tragedia! 
Ostatnie trzy miesiące uciekły mi nawet nie wiem kiedy i dokąd... cóż zdarza się!?

Krótko:
Książka listopada według ankiety ( ostatniej takowej).
Ta książka jest mi bliska i bardzo osobista, znalazł się w niej mój blog i moja osoba :)
Marcin - dziękuję!



* * * * * 2 0 1 2 r o k  * * * * *

# Przeczytałam - 118 książek, z opiniowałam 110 :) Więc chyba niezły wynik. Przeczytałam nieco mniej książek niż w roku 2011. Kilkanaście z Miłoszem :) 
54 książki to książki naszych rodzimych autorów.

# Odkryłam wiele fantastycznych piór i stylów jakie mi odpowiadają.
Na pewno odkryciem autorskim roku 2012 są autorzy:
*Gabriela Gargaś
*Marcin Pałasz

# Nazwiska, na które zdecydowanie warto zwrócić uwagę:
* p. Jolanta Wesołowska
* p. Małgorzata Warda
* p. Małgorzata Yildirim
* p. Iwona J. Walczak
* p. Bogna Ziembicka
* p. Johanna Lindsey
* p. Adrienne Basso
* p. Lisa Kleypas

# W 2012 roku na blogu królowały nazwiska:
* Nora Roberts
* Diana Palmer
* Alex Kava
* Katarzyna Michalak
* Johanna Lindsay

# Nie zawiodły mnie:
*  Magdalena Witkiewicz
* Magdalena Kordel
* Aleksandra Tyl
* Małgorzata J. Kursa
* Hanna Cygler
* Agnieszka Lingas - Łoniewska
* Katarzyna Michalak

* Zorganizowałam cztery wymiany :) w której chętnie brałyście udział :) 
V - "Z miłością w tle"
VI - "Majówka kryminalna"
VII - "Wakacyjne podróże ze smakiem w tle"
VIII - "Dobre bo polskie" 

* Brałam udział w wyzwaniu "Z półki" ale nie udało mi się niestety...

* Brałam udział w spotkaniach autorskich w zaprzyjaźnionej bibliotece :)
 z panią Marią Czubaszek (22 maj 2012r.)
 - relacja
- nagranie IGO

z Magdaleną Kordel (29 listopad 2012r.)
- zapowiedź 
- podziękowania
- wywiad IGO
- relacja 

 Przy okazji spełniło się jedno z moich maleńkich marzeń - wreszcie poznałyśmy się z Magdą osobiście :))) Dla mnie to chyba wydarzenie roku 2012 :)

* Na blogu nadal pojawia się regularnie ABC...z autorami. 
W ubiegłym roku pojawiło się 23 razy :)

* Nawiązałam ciekawe współprace z wydawcami, cieszy to gdy zauważają zwykłą blogerkę. Dodatkowo zgodziłam się na dwie świetne współpracę z ADARĄ i BEST Filmem :)

* Wygrałam 10 książek

* W formie zabawy ukazało się moje krótkie opowiadanie wydane przez M.K. Kordel :)



To był naprawdę dobry i ciekawy rok.
Poznałam wielu nowych fajnych blogów i blogerów. Nawiązałam ciekawe kontakty z autorami.

***** Statystycznie *****
Czyli magiczne liczby, które pojawiły się dzięki WAM :)
Dziękuję

W nocy padło ponad 260 000 wyświetleń stron! 
Mój blog obserwuje 390 osób
Na Fb posiadam 725 znajomych
Do dnia dzisiejszego pojawiło się 754 posty i 9688 komentarzy - dziękuję!  

Chyba czas kończyć, bo podejrzewam, że niewielu z czytających dotrwało do końca :))))
Plany na 2013 rok?
Mniej zaległości :) Więcej haftu i więcej czytania :) Regularne blogowanie i jak to mi moja przyjaciółka życzy: wytrwałości :))))

Mam jeszcze pytanie dotyczące wyglądu bloga, który baner podobał się Wam bardziej?

1. 

2. 


Jeszcze raz SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU,  oby nie okazał się być pechowym :))



piątek, 7 grudnia 2012

Szkodnik w domu!?

Szkodnik (prawdziwe imię Ferdynand) ma dziesięć lat. To wystarczająco dużo, żeby wyrobić o sobie opinię czarnej owcy w rodzinie. I rzeczywiście próba wniesienia na pokład samolotu oręża w postaci: żyletek, noży, scyzoryka i nunchaku rozzłoszcza nawet najbardziej wyrozumiałych członków familii.

Autor:
Wydawnictwo: W.A.B
Wydano: czerwiec 2010
stron : 232
okładka: miękka
seria: z kotem
  

Po Elfomani czas poznać inne książki Marcina Pałasza. Lubie jego styl, poczucie humoru i to jak zręcznie chowa morały dla dzieci w swoich książkach. Jestem zachwycona tym jak ważne rzeczy przekazuje dzieciom w bardzo umiejętny sposób, do tego wszystko okraszone jest humorem i świetnymi rysunkami. Zastanawiałam się po jaką kolejną książkę Autora sięgnąć. Wybór padł na "Dziwne przypadki Ferdynanda Szkodnika", głównie ze względu na zastanawiający, a zarazem obiecujący dobrą zabawę tytuł, ale także ze względu na serię - serię z kotem. 
Seria z kotem gwarantuje dobrą zabawę, zagadkę, tajemnicę, fajnych i wyrazistych bohaterów, ale przede wszystkim miło spędzony czas. Z każdego sprzedanego egzemplarza książki mała kwota przekazywana jest na schronisko dla kotów, co mnie ogromnie cieszy! Powinno być więcej takich akcji i nie tylko dla czterołapych przyjaciół. 

Marcin Pałasz stworzył świetnego i jakże realnego głównego bohatera - Ferdynanda zwanego przez najbliższych Szkodnikiem. Na początku można się zastanowić dlaczego rodzice wołają w ten sposób na dziecko, jednak z kartki na kartkę czytelnik na pewno sam zauważy, że nie może być inaczej! Ferdynand jest szkodnikiem, a nawet SZKODNIKIEM. Nikt tak nie przyciąga zainteresowania i życiowego pecha jak ten dziesięcioletni chłopiec. 
Szkodnik zostaje odesłany do babci przyjaciela, po tym jak kapitan samolotu lecącego do Tunezji kategorycznie odmówił zabrania chłopca na pokład samolotu...
Co takiego zrobił chłopiec? Czy uda mu się być grzecznym dzieckiem i nie sprawiać kłopotu starszej Pani???

Dlaczego mam wrażenie, że Ferdynand Szkodnik jest bardzo realistycznym chłopcem? Czyżby Autor opisał swojego pecha, wydarzenia z własnego doświadczenia???O to jest pytanie!?

"Dziwne przypadki Ferdynanda Szkodnika" to z całą pewnością kryminał z humorem. Autor opisuje przypadki dziwne i nietypowe, ale jakże zabawnie, czasem okraszone grozą, niepewnością czy choćby podejrzliwością! Nie zabraknie tajemnicy, zagadek kryminalnych i obławy na złodzieja. Pałasz nie zapomina o tym co najważniejsze w życiu czyli szacunku do innych osób i zwierząt, nawet tych najbardziej nietypowych, ale także o przyjaźni i miłości.

"Dziwne przypadki Ferdynanda Szkodnika" to książeczka głównie kierowana dla dzieci, dzieckiem jednak dość dawno przestałam być, a jakże chętnie przeczytałam, dobrze się bawiłam, ale przede wszystkim miałam okazję sprawdzić jak to jest ze stylem Marcina Pałasza? To z całą pewnością nie była ostatnia książka Autora, z którą spędziłam świetnie czas. Polecam dzieciom, młodzieży i dorosłym - "Dziwne przypadki Ferdynanda Szkodnika" to lektura obowiązkowa!
Polecam.




EDYCJA:
Jak tu zostawić na chwilkę książkę bez opieki????



Coraz wygodniej:



Zastanawiam się co takiego mają w sobie książki (prócz treści), że Popiołek uwielbia na nich spać?



czwartek, 15 listopada 2012

Czterołapy uciekinier...

Elf, pies adoptowany ze schroniska, już od dwóch miesięcy wychowuje swoich ludzi. Jest środek wakacji i wszyscy myślą o wyjeździe, ale nagle sprawy się komplikują. Wścibstwo Pani Sąsiadki osiąga apogeum, Młodego rzuca dziewczyna, a na osiedlu grasuje dziki pawian.
Kiedy już nic nie stoi na przeszkodzie i można ruszać nad morze, okazuje się, że… Elf zniknął bez śladu!


Autor:
Wydawnictwo: Skrzat
Wydano: październik 2012
stron : 232
okładka: miękka
seria: Elfomania  

Marcin Pałasz - zastanawiam się co tu o tym Autorze napisać, napiszę nietypowo i nie tak jak powinno być - jest REWELACYJNY! Uwielbiam jego poczucie humoru i styl, którym się posługuje. Zresztą, Marcin Pałasz jest moim odkryciem 2012 roku - w kategorii Autor Roku i Autor książek dla dzieci! Ma w sobie, a raczej w swoich książkach to coś, jakby nie patrzeć nominacja do IBBY jest ogromnym wyróżnieniem. Tyle na temat Pałasza...

Elf - podbił moje serce. Zakochałam się w tym psie, który zdecydowanie posiada wrodzone ADHD. Pierwsza część, w której poznajemy Elfa - "Sposób na Elfa" okazała się być rewelacyjną lekturą dla dzieci. Oficjalnie przeznaczona jest dla naszych latorośli, ale nadaje się idealnie dla osób w każdym wieku! Zawsze możemy powiedzieć, że zwyczajnie kontrolujemy to co czytają nasze dzieci! Wierzcie mi, TAKIE książki powinny być obowiązkowe na półkach naszych dzieci!

Wracając do najnowszej książki Marcina Pałasza. "Elfie, gdzie jesteś?" to kontynuacja bestsellera: "Sposób na Elfa". Znakomitą okazała się być pierwsza część o zabawnym psie, dlatego z ogromną przyjemnością przeczytałam, a raczej pochłonęłam część drugą! Nie rozczarowałam się! Wręcz przeciwnie. Bawiłam się tak samo dobrze jak wtedy kiedy poznawałam losy Elfa. Autor zdecydowanie potrafi rozbawić czytelnika, ale mnie tym razem zaskoczył - publikując pewien ważny dla mnie rozdział...DZIĘKUJĘ!

"Elfie, gdzie jesteś" to zdecydowanie zabawna opowieść o schroniskowym psie, który trafia do domu Dużego i Młodego. Ma tam wszystko, co pies powinien otrzymać, ale najważniejsze - jest kochany i rozpieszczany! Nie jest zwyczajnym psem pilnującym mieszkania czy domu, a domownikiem. Duży i Młody dbają o niego. Ba! Liczą się z jego "zdaniem". Cała trójka postanawia wyjechać na zasłużony wypoczynek. Ojciec z synem decydują się na wyjazd nad nasze piękne morze, biorąc oczywiście Elfa. Tuż przed wyruszeniem w drogę orientują się, że Elf zniknął...
Zaczynają się poszukiwania, drukowanie ogłoszeń, sprawdzanie każdych możliwych sygnałów...
Jak zareaguje Duży i Młody kiedy zorientują się, że Elf zaginął??Czy Elf się znajdzie i trafi do domu?A co na to ulubiona sąsiadka? Gdzie podziewa się zaprzyjaźniony kot????? Dlaczego kaktusy uciekły komuś z domu?

Marcin Pałasz nie zawodzi! Nadal rozśmiesza do łez. Mało tego wprowadza do książki wątek kryminalny, który nie pozwala się oderwać od czytania książki, zresztą w ogóle nie pozwala na odłożenie lektury. Nie zabraknie miłości, dramatu i przygody! "Elfie, gdzie jesteś?" czyta się zachłannie od pierwszej do ostatniej strony. Wskazane jednak jest, by znać wcześniejsze losy głównych bohaterów, wtedy łatwiej zrozumieć co chce przekazać nam Autor. Jestem zachwycona tą książką jak i nadal pomysłowością Marcina Pałasza. Mam wrażenie, że ma pełną głowę pomysłów, rewelacyjną intuicję, ale przede wszystkim lekkość w przekazywaniu i ukrywaniu w tekście morałów.
Morał  - znajdziemy i to nie jeden! Wystarczy z uwagą wczytać się w tekst. Pałasz umiejętnie przekazuje dzieciom ( ale nie tylko) jak powinno dbać się o zwierzęta. Nie są to miłe zabaweczki, które za chwilę można rzucić w kąt, gdy nam się znudzą! To istoty, które czują, kochają i są niesamowicie wierne! Potrafią tęsknić, bronić, ale też i rozrabiać! Nie na darmo twierdzi się, że pies to najlepszy przyjaciel człowieka! Elf jak zwykle nie należy do spokojnych i kanapowych psiaczków, raczej do ganiających za muchą czy choćby rozprawiających się z pralką psów! Ale kiedy wyczuwa niebezpieczeństwo - potrafi skorzystać z ostrości swych zębów! Zwierzęta to nie miłe i przyjemne w dotyku zabawki - to uczuciowe i kochane futerkowce!
Autor wspomina o dość ważnym problemie, który niestety ma rację bytu w Polsce, miejmy nadzieję, że policja równie skutecznie ukraca ten proceder jak to miało miejsce właśnie w "Elfie, gdzie jesteś?". Psy w tym Elf są w ogromnym niebezpieczeństwie  - bo bogaci durnie mają chwilę zabawy!

"Elfie, gdzie jesteś?" to książka, którą polecam wszystkim dzieciom! Lektura obowiązkowa dla rodziców, by zapoznać się z tym co czytają nasze dzieci. Przede wszystkim jednak obowiązkowa lektura dla miłośników zwierząt! Każdy kto posiada czterołapego domownika powinien znać i posiadać tę książkę! Idealny dodatek (obowiązkowy wręcz!) do każdego adoptowanego psa, kota czy innego zwierzaka, by nowy właściciel zrozumiał, że piesek, kotek czy inna istota to nie "darmowy obrońca", łowca myszy czy "coś" żeby dziecko miało... tylko zwierzę, które ma uczucia, tęskni i kocha!
Polecam z czystym sumieniem "Sposób na Elfa", a także "Elfie gdzie jesteś?", bo obie książki są genialne, napisane humorystycznie, ale przede wszystkim pouczające! Marcin Pałasz jak i Elf są niesamowici, ale całości nie byłoby też bez Młodego :)


Dziękuję przede wszystkim Pani Izie i Wydawnictwu!
Marcinowi za Elfa, ale także za Abc i miejsce dla mnie...








wtorek, 31 lipca 2012

Był sobie lipiec...

Lipiec przeleciał mi bardzo szybko, nawet nie wiem kiedy.
Fakt faktem, że udało mi się wypocząć :)
Przeczytałam więcej książek niż w czerwcu, a to już jakiś plus :)

 "Czary w małym miasteczku" Marta Stefaniak
  "Zatrute pióra. Antologia kryminału" praca zbiorowa
  "Sklepik z Niespodzianką. Adela" Katarzyna Michalak
  "W plątaninie uczuć" Gabriela Gargaś
  "Czarny brylant" Candace Camp
  "Opowieść niewiernej" Magdalena Witkiewicz
  "Sklepik z Niespodzianką. Lidka" Katarzyna Michalak
  "Poszukiwania" Nora Roberts
  "Ostrożnie z marzeniami" Maja Kotarska
  "Narzeczone lorda Ravensdena" Anne Herries
  "Upierzony wąż" Edgar Wallace
  "Pokój Marty" Magdalena Zimniak

Jak widać nie wszystkie zostały opisane...niebawem będą :)
Z pewnością najlepszą książką w lipcu, a jednocześnie mega odkryciem jest "W plątaninie uczuć" Gabrieli Gargaś :)
Nie zawiodłam się na najnowszej powieści Magdaleny Witkiewicz.
O "Sklepiku z Niespodzianką. Lidka" póki co mówić nie mogę, więc nie zdradzam :P
Rozczarowanie - to z całą pewnością debiut Marty Stefaniak.

Zakończyła się też ankieta.
Książką czerwca, pierwszy raz w historii została książka dla dzieci :)
Cieszę się ogromnie, bo Marcin Pałasz jest niesamowitym facetem! Polecam...oczywiście nie Marcina, a jego najnowszą książkę :)


 Gratulacje dla Marcina jak i Elfa :)

A w sierpniu???
Nie mam pojęcia co będzie w sierpniu.
Aaaaa będzie mała niespodzianka :) To na pewno :)
Literatura? Nie wiem jeszcze :) Spontanicznie coś :)

środa, 20 czerwca 2012

Zdjęcia :)

Autorki zdjęć wyraziły zgodę, więc zamieszczam laureatów konkursu Marcina Pałasza i Elfa :)
Przyznam się, że też podglądałam co też przysłaliście i jeden zwierz w szczególności mnie zauroczył :) 
Mam najwidoczniej gust zbliżony do Elfa :P


















Adrianna Afeltowicz – za piękne uzasadnienie, kto jest najlepszym przyjacielem pisarza! I za Azę, która przy kamerach całować się nie będzie, hehe.

 Dorota Zamojska, której jamniczka wypoczywa w takich miejscach, że hoho! Na plecach swojej pani!

















                     

Ania Szczurek. Za Stefanka!


Tekst  pod zdjęciami - Marcin Pałasz oczywiście :)

wtorek, 19 czerwca 2012

M & E ogłaszają...

Czas na wyniki :) 

Przypominam, że nagrodami w konkursie były 3 egzemplarze "Sposobu na Elfa" autorstwa Marcina Pałasza - genialnego pisarza. Z czystym sumieniem mogę o nim tak napisać :) Wątpię, by ktoś na moją prośbę wyczarował tekst na życzenie :) Marcin to zrobił w mig i to jak!




– Elfie, gdzie jesteś?!
– Tutaj. Przebywam koło twojej stopy.
– Aaa, nie zauważyłem. Wiesz, co dziś musimy zrobić?
– Jedziemy do Erki?! Albo pójdziemy do sklepu? Po kości…?!
– To też, ale później. Na razie musimy wybrać zwycięzców konkursu spośród tych, którzy przeczytali nasze Przyjacielskie ABC i napisali, kto jest najlepszym przyjacielem pisarza!
– Albo przysłali zdjęcia!
– Tak, zgadza się. Przygotowałeś się?
– Wiesz, z czytaniem to u mnie cienko… Ale obejrzałem fotki!
– Ja również. Jako, że jestem od Ciebie ze dwa razy większy, ja wybiorę dwie nagrody, a ty jedną. Co ty na to?
– Uch… No ale dobrze, nie protestuję. Tak jest sprawiedliwie. Ale będzie Stefanek?
– Poczekaj. To są trzy równorzędne nagrody. Chętnie w ogóle dałbym wyróżnienie wszystkim, ale nie chcę, by wydawnictwo zbankrutowało. Kto wtedy wydałby drugą część naszych przygód?
– Aaa, to o nas znowu tak piszesz?! Wczoraj musiałem ciągnąć cię za nogawkę, żebyś oderwał się od kompa i przypomniał sobie o spacerze!
– Nic się nie stało, spodnie z jedną nogawką wyglądają nawet oryginalnie. Tak, piszę o nas! A teraz czas na nagrody. Pierwszą z nich otrzyma Adrianna Afeltowicz – za piękne uzasadnienie, kto jest najlepszym przyjacielem pisarza! I za Azę, która przy kamerach całować się nie będzie, hehe.
– Mądra Aza! Ale Stefanek…
– Poczekaj! Drugą nagrodę otrzyma Dorota Zamojska, której jamniczka wypoczywa w takich miejscach, że hoho! Na plecach swojej pani!
– Może ja też tak spróbuję?
– Czy ja wyglądam jak Pudzian?! Jesteś dziesięć razy cięższy od tej jamniczki!!
– No, dobra. A Stefanek…
– Tak, teraz Stefanek! Bo to jego wybrałeś, jak rozumiem?
– Tak! Tak!!! Mimo, że wcale nie jest psem! Kochany jest, prawda?
– Prawda! A zatem, trzecia książka o naszych przygodach powędruje do Ani Szczurek. Za Stefanka!
– I… i co teraz?
– Teraz pójdziemy do sklepu, po kości… Elf, złaź ze mnie! (ŁUP!!!) No nie, znowu…?! Mówiłem, że jesteś za ciężki, żeby po mnie skakać!
(kurtyna)

Zwycięzcom gratuluję.
Skontaktuję się z Wami mailowo.

sobota, 9 czerwca 2012

Goście specjalni :) czyli Abc...

Mam ogromną przyjemność gościć na swoim blogu niesamowitą parę Przyjaciół.
Dziś DZIEŃ PRZYJACIELA, więc Abc... musi być specjalne! 
Obiecuje Wam, że będzie!
Nie przedłużając, przedstawiam Wam moich miłych gości :)
We własnej osobie Marcin Pałasz, a także jego najwierniejszy Przyjaciel - ELF :)


To właśnie tym facetom i ich przyjaźni będzie poświęcone całe Abc...

– Elfie, przestań się wiercić i chodź tu do mnie. Wiesz, kto nas zaprosił do rozmowy?
– Ale… ale tu jest mucha!!
– Zostaw muchę, to też Boże stworzenie. Dziś jesteśmy u Sabinki! Na blogu!! Z okazji… No, zgadniesz z jakiej okazji?
– Dnia Kości..?! Dnia Parówek?! Albo… Dnia Kiełbasy?!
– Dnia Przyjaciela, potworze! Czy to nie wystarczająca okazja?
– Hmm… A co w tym dziwnego? Przecież to chyba oczywiste, że do rozmowy z okazji Dnia Przyjaciela zaproszono ciebie i mnie. Znasz lepszych przyjaciół, niż my dwaj?
– No, nie znam. Trzeba Sabince przyznać, że trafiła w sedno! Mimo, że ja mam dwie nogi, a ty cztery łapy.
– No tak, znowu stereotypy… Ja mam cztery łapy, żeby szybko biegać za patykami. Albo żeby szybko przybiec do ciebie, jeśli ktoś chciałby zrobić ci coś złego. Dopiero bym mu pokazał, wrrr!!
– Dokładnie tak! A ja mam dwie ręce, by…
– Wiem, wiem! By móc przynieść ze sklepu coś dobrego dla mnie, i żeby podnosić te patyki i mi je rzucać. No i by mnie głaskać i drapać za uchem.
– Między innymi. A pamiętasz, jak jedna pani zdziwiła się, gdy powiedziałem do ciebie „ty mój Prozaczku kochany”…
– Pamiętam! Myślała, że wabię się Prozac. A to nie tak było przecież; wtedy ty byłeś od rana smutny, a ja przyniosłem ci zabawkę i zrobiłem taką minę…
– …że od razu parsknąłem śmiechem! Pamiętam! Ale wróćmy do sedna: uważasz, że pies i człowiek mogą się zaprzyjaźnić?
– A co to za pytanie?! Spójrz na nas! Zaraz… czy ty masz jakieś wątpliwości? Och, nie! O, psiakość…! Co ja takiego zrobiłem?!
– Nie, nie! Elfie, uspokój się, przestań desperować. Chodzi o to, że niektórzy ludzie nie wierzą, że z psem czy kotem można naprawdę się zaprzyjaźnić.
– To pewnie nie czytali jeszcze „Sposobu na Elfa”… Nie martw się, Duży! Jest dla nich nadzieja, że staną się normalni i uwierzą w taką przyjaźń.
– Też mam taką nadzieję. Bo ja uważam, że nie ma lepszego przyjaciela niż zwierzę…
– Pies, chciałeś powiedzieć?
– W naszym przypadku tak, pies. Ale inni mają koty lub inne zwierzaki, prawda?
– Zaprzyjaźniłbyś się z tarantulą?!
– Nie łap mnie za słówka! Gdy drugim przyjacielem jest człowiek, to różnie może się stać. Ludzie bywają nieprzewidywalni. Czasem powiedzą za naszymi plecami coś złego, czasem nas okłamią…
– Ja nigdy nie kłamię, Duży!
– I o to chodzi! Ja od razu wiem, jeśli na przykład coś przeskrobałeś…
– Długo jeszcze będziesz mi wypominał tego łososia, którego zwędziłem ci z kanapki?!
– Oj tam, oj tam. Dawno o nim zapomniałem! Dzięki tobie, Elfie, zrozumiałem że można mieć przyjaciela, który nigdy nas nie zdradzi. Nie opuści. Nie okłamie. Który będzie nas kochał bez względu na wszystko, bezgranicznie i z oddaniem…
– Ale czemu mówisz takie oczywiste rzeczy? Aaaa, rozumiem! Żeby ci wszyscy, co o tym jeszcze nie wiedzą, to usłyszeli. Tak?
– Tak. Bo to wszystko będzie w Internecie, u Sabinki na blogu, właśnie w Dniu Przyjaciela.
– To… to wszystko?! I oni wiedzą, że je teraz merdam? Specjalnie dla nich?
– Teraz już wiedzą.
– Super! Ha, ciekawe co powie Erka, gdy się dowie że jestem w Internecie!
– Myślę, że już jutro jej o tym powiesz. Bo to miała być niespodzianka, ale…
– Jedziemy na weekend do Erki i jej przyjaciółki Ewy?! Jupiiiii…!!!
– Złaź ze mnie natychmiast! O Boże, krzesło się przewraca…!
(kurtyna)


O sobie piszą:



Duży: dla wtajemniczonych Marcin Pałasz. Osobnik w wieku bliżej nieokreślonym, bo zdarza się, że obce osoby dają mu dwadzieścia parę lat, podczas gdy przekroczył już czterdziestkę. Maniakalnie pisze utwory prozą, skierowane do ludzi wrażliwych i z poczuciem humoru. Krąży pogłoska, że mumia Lenina kichnęła ze śmiechu, gdy jeden z polskich turystów przeczytał w mauzoleum kilka cytatów z najnowszej jego książki. Z natury ufny i przyjaźnie nastawiony do świata i jego mieszkańców. Nie lubi jedynie tych, którzy są w stanie go dogonić i odgryźć mu to lub owo. Bez oporów przyznaje, że zamierza popełnić jeszcze wiele książek i bawić Czytelników do późnej starości (choć otoczenie wątpi, czy Duży w ogóle kiedykolwiek zestarzeje się i spoważnieje). Cecha szczególna: nie potrafi pisać dla dorosłych.
 
 
Elf: osobnik urodzony i do szóstego miesiąca życia wychowany w schronisku, co według niektórych specjalistów niemal wykluczało socjalizację. Wkrótce jednak wyjaśniło się, dlaczego przez tak długi czas nikt nie przygarnął tak pięknego psa. Sprawcą było Przeznaczenie, które cierpliwie czekało, aż Elfa znajdzie i w ułamku sekundy pokocha Duży (patrz wyżej). Elf jest stworzeniem merdająco-warcząco-brykającym, ze szczególnym wskazaniem na brykanie i merdanie. Niezastąpiony pomocnik Dużego w pisaniu kolejnych książek. Znakomicie zastępuje nowoczesne środki antydepresyjne, w dodatku bez skutków ubocznych (zjedzenie kanapy pomijamy). Posiadacz wielkich uszu, stanowiących inspirację dla NASA oraz SETI przy konstruowaniu anten najnowszej generacji. Znak charakterystyczny: zęby zdolne rozdrobnić absolutnie wszystko w możliwie krótkim czasie (patrz: kanapa).




Abc...Marcina Pałasza


Astronomia – od kiedy pamiętam! Gwiazdy, planety, księżyce… to mój drugi świat J Posunąłem się wręcz do tego, że stała się przedmiotem studiów J Szybko okazało się jednak, że współczesny astronom ma więcej wspólnego z mechaniką kwantową niż ze ślęczeniem przy teleskopie… Tak na marginesie to głęboko wierzę, że gdzieś tam, daleko, drugi taki Pałasz (tyle że zielony i z trzema nogami) też patrzy w niebo i myśli o tym samym co ja J

Bliźnięta – aż musiałem sprawdzić, co wg astrologów gwiazdy mówią o tym znaku! Ponoć powinienem być błyskotliwie inteligentny, kreatywny, kochać podróże, łatwo zjednywać otoczenie… Ocenę pozostawiam bliskim i znajomym ;) Na pewno mój żywiołowy charakter dał się ostro we znaki nauczycielom w podstawówce. To pytanie ma jednak drugie dno, bowiem od niedawna mam bliźniaka! Muszę tu jednak przytoczyć fragment recenzji ostatniej książki „Sposób na Elfa”: „Marcin i Elf byli chyba identyczni jeszcze zanim się poznali. (…) Pies ma zdiagnozowane ADHD (w wersji radosno-optymistycznej, co dodam dla usunięcia wątpliwości), pisarz pewnie też ma, tylko że nikt nie odważy się mu o tym powiedzieć. Pasują do siebie poczuciem humoru i uwielbieniem dla wspólnych szaleństw. Na zdjęciach mają nawet podobny (w zasadzie nie do odróżnienia) wyraz pyska…” :D (Izabela Mikrut, tu-czytam.blogspot.com)
 

Czesław – osobnik ten najpierw się chował w krzakach i pod samochodami. Potem ostro fuknął na Elfa, który – jak to on – z otwartym sercem chciał powitać nowego kumpla. Następnie zaś zaprzyjaźnili się, burząc stereotypowy obraz relacji psio-kocich. A że jeden miauczy, a drugi szczeka? Żadna przeszkoda!

Dla dzieci... – dla dzieci to ja kocham pisać! I chyba nie potrafię inaczej. 3 lata temu wziąłem się za pisanie książki dla dorosłych i nie wyszło. Jest dopiero połowa. I wcale nie jestem pewien, czy za kolejne 3 lata będzie całość. Uważam, że chyba muszę dorosnąć, by pisać dla dorosłych… a wcale mi do tego niespieszno ;)

Elf – synonimem tego słowa w pałaszowym języku domowym jest słowo „przyjaciel”. ELF to również akronim od angielskiej frazy Extraordinary Life Form (czyli Bardzo Niezwykła Forma Życia). Elf to stworzenie skacząco-gryząco-merdająco-kochające. Najbardziej lubi, gdy jego pan zakłada skarpetki na uszy i udaje spaniela.



Ferdynand Szkodnik – postać, nie ukrywam, bliska mi bardzo. Czego się tknie, wychodzi na opak – Apokalipsa, Armagedon i Katrina w jednym. Ten bohater serii moich książek tak spodobał się Czytelnikom, że wciąż piszę o jego kolejnych przygodach! A pomysłów nieprędko zabraknie, bowiem Szkodnik to w istocie Marcin Pałasz z czasów podstawówki J

Gotowanie – ojojoj... Mam na koncie wysadzenie w powietrze kuchni podczas gotowania jajek na twardo. Reszta niechaj będzie milczeniem.



Herbata – jest to rzecz niezbędna w życiu, stanowiąca esencję udanego wieczoru. Herbata w różnych wydaniach, od tradycyjnej, poprzez zieloną, czerwoną, białą aż do (mniam) żółtej! Herbatę czasem urozmaicam – a to nutką cytryny, a to opuncją, a to pomarańczą. Nie próbowałem jeszcze z makaronem, ale dzień jeszcze się nie skończył.

Jestem... – hmm. Jestem, bo tak zdecydowali moi rodzice J Sens tegoż istnienia odnalazłem wcale nie tak dawno temu, gdy zacząłem pisać opowieści i wydawać je drukiem. Jeszcze głębszy sens wyszedł na jaw pewnego wieczoru 2 lata temu, kiedy to trafiłem na zdjęcie zębatego stwora zwanego Elfem. Jak się okazało, oba sensy doskonale dało się połączyć, nie jestem teraz tylko pewien czy się zsumowały, czy też może pomnożyły. Nie wspominając o potęgowaniu. Logarytmy i całki wykluczam kategorycznie!



Koty – zawsze były, są i będą w moim życiu. Już jako maluch opiekowałem się Pulfą – ogrodową kotką mojego Dziadka. Pulfa sprawiła, że „zaiskrzyło”! Gdybym tylko miał większe mieszkanie, z całą pewnością i teraz, oprócz Elfa, miałbym taką Pulfę. Albo Pulfa. Nie mogę nie wspomnieć o kotce Hortensji, której poród własnoręcznie (!) odebrałem, gdyż przekornie wybrała sobie moment rozwiązania dokładnie na dzień, gdy domostwo dzięki powodzi zostało odcięte od świata… PS: wszyscy przeżyli.

Licencja – słowo brzmi urzędowo, więc z właściwą sobie przekorą, nie cierpiąc wszelkich spraw choć trochę pachnących biurokracją, napisałem „Licencję na zakochanie”. I sam ściągnąłem sobie na głowę nawał pracy, bowiem dzieciaki w Polsce uznały mnie momentalnie za autorytet w sprawach miłości, prosząc masowo o porady…

Łatwowierność – to słowo oznacza jedną z wrodzonych cech Pałasza. Niesamowicie łatwo mnie „wkręcić” znajomym w jakiś dowcip. Gorzej, gdy trafiam na kogoś, kto chce tę cechę wykorzystać do celów niecnych. Teraz jednak mam Elfa, który CZUWA. Ha!

Miłość – rzecz pożądana, zbyt często nieobecna lub maskująca się czymś innym. Miłość jest jak kot – chadza swoimi drogami. Nie da się jej przywabić na zawołanie, ona przyjdzie (jeśli w ogóle) kiedy chce. Najczęściej w najmniej oczekiwanym momencie, kiedy już rezygnujemy i szukamy sznurka J



Natchnienie – chadza w parze z miłością, czyli wpada kiedy ma ochotę. Najgorzej, gdy przychodzą razem, bo wtedy zaczyna się pisać dramatyczne wiersze. W moim przypadku, jedna jedyna próba napisania takiego wiersza skończyła się straszliwym atakiem kaszlu, bólem brzucha i płaczem. Kaszleli, trzymali się za brzuch i płakali moi kumple w podstawówce. Tyle, że ze śmiechu (gdy odczytałem im tę twórczość)…

Opinie – bywają różne. Opłacone lub szczere J Opłacone nazywają się reklamą i tej unikam. Przychodzi mi to tym łatwiej, że w domu nie mam telewizora. Szczere – kocham! Najlepsze są opinie dzieci, bo dzieci mówią dokładnie to, co myślą. Kiedyś na moje pytanie „Jaki powinien być pisarz?” jedna dziewczynka odparła rezolutnie „Umyty.” (Chwilę wcześniej niechcący zrobiłem sobie wąsy czekoladą z herbatnika…)

Przyjaźń – to coś, co łączy mnie i Elfa. Pomijając fakt, iż Elf się uczłowieczył, a ja zszedłem na psy, to w życiu nie miałem takiego przyjaciela jak on! Poza tym, według mnie, przyjaźń to nieodzowna część miłości. Nie wyobrażam sobie, by partnerzy nie byli jednocześnie przyjaciółmi!



Relaks – hihi, ten punkt mógłbym rozbudować do granic przyzwoitości :D Dla mnie relaks to chwile, gdy siedzę na tarasie przy domu mojej cioci Ewy, patrząc jak Elf, Erka i reszta psiaków dokazują na łące… A jeśli przyłączą się koty – można siedzieć i patrzeć godzinami!

Spotkania autorskie – kocham, uwielbiam i mogę wstać o 3 rano, by zdążyć na 9-tą do Czytelników. Nigdy nie staną się dla mnie rutyną, bo przecież każda grupa dzieciaków jest inna! Podczas spotkań trzeba mieć nie lada czujność i refleks, bo dzieci z właściwą sobie szczerością potrafią spytać o WSZYSTKO („Pan ma prawdziwe zęby czy sztuczne?”)

Trudny temat – to taki, który dotyczy czyjegoś cierpienia. Momentalnie wczuwam się w sytuację moich rozmówców, więc jeśli ktoś ma problem, to i mnie się robi źle…

Uwielbiam: zwierzęta, pisać, kosmos, botwinkę, śmiech, podróże, ogórkową mojej Babci, Bałtyk, książki Toma Sharpe’a, marcepan, Mazury, niskie rachunki za prąd.

Wrocław – miasto, które wybrałem na swoją przystań. Z dumą słucham w różnych częściach Polski wyznań ludzi, którzy zazdroszczą mi miejsca zamieszkania. Z drugiej strony, Wrocław to jedyne duże miasto, które jak ognia unika zapraszania mnie na spotkania autorskie. „Cudze chwalicie, swego nie znacie”? Szkoda!

Zwierzyniec – pamiętam!!! Kapitalny program telewizyjny prowadzony przez niezapomnianego Michała Sumińskiego. Swój własny zwierzyniec z całą pewnością będę zaś miał, jeśli tylko kiedyś dorobię się tego malutkiego domku pod lasem, o którym marzę…



Żal... – żal, że zacząłem pisać dopiero po trzydziestce. Nie miałem wcześniej pojęcia, że można mieć pracę, którą się kocha! Że można wstawać do pracy o świcie z uśmiechem na buzi J To nic, że od tego śmiechu mam kurze łapki; gdy dorobię się dystyngowanej siwizny, będą jak znalazł J
*******
W imieniu pani Izy i Wydawnictwa Skrzat, a także Elfa i Marcina zapraszam Was do udziału w konkursie :0)
 Nagrodę pokazuje główny bohater tejże książeczki:


Do wygrania są trzy egzemplarze  "Sposobu na Elfa" z dedykacją.
 O tej książeczce pisałam TUTAJ - klik,
ufundowane zostały przez Wydawnictwo Skrzat.
Co należy zrobić???
Prześlij najzabawniejsze zdjęcie ze swoim najlepszym przyjacielem,
( małe wyjaśnienie, czekamy na zdjęcia, na których jesteście razem Z Waszym przyjacielem! )
na adres:
sabinkowe.czytanie[at]wp.pl
lub
 dokończ zdanie:
Najlepszym przyjacielem pisarza jest..., bo...
(napisz pod tym postem)

Na komentarze i zdjęcia czekamy do 17 czerwca 2012r.
Wyniki ogłoszę 18 czerwca br.
Najlepszą trójkę wybierze Marcin.
Będzie mi miło jeśli wspomnicie o konkursie na własnych blogach.
Osoby, które nie posiadają bloga proszę o pozostawienia adresu mailowego.

*******
Ogromne podziękowania należą się oczywiście Elfowi, który to zdecydował się przyjąć zaproszenie zwykłej blogerki :)

Dziękuję również Marcinowi, który potrafi rozbawić jak nikt! Mam nadzieję, że jeszcze nie raz spotkamy się tutaj na blogu, a także, że powstanie jeszcze niejedna książka o Elfie, Erce czy Czesiu - z całego serca tego Ci życzę! (i sobie...)

Nie mogę zapomnieć o osobie, bez której pomysłu, wkładu i zaangażowania nie było by tego postu! 
Pani Izo serdecznie dziękuję za wszystko - Pani najlepiej wie za co :) :) :) 
Bez Pani pomocy nie było by tu ani Elfa, ani Marcina - dziękuję! 

Dziękuję też wszystkim tym, którzy czytają ten blog!
Bez Was nie byłoby tych magicznych 200 tysięcy! - dziękuję!

W najbliższych dniach kolejne Abc... z gościem, którego twórczość polubiłam i czekam na jeszcze!



Zdjęcia i film pochodzą z prywatnych zbiorów Autora.



poniedziałek, 4 czerwca 2012

Zapałałam sympatią do Pałasza...

Pewnego dnia ze schroniska do mieszkania pisarza i jego syna trafia Elf – pies o wielkich uszach i równie wielkim sercu. Chociaż przeraża go dywan na trzepaku, papierowe ręczniki i inne Śmiertelnie Groźne Rzeczy, nie jest tchórzem.


Autor:
Wydawnictwo: Skrzat
Wydano: 2012
stron : 216
okładka: miękka
seria: Elfomania 



Moje pierwsze spotkanie z twórczością pana Marcina Pałasza i już wiem, że nie ostatnie!!!! Z całą pewnością zapałałam ogromną sympatią do Pałasza! Ogromne poczucie humoru, świetne teksty, rewelacyjny styl, genialne pomysły to tylko dodatkowe atrybuty Autora, którymi spokojnie może się pochwalić!
Jednak nie o Autorze powinnam pisać...
"Sposób na Elfa" to opowieść o czterołapym tytułowym Elfie. Biedne psisko znalazło się w schronisku. Życia na wolności praktycznie nie zna, tyle co usłyszy z opowiadań innych psów, które kiedyś poczuły ten stan...
W schronisku jak w schronisku, każdy pies czeka z utęsknieniem na ten dzień! Dzień, w którym trafi do dobrego domu...
Duży i Młody czyli ojciec z synem przeprowadzają się do nowego mieszkania.W pewnym momencie decydują się na psa. Duży przegląda oferty na jednym z większych serwisów internetowych. Czy istnieje miłość od pierwszego wejrzenia? Chyba istnieje, skoro na Dużego podziałało i z dalekiej Warszawy adoptuje psa...a raczej to pies ma nie lada wyzwanie, by wychować sobie Panów, którzy go przygarnęli...
No właśnie, kto kogo musi wychować??? O to jest odwieczne pytanie???? Kto kogo tak faktycznie adoptuje????

"Sposób na Elfa" to niepozorna książeczka z obrazkami dla starszych dzieci, jednak ja ją pochłonęłam i śmiałam się przy niej jak zwariowana! Ale to wszystko przez Marcina Pałasza, który potrafi rozbawić jak nikt! Genialnie połączone dwa opowiadania. Jedno z punktu widzenia właścicieli psa, a drugie jako myśli samego Elfa! Rewelacja i niezła zabawa! Wybuchy śmiechu GWARANTOWANE!
Z całą pewnością nie zabraknie wątku kryminalnego czy choćby otarcia się o romans. Lecz głównym celem Marcina Pałasza jest uświadomienie nam pewnych ważnych spraw.
Właśnie za takie podejście, do tak poważnej sprawy jak adopcje schroniskowe, poczułam ogromną sympatię do samego Autora. Wielki szacunek! Szkoda, że jest tak mało osób, które martwią się losem bezdomnych zwierzaków, bo nie tylko o psy tu chodzi. Większość ludzi traktuje psa jak psa, a nie jak członka rodziny. Pies powinien bronić, pilnować i być jako "straszak" podwórka?!!! Ale czy właśnie taką rolę spełniać powinien? Czy nie zasłużył na to, by go nagradzać za trud jaki wkłada w obronę swoich właścicieli? Czy nie zasługuje na szacunek i miano domownika???? Moim zdaniem jak najbardziej...szkoda tylko, że mało jest takich osób jak ja czy pan Marcin...Mam tylko nadzieję, że kolejne pokolenie, do których trafi "Sposób na Elfa" będzie inne, bardziej wrażliwe, mniej krzywdzące dla zwierząt. Uczmy nasze dzieci szacunku i wrażliwości, tego nigdy za wiele, a i zwierzęta będą szczęśliwsze, gdy dzieci przestaną je krzywdzić.
Sama posiadam dwa koty schroniskowe. Są kochane, rozpieszczane i traktowane z ogromnym szacunkiem. Mało tego od samego początku przebywały z dzieckiem, które nie krzywdziło, a lelało do granic możliwości - o dziwo absolutnie im to nie przeszkadzało!
Jeden nasz pupil został wyciągnięty z kontenera na śmieci! Mało tego był tam z matką i rodzeństwem w zaklejonym kartonie! 
Może Was zadziwię, ale przeraża mnie fakt, że zbliżają się wakacje i wiele zwierząt wyląduje na bruku, w lesie czy zostanie podrzucone do schroniska, bo przeszkadza, bo jest kłopot, albo komuś zwyczajnie się już znudziło... Ludzie! Istnieje coś takiego jak hotel!!!! Nawet w najmniejszym mieście coś takiego pewnie jest, są też domy tymczasowe, które chętnie pomagają. Można skorzystać, tak jak my to robimy, z pomocy znajomych i przyjaciół, którzy chętnie zajmą się podczas naszej nieobecności naszymi zwierzakami! Zawsze możemy odwdzięczyć się tym samym! Nie trzeba wyrzucać zwierząt jak niepotrzebne śmieci!!!!!
To właśnie uświadamia nam Elf jak i sam Marcin Pałasz! Chwała im za to!
Przyznam się Wam, że jako większa kociara aniżeli psiara, ogromną sympatią i miłością platoniczną obdarzyłam Czesława! Choć pojawił się tylko w małych epizodach mam ogromną nadzieję, że jednak, niebawem Autor poświęci mu nieco więcej uwagi :)

Niemniej jednak podsumowując "Sposób na Elfa". Książka jest niesamowicie napisana, na wesoło, ale przede wszystkim z bardzo ważnym przesłaniem. Marcin Pałasz świetnie uchwycił zachowanie psa, podejrzewam, że z własnego doświadczenia, bo postaci z tej książki, są niezwykle realni! Mam nadzieję, że Czesław gdzieś tam sobie hasa  i ma się całkiem dobrze!
Tę rewelacyjną książeczkę polecam dzieciom jak i dorosłym, którzy chcą poprawić sobie humor, ale także tym, którzy próbują zrozumieć swojego psa...lub kota...
Nie wiem czy się Wam to uda, bo...
"Wielkie to, bez ogona, człapie nieporadnie na tych dwóch nogach, ale to Mój Własny Człowiek..."
Chyba nie ma co tego komentować, ale jak najszybciej zabrać się za "Sposób na Elfa" a może raczej sposób na człowieka...



Dziękuję pani Izie, która to przekonała mnie nie tylko do Elfa...


niedziela, 3 czerwca 2012

Pierwsza fotoopinia :)

Pierwszy raz na tym blogu pojawia się fotoopinia :)
Miałam dziś  utrudniony dostęp do czytania...
Cały czas przeszkadzał mi...Popiołek...
Czyżby czuł świetnie napisaną książkę z przesłaniem, o niesamowitym Elfie i czterołapym kumplu Czesławie?????

Sami zobaczcie, a o książce przeczytacie jutro :)
Wieczorkiem opublikuję wyniki konkursów z Aleksandrą Tyl i Mariolą Zaczyńską :)