Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ulubieni autorzy/autorki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ulubieni autorzy/autorki. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 14 maja 2018

Kwietniowe czytanie - "Rok na Kwiatowej" Karolina Wilczyńska

Karolina Wilczyńska to samo dobro!!!



Karolina  Wilczyńska to samo dobro! Dość dawno, (bodajże w 2013 roku) czytałam jej "Anielski kokon" ( recenzja - klik), wspominam bardzo miło. Potem nastąpiła dłuższa przerwa z twórczością tej Autorki do czasu...
W moje ręce wpadła pierwsza część Jagodna...Przepadłam, w ciągu kilkudziesięciu dni przeczytałam całą serię. Ale nie o tym chciałam...
Po przyjemnym pobycie w Jagodnie postanowiłam skorzystać z zaproszenia pisarki i zajrzałam na ulicę Kwiatową. Tak, tak, Karolina Wilczyńska zabiera swoje czytelniczki na jedną z ulic Kielc, gdzie poznajemy cztery kobiety,które los postanawia ze sobą spleść nicią przyjaźni.
 Tym samym spędzimy z przyjaciółkami ROK NA KWIATOWEJ.
Seria na dzień dzisiejszy składa się z trzech części: "Wędrowne ptaki", "Zmarznięte serca" oraz "Dotyk słońca", czwarta część "Owoce miłości" znajdują się w przygotowaniu.
Wilczyńska przedstawia nam cztery różne kobiety, cztery historie, ale przede wszystkim cztery charaktery, które mimo przeciwności, brak podobieństw, splata tą najważniejszą nicią w życiu - nicią przyjaźni...
W życiu często bywa tak, że w naszym życiu  pojawiają się ludzie, którzy mają wpływ na nasze dalsze losy. Są jak Anioły. Kochają, czuwają, pomagają, a jak trzeba to porządnie kopią...w tył.
Gdzieś, kiedyś, na każdego z nas czeka w życiu zakręt, bądź zakręty, trudne wybory czy też decyzje.
Mimo tego, zawsze gdzieś za zakrętem pojawi się kolorowa tęcza niosąca nadzieję, czy słońce które ogrzeje i otuli - tak jak tylko przyjaciel potrafi.
Czytając serię Karoliny Wilczyńskiej, Pisarka sprawia, że na Kwiatowej zjawiamy się z ogromną przyjemnością, z chęcią dowiadujemy się co słychać u Malwiny, Liliany, Wioletty i Róży.
Czujemy się jak piąta, jednak nie mniej ważna przyjaciółka - zawsze mile i gościnnie przyjęta.
Jedyny minus serii taki, że trzeba poczekać na kolejne odwiedziny u dziewczyn z Kwiatowej...

Brawa dla Wydawcy, za piękne zakładki :)



sobota, 7 stycznia 2017

Premiera stycznia - "Sezon na cuda"

W styczniu ukażę się wznowienie "Sezonu na cuda"
Dlaczego o tym piszę?
Ponieważ, to moja ulubiona seria o Malowniczym.
Magicznym miejscu gdzieś w moich ukochanych górach, chodząc z plecakiem, zawsze mam nadzieję, że znajdę tę miejscowość i jej mieszkańców...
A tak już poważnie.
 Lubię wracać do urokliwego Malowniczego, choć tylko na łamach książki, to bez znaczenia, skoro za każdym razem mam niedosyt i bardzo dobrze się w nim czuje...

TUTAJ pisałam o "Sezonie na cuda"

Magdalena Kordel postanowiła wznowić "Sezon na cuda". Tym razem ukażę się w Wydawnictwie ZNAK - klik

O niebo lepsza okładka, jest wręcz cudowna :)


PREMIERA: 11 stycznia 

Można kupić w przedsprzedaży 
TUTAJ


To dla mnie najważniejsza książka Magdaleny Kordel - to od tej książki, a raczej recenzji wszystko się zaczęło...
to już prawie 7 lat...
Dziękuję Madzia :)


sobota, 17 grudnia 2016

To co najdroższe... Konkurs z Moniką A. Oleksa

Renata żyje w przekonaniu, że los nie szykuje już dla niej większych niespodzianek. Lubi swoją pracę – przyzwyczaiła się do niej, podobnie jak do codzienności – oswojonej i przewidywalnej. Gdy pewnego dnia mąż oświadcza jej, że zamierza wyjechać do pracy za granicę, cały uporządkowany świat Renaty rozpada się, a czarne myśli zaczynają krążyć nad głową. Jak poradzi sobie bez Staszka, który dotąd zawsze przy niej był?
Podążanie w ślad za bohaterkami książki, Renatą, Kasią, Emilią i Melanią, pozwala podpatrzeć, jak przez dziurkę od klucza, fragmenty ich życia. W nich to czytelnik niejednokrotnie odnajdzie siebie i natrafi na pytania, na które każda z bohaterek próbuje odpowiedzieć po swojemu.



Autor: Monika A. Oleksa
Wydawnictwo: Zysk i S-KA
Wydano: 2016
stron: 484
Oprawa: miękk
a
Opis i zdjęcie: Wydawca 

Nie zawiodłam się!
Oczywiście, że nie. Raczej jestem zaskoczona tym, że Monika A. Oleksa potrafi pisać w innym stylu.
Gdyby książka nie miała okładki, nie przypuszczałabym, że to powieść Moniki Oleksa, ale tylko do pewnego momentu i szczegółów, które by mi pomaleńku to uświadamiały...
Czytając jej poprzednie książki np. "Miłość w kasztanie zaklęta" czy też "Samotność ma twoje imię", nigdy bym nie przypuszczała, że "Niebo w kruszonce" jest jej autorstwa.
Dlaczego?
A to dlatego, że poprzednie książki są niezwykłe, pełne cytatów, cudownych słów i sentencji do zapamiętania i zapisania. Pełno w nich karteczek, które oznaczają "to coś". "Niebo w kruszonce" tego nie ma. Za to ma inne cechy, wartości, które wciągają i nie pozwalają tak szybko książki odłożyć.

Autorka zabiera nas do jej rodzinnego Lublina. Delikatnie pokazując go nam i jednocześnie zachęcając, by go jak najszybciej odwiedzić. Piękne miasto, trochę zabiegane, ale piękne. Trafiamy do osiedlowego sklepiku gdzie pracuje Renata i Kasia, dwie główne bohaterki książki.

Renata, kobieta stateczna, kochająca i kochana. Dla niej bardzo ważna jest rodzina i przyjaciele. Zmaga się z problemami dnia codziennego, mimo wszystko jest szczęśliwa...ale tylko do dnia, kiedy ukochany mąż ją powiadamia o swoich planach...w tym momencie Renaty świat się zawala...

Kasia - uśmiechnięta w pracy, kochająca najbardziej na świecie swą malutką córeczkę. Pozory jednak mylą, bo i Kasia zmaga się z ogromnym problemem życia codziennego...
Poznajemy też Emilię i Melanię dwie cudowne i dojrzałe już kobiety.

"Niebo w kruszonce" to książka, która daje nam do myślenia. Pokazuje, jak w biegu dnia codziennego zapominamy o innych ludziach. Jak nie doceniamy tych, którzy są bardzo blisko, nie zauważamy sąsiadów, ekspedientek w sklepie, osób, które codziennie mijamy, a wystarczy krótkie "dzień dobry" z uśmiechem, by jej, jemu i nam było lepiej, śmielej czy milej. Czy kobieta na kasie, czy choćby ta na dziale z wędlinami, która z cierpliwością kroi po kilka plastrów szynki czy sera - wystarczy zwykłe dziękuję czy choćby mały uśmiech. Z doświadczenia wiem, że nie wszystkie kobiety za ladą są miłe , uśmiechnięte czy przyjemne, ale zawsze tłumaczę sobie, że może zmaga się z jakimś problemem, sama wiem, że wtedy ciężko "zostawić je" w domu, być może źle się czuje, mimo to tu przyszła by obsługiwać klientów...
Tak można by długo...a wystarczy tylko trochę zrozumienia, cień uśmiechu czy choćby "dziękuję" i "dzień dobry"...
"Pracując wiele lat w sklepie, nauczyła się już, że ludzie prędzej rzucą kamieniem, niż pogłaskają z życzliwością. Niezadowolenie bardzo szybko rozchodziło się po sklepie, o uśmiech było już znacznie trudniej. Współczesny świat nie doceniał tego, co miał, tylko wciąż gnał przed siebie, pragnąc więcej. A przecież życie tak szybko przemijało, i tak łatwo było przeoczyć to, co ważne i piękne, skupiając się na błahych lub zupełnie nieistotnych szczegółach..."

Monika Oleksa w swej najnowszej powieści porusza również temat przyjaźni. Pokazuje na przykładzie Renaty i Moniki- jak ważna w życiu, obok miłości, jest przyjaźń. Bez przyjaciół, osób które są dla nas bardzo ważne - życie jest puste. Mało warte. Nigdy nie wiadomo kiedy się pojawi, jeśli już...rzadko znika.
"Przyjaciel to anioł, który wchodzi w nasze życie bez szumu i zostaje w nim na długo, rozprostowując przykurczone skrzydła."
Przyjaźń to uśmiech, to wsparcie i rodzaj uczucia. Każda spędzona minuta w towarzystwie przyjaciół potrafi dać nadzieję na lepsze jutro. Wystarczy rozmowa telefoniczna, a świat już nabiera barw. Na przyjaciół zawsze można polegać, nawet wtedy kiedy dzieli ich kilkaset kilometrów. Prawdziwa przyjaźń przetrwa wszystko...

"Niebo w kruszonce" Moniki A. Oleksa to trudna książka poruszająca jeszcze trudniejsze tematy, mimo to osładza nam ją prawdziwą miłością i niesamowitą przyjaźnią.
Znajdziemy w niej trudny temat samotności, alkoholizmu czy choćby emigracji.
Autorka świetnie ukazuje nam co w życiu jest najważniejsze, którą ścieżkę najlepiej wybrać, i jak nauczyć się wybaczać.
"Niebo w kruszonce" to książka, którą warto przeczytać, zastanowić się...ale nad naszym życiem, pędem dnia codziennego, wyścigiem po kolejny dzień...
Być może obok nas jest taka Kasia, Melania czy Emilia - a my tego nie dostrzegamy...  

Mam dla Was niespodziankę ufundowaną przez 
Wydawnictwo Zysk i spółka

  *** K O N K U R S ***


REGULAMIN:
1. Organizator: organizatorem konkursu jest właścicielka bloga "Sabinkowe czytanie..." czyli sabinka.t1
2. Czas trwania konkursu: konkurs trwa od dziś tj. 17 grudnia 2016 roku do 5 stycznia 2017.
Wyniki pojawią się w ciągu trzech dni roboczych od zakończenia konkursu.
3.Nagrody: Nagrodą w konkursie są dwie książki "Niebo w kruszonce"
4. Sponsorem nagrody jest wydawca czyli Zysk i spółka
5. W konkursie może wziąć udział każda chętna osoba, która odpowie na pytanie i pozostawi swój adres mailowy.
6. Aby wziąć udział w konkursie wystarczy dokończyć zdanie: Przyjaźń jest dla mnie...
7. Swoje odpowiedzi proszę umieszczać w komentarzu pod tym postem.
8. Jury: Sabinka oraz Monika A. Oleksa - pisarka, wybierzemy najlepszą, a jednocześnie najciekawszą odpowiedź.
9. Zwycięzca zostanie powiadomiony poprzez wiadomość e-mailową.
10. Reklamacje: będą uwzględniane tylko w ciągu trzech dni od ogłoszenia wyników.



Wydawnictwu Zysk i Spółka dziękuję za ufundowanie nagród!




sobota, 18 kwietnia 2015

Zapachniało bzem...

Malownicze, ciche miasteczko ukryte w Sudetach. Miejsce, gdzie czas i miłość leczą rany. Pewnego dnia pani Leontynie ginie pierścionek przekazywany z pokolenia na pokolenie, a przed jej sklepem ze starociami zatrzymuje się tajemniczy mężczyzna. Czy to przeszłość zaczyna się o nią upominać? Leontyna wyrusza więc w pełną nostalgicznego uroku podróż do krainy pachnącej bzami...

Autor: Magdalena Kordel
Wydawnictwo: ZNAK
PREMIERA:  MAJ 2015
stron : 400
okładka: miękka  



Malownicze. Kocham Malownicze. Każdy z nas ma takie swoje miejsce na Ziemi, moim jest zdecydowanie miasteczko położone gdzieś w Sudetach, piękne, przyjazne, malownicze...
Póki co, odwiedzam miejsce stworzone przez Magdalenę Kordel, ale z nadzieją, że kiedyś trafię do takiego miejsca i od razu będę wiedziała, że to jest to! Moje Malownicze! Cały czas na to liczę, wierzę i marzę o takim miejscu... Wiem, że znajdę...

Kolejny raz Magdalena Kordel zabiera mnie w góry, do ludzi za którymi tęsknie...
"Tajemnica bzów" to najnowsza powieść Autorki. Najnowsza, ale zarazem najlepsza! Oj tak! Pierwszy raz (a czytałam jej wszystkie książki i opowiadania),Magdalena Kordel otrzymała ode mnie najwyższą notę. Zawsze zostawiałam jakąś granicę, bo wierzyłam, że potrafi lepiej, ciekawiej, dokładniej, bardziej! Oj potrafi. I co? Przeszła samą siebie! Oj przeszła! Widać ogromne przygotowanie, pracę nad książką, słownictwem, pisaniem czy choćby tym, że Autorka zaskakuje! Oj zaskakuje...
Zaniedbaniem by było, gdyby nie wspomnieć o pięknej oprawie. Pierwszy raz, bardzo, ależ to bardzo podoba mi się okładka. Piękna, klimatyczna, ale przede wszystkim oddająca to co zawiera książka. Rewelacyjnie współgra z treścią. Warto było tak dłuuuuugo czekać na powrót do Malowniczego!

Z pojawieniem się "Tajemnicy bzów" powróciłam do dobrze mi znanego miejsca, tak bardzo przeze mnie lubianego. Wraz ze mną przyjechał starszy pan, pierwszy raz go widziałam, sam zresztą stwierdził, że "przyniosły" go tu wspomnienia...
Spotkałam i wymieniłam uprzejmości z Proboszczem, zadomowiłam się jak zwykle u Majki, odwiedziłam Kraśniakową, która jak zawsze miała świeże plotki o wszystkim i o wszystkich. Zmęczona poszłam do Krysi zjeść coś słodkiego i wypić dobrą kawę, bo przecież nie tylko migdałową podaje...
Spotkałam Madeleine, która biegała po mieście, teraz przykładna matka, a i bizneswomen. Tak, tak, przecież wkrótce otwarcie księgarni. W Malowniczym brakowało dobrze zaopatrzonej księgarenki...
Wraz z Magdą poszłyśmy do mojej ulubionej Leontyny i jej cudownego i niepowtarzalnego "Kuferka". Tym razem pogaduchy przy herbatce. Leontyna była "dziwna", to nie ta kobieta, którą znam od tak już dawna. Starsza pani zaczęła opowiadać o swoim niesamowitym, jedynym i niepowtarzalnym pierścionku, który ostatnio ewidentnie nie chce u niej zostać...
Wspomnienia, to coś co ciężko wyrzucić z głowy, najczęściej pozostają te najbardziej bolesne, niestety. Leontyna opowiedziała nam o swoim życiu. Zaczynając od historii jej dziadków, rodziców, leśniczówce, którą tak kochała, ukochanym Lwowie,gdzie przez dużą część życia mieszkała, wojnie, pierwszych miłościach, a kończąc na przyjaźniach, przyjeździe do Malowniczego. Usłyszałam także całą historię o jej darze i o tajemnicy "Kuferka"...
Starsza pani potrafi opowiadać, widać było, że wiele wspomnień jest dla niej bardzo bolesnych, ale chyba przychodzi taki moment w życiu każdego, że trzeba podzielić się z innymi swoimi "bolączkami", ale także tym co dobre. Czas dać odpocząć Leontynie, wychodząc, znowu widzę tajemniczego starszego pana. Co z tym moim Malowniczym? Same tajemnice, przypuszczenia i wspomnienia... 
Chyba musiałam tu powrócić, by poznać historię życia mojej ulubionej starszej pani... Jednak widać, że nie tylko ja chciałam ją zobaczyć...
Czas odpocząć w Uroczysku, to był trudny, a zarazem niesamowity pobyt w Malowniczym. Pobyt pełen wzruszeń, miłości i tajemnic. 

Będąc w Malowniczym nie spodziewałam się, że Autorka zabierze mnie do Lwowa, nigdy w nim nie byłam. Magdalena Kordel zrobiła wszystko, by czytając, czytelnik czuł, że w nim jest, zwiedza, spaceruje i obserwuje ludzi. Widać ogromne przygotowanie do tej książki, pojawia się nawet gwara, idealnie wyważona,która nie męczy. Wkraczając w życie Leontyny, Autorka nie uniknęła bardzo dla nas trudnego tematu II wojny światowej. Jednak zrobiła to w sposób interesujący, nie skupiając się na datach, faktach, ale przede wszystkim na tragediach ludzi, bo wojna to głównie ludzie i ich życie, a nie tylko fakty i daty...

"Tajemnica bzów" słodko i pachnąco brzmiący tytuł, ale jakże mylący. W powieści znajdziemy łzy i smutek, miłość, ale i rozczarowanie, wojnę i pokój, ale przede wszystkim tajemnice i gdzieś głęboko ukryte szczęście. Książka mimo trudnych i bolesnych wspomnień, takiej małej goryczki, którą podaje nam Autorka, przepleciona zwinnie jest majem i słodkim zapachem bzów, która ma nam osładzać to co gorzkie i złe...

Wierzyłam w Kordel, oj wierzyłam, i doczekałam się. "Tajemnica bzów" to powieść rewelacyjna, inna niż wszystkie, ale jednocześnie najlepsza! Warto było tak długo czekać na tę powieść. Oj warto!
Mnie pozostaje poczekać na kolejną podróż do mojego ukochanego miejsca na Ziemi jakim jest  Malownicze, a Wam pozostaje poczekać do maja...



Za niesamowitą i wyjątkową podróż do Malowniczego i Lwowa serdecznie dziękuję Autorce!






piątek, 13 lutego 2015

Magia....

Iona Sheehan dorastała w obojętnej rodzinie i od zawsze pragnęło bliskości i akceptacji. Dopiero od babci ze strony matki dowiaduje się, gdzie znaleźć jedno i drugie – w kraju bujnych lasów, głębokich jezior i wiekowych legend. W Irlandii. A dokładnie w Hrabstwie Mayo, gdzie w ludziach od pokoleń płynie krew i magia jej przodków – i gdzie czeka jej przeznaczenie. 

Autor: Nora Roberts
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Wydano: marzec 2014
stron : 460
okładka: miękka
Trylogia: Rodzina O'Dwyer - tom I


Nora Roberts dalej należy do moich ulubionych pisarek. Niestety nadal ludziom, najczęściej tym, którzy nigdy nie czytali jej książek,kojarzy się z romansami... Szkoda.
Nie wszystkie jej książki kupuje, ale wydawnictwo Prószyński zawsze oferuje (choć rzadko) jakąś ciekawą trylogię.
W 2014 roku ukazała się pierwsza część trylogii - Rodzina O Dwyer. Przyznam się, że przeczytałam ją z ogromnym zainteresowaniem, bardzo szybko, a przede wszystkim w krótkim odstępie czasowym - powtórnie.

"Siły ciemności" to bardzo interesująca powieść, która zabiera nas w świat magii, czarownic, czy choćby uzdrawiania. Roberts przedstawia nam walkę dobra ze złem. Miłości z nienawiścią. Magii z złą magią...
Tom pierwszy opisuje historię Iony Sheehan, która wychowywana była głownie przez babcię, która nauczyła ją kochać, wybaczać, ale przede wszystkim, która pokazała jej jak rozumieć dar, jaki posiada. To ona przekazała jej historię rodziny, cofając się do XIII wieku. Właśnie w tym wieku, gdzieś w Irlandii żyła Czarownica z Ciemności, a po niej, z jej krwi, troje, których zadaniem było zniszczyć Złego. Historia przekazywana z pokolenia na pokolenie i tylko wybranym, takim właśnie jak Iona.
Kobieta postanawia przeprowadzić się do Irlandii, tam poznaje swoje kuzynostwo: Branne i Connora. Razem tworzą krąg - Czarownicę z Ciemności, tyle tylko, że w XXI wieku. To oni jako wybrani mają zniszczyć Cabhana.
Przeprowadzając się, Iona, nie miała pojęcia, że jej życie zmieni się diametralnie, i że pozna miłość swojego życia...

Muszę przyznać, że Nora Roberts idealnie trafiła w moje gusta...
Lubię książki o czarownicach, magi, tajemnicach. Mają jakiś swój urok, rozbudzają ciekawość. Ciężko się od nich oderwać.
"Siły ciemności" bardzo szybko przeczytałam. Autorka świetnie łączy XIII wiek z XXI. Idealnie wszystko połączone. Idealnie współgra magia, dobro ze złem, czy choćby miłość, której jak to bywa u Nory Roberts nie brakuje. Jednak zabrakło mi czegoś, mianowicie drugiego tomu pod ręką...
Chętnie powrócę do magicznego Mayo.

  

Przeczytana w ramach wyzwań: 

                                " W królestwie Nory Roberts "

sobota, 31 stycznia 2015

Któregoś dnia weszła bez zaproszenia do jej mieszkania i już w nim została...


Ewa, Martyna, Hanna, Janina, Danuta, Magda – kobiety w różnym wieku i z różnym bagażem życiowych doświadczeń . To co je łączy to Samotność, która niejedno ma imię. To również pachnąca domowym ciastem opowieść o codzienności, w której tęsknota za bliskością odnajduje zrozumienie, mocnej siłą przyjaźni i rodziny. 

Autor: Monika A. Oleksa
Wydawnictwo: Zysk i S-KA
Wydano: październik 2014
stron: 424
Oprawa: miękk
a

Monika A. Oleksa jest jedyną polską pisarką przed którą czuje respekt. To nic osobistego, może inaczej...
Boje się jej książek. Zazwyczaj po przeczytaniu którejś z jej powieści miałam problem z zebraniem myśli, ułożeniem sobie wszystkiego w głowie, nie mówiąc już o jakiejś opinii. Emocje, które pojawiają się podczas czytania nie pozwalają na to, by sklecić jakiś tekst, który byłby napisany z sensem. Może po jakimś czasie jestem w stanie coś powiedzieć, napisać, tylko zawsze mam wrażeniem, że nie jest to to, co chciałabym i jak chciałabym to przekazać. Tylko Oleksa sprawia, że boję się sięgać po jej kolejną powieść, boje się tych emocji...bo ciężko potem ochłonąć.
Autorka ma dar! Śmiało mogę napisać, że jest jedyną polską pisarką, która potrafi pisać tak emocjonalnie, a do tego pięknym językiem i w niesamowicie, niepowtarzalnym stylu. Jest jedyną, która z taką umiejętnością potrafi posługiwać się słowem, wywołując przy tym niesamowite emocje, wzruszenie czy łzy...
Do tego wszystkiego, przekazać to w nietypowo piękny, delikatny sposób, a zarazem trafić prosto w serce z trudnym tematem, przełamując to słodyczą liter...powiedziałabym magią...
Oj tak, Monika A. Oleksa czaruje słowem, czaruje swoje czytelniczki, ale przy tym trafia prosto w serce, bo o niej, jak i jej książkach się nie zapomina...

"Samotność ma twoje imię" to najnowsze dzieło polskiej pisarki. Muszę przyznać, że dopracowane, na bardzo (jak zawsze) wysokim poziomie. Tytuł jest baaaardzo trafny i wymowny...jednak nie do końca, bo Autorka potrafi zaskoczyć....

 "Samotność po prostu była. Któregoś dnia weszła bez zaproszenia do jej mieszkania i już w nim została. Nie pytała, czy może, czy ona chce, czy potrzebuje jej obecności. Po prostu zamieszkała z Janiną, rozepchała się po kątach i doszła do wniosku, że tu zostanie."
Samotność, tak naprawdę towarzyszy każdemu. Mnie, Tobie, jej, jemu... Kwestia tego na ile pozwolimy jej rozpanoszyć się w naszym mieszkaniu. Przychodzi taki moment, choć niekiedy lubimy takie chwile, gdzie zostajemy sami, czytamy, sprzątamy, leżymy i oglądamy TV, a ona czai się za oknem i obserwuje... czy wejdzie, zamieszka dłużej, czy jednak będzie zmuszona się odwrócić i zajrzeć w inne okna?
Chyba najprościej samotności wprowadzić się do osób starszych, schorowanych, takich, które odpuściły życie towarzyskie, bądź zostały w pewnym stopniu do tego zmuszone. Przecież rodzina nie ma czasu dla matki, babki, prababki... praca, dom, trzeba pędzić! O tak! U  takich osób samotność czuje się najlepiej, najpewniej...siedzi i chichocze... zostaje już na stałe...
W rzeczywistości nie tylko osoby starsze bywają osamotnione, w wielu domach "panuje" samotność we dwoje...
Przecież dawno drogi się rozeszły, zostały tylko wspólne dzieci, wspólne sprawy, a i to nie do końca... Być może jedno wyemigrowało, drugie tęskni... i uchyla drzwi samotności...
A ona korzysta...
Z życia innych: starszych, samotnych we dwoje, samotnych... czy potrzebujących...
Jej bez różnicy, korzysta z okazji kiedy zobaczy uchylone okno czy drzwi...a potem już panoszy się jak u siebie... i ciężko się jej pozbyć.
Monika A. Oleksa w piękny, wręcz poetycki i łapiący za serce pokazuje nam, uświadamia jak łatwo jest do naszego, bądź naszych najbliższych wpuścić tę krążącą i tylko czekającą na okazję - SAMOTNOŚĆ...

W powieści ukazuje nam, jak zawsze w swych książkach, jak ważna w życiu jest przyjaźń i miłość, jak ważni w naszym życiu są inni ludzie... choć mam wrażenie, że coraz mniej osób dostrzega tych, których powinni dostrzegać, szanować i kochać...
"Przyjaźń podeszła do tulących się do siebie kobiet i mocno je objęła. (...)
Przyjaźń nie potrzebowała rozumu ani wyjaśnień, by wiedzieć, co tu się wydarzyło. Wystarczyło jej serce, które czuło. Miała oczy, które zauważały każdy grymas na twarzy tej, która była bliska spragnionemu obdarowywania sercu. Miała uszy, które potrafiły usłyszeć nawet niewypowiedziane słowa. Nogi same prowadziły ją tam, gdzie czuła się potrzebna, a dłonie miała po to aby wyciągać je ku tej, którą pokochała. Szczerze bez stawianych warunków. Przyjaźń potrzebowała człowieka nie dlatego, że wiele dla niej znaczył; ale przede wszystkim po to, aby to ona mogła dla niego wiele uczynić. Bo taka właśnie była. Szczera, bezinteresowna i gotowa do poświęceń."
Taka właśnie powinna być przyjaźń, tylko od nas zależy czy mamy przyjaciół czy ich nie mamy.Tylko od nas samych zależy czy zasługujemy na czyjąś przyjaźń, miłość czy też nie...
Łatwiej i prościej otwierać drzwi przyjaciołom aniżeli samotności. Tylko my o tym decydujemy kogo wpuszczamy do mieszkania...
Na koniec z ogromnym podziękowaniem dla Moniki i moich najbliższych mi w życiu ludzi , których kocham, szanuje, bardzo lubię i jestem wdzięczna, że są...
"Nie ma przypadkowych spotkań i ludzie też nie stają na drodze naszego życia, ot tak. Każdy człowiek zostaje nam dany po coś, aby czymś nas ubogacić, dopełnić, coś pokazać czy uświadomić. Poprzez ludzi dostajemy od życia tysiące szans na to, aby stać się lepszym człowiekiem lub aby temu człowiekowi pokazać coś, czego on do tej pory nie dostrzegł"

Pozostaje mi tylko polecić "Samotność ma twoje imię", i przeprosić, że nie potrafię wyrazić, opisać tej historii tak jakbym chciała, jak na to zasługuje. Każde słowa wydają się zbyt płytkie, mało określające, bez emocji... oj co tu dużo pisać, nie potrafię tak emocjonalnie pisać i "pokazać" tego wszystkiego tak jak robi to Autorka.
Nie jestem w stanie wypisać tych wszystkich pięknych myśli, cytatów, które na długo zagoszczą w mojej pamięci i na karteczkach, których jest mnóstwo w moim egzemplarzu.
Czekam na kolejną książkę, na dalsze losy i powrót do Kazimierza, Nałęczowa, które stały mi się bardzo bliskie, podobnie jak postać Róży...
Wiem, że warto czekać, pewnie jeszcze długo poczekam, bo Autorka każdą swą powieść dopieszcza, a przy tym trzyma równy i bardzo wysoki poziom, o co ostatnio w polskiej literaturze trudno. Pisać może każdy, dużo, niekoniecznie dobrze. 












poniedziałek, 19 stycznia 2015

Zapach róż.... pośród mgieł

Pewnego wieczoru pod koniec lata Sabina Południewska stanęła w drzwiach pałacyku
„Pod Graalem i Różą” Potrzebowała natchnienia, które pozwoli jej skończyć kolejną powieść. Gospodynią pensjonatu okazała się sympatyczna Mila Mossakowska, a jego gośćmi, ekscentryczna kuzynka Carmen, profesor Niewiara, wyjątkowy oryginał, oraz pułkownik Janicki, leciwy mężczyzna, który nie stracił młodzieńczego wigoru.



Autor: Agnieszka Krawczyk   
Wydawnictwo: FILIA  
Wydano:wrzesień 2014
stron: 480
okładka: miękka


 Zacznę nietypowo.
Zawszę mówią, nie oceniaj ludzi po wyglądzie, podobnie bywa z książkami, nie ocenia się ich po okładce, ale ja wręcz muszę to zrobić. Kolejna książka Wydawnictwa FILIA, kolejna piękna i niesamowita okładka. Przede wszystkim przyciągająca wzrok, kusząca, niesamowicie zachęcająca. Do tego tak trafnie dobrana do treści. Był moment, że bałam się "ładnych książek", bo zawartość...szkoda gadać i się denerwować... ale we Filii jeszcze się na całe szczęście nie sparzyłam. Wiem, wiem, powinnam o Autorce i o treści, ale gdzieś wreszcie muszę powiedzieć co myślę, a że okładka "Doliny mgieł u róż" mnie zauroczyła, więc jest okazja. 
Okładki jak myślałam i się nie pomyliłam są autorstwa pani Olgi Reszelskiej, która ma niezwykłe poczucie smaku, gustu i wie doskonale co przyciąga i zachęca czytelników. Idealnie tworzy okładkę, by ta świetnie zgrała się z treścią! Gratulacje Pani Olgo - jest Pani GENIALNA!

Ogromnie się cieszę na "Dolinę mgieł i róż". Agnieszka Krawczyk długo kazała nam czekać za kontynuacją "Magicznego miejsca". Oj długo! 
Najważniejsze jednak, że dostaliśmy wreszcie możliwość powrotu do pięknej i klimatycznej Idy.
Fajnie powrócić do miejsca tak dobrze znanego, do ludzi, bez których nie byłoby tego klimatycznego miejsca. 
W to magiczne miejsce trafia znana i ceniona pisarka Sabina Południewska. Wydawca widząc jej brak weny, chęci do pracy, postanawia wysłać swoją autorkę do cudownego miejsca - pensjonatu Mili Mossakowskiej "Pod Graalem i różą"
Południewska do pomysłu odnosi się z dystansem, podobnie jak do ludzi. Uważana jest za wyniosłą i wymagającą... Jednak sama zapracowała sobie na taką ocenę i opinię.
W Idzie odnajduje siebie. Pośród róż i mgieł, czaru i uroku mieszkańców, Sabina zaczyna dostrzegać małe rzeczy, które cieszą. To tutaj odkrywa w sobie pokłady uczuć, o których do tej pory tylko pisała... To właśnie tutaj uczy się bezinteresownej przyjaźni. To właśnie w tym malowniczym miejscu zaczęła otwierać się przed sobą i ludźmi i dostrzegać, że świat jest piękny...tylko trzeba to zauważyć...

Autorka bardzo dobrze wprowadziła czytelników w magię jaką znajdujemy w Idzie. Świetnie nawiązała i przypomniała postaci z "Magicznego miejsca". Z lekkością pióra, poczuciem humoru i w świetnym stylu oprowadziła nas po tej maleńkiej miejscowości. Zaprowadziła do miejsc tak znanych, do ludzi, bez których nie byłoby Idy. Pokazała czytelnikom jak ważna jest zgoda pomiędzy ludźmi by osiągnąć cel i by wszystkim żyło się dobrze. Mimo potyczek i trudności życiowych.

Cieszę się ogromnie, że Agnieszka Krawczyk nie zapomniała o tak ważnej dla mnie osobie jak Tekla Tyczyńska. Ta kobieta mnie zauroczyła, jej hobby, pasja, to jak tworzy coś pięknego, pachnącego, ale przede wszystkim indywidualnego. Ludzie z pasją są niesamowici. Ida ma wielu zdolnych ludzi, ludzi z pasją, z chęcią pomocy. Jednak moje serce podbiła Tekla z małą Julinką. 
Nie byłoby tych postaci tak bliskich gdyby nie Autorka, która tworzy je bardzo realistyczne, przekonujące, wręcz rzeczywiste...
Muszę przyznać, że do mojego ulubionego grona doszła moja imienniczka - Sabina, która jak ja kocha przyrodę, dobrą powieść, i róże...

"Dolina mgieł i róż" to książka, którą czyta się bardzo szybko i bardzo dobrze. Po ciężkim dniu z przyjemnością siada się w ulubionym fotelu z taką powieścią w ręku. Zapewnia miłe chwile, pełen relaks i niesamowity spacer pośród mgieł, gdzie zawsze towarzyszy nam zapach róż...
Z przyjemnością kolejny już raz powrócę do Idy i jej mieszkańców, by sprawdzić co słychać u Państwa Mossakowskich i maleńkiej Idy Sabiny, u Krzysia i Julinki, czy choćby u Tekli, Sabiny i innych mieszkańców tego magicznego miejsca otulonego szczelnie mgłą i zapachem róż...  

"Dolina mgieł i róż" to świetna powieść obyczajowa, ciepła, magiczna, do której chętnie się powraca. Jednocześnie tak niepasująca do Autorki, która potrafi przemienić się w Autorkę z pazurem i pozabijać pół miasta w swoich kryminalnych powieściach! Ha, wolę Krawczyk w ciepłym i przyjemnym wydaniu. Taką, która rewelacyjnie pisze o miłości i przyjaźni...

Mam nadzieję, że już niebawem powrócę do Idy w "Ogrodzie księżycowym", który ma ukazać się niebawem...

 
    





 

środa, 14 stycznia 2015

Zapach żółtych róż...

Życie pisze różne scenariusze, a my nie zawsze dokonujemy właściwych wyborów. Nie mamy prawa osądzać życia i moralności innych, bo nigdy nie znaleźliśmy się na ich miejscu i nie wiemy, co ludźmi kieruje. Czasami nic nie jest takie, jak nam się wydaje. Nawet ci, których uważamy za nieskazitelnie dobrych, popełniają błędy, potykają się. Miłość zwycięża tylko w bajkach. 

Autor:  Gabriela Gargaś
Wydawnictwo: Feeria
Wydano: styczeń 2015
stron : 312
oprawa: miękka 


PREMIERA: 14 stycznia 2014 


Gabriela Gargaś to jedna z moich ulubionych polskich Autorek. Wiem, ba, przekonana jestem, że warto czekać za kolejną jej powieścią. Oj naczekałam się! Praktycznie minął równy rok od ostatniej książki, którą byłam zachwycona. "Namaluj mi słońce" było godne polecenia, była jedną z lepszych książek jakie czytałam w ostatnim czasie. 
Ucieszyłam się, gdy pojawiła się zapowiedź "Pośród żółtych płatków róż", kiedy wpadła w moje ręce od razu zabrałam się za czytanie...
Czy okazała się być na poziomie poprzedniej? Czy warto było czekać cały rok?
 
Zuzanna, Joanna, Michał, Robert, Milena, Zofia i Wojtek ...Nigdy by nie przypuszczali, że życie splecie ich drogi. Zresztą nigdy nie wiemy kto i po co pojawi się w naszym życiu. Zawsze coś, ktoś jest po coś...choć na chwilę...

Zuzia piękna kobieta po 30-stce, spełniająca się zawodowo...ale, żeby za dobrze i słodko nie było - nieszczęśliwie zakochana. Kocha i niby jest kochana. Szczęśliwa i ponoć dająca szczęście...tylko ile lat można dzielić się facetem z jego żoną?
Robert i Milena to małżeństwo idealne, ale czy aby na pewno? Czy to tylko pozory? Czy Milenie się tylko wydaje, że ma wspaniałą i szczęśliwą rodzinę?!
Wszystko do czasu, bo w ich życiu pojawia się Zuza...
Czy Zuzia tak naprawdę jest szczęśliwa, spełniona i kochana?Czy zasługuje tylko na to, by być na telefon i dostosować się do zachcianek i czasu wolnego kochanka? Czy miłość jest tak perfidna i pozwala zakochiwać się w nieodpowiednich ludziach? Czy amor musi trafiać nie tak jak powinien. Miłość jednak nie wybiera, robi co chce, splata jak chce, z kim chce... 
"Czasami człowiek broni się przed miłością, a ona i tak go dopada w najmniej oczekiwanym czasie czy miejscu..."
Joanna i Michał para doskonała, jednak do życia wkrada się rutyna, kłamstwo i niedomówienia. Szokiem jest tajemnica i wydarzenia, które sprawią, że ułożone życie runie jak domek z kart...
 
Życie pisze różne scenariusze. Czasem słodkie, nudne i sielankowe, ale czasami pozwala sobie na wystawianie ludzkiej cierpliwości na próbę. Zmusza do dokonywania wyborów, najczęściej tych najtrudniejszych...
Nigdy nie mamy pewności czy podjęta decyzja jest tą dobrą, trafną i słuszną. Zawsze pozostają wątpliwości. Każdy wystawiony na próbę powie, że życie bywa złośliwe, ale czy na pewno? A może daje nam szansę na miłość, zmiany, zwyczajnie na lepsze życie? Pytanie tylko, czy skorzystamy z takiej szansy danej przez los?!

Gabriela Gargaś potrafi pisać emocjami. Daje możliwość swoim czytelnikom, by mogli poczuć to co czują bohaterowie książki, ale tylko dlatego, że Autorka rewelacyjnie i bardzo realistycznie przedstawia nam postaci powieści. "Pośród żółtych płatków róż" to historie kobiet, które niestety nie ulokowały swych uczuć trafnie. Na swój sposób, być może były szczęśliwe, przeżyły chwile szczęścia, ale cudzym kosztem, kosztem innych kobiet... A mężczyźni to egoiści, którym wygodnie, nie liczą się z nikim, krzywdzą świadomie kobiety i nie tylko kobiety, bo swoje rodziny... Ale ciężko dokonać wyboru, podjąć męską decyzję, skoro nie musi... i wydaje mu się, że może mieć wszystko...
Ale życie czasami potrafi być sprawiedliwe...i sprawiedliwość nadchodzi w najmniej oczekiwanym momencie...

Czasami jeden gest, jedna zła decyzja, jeden mały błąd ma wpływ na całe nasze dalsze życie...
Nie pomoże tu nawet największy bukiet żółtych róż...

"Pośród żółtych płatków róż" to rewelacyjna powieść, wbrew pozorom nie pachnie różami, ani szczęściem. Jedyne co, to tytuł i zawarty kolor kwiatów może skojarzyć się ze zdradą - i jak najbardziej trafnie!
Książka pełna bólu, rozczarowań, nieszczęśliwej miłości. Powieść pouczająca, ostrzegająca, ale przede wszystkim ukazująca jak ważne w życiu, małżeństwie czy choćby związku ważne jest zaufanie i miłość...
Polecam z czystym sumieniem ;) bo warto! 
Uwaga - jeśli już zacznie się czytać to nie można się oderwać!


 
Gabryśka!
Dziękuję Kochana!

Za egzemplarz recenzyjny dziękuję pani Monice i Wydawnictwu Feeria.





 
 
 

niedziela, 2 listopada 2014

Literatura polska...

Tak mnie ostatnio wzięło na przemyślenia. Zabrałam się za układanie książek na regale, bo dawno na to czekały... Nie miałam jakoś ani chęci, ani weny, by to wszystko ogarnąć. Teraz już musiałam.


Wracając do przemyśleń, zastanawiałam się, kiedy w moim życiu pojawiła się literatura polska?
Wiadomo, że nie chodzi tu o lektury, albo inne przypadkowe książki, ale ta miłość, pasja do literatury polskiej, polskich pisarek i pisarzy...
Jedno nazwisko  - MONIKA SZWAJA! Tak, tak, to pani Monice, i jej książkom zawdzięczam to, że chętniej sięgałam i kupowałam książki naszych rodaków! 
A na pani Moniki książkę natrafiłam w serii, którą namiętnie kupowałam i czytałam! Wiecie co?
Szkoda, że już takich serii nie ma, one wiele dawały, odkryłam nazwiska, które do dziś mi towarzyszą.
Były wybrane, a dziś w dobie mega ilości wydawców, i jeszcze większej ilości piszących... nie zawsze trafia się na te "perełki". Niestety.
Jednak nadal próbuje, szukam tych wyjątkowych nazwisk pośród "zalanego" rynku książki i wiecie co? Trafiam! Nadal kupuje wszystkie książki ulubionych Autorów, nadal po niech sięgam, nadal czytam i nadal czekam na jeszcze! 
Nie wykluczając i wciąż dorzucając jakiś rewelacyjny debiut czy kolejne nazwisko.
Niestety, jakiś numerów mi brakuje i gdyby ktoś posiadał i miał na oddanie, to ja chętnie przygarnę ;)
Mam do tej serii zwyczajny sentyment! 





A Wasza miłość do literatury polskiej? Skąd się wzięła? Od jakiego nazwiska zaczęła?
A może to nie miłość, nie pasja, nie to, że ktoś lubi literaturę polską, ale tylko i wyłącznie to, że nazwisk pojawiło się bardzo dużo, a i łatwo postarać się o "darmową" książkę??
Jak uważacie?

A na koniec regał z literaturą polską...




***
A tak przy okazji.

BARDZO WAM dziękuję za wszystkie wejścia, nawet nie zauważyłam, 
że licznik pokazał 500 000 wejść!

Liczba jest imponująca!
Statystyki cały czas zaskakujące biorąc pod uwagę, że ostatnio czas nie zawsze mi pozwala na pisanie czy czytanie!
DZIĘKUJĘ!