sobota, 30 czerwca 2012

Finał :)

Niestety ostatnio mam nie najlepszy czas...
Chodzę rozkojarzona, zakręcona i jakaś taka...
Ubiegły tydzień był zaskakująco wkurzający, o mało nie rozbiłam samochodu, bo się zagapiłam. Przedwczoraj ponoć pojechałam na czerwonym...przecie się zdarza tak?
Nie mówiąc już o tym, że pan rozmawiający przez telefon pojechał mi na czołowe...
Do tego skręcona noga Miłosza i jego limbo pod okiem...
Zakończenie zerówki...
Ciężko mi wytrzymać samej ze sobą...
Mam nadzieję tylko, że wreszcie się ogarnę...

Wracając do tematu.
Nie ma to jak coś na poprawę humoru! A co? Paczka i prezenty!!!! 
Takie  cudeńko przyszło od Madzi w ramach wymiany "Wakacyjne podróże ze smakiem"

Moim oczom ukazało się wiosenne pudełko:

a po uchyleniu:


Wyłożyłam większość, nie do pomyślenia jest, że w taki kartonik można ubić TYLE wspaniałości!!!!!


Lektur i to takich, których nie czytałam z pewnością mi nie zabraknie, mało tego Miłosz też skorzystał. Same cudowności! Dziękuję Madziu!!!!!!

Jednak w kartoniku zostały jeszcze słodycze :)


A na koniec cudowności wykonane przez Magdę, a także wzruszający list! Madziu bardzo Ci Kochana dziękuję, za prezenty, za cudne rękodzieło, ale chyba najbardziej za list pełen ciepła. 


Dziękuję! 

Życzę Wam miłego weekendu, choć postaram się jeszcze odezwać jutro :)
Albo będzie recenzja książki: "Czary w małym miasteczku" jak ją wreszcie skończę czytać, albo poczytacie moje żale...


czwartek, 28 czerwca 2012

środa, 27 czerwca 2012

"Czasem w realnym świecie zdarzają się bajki"...

Anna Reed, dwudziestosześcioletnia samotna dziewczyna, marzy o zmianie swego życia. Przypadek sprawia, że zostaje kucharzem amerykańskiej wyprawy archeologicznej. Wraz z grupą odkrywców na pół roku udaje się do Syrii. Rozpoczynają się prace wykopaliskowe, a młodziutka kucharka wdaje się w romans ze Stevem – profesorem historii.

Autor: Jolanta Wesołowska
Wydawnictwo: Novae Res
Wydano:  2012
stron:404
okładka: miękka 

Dlaczego skusiłam się na "Piaski miłości" Jolanty Wesołowskiej??? Najodpowiedniejszą odpowiedzią będzie: bo zaintrygował mnie opis, do tego okładka, która mnie zauroczyła... Skusiłam się na tę debiutancką powieść. Nie żałuję! Mało tego chce jeszcze! Mam tylko jedno ale... po tę książkę nie powinny sięgać osoby, które nie wierzą w miłość i przeznaczenie! Ja wierze. Podejrzewam, że właśnie dlatego książkę pochłonęłam, a na koniec poczułam rozczarowanie...

Jolanta Wesołowska zabiera nas w daleką podróż do Syrii. Sam kraj fascynujący, piękny i nietypowy. Jednak jak na kraj muzułmański przystało obowiązują surowe zasady, wieczna agresja i inne podejście do kobiet. Krótko mówiąc jest to kraj z całkowicie innymi tradycjami, wyznaniem i obyczajami...
Poznajemy młodziutką Annę Reed, piękną blondynkę, która wzbudza zainteresowanie mężczyzn nie tylko w odległych krajach, ale także na rodzimym kontynencie. 
Anna przypadkowo trafia do grupy naukowców, którzy proponują jej pracę kucharki podczas badań naukowych i odkrywania zaginionego miasta. Kobieta zgadza się, i choć los rzuca kłody pod nogi trafia ona do kraju arabskiego, gdzie czeka ją moc niespodziewanych wydarzeń, wydarzeń jak z bajki...

Czy wierzymy w miłość? Pewnie większość z nas tak. Przychodzi niespodziewanie, uderza jak piorun - równie niespodziewanie, trafia w nieodpowiednie osoby i albo zostaje, albo znika...
Miłość w życiu jest ważna. Bez miłości żyje się trudniej, czegoś nam brakuje. Ale miłość może występować w różnych odmianach. Czasem jest tą właściwą, czasem platoniczną, ale zdarza się też taka miłość zakazana...
Do miłości zdecydowanie pasuje...przeznaczenie.
Wierzymy w różne znaki, magię, wróżby, ale czy w przeznaczenie???? Nie dawno usłyszałam, że moim chyba ulubionym tekstem jest: "Zawsze coś jest po coś". Fakt uważam tak i zgadzam się z tym cytatem. Podobnie jest z "co ma być to i tak będzie" - los zadecyduje, a my nie mamy nic do powiedzenia, więc...czekać? Czy zdecydowanie płatać figle?

Anna jest przykładem niesamowitej, napisałabym wręcz bajkowej sytuacji. Być może ta historia miała miejsce, być może Jolanta Wesołowska wymyśliła tę bajkę od A do Z. Jednak zrobiła to bardzo przekonująco, romantycznie, ale też zdecydowanie ciekawie. Połączyła dwa świetne wątki. Z jednej strony poznajemy los - przeznaczenie Anny, włącznie z jej proroczymi snami, z drugiej zaś niesamowite odkrycie archeologiczne. Oba te wątki są niezwykle ciekawe i dobrze ze sobą splecione. Autorka widać, że miała świetny pomysł, który połączony z umiejętnym pisaniem stworzyła niezwykle klimatyczną i piękną baśń miłosną okraszoną niesamowitymi opisami przyrody. 
Niestety żałuje bardzo, że ta baśń tak szybko się skończyła, wraz z końcem poczułam ogromne rozczarowanie, że będę musiała się rozstać z Anną i jej arabskim księciem, a także z naukowcami...
Mam jednak nadzieję, że Jolanta Wesołowska zabierze nas jeszcze do tego pięknego i jakże innego świata, gdzie rządzą własne prawa...
Pamiętajmy: "Czasem w realnym świecie zdarzają się bajki"...
"Piaski miłości" gorąco polecam! Bo warto zagłębić się w cudowną bajkę o księciu i pięknej blondynce...To tylko od nas samych zależy jak tę powieść odbierzemy...




Dziękuję przede wszystkim Panu Jakubowi, że spełnił mą zachciankę...





wtorek, 26 czerwca 2012

ABC...Ewy Stec

Czuję się zaszczycona. Naprawdę. 
Przyznam się Wam, że bardzo się ucieszyłam, gdy Pani Ewa Stec przyjęła moje zaproszenie. 
Szczerze mówiąc myślałam, że odmówi... i nie pytajcie dlaczego? 
Zwyczajnie czułam... Moje przeczucia zawiodły i z tego powodu bardzo się cieszę! 
Jak już wspomniałam dzisiejszym gościem jest pani Ewa Stec


Autorka książek:




Ewa Stec ukończyła iberystykę, ale nie chciała zostać tłumaczką, tylko pisarką. 
Jej marzenie się spełniło. Uwielbia ludzi z poczuciem humoru i książki z happy endem. Takie czyta i tylko takie pisze.
 

 O sobie napisała:

Jeszcze młoda, ale już nie panna. 
Pełna marzeń, pozbawiona złudzeń. 
Uwikłana w codzienność.
Kobieta. 
Szuka szczęścia.





Do czytelniczek:
Podobno śmiech to zdrowie, zatem życzę go w nadmiarze i o każdej porze (choć przy pełnym pęcherzu doradzałabym umiar i należytą ostrożność). Wdzięczna, że mam dla kogo pisać, pozostaję z szacunkiem. Ewa Stec.



Abc...Ewy Stec
 
Anielskość – to, czego zdecydowanie mi brakuje: aureoli, skrzydeł i odrobiny cierpliwości… Nie wspominając nawet o anielskich lokach. A szkoda. Chociaż z moim diabelskim charakterem i tak nie przyjęliby mnie do żadnej szopki…

Blogosfera – miejsce dla wszystkich, nawet tych nieproszonych.

Cenię... - prawdę. I dobre wino. Ale w końcu in vino veritas więc jakże mogłoby być inaczej?

Debiutowałam - do szuflady. Kiedy miałam dwanaście lat napisałam dramatyczną opowieść o tym, jak moi rodzice wyjechali do Argentyny, porzucając mnie na strychu u cioci. Cóż… debiuty bywają bolesne. Nie wspominając o dojrzewaniu.

Erotyka - śliska sprawa, jednakowoż warta zgłębienia i włożonego trudu…

Francja – elegancja, cóż by innego? J
 
Gdybym nie była pisarką to... nie byłabym sobą. Pisałam od zawsze i pewnie zawsze pisałabym, nawet wtedy, gdyby moje książki nie zostałyby opublikowane.

Hobby – to taka rubryka do której ludzie  (zapewne z braku lepszych pomysłów) wpisują, że lubią czytać. Postanowiłam zatem solidarnie dopisać się do owych ludzi i z powagą oświadczam, że lubię czytać. Lubię też grać w tenisa, chociaż tutaj muszę sprecyzować: lubię, nie umiem, ale bieganie po korcie z rakietką rozbawia mnie do łez. Bez rakietki też lubię biegać, zwłaszcza po parku. Jedyna forma biegania, której nie znoszę, to bieganie za moim psem i błaganie go, żeby w końcu przyszedł „do nogi”. 


Iberystyka – spełnione marzenie.

Jadam... – owoce morza. Nałogowo i o każdej porze.

Klub Matek Swatek – czytałam ostatnio. Nawet się uśmiałam… 

Literatura polska jest... niewybaczalnie zaniedbywana przez tłumaczy przez co mało znana na świecie. A szkoda.

Łagodność – cecha, która kojarzy mi się raczej z barankami, a jako że zawsze byłam czarną owcą, z powodów zrozumiałych jej nie posiadam.

Miłość to... piękna idea. Dla większości z nas idée fixe (tak, tak, skojarzenia z fiksacją jak najbardziej trafione). W życiu codziennym jednak sprowadza się do umiejętności pogodzenia rzeczy nie do pogodzenia. Rzadko komu wychodzi.

Nagrody – motywują, chociaż te zdobyte potrafią równie skutecznie demotywować. Któż z nas nie spoczął choć raz na przysłowiowych laurach?

O sobie... – skomplikowana emocjonalnie, ale jednocześnie łatwa w pożyciu... (z drugą częścią zapewne nie zgodziłby się mój mąż, ale tylko dlatego, że jest mężczyzną, a mężczyźni zazwyczaj mają na odwrót J).

Pomysłowość – zrobić z nogi od stołu gryzaczek to jest coś. A mój pies potrafił!

Rodzina – w komplecie. 


Serce – dziękuję, w porządku, jeszcze bije. Moje kochane dzieci, w myśl zasady: „co nie zabije, to wzmocni”, regularnie wprowadzają je w palpitacje i dbają o to, żeby uodporniło się na stres.

Ślub – nigdy więcej. Za duży stres.

Tęsknota – upiększa. Wygładza każde wspomnienie (i przy okazji każdą zmarszczkę)…

Uczucia – tak jak wszystko ulegają zmianom. Czasami na lepsze, czasami na gorsze.

Wymarzyłam sobie... że będę szczęśliwa. Pracuję nad tym każdego dnia.

Zazwyczaj płaczę... na przedstawieniach szkolnych. Kiedy widzę moje dzieci na scenie, zawsze uderza mnie jak urosły. Bo przecież jeszcze wczoraj były takie maleńkie. A ja taka młoda…


Żar – Góra w Beskidzie Małym, w pobliżu której spędziłam dzieciństwo.

Pani Ewie jestem niezmiernie wdzięczna za to, że wyraziła chęć uczestniczenia w Abc. Również za przemiły kontakt. Mam nadzieję, że jeszcze będę miała tak wielką przyjemność Panią gościć na blogu.
Wydawnictwu dziękuję za nagrody. 
Wam za to, że nadal bardzo licznie tu przybywacie...


Zdjęcia są własnością Autorki.

sobota, 23 czerwca 2012

Leniuchowo

Dziś cudna pogoda, pomimo niewyspania :) śmigam na działkę troszkę poleniuchować :)
Wczoraj była praca na ostro, dziś słodkie i błogie lenistwo w słonku :)

Kwitną właśnie moje ukochane i naj -  liliowce :)






oraz lilie :)





i na koniec zaskoczenie wczorajszego dnia :)
W ubiegłym roku n ie zakwitły:




Jak planujecie spędzić sobotę??????



piątek, 22 czerwca 2012

Camp to Camp...

Konflikt między rodami Verrere?ów i Neville?ów rozpoczął się dawno temu, kiedy Margaret Verrere porzuciła przed ołtarzem Edrika Neville?a i uciekła z ukochanym do Ameryki. Razem z panną młodą zniknęły drogocenne klejnoty, które miały stanowić jej wspaniały posag. Od tej pory wzajemne pomówienia i pretensje jeszcze bardziej poróżniły oba rody. Przez następne 150 lat tajemnica zaginionego skarbu fascynowała kolejne pokolenia. Opis z wydawnictwa.



Autor: Candace Camp
Wydawnictwo: Harlequin / Mira
Wydano: marzec 2012
Pierwsze wydanie: 1998 ("Hiszpański posag")
stron : 480
seria: Romans Historyczny
oprawa: twarda

Camp to Camp biorę i czytam z przyjemnością każdą książkę tej Autorki. Uwielbiam jej styl, pomysłowość i ten klimat, który tworzy. Jej romanse historyczne różnią się od innych głównie tym, że umiejętnie łączy miłość z kryminałem, zagadką czy też świetnym wątkiem sensacyjnym. Nie zapomina o lubianych przeze mnie tajemnicach rodzinnych, które odkrywa to stopniowo i dawkując czytelnikowi napięcie. Za to wszystko lubię jej powieści! Są inne, świeże i intrygujące!

Dwa rody.
Dwie wyjątkowo charakterne postaci.
Dwa wieki.
Po wielu, wielu latach los krzyżuje drogi: Philipa z prastarego rodu Neville'ów i Cassandrę z rodu Verrere. Odwieczni wrogowie. Przez lata te dwie rodziny pielęgnują wrogość do siebie. Historia sprzed lat sprawia, że Młoda latorośl Verrerów zwraca się z prośbą o pomoc do jednego z przedstawicieli Nevillów. Cassandra na łasce swego wuja robi wszystko, by odnaleźć tajemniczy rodowy skarb szukany przez lata. Marzy, by odnowić rodzinną rezydencję, a także zapewnić byt swojemu rodzeństwu. Jej ojciec całe swe życie wierzył, że klejnoty Margaret odnajdą się...
Jedynym wyjściem z sytuacji jest proszenie sir Philipa o pomoc...
Czy Casandrze uda się przekonać Philipa o istnieniu skarbu rodowego? Czy klejnoty Margaret Verrere odnajdą się? Czy te dwa zwaśnione prastare rody uda się pogodzić????

"Zaginiony posag" mnie nie zawiódł, znalazłam to co lubię i na dodatek w odpowiednio wyważonych dawkach. Camp to jednak Camp, która potrafi zainteresować czytelnika do granic jego możliwości. Świetnie pisze, mało tego jej postaci są temperamentne, charakterne i z pazurem. Co nie oznacza, że nie znajdzie się taka kuzyneczka z cioteczką, z których będzie można nieźle się pośmiać. Właśnie te dwie postaci były najbardziej dopracowane i denerwujące, choć na swój sposób miały w sobie mnóstwo uroku i wywoływały ewidentnie żal...
Autorka oczywiście nie zapomniała o miłości, która ma w romansach historycznych ogromne znaczenie, bo czym byłaby książka o miłości bez miłości??? Nudną i przeciętną historią, a tak ogrom miłości i namiętności, szczypta pikanterii, no i oczywiście tajemnica sprzed lat daje całkowicie rewelacyjny efekt!
"Zaginiony posag" świetnie pokazuje charakter ludzi, ich emocje i odczucia, a także, ba! przede wszystkim prawdziwe oblicza. Najwidoczniej Candace Camp jest dobra w opisach postaci, bo świetnie je wykreowała, dopracowała, ale przede wszystkim umiała przekazać ich zachowania i emocje. Rewelacyjnie pokazała zachłanność ludzką na przykładzie Joanny i jej matki, ale nie tylko.
Równie fajnie opisała nieszczęśliwą miłość, która miała swoje skutki...powiedzmy uboczne...
Nie ma co dalej wymieniać, to trzeba stwierdzić: Candace Camp jest niezwykle zdolną i rewelacyjną pisarką! Uwielbiam jak i to co pisze, ma wiele do powiedzenia, a jej pomysły są świeże, ksiażki coraz to bardziej tajemnicze i niebezpieczne, a w to wszystko fajnie wplecione zostają wątki romantyczno - miłosne i erotyczne...

"Zaginiony posag" ma wszystko to co lubię, a może i więcej? Sami się o tym przekonajcie, ja namawiam głównie miłośników Camp, albo romansów historycznych. Z pewnością osoby, które lubią tajemnicze historie nudzić się też nie będą! Polecam na upalne dni, ale także chłodne i deszczowe wieczory...

czwartek, 21 czerwca 2012

Baaardzo kuszące...

Pozwoliłam sobie przekazać:






Dzień dobry blogerzy!

Tym razem piszę do Was mniej książkowo, a właściwie chcę Wam zaproponować udział w konkursie. Będę również wdzięczna, jeżeli zechcecie się podzielić tą informacją z innymi  czy to opowiadając o tym konkursie znajomym, czy pisząc na Facebooku, czy też wrzucając notkę na blogu. Ale o co chodzi?

Wygraj wakacje marzeń za jedno zdjęcie!
  • Weź nasz katalog w podróż (może być niedaleka).
  • Zrób pomysłowe zdjęcie z katalogiem w roli głównej.
  • Opublikuj je na naszej stronie - http://www.weltbild.pl/konkurs
  • Zbieraj "lajki".

Spośród zdjęć o największej liczbie „lajków”, jury wyłoni zwycięzcę. Zagraj o nagrodę główną lub jedną z nagród miesiąca.

A nagrody są naprawdę atrakcyjne!
1.       Nagroda główna to voucher na 10 000 zł na wakacje marzeń lub gotówka.
2.       Aparat fotograficzny Nikon.
3.       Czytniki e-booków.
4.       Apple iPad 3.
5.       Laptop Dell.

Wszystkie informacje na temat tego, jakie nagrody można wygrać w jakim miesiącu znajdziecie na naszej stronie. Tam również znajdziecie pełen regulamin, spis zasad oraz poradnik podróżnika przygotowany przez autorów piszących o podróżach.

Jury, które wyłoni zwycięzcę to Monika Richardson i Lidia Popiel.

Zapraszam do udziału! Może to akurat do Was uśmiechnie się szczęście! I dziękuję z góry za pomoc w rozpowszechnieniu tej informacji.

Pozdrawiam,
Agnieszka Tatera


Więcej TUTAJ - klik

Lindsay ciąg dalszy :)

Romans z czasów regencji do czytania jednym tchem! James Malory pochodzący z rodziny buńczucznych łotrów, awanturników i rozpustników stara się dzielnie podtrzymywać rodzinne tradycje. Podczas rejsu z Anglii do Ameryki usługuje mu chłopiec kabinowy, za którego przebrała się piękna Georgina, pragnąca wrócić do kraju po miłosnych niepowodzeniach. Opis z wydawnictwa.

Autor: Johanna Lindsey
Wydawnictwo: Świat Książki
Wydano: maj 2012
stron: 352
Oprawa: miękka



Do romansów historycznych jakoś szczególnie i długo nie trzeba mnie przekonywać, zwyczajnie je uwielbiam. Czasem sama się zastanawiam kiedy powiem sobie dość!? No ile można? Ile można czytać o kostiumach, balach debiutantek, zaaranżowanych małżeństwach czy też o pieniądzach, które w tej sferze są najważniejsze??? Najwidoczniej można, skoro póki co nie odczuwam nudy! Sama jestem zaskoczona tym, że nadal znoszę humorzaste pannice i mężczyzn hańbiących damy, oczywiście za ich całkowitym przyzwoleniem. Coś jednak w tych książkach musi być, skoro mnie tak do siebie przyciągają. Wszystkim innym potrafię się oprzeć, a romansom historycznym NIE! Czy to oznacza, że powinnam urodzić się w innej epoce??????


Wracając jednak do "Czułego drania", który faktycznie takim się okazał. Na dodatek moja wyobraźnia podsunęła mi niezwykle trafne i śmiałe obrazy...Jednak pióro Johanny Lindsay jest nadal doskonałe!
Dotychczas przeczytałam "Musisz ją uwieść", a także "Diabeł, który ją uwiódł" , obie były świetne, a i teraz "Czuły drań" okazał się być wciągającą i rewelacyjną lekturą nocną. Nie zawiodłam się na Lindsay, ona dokładnie wie co lubię, a w sumie to ja wiem, że spokojnie mogę, a nawet powinnam przeczytać wszystko co wyjdzie z pod jej pióra!


Autorka zabiera nas do XIX wiecznej Anglii, do której przypływa całkiem nieoczekiwanie młoda Amerykanka Georgina Anderson. Towarzyszy jej przyjaciel rodziny, który ma za zadanie przypilnować młodej kobiety, a także pomóc jej odnaleźć zaginionego narzeczonego. Na miejscu okazuje się, że mężczyzna, na którego czekała sześć długich lat dawno założył rodzinę i o niej zapomniał. Wściekła kobieta natychmiast chce wracać do Ameryki, jednak zadanie nie jest proste. Zrozpaczona, chce jak najszybciej opuścić znienawidzoną Anglię i wszystko co tylko angielskie... Jedynym sposobem na opuszczenie tego kraju jest przebranie się za chłopca kajutowego i służenie na statku pewnemu Anglikowi. Zdesperowana zgadza się na to, nie wie jednak, że została zdemaskowana przez kapitana statku Jamesa Malory'ego, który ma niezwykłą ochotę na zabawę...
Czy uda się Georginie uciec z Anglii??? Czy eks pirat ją zdemaskuje??? 


"Czuły drań" to książka, która rozbawi, rozanieli, ale przede wszystkim zapewni nam mile spędzony czas. Johanna Lindsay potrafi pisać, tu nie ma żadnych wątpliwości! Jak mało kto potrafi stworzyć świetne i klimatyczne historie miłosne okraszone niepewnością, temperamentem swoich bohaterów, ale przede wszystkim napisane z humorem. 
Czytając miałam wrażenie, że stoję z boku i obserwuje dwoje ludzi, których ogarnia pożądanie, miłość, ale nie potrafią się do tego przyznać. Dopiero rozłąka sprawia, że zauważają swój błąd...
W książce jak w życiu. Ile trzeba zaprzepaścić szans, by dojrzeć swoje błędy. Jeśli jednak uda się je naprawić mała strata, lecz kiedy dochodzi do wielkiej straty...pozostaje niesmak i ból. Czasem zastanawiam się jak to jest i kto zawinił. Nasz temperament, czy może ośli upór? A może los tak chciał i trzeba to pozostawić tak jak jest...A może zwyczajnie zbyt szybko odpuszczamy i nie walczymy o to co jeszcze pozostało i warto ratować!?
Niemniej jednak "Czuły drań" jest warty przeczytania i z pewnością podsuwa nam pewne refleksje. Jak z nich skorzystamy to już indywidualna sprawa i podejście. Możemy potraktować powieść jako zwyczajny romans historyczny, albo też zagłębić się i wyciągnąć z tej historii miłosnej wnioski...
Z całą pewnością jednak przed Wami świetna zabawa na długość rejsu, ale nie tylko! To niezwykła opowieść o niesamowitej sile namiętności, miłości, a także poświęcenia i miłości braterskiej, warto ją poznać! Z pewnością jeszcze nie raz powrócę do twórczości Johanny Lindsay. Z książki na książkę uświadamiam sobie, że jest rewelacyjnie piszącą Autorką! Polecam!




Bardzo dziękuję Agnieszce, a także:




 

środa, 20 czerwca 2012

Zdjęcia :)

Autorki zdjęć wyraziły zgodę, więc zamieszczam laureatów konkursu Marcina Pałasza i Elfa :)
Przyznam się, że też podglądałam co też przysłaliście i jeden zwierz w szczególności mnie zauroczył :) 
Mam najwidoczniej gust zbliżony do Elfa :P


















Adrianna Afeltowicz – za piękne uzasadnienie, kto jest najlepszym przyjacielem pisarza! I za Azę, która przy kamerach całować się nie będzie, hehe.

 Dorota Zamojska, której jamniczka wypoczywa w takich miejscach, że hoho! Na plecach swojej pani!

















                     

Ania Szczurek. Za Stefanka!


Tekst  pod zdjęciami - Marcin Pałasz oczywiście :)

wtorek, 19 czerwca 2012

M & E ogłaszają...

Czas na wyniki :) 

Przypominam, że nagrodami w konkursie były 3 egzemplarze "Sposobu na Elfa" autorstwa Marcina Pałasza - genialnego pisarza. Z czystym sumieniem mogę o nim tak napisać :) Wątpię, by ktoś na moją prośbę wyczarował tekst na życzenie :) Marcin to zrobił w mig i to jak!




– Elfie, gdzie jesteś?!
– Tutaj. Przebywam koło twojej stopy.
– Aaa, nie zauważyłem. Wiesz, co dziś musimy zrobić?
– Jedziemy do Erki?! Albo pójdziemy do sklepu? Po kości…?!
– To też, ale później. Na razie musimy wybrać zwycięzców konkursu spośród tych, którzy przeczytali nasze Przyjacielskie ABC i napisali, kto jest najlepszym przyjacielem pisarza!
– Albo przysłali zdjęcia!
– Tak, zgadza się. Przygotowałeś się?
– Wiesz, z czytaniem to u mnie cienko… Ale obejrzałem fotki!
– Ja również. Jako, że jestem od Ciebie ze dwa razy większy, ja wybiorę dwie nagrody, a ty jedną. Co ty na to?
– Uch… No ale dobrze, nie protestuję. Tak jest sprawiedliwie. Ale będzie Stefanek?
– Poczekaj. To są trzy równorzędne nagrody. Chętnie w ogóle dałbym wyróżnienie wszystkim, ale nie chcę, by wydawnictwo zbankrutowało. Kto wtedy wydałby drugą część naszych przygód?
– Aaa, to o nas znowu tak piszesz?! Wczoraj musiałem ciągnąć cię za nogawkę, żebyś oderwał się od kompa i przypomniał sobie o spacerze!
– Nic się nie stało, spodnie z jedną nogawką wyglądają nawet oryginalnie. Tak, piszę o nas! A teraz czas na nagrody. Pierwszą z nich otrzyma Adrianna Afeltowicz – za piękne uzasadnienie, kto jest najlepszym przyjacielem pisarza! I za Azę, która przy kamerach całować się nie będzie, hehe.
– Mądra Aza! Ale Stefanek…
– Poczekaj! Drugą nagrodę otrzyma Dorota Zamojska, której jamniczka wypoczywa w takich miejscach, że hoho! Na plecach swojej pani!
– Może ja też tak spróbuję?
– Czy ja wyglądam jak Pudzian?! Jesteś dziesięć razy cięższy od tej jamniczki!!
– No, dobra. A Stefanek…
– Tak, teraz Stefanek! Bo to jego wybrałeś, jak rozumiem?
– Tak! Tak!!! Mimo, że wcale nie jest psem! Kochany jest, prawda?
– Prawda! A zatem, trzecia książka o naszych przygodach powędruje do Ani Szczurek. Za Stefanka!
– I… i co teraz?
– Teraz pójdziemy do sklepu, po kości… Elf, złaź ze mnie! (ŁUP!!!) No nie, znowu…?! Mówiłem, że jesteś za ciężki, żeby po mnie skakać!
(kurtyna)

Zwycięzcom gratuluję.
Skontaktuję się z Wami mailowo.

niedziela, 17 czerwca 2012

Jestem zaskoczona!

Daria kochała męża.
I zabiła go.
Z miłości.
Znacznie od niej starszy Edward był redaktorem naczelnym pisma literackiego. Widział w niej zdolną pisarkę i fascynująca kobietę. Nikt jednak nie znał prawdziwego oblicza ich związku - miłości, która stała się toksyczną i niebezpieczną grą.Opis z okładki.


Autor:
Wydawnictwo: Znak
Wydano: 2012
stron : 272
okładka: twarda


Jestem zaskoczona i tyle! Nie spodziewałam się, że Maria Nurowska potrafi pisać tak...powiedzmy to! Kontrowersyjnie! Nie pomyślcie, że jestem zniesmaczona, absolutnie nie! Zdecydowanie bardziej w szoku!!! Pani Nurowska stworzyła historię Darii tak prawdziwą, że nie powinniśmy mieć wątpliwości, że zdarzenie to miało miejsce...ale pamiętajmy, że w większości prawdy odnajdujemy szczyptę realizmu i prawdziwej historii, a cała reszta to wyobraźnia pisarzy... Lecz to jak odbiorą książkę czytelnicy zależy już od wspaniałych umiejętności osób piszących. Maria Nurowska jest niezwykła!

"Drzwi do piekła" to najnowsza, odważę się rzec najbardziej kontrowersyjna książka pani Marii Nurowskiej. Opowiada historię Darii, która odbywa wieloletnią karę pozbawienia wolności za zabicie męża. Trafia do kobiecego więzienia, gdzie poznaje losy innych kobiet, ale także życie za kratami...

Szczerze mówiąc od kilku dni chodzę i myślę co napisać...
Mam dylemat.
Z jednej strony jestem zachwycona książką, z drugiej zaś zaskoczona tym co tam znalazłam.
Nie bardzo potrafię ubrać w słowa emocje, które mi towarzyszyły... Z pewnością nie zabrakło złości, zaskoczenia, bólu czy rozczarowań. Autorka zręcznie opowiadała teraźniejsze życie głównej bohaterki splatając je z wspomnieniami...jakże dziwnymi i czasami wręcz aż niesmacznymi...bo czy życie  w trójkącie jest fajne???Czy pchanie męża w ramiona innych jest normalne???
To tylko mała cząstka tego co znajdziemy w "Drzwiach do piekła"!

Nie będzie głębszych rozważań...sama jestem tym zaskoczona!
Napiszę tylko tyle: książka jest niesamowicie wciągająca i zaskakująca jednoczenie. Nie brakuje w niej wzruszeń, dramatyzmu czy erotyki. Cieszę się, że dane mi było ją przeczytać i poznać losy Darii, Izy czy kobiet przebywających za kratami...
Niemniej jednak jeśli macie możliwość przeczytania "Drzwi do piekła" to nie oglądajcie się tylko przeczytajcie, choć wierzcie mi, że wywołuje różne i jakże niespodziewane emocje. Z pewnością najnowsza powieść Marii Nurowskiej należy do książek, których szybko się nie zapomina...
Gdzieś czytałam, że będzie kontynuacja tej powieści...bardzo mnie to cieszy!

piątek, 15 czerwca 2012

Deser :)

Dziś do kawy, w tym przypadku do zielonej herbaty podaję trójsernik Kasi Michalak :)
Mówię Wam niebo w gębie :) :) ;)
Nie byłabym sobą, gdybym troszkę nie zmieniła przepisu...
Mniam!
Przepis oczywiście pochodzi z książki, która widnieje w tle :)
Cały czas zbieram się na wypróbowanie przepisów, ale z Adelci... to się będzie działo...w łazience tym razem ;)

Pyyyyyyyyychaaaaaaa!!!!

A Wy co pieczecie na weekend smacznego????

  Przypominam o konkursach - banerki z prawej :)

Pokonać lęk...

Gdy Willow wyszła za mąż za bajecznie bogatego Kuwejtczyka, wiele przyjaciółek jej zazdrościło. Małżeństwo rozpada się po dwóch latach, w dodatku mąż wywozi ich maleńkiego synka do Kuwejtu. Władze amerykańskie umywają ręce, firma detektywistyczna ustala miejsce pobytu dziecka, ale nic więcej nie może zrobić. Zdesperowana Willow wynajmuje innego detektywa.

Autor: Debra Webb
Wydawnictwo: Harlequin / Mira
Wydano: 2010
stron: 224
Seria:  Romans & Sensacja



Z przyjemnością powracam co jakiś czas do mojej ulubionej i jakże niepozornej serii Romans & Sensacja. 
Miałam już ogromną przyjemność czytać książki napisane przez Webb. Ma niezłe pióro, tworzy niezłą fabułę, a także emocji i napięcia nie brakuje. "Pokonać lęk" okazał się równie dobry, ba! A nawet lepszy aniżeli wcześniejsze tomy. 
Autorka opowiada historię rozwiedzionej Amerykanki, która to dość pochopnie i podczas delegacji wyszła za mąż za kuwejtczyka. Miłość nie trwała długo. Jednak owoc miłości pozostał. Mąż odbiera Willow syna. Na dodatek robi wszystko, by nie miała z nim kontaktu. Zdesperowana kobieta szuka pomocy u prywatnych detektywów. Robi się coraz bardziej gorąco i niebezpiecznie, gdy jeden z agentów nie wraca z Kuwejtu. Willow zatrudnia nowo otwartą agencję detektywistyczną od spraw beznadziejnych. Jej sprawę otrzymuje były żołnierz jednostek specjalnych. Czy uda mu się wykraść syna klientki i przewieźć go przez granicę????

Debra Webb poruszyła bardzo trudny temat jakim jest zdecydowanie walka o dziecko. Przede wszystkim o dziecko z podwójnym obywatelstwem. Każdy kraj wydaje inny wyrok, ale nic poza tym... Rodzic walczy sam. Czasem jedynym wyjściem jest porwanie dziecka i przewiezienie go do kraju matki, czasem matka z dzieckiem muszą się ukrywać, innym razem sądy przyznają opiekę, ale jaką dają gwarancję, że dziecko za jakiś czas znowu nie zostanie porwane???? Błędne koło, którego nie idzie przerwać... Przykładowo napisałam o matce, ale równie dobrze, może być to ojciec...

Bardzo trudny temat i pewnie na dość długą dyskusję...

Niemniej jednak książka jest króciutka, ale pełna bólu, rozczarowań i małego promyczka nadziei...
Debra Webb wie jak przeniknąć do naszych bodźców i poruszyć nas do głębi. Niesamowicie napisane. Niby zwykły romans połączony z nutką sensacji, ale zdecydowanie poruszający i dający do myślenia...
"Pokonać lęk" to fajna książeczka na jedno popołudnie. Polecam, szczególnie tym, którzy zamierzają wejść w związek z obcokrajowcem, ale nie tylko. Miłośnicy romansu i sensacji też się nie rozczarują. 
Idealna do torebki, mała, niepozorna, a konkretna! 







czwartek, 14 czerwca 2012

Nieczyste zamiary...kończą się...dobrze

Lady Lydia jest królową londyńskich salonów, do czasu gdy dowiaduje się, że cała jej fortuna przepadła, a ona sama może się pożegnać z dotychczasowym wystawnym życiem, o ile nie znajdzie sobie bogatego męża.

Autor: Connie Brockway
Wydawnictwo: Amber
Wydano: 2012
Pierwsze wydanie: 2012
stron : 318
seria: Romans historyczny
oprawa: miękka   




Zatęskniłam.
Zatęskniłam za salą balową, pięknymi strojami, wiekiem XIX, ale przede wszystkim za ciekawie wykreowanymi postaciami, które to występują w romansach historycznych. Generalnie powinnam sięgnąć po znaną i wypróbowaną już autorkę tego typu książek, ale...
No właśnie znalazłam ale... "Ostatni sezon" zaciekawił mnie głównie opisem z okładki. Zapowiadała się całkiem fajna i intrygująca historia - taką się okazała... Connie Brockway mnie nie zawiodła, dała mi w tej powieści wszystko co lubię, a nawet ciut więcej! Z pewnością do tej Autorki powrócę, bo ma świetne pióro...


Anglia XIX wiek.
Lady Lydia jest jedną z najbardziej znanych kobiet w Anglii. Olśniewa swoją urodą, strojami jak i swoim stylem bycia. Indywidualistka. Jest rozchwytywana pomiędzy znajomymi, najlepsze partie w mieście próbowały ją poskromić i wziąć za żonę. Jednak ona uparcie odmawia. Staje się obiektem wielu zakładów. Należy też do kobiet o wielkim sercu. Pomogła i pomaga wielu osobom, które tego potrzebują czy też oczekują. Niestety zła inwestycja, wykupienie marynarzy czy też szastanie pieniędzmi sprawiają, że niebawem stanie się bankrutem. Ma dwa wyjścia: żyć w nędzy, lub znaleźć bogatego męża... Co wybierze Lady Lydia??? Czy zrezygnuje z bogactwa, przyjęć i olśniewania innych? Czy wręcz przeciwnie? Czy złamie swoje postanowienia i wyda się za mąż? Co wybierze miłość czy pieniądze???? Ma swój ostatni złoty sezon by zdecydować o swoim losie...
Do Londynu wraca po latach Ned Lockton. Dowiaduje się on od swego brata, że rodzina jest na skraju nędzy i rozpaczy. Na jego barkach ląduję ciężar rodziny. Jedynym wyjściem z kłopotów finansowych Locktonów jest znalezienie przez Ned'a bogatej żony...
Czy Ned poświęci się dla rodziny i zacznie szukać dla siebie bogatej żony? Czy znajdzie takową? Czy będzie szczęśliwy?
Drogi Lady Lydii i kapitana Ned'a Locktona krzyżują się...


"Ostatni sezon" to świetny romans historyczny, który nie tylko bawi, ale także poucza. Autorka nawiązuje do wielu spraw, które były dość ważne w wieku XIX, choć i mają swoje odbicie w czasie teraźniejszym. Chodzi mi głównie o dobre inwestycje czy też hazard, ale także o wychodzenie za mąż tylko z rozsądku. Było tak lata temu i czasem zdarza się teraz. A gdzie miłość? Czyżby niektórzy o niej zapomnieli? Miłość w związku jest bardzo ważna, choć i pieniądze również, ale co wybrać? To już chyba zależy od indywidualnego charakteru...

Connie Brockway postawiła swoich bohaterów przed nie lada trudnym wyborem. Świetnie wykreowała postaci, do tego niesamowite opisy XIX wiecznych strojów, otoczenia czy zachowań. Znalazłam w tej powieści wszystko co lubię, a nawet więcej...
Brockway świetnie pisze, do tego emocjonalnie i z humorem. Z pewnością nie będzie to moje ostatnie spotkanie z jej twórczością. Przekonała mnie do siebie jednym, ale za to świetnie napisanym romansem historycznym z intrygą w tle, a to już jest powód do tego, by sięgnąć po jej kolejne i wcześniejsze powieści!
"Ostatni sezon" polecam głównie miłośnikom romansów historycznych, czy też tym, którzy lubią zabawne i miłosne historie. W tej książce z całą pewnością nie zabraknie miłości, dylematów czy też humoru i dziewiętnastowiecznych opisów. Wszystko to daje niezwykle ciekawą całość godną polecenia.




Dziękuję:


środa, 13 czerwca 2012

Nastał ten dzień!

Wreszcie nastał dzień PREMIERY! Książka właśnie ląduje na księgarskich półkach !
Z jednej strony cieszę się, że już mam "Nadzieję" za sobą, z drugiej zaś, żal mi, że jestem już po... ale z pewnością do niej powrócę!


Dla tych, którzy nie czytali polecam moją opinię - TUTAJ - klik

Dla tych, którzy cenią książki Kasi Michalak zapraszam do nowego wyzwania, które stworzyła DIUNAM :) 
Chętnie kibicuję dziewczynom, które się już zgłosiły :)
 Zapraszam również tych, którzy jeszcze nie poznali twórczości Kaśki :) 
Zachęcam, bo warto przenieść się w świat magii, miłości, wiary i nadziei...

Wiem, wiem, przeginam z brakiem opinii, ale będą...
W najbliższym czasie:
* "Ostatni sezon" C. Brockway
* "Pokonać lęk" D.Webb
* "Drzwi do piekła" M. Nurowskiej
oraz książeczki z Maksem w roli głównej :)

Do usłyszenia...