piątek, 31 grudnia 2010

Podsuma roku 2010

W sumie ciężko mi podsumować , bo blog jest od niedawna , nie będę się nim zbyt dużo kierować w moich obliczeniach..
Dziękuje Wam ,że tu zaglądacie , muszę przyznać ,że nie spodziewałam się tylu wejść i komentarzy , ale bardzo się cieszę,ze zaglądacie i zostawiacie ślad po sobie. Ślady te w postaci komentarza będą nagradzane - obiecuję, oczywiście moimi zakładkami :O) co 500 komentarz nagrodzę :O)
Bardzo mi miło ,że autorki książek tu zaglądają , zdaje sobie sprawę ,że moje opisy nie są profesjonalne, ale pisane sercem , moimi wrażeniami i spontanem po przeczytaniu danej książki, są to moje luźne odczucia ... nie będę tego zmieniać i przy takiej formie pozostanę .
Zostanę też przy literaturze polskiej, bo ją uwielbiam najbardziej, oczywiście też przy debiutach.W przyszłym roku z literatury obcej będzie też Sparks, Zafon  i pewnie coś co mnie samą zaskoczy :O)

Sama jestem zaskoczona tym ,ze odważyłam się sięgać po fantastykę , za to dziękuję Autorce Kasi M. , która małymi kroczkami wpycha mnie w świat fantastyki ... o dziwo ten świat zaczynam odkrywać, delektować się nim i zagłębiać się w niego co raz bardziej . Kasiu M. dziękuję !

 Zapraszam Was tez do udziału w nowej ankiecie , znajduje się tam gdzie zwykle ...

Miały być statystyki :
roku 2010 przeczytałam 64 książki , 4 nie doczytałam, 6 książek wygrałam.
Mam nadzieje ,ze w przyszłym roku liczba książek będzie podobna i nadal będzie dopisywało mi szczęście :O)

Jeszcze w tym roku dwa zaskoczenia:
1. to maleńki urywek mojego opisu w najnowszym katalogu KDC
2. mój opis bedzie wykorzystany przez Agnieszkę Lingas - Łoniewską - dziękuję
dla mnie to ogromne wyróżnienia. 


Życzę Wam w Nowym Roku tego byście byli szczęśliwi, by zdrowie dopisywało, by czas był dla Was łaskawy i pozwalał na dłuuuugie czytanie oraz by Wasze marzenia się spełniły ....
Tym co dziś balują życzę szampańskiej zabawy !!!
Do zobaczenia w przyszłym roku :O)

Ostatni w tym roku ...

mini stosik :O)
ale wyjątkowy ....na swój sposób
od lewej:
1. "Dom tysiąca nocy" - Maja Wolny - dłuuugo za mna chodziła , wygrałam w wyd. Prószyński - dziękuje !!!
2. "Zawstydzeni czyli skazani na samotność "  Antonina Kostrzewa - wygrana u autorki - Bardzo pani dziękuję, za dedykację też dziękuję  !!!
3. "Szósty" Agnieszka Lingas- Łoniewska - zakup tak na koniec roku - dziękuję Agnieszko za miły wpis!!!





Próbuje zrobić jakieś logiczne podsumowanie mojego czytelniczego roku, póki co w głowie panuje chaos ;O(może wieczorkiem ....

Zakładki :)

powstały wczoraj :o)wiec jeszcze w starym roku :O)
mają juz swoje przeznaczenie :O)

środa, 29 grudnia 2010

Podsuma ankiety nr 6

Bardzo dziękuję za oddane głosy. Ankieta dotyczyła listopadowych książek :O)
N ie jest dla mnie zaskoczeniem miejsce pierwsze :O)
Ankieta przedstawia się następująco:

już niebawem następna ankieta ...

"Zakręty losu" Agnieszka Lingas - Łoniewska

Dramat sensacyjny opowiadający o życiu pełnym pokus, zagrożeń, zgubnych nałogów, fałszywych idei, mafii i wielkiej miłości.
Pierwsza część trylogii o braciach Borowskich, pełna wzruszeń, łez i namiętności. Poznajemy Krzysztofa Borowskiego, adwokata broniącego bossów narkotykowej mafii, Katarzynę Kochańską, prokurator oskarżającą w procesie zorganizowanej grupy przestępczej, Łukasza „Lukasa” Borowskiego, starszego brata Krzysztofa, od najmłodszych lat działającego w mafijnych strukturach oraz Małgorzatę Filipiak – dziewczynę, której tragiczny los na zawsze odbił się rykoszetem na życiu pozostałej trójki.




Wydawnictwo: NovaeRes
Wydano: 2011
stron :341

Agnieszka Lingas - Łoniewska autorka powieści "Zakręty losu" , mieszka w pięknym Wrocławiu, z wykształcenia polonistka, wyczytałam w krótkiej biografii,że postanowiła zrealizować  swoje  zapędy pisarskie i napisać książki - i bardzo dobrze!!!! brakowało mi takiej książki ostatnio. Książkę zaczęłam późnym popołudniem, skończyłam przed północą :O) nie mogłam jej odłożyć , jakby się przykleiła....


"Zakręty losu" to powieść podzielona na dwa działy - lata wcześniejsze , szkolne i te bardziej dorosłe...
W pierwszej części  poznajemy losy Kasi Matczak , która wraz z ojcem przenosi się do domu swej macochy i przybranej siostry. Dziewczyny nie pałają  do siebie miłością , nie mówiąc już nawet o przyjaźni. Kaśka czuje się w nowym domu obco. Podczas joggingu poznaje pewnego przystojniaka, który okazuje się być chłopakiem Gośki - przybranej siostry.
Jednak los płata figla , Kaśka staje się dziewczyną Krzyśka Borowskiego , Gośka dziewczyną starszego brata Krzyska- Łukasza Borowskiego, wtedy wychodzą na jaw pewne zdarzenia sprzed dwóch lat, które zmieniają życie Kaśki i Krzyśka, rodziny Borowskich , Matczaków i Gośki.
Druga część przenosi nas 13 lat później, kiedy to mecenas Borowski staje oko w oko z prokurator Kochańską, co łączy tych dwoje ???? nie będę Wam zdradzać , bo książka straci na wartości :O) W drugiej części pojawia się także Łukasz Borowski, który po części zmienia los tych dwoje.
Nie chcę pisać więcej o treści książki by nie zdradzić zbyt wiele, koniecznie trzeba samemu przeczytać o wielkiej , prawdziwej miłości, zdradzie , strachu a także o dramatycznych wydarzeniach.


"Zakręty losu" to powieść , która mnie zaskoczyła. Szczerze mówiąc okładka mnie zniechęcała, ale jak to mówią nie oceniaj książki po okładce. Posłuchałam starego powiedzenia i zagłębiłam się w lekturę ...
Autorka w swej powieści głównie oparła się na konkretnym problemie wśród młodzieży mianowicie zażywanie narkotyków, nadużywanie alkoholu. Jest to problem, z którym niestety maja do czynienia też młodsze dzieci, strach pomyśleć co to będzie jeśli kiedykolwiek narkotyki zostaną zalegalizowane ...mam nadzieję ,że nigdy do tego nie dojdzie.


Książka jest świetnie napisana , prostym , zrozumiałym językiem, podobały mi się dialogi i wyważone opisy. Podobało mi się przeniesienie w lata późniejsze i delikatne wprowadzenie do czasów obecnych. Muszę przyznać ,że p. Agnieszka ma niezwykłą wyobraźnie i umie to doskonale przelać na papier.

Jedyne co mi się nie podobało to ostatnie zdanie w książce!!!! bo sprawiło ,że będę musiała czekać aż do wiosny na kontynuację ....
Książkę polecam przede wszystkim osobom pełnoletnim, lubiącym dreszczyk emocji, akcję , ale także tym , którzy lubują się w romansach , bo  w "Zakrętach losu" znajdziemy dużą nutkę miłości ...Mnie nie pozostaje nic innego by dodać Agnieszkę Lingas - Łoniewską do ulubionych autorów oraz zaopatrzyć się jak najszybciej w jej pozostałe książki.


Książkę otrzymałam od Wydawnictwa NovaeRes za co ogromnie dziękuję :O)







wtorek, 28 grudnia 2010

"Opowieści wigilijne " praca zbiorowa

To książka szczególna - jak szczególna jest sama Wigilia i to wszystko, co się z nią wiąże. Opłatek, choinka, bliscy przy stole, prezenty... Specjalny prezent dla swoich czytelników przygotowało czternastu z najbardziej lubianych i najchętniej czytanych polskich autorów wydawnictwa Prószyński i S-ka. Każdy z nich napisał opowiadanie tematycznie związane z Wigilią. A że każdy też pozostał wierny swojej problematyce i stylowi, powstała książka lśniąca wszystkimi barwami prozy, rozjarzona, migotliwa i piękna jak bożonarodzeniowa choinka.





 Wydawnictwo: Prószyński i s-ka
Wydano: 2005
stron :276

"Opowieści wigilijne" to zbiór opowiadań znakomitych pisarzy i pisarek. Znajdziemy tam opowiadania : Janusza L. Wisniewskiego, Moniki Szwai, Dominiki Stec, Izabeli Sowy, Olgi Saskiej, Macieja Przepiery, Ewy ostrowskiej, Zofii Mossakowskiej, Iwony Menzel, Ireny Matuszkiewicz, Manuli Kalickiej, Marka Harnego, Irka Grin, Grażyny Bąkiewicz. Same znane i lubiane przeze mnie nazwiska, szczególnie niektóre ulubione.

Skoro nazwiska lubiane  ucieszyłam się na widok tej książki w bibliotece, jeszcze przed świętami, więc pomyślałam ,że to jakaś magia i cud ,że tak spokojnie na mnie czeka. Zabrałam się za nią przed świętami, niestety notoryczny brak czasu nie pozwolił przeczytać książki jednym tchem, podzieliłam na opowiadania i tak dobrnęłam do końca. Zachwycona dobrnęłam. Świąteczny klimat nastroił mnie pozytywnie na przygotowania świąteczne, świąteczne porządki i czekanie na przyjście małego Jezusa. 
Każde opowiadanie ma jakieś przesłanie, daje do myślenia, każe się rozejrzeć dookoła nas, by nie przeoczyć tak istotnych rzeczy i ludzkich problemów, zastanowić się nad swoim postępowaniem i nie tylko w święta , ale cały czas, czy my przypadkiem możemy zrobić coś więcej dla innych....


Najbardziej spodobały mi się trzy opowiadania :
* Wigilia jest tylko raz w roku
*Wigilie Kaskadera
*Wigilia dla Iskarioty


Wszystkie opowiadania wywarły na mnie ogromne wrażenie, może to i dobrze, że czytałam spokojnie  opowiadanie po opowiadaniu z przerwami, w tych przerwach miałam masę czasu by się zastanowić , przemyśleć wiele spraw.... Polecam wszystkim , którzy uwielbiają Boże Narodzenie.

mały dopisek : 
już dawno miałam problem z odmiana pewnego nazwiska, widziałam różnie odmieniane i sama nie byłam pewna jak jest prawidłowo, zapytałam u wydawcy , dostałam odpowiedź i jest mi strasznie wstyd ,że do tej pory pisałam niepoprawnie. Panią Monikę bardzo przepraszam  za te wszystkie "byki" więcej ich nie popełnię !!!
a teraz dla tych co też mieli dylemat, widziałam ,ze wiele osób 
Szwaja - Szwai

poniedziałek, 27 grudnia 2010

Wymiana książkowa

Z prawej pojawił się banerek zapowiadający wymianę książkową :O)
Myslę ,że to fajny pomysł i fajna zabawa , dlatego Was też zachęcam :O)
Szczegóły na blogu "Codzienne życie" 

sobota, 25 grudnia 2010

Prosto pod choinke...

kurier przywiózł w Wigilie ...
Nie spodziewałam się tak szybko i tak dużo, dziękuje panu Wojtkowi z NovaeRes za tak obfity stos.




od góry :
1. "Zakręty losu" - Agnieszka Lingas- Łoniewska
2. "Uciec przed cieniem" Ewa Kopsik
3. "Pokusa czyli teoria bezwzględności " Sander Gut
4. "Opowieści celtyckie" Karolina Janowska
5. "Skaza" Zofia Borowska - Wyrwa
6. "Nasza Klasa i co dalej" Ewa Lenarczyk.

Zapowiadają się świetne lekturki....niestety większość już musi poczekać na nowy rok. "Zakręty losu" pewnie jeszcze w tym...bo jestem strasznie tej książki  ciekawa ;O)

środa, 22 grudnia 2010

"Rzeka szaleństwa" Marek P. Wiśniewski

Autor zaskakuje czytelnika zwrotami akcji, sprawnie buduje suspensy, ale przede wszystkim wprowadza w mroczne i tajemnicze zakamarki ludzkiej osobowości, zachowując przy tym niezbędny dystans, chociaż główny wątek psychologiczny tworzy silne napięcie, na które czytelnik musi być przygotowany i odporny. Do tego dochodzą celne charakterystyki osób, ich zachowań i ubiorów, co powoduje, że otrzymaliśmy niemal thriller we współczesnych bardzo polskich realiach.
Piotr Dobrołęcki, Magazyn Literacki
Wydawnictwo: SOL
Wydano: 2010
stron : 333

 Pierwsze spotkanie z panem Markiem Wiśniewskim, szczerze mówiąc ogromnie się bałam. Wzięłam książkę do ręki, obejrzałam. Sama okładka jest jakaś tajemnicza, a zarazem fascynująca, zapowiadająca coś niesamowitego, ekstremalnego i niebezpiecznego. Takie były moje pierwsze odczucia i skojarzenia gdy zobaczyłam tę aksamitną , czarną, ale urozmaiconą krwisto czerwonym tytułem. Gdy już się napatrzyłam , na dotykałam literek tytułu, dokładnie takich jak lubię - wypukłych , postanowiłam przejść do rzeczy, mianowicie do zagłębienia się w ten debiucik....


Głównym bohaterem książki jest młody historyk, który "łapie " zlecenie. Zlecenie wydaje się być prostym zadaniem za bardzo duże pieniądze. Zgadzając się na pracę Michał Marlowski wypływa barką po rzece. Ma dostarczyć towar (bazaltowa ogromna rzeźba) ze Szczecina w okolice Sieradza. Podczas rejsu dochodzi do dziwnych, niewytłumaczalnych zdarzeń , przewidzeń i historii. Podróżuje z kapitanem Listkiewiczem i bosmanem Hryciukiem.
Po dopłynięciu na miejsce, trafia do pałacu, w którym mieści się ośrodek terapeutyczny, poznaje starszą kobietę ,z którą nawiązuje romans....
Jego pobyt się przedłuża, odkrywa tez niesamowite historie i wydarzenia, ale nie chcę tu za dużo zdradzić by nie popsuć efektu całej powieści.

Trudno mi zebrać myśli.
Książka zrobiła na mnie niesamowite wrażenie, po okładce spodziewałam się wiele , ale autor zaskoczył mnie jeszcze bardziej. Do końca, do ostatnich kartek nie szło nic wywnioskować , gdy już byłam pewna swojej interpretacji, zostałam znowu brutalnie ustawiona w inna stronę , moja wyobraźnia szalała, a pan Wiśniewski i tak robił swoje...
Nie wiem ile p. Wiśniewski ma wspólnego z psychologią , ale mnie  przekonał i  ujął, podporządkował tak ,ze nie mogłam się oderwać od książki . Nie wiem ile w tym manipulacji i przenikania do wyobraźni, a ile mej ciekawości,  ?? Ujął mnie stylem pisania, tematyką, niewyobrażalną wyobraźnią i umiejętnością przekonania zwykłego czytelnika. "Rzeka szaleństwa" to świetny debiut, który nam pokazuje jak łatwo można manipulować drugą osobą, jak wpływać na jego decyzję i postępowanie.


Z niecierpliwością będę czekała na inne książki p. Marka !!!! byle za długo nie kazał mi czekać. "Rzeka szaleństwa"  dała mi możliwość odskoczni od tego co czytam zazwyczaj. Jestem bardzo zadowolona,że mogłam te książkę przeczytać . Oczywiście polecam tym, którzy lubią dreszczyk emocji, wątki psychologiczne. Powieść zawiera wulgaryzmy, które w sumie mi nie przeszkadzały, ale może są osoby, które nie tolerują ich w książkach. p. Marka Wiśniewskiego z czystym sumieniem dodaję do ulubionych autorów.



Książkę otrzymałam od Wydawnictwa SOL, za co ogromnie dziękuje.






sobota, 18 grudnia 2010

Śledzie

Śledź ala Milanówek ( chyba z blogu Pyszne jedzonko)
50dag filetów śledziowych
2 łyzki cukru
ćwierc szkl. oleju
3-4 łyżki octu
3-4 łyzki przecieru pom.
30dag cebuli
2-3 ziarenka ziela ang
liść laurowy
kilka ziarenek gorczycy

Na rozgrzany olej dajemy cebulę pokrojona w cienkie talarki, zeszklic , dodac cukier i chwile smażyć mieszając.Dodać liść , ziele, przecier, wymieszac i dusić kilkanascie minut,zdjąć z ognia, dodac gorczycę i wystudzić.
Wymoczone i pokrojone śledzie układac w słoiku i warstwami przekładac sosem, zamknąc i włożyć na 2-3 dni do lodówki.
Mogą stać w lodówce 2-3 tyg.

Ryby opiekane c.d

RYBY w SOSIE POMIDOROWYM
2 szkl wody,
6 łyzek octu,
1/2 szkl oleju,
2 łyżki cukru,
1 słoiczek koncentratu pom.
3 łyżki ketchupu
ziele ang, pieprz, liść laurowy,1 łyżeczka soli
Wszystkie skladniki zagotować.

ok. 70dkg śledzia zielonego

ogórek kiszony
cebula
Ryby panierować w bułce tartej i usmażyć, gotowe poukładać 1 warstwe w wysokim naczyniu (ja osobiście robie to w garku emaliowanym) na 1 warstwe ryb posypać ogórkiem pokrojonym w kostke, i tak samo cebule, na to ryby i znowu ogórek z cebula, układac warstwami, na końcu zalać wszystko gotującą zalewą.
Odstawić do ostygnięcia w zimne miejsce. Ryby po dwóch dniach pycha, ale czym dłuzej stoją tym są lepsze. SMACZNEGO

Ryby opiekane

Mnie dziś pochłonęło robienie rybek na święta...
Ryby w  occie.
ok. 1 kg śledzia zielonego, zrobic w panierce, usmażyć na oleju , włożyć do miski i zalać gorącą zalewą :O)
Zalewa:
1l wody
1/2 szkl octu
2 łyzki cukru
1 łyżka soli
kilka ziarenek ziela ang.
liść laurowy
kilka ziarenek pieprzu
2 cebule
Wszystko razem zagotowac i zalać ryby.
Ja przykrywam i wystawim na balkon :o)Mogą stac bardzo długo. Robię je około 4-5 dni przed podaniem :O) Oczywiscie nie muszą to być śledzie zielone, zalewa pasuje do wiekszości ryb.

środa, 15 grudnia 2010

"Kudłata" Dorota Berg

Antydepresyjna historia o kobiecie w poszukiwaniu normalności.
Biały domek na przedmieściach, w ogródku gromadka szczęśliwych dzieciaków, a przy rozpalonym grillu przystojny mąż wpatrzony z miłością w spełnioną żonę swoich marzeń.

Tak miało być.

Ale los zagrał jej na nosie…
Dogonić szczęście, podnosić się wielokrotnie z kolan, zawsze widzieć światełko w tunelu i nie poddawać się – to historia życia Kudłatej, trzydziestokilkuletniej Matki Polki, która niemal traci nadzieję na prawdziwą miłość i radość życia.
Świat pełen przeciwieństw, smutku i radości, poukładanych i pobałaganionych wartości, wina, łez i śmiechu.
Opowieść o tym, jak pogodzić przyjaźń, rodzinę, macierzyństwo i karierę, czyli nasze babskie codziennostki.



Wydawnictwo: Prószyński S-ka
Wydano: 2010
stron : 311

 Czy ja już pisałam,że lubię poznawać książki autorów debiutujących????Jeśli nie to właśnie to piszę , lubię , nawet bardzo, uważam ,że wielu z nich jest nie docenianych, bo mają mało znane nazwiska....wszystko zależy od dobrej reklamy i dobrego wydawnictwa co będzie dalej...dlatego ja chętnie kupuję czy też wypożyczam polskie debiuty.
Tym razem padło na debiut pani Doroty Berg - "Kudłata". Jest to pierwsza książka tej autorki. Na okładce widnieje dość wyraźny napis " historia antydepresyjna", niestety czytając początek książki, miałam wrażenie,że jednak jest bardziej depresyjna niż anty. 


Wiktoria Turska, młoda osóbka , zakochana , w związku od 5 lat, plany na przyszłość, mąż , dzieci , biały mały domek i nagle wszystko się sypie....by zapomnieć wychodzi za mąż za poznanego, mało przystojnego faceta, który okazuje się nieudacznikiem, egoistom zakochanym w sobie. Ze związku zostają jej dwoje ukochanych maleńkich dzieci , zbyt wysoka samokrytyka i nastawienie anty dla facetów. Z pomocą przychodzą rodzice oraz przyjaciółki zwane pieszczotliwie baby-jagami, które zloty robiły regularnie w piątki. W słynne piątki dzieci idą spać , Wiktoria, Gośka , Patrysia, Edytka i Aga czyli baby -jagi piją wino i układają dalekosiężne plany jak ułożyć życie każdej z nich. 
Wiktoria pomału odzyskując równowagę fizyczną i psychiczną dostaje pracę, zaczyna dobrze zarabiać , za to pozostaje nieugiętą singielką. Na wakacje z dziećmi  wyjeżdża z koleżanką i jej córką. Poznaje tam Maćka , który odegra w jej i jej przyjaciółki  życiu pewną rolę ....
Dla niej najważniejsze są dzieci,z nimi spędza każdą wolną chwilkę, mężczyźni schodzą na daleki plan, jej przyjaciółki na siłę próbują ją swatać , lecz Wiki pozostaje nieugięta , aż do momentu gdy zgadza się spontanicznie by jechać na Mazury z kolegami i koleżankami z pracy. Na wyjazd ten jedzie też informatyk Piotr, który okazuje się być zainteresowany Wiktorią. 
Czy uda się Piotrowi przełamać bariery i poderwać Wiktorię ???
Jaka rolę odegra Maciek???
Tego Wam nie zdradzę, odpowiedzi na te pytania i na wiele innych znajdziecie w książce pani Doroty Berg.


"Kudłata"  to książka , którą warto przeczytać, powieść raczej typowo kobieca i śmiało mogę napisać,że jest to historia antydepresyjna :o) Choć początek może troszkę zniechęcić, tak reszta książki wciąga i ciężko się od niej oderwać. Powieść  napisana lekko, prostym językiem z dość dużą dawką humoru.
Mam cichą nadzieję ,że pani Berg napiszę coś jeszcze, a ja chętnie po nową powieść sięgnę , bo jak dla mnie "Kudłata" to udany debiut.


Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Prószyński, za co dziękuję :O)






wtorek, 14 grudnia 2010

"Kapelusz z zielonymi jaszczurkami" Hanna Kowalewska

Zbiór kunsztownych  opowiadań o miłości, samotności i śmierci.











Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Wydano: 1999
stron : 157

Po książkę p. Kowalewskiej wyciągnęłam rękę po raz drugi. Tym razem padło na opowiadania.
"Kapelusz z zielonymi jaszczurkami" to niesamowite dzieło. Dzieło, którym należy się delektować, opowiadanie po opowiadaniu. Bogaty język, niesamowite porównania, niesamowite opisy , rewelacyjne dialogi ....muszę przyznać,że byłam zaskoczona, nie tego się spodziewałam.
Szczerze mówiąc nie wiem co mam napisać , mam problem .... ponieważ ten zbiór jest niesamowity!!! 
Ciężko opisać mi go słowami , powiem krótko koniecznie zajrzyjcie do tej książki !!!

......

Chyba nie ma co komentować .... powiększylismy rodzinę o Popiołka .....
niestety Pindzia jeszcze szuka domu ....
Nie wiem jak zrobił to Miłosz, ale wcale nie musiał długo prosic taty o Popiołka !!!jeszcze tego samego wieczora był u nas, noc troszke niespokojna, trwało chyba ustalanie kto będzie rządził, Hindek został przewódcą i to widać , opiekuje się maluchem , liże mu futerko, razem śpią , jeszcze kilkanaście godzin temu....trwały zgrzyty....

Na styczeń stosisko

po drodze do Kalisza wleciałam do biblioteki , wyjeżdżając z domu obiecałam sobie 2-4 książek , bo stos czeka w domu, wyszłam z ...... :o/




Od góry:
1. "Amsterdam Parano" Michał Puchalak  - wygrana od wydawnictwa COMM - dziękuję
2. "Nakarmić Wilki " Maria Nurowska - nowość w naszej bibliotece, chciałam kupić , już nie muszę ...
3. "Polowanie na Perpetuę" Ewa Stec - dawno chciałam , nóweczka z biblioteki
4. "Zamówienie z Francji" Anna Szpielak - jak wyżej
5. "Tkacz iluzji" Ewa Białołęcka - posłuchałam K.M , pytałam w naszej bibliotece , ale nie miały w ogóle, teraz leżała nóweczka !!! czyli słuchają czytelników :O)
6. Opowieści Wigilijne
7. Izabela Sowa "10 min od centrum" - nie wiem czemu wzięłam....
8. "Znak Anny" Ewa Cechnicka, szukałam pod "C" p. Cygler , niestety wszystko w obiegu, to mi wpadło w oko....
9. Danielle Steel "Dom przy Hope Street" - na odstresowanie
10. J.D Roob - no ba
11. Jill Barnett " Cuda" lubię te serię

piątek, 10 grudnia 2010

Spóźniony Mikołaj

dotarł dzisiaj :O) postanowiłam sobie sprawić sama miły prezencik :O) O to on, tylko nie mam pojęcia kiedy to przeczytam .....


Jeśli chcecie pomęczyć i zamęczyć pytaniami autorkę " Roku w Poziomce " zajrzyjcie TUTAJ

czwartek, 9 grudnia 2010

Grudniowy stos !

Grudniowy, choć jakoś chyba zahaczę o styczeń jeszcze :O)


Od góry :
"Rok w Poziomce" Katarzyna Michalak - prezent od autorki - dziękuję - Przeczytana i opisana
"Sezon na cuda" M. Kordel - od Wyd. Prószyński, za którą bardzo dziękuje - Przeczytana i opisana 
"Kudłata" D. Berg - jak wyżej
"Panny Roztropne" Magdalena Witkiewicz - od Wydawnictwa SOL - za co bardzo dziękuję - Przeczytana i opisana
"Magiczne miejsce" - Agnieszka Krawczyk - jak wyżej
"Jak to robią twardzielki..." Mariola Zaczyńska - też od W. SOL
"Rzeka szaleństwa" Marek P. Wiśniewski - jak wyżej
"Kręgi " Jan Antoni Homa - od SOL
"Wodospad" Maciej Kuczyński - jak wyżej

"Sezon na cuda" Magdalena Kordel

Wyczekiwany powrót do malowniczego Uroczyska. Ciepła opowieść o miłości i walce z samotnością.
Maja zadomowiła się na dobre w Malowniczym - urokliwym miasteczku w Sudetach, gdzie uciekła z hałaśliwego miasta od przeszłości i byłego męża. Prowadzi pensjonat i żyje niespiesznym rytmem miejscowości, którą ponoć pod swoje skrzydła wziął jeden z aniołów.
Zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Maja postanawia zaprosić na Wigilię wszystkich samotnych mieszkańców Malowniczego. Jednak spełnienie oczekiwań gości wcale nie będzie proste!
W jednej chwili na Maję spadną problemy uczuciowe sąsiadów i przyjaciół. W dodatku jej córka zacznie zachowywać się dziwnie, a na horyzoncie pojawi się atrakcyjny mężczyzna. Kiedy jeszcze do drzwi pensjonatu zapuka nieznośna Paulina, która postanawia poszukać sobie w okolicy faceta, świat Mai stanie na głowie...



Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Wydano: 2010
stron : 318

"Sezon na Cuda " Magdaleny Kordel to kontynuacja bestsellerowej powieści "Uroczysko". "Uroczysko" mnie oczarowało i dlatego  natychmiast sięgnęłam po dalsze losy Mai, jej rodziny i przyjaciół. Czasem bywa, że kontynuację jakiejś serii bywają nieudane,  miałam tego świadomość sięgając po Sezon....


Przenosimy się do małego miasteczka Malownicze w Sudetach, gdzie wszyscy wszystkich znają , o wszystkich wszyscy wiedzą. Miasteczko okrywa ciepła pierzynka białego grudniowego puchu. Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia - prawdziwe, białe i zimne.
A co słychać u mieszkańców małego miasteczka ????
Pani Leontyna - starsza kobieta , która prowadzi sklep z antykami, samotna  osoba, która obawia się,że te święta będą smutne i samotne. Jednak nie jest sama , takich samotnych osób w Malowniczem jest bardzo wiele, wpada na ciekawy pomysł....

Maja  - zawiedziona tym ,że pensjonat nie jest oblegany, nadal pracuje w szkole, broni "swoich dzieci" przed uprzedzoną panią dyrektor.... W domu może liczyć na przyjaciół,  wychowuję Manię, która przechodzi różne humorzaste i pełne buntu dni,  z dnia na dzień zdaje sobie sprawę ,że weterynarz Czarek staje się dla niej kimś bardzo bliskim, niestety na horyzoncie pojawia się pewien ciekawy mężczyzna ....
Pojawia się też Paulina - koleżanka z dawnych lat, dziwna  i nieznośna ....
Maja pomaga też młodej kobiecie z dwojgiem maleńkich dzieci, kim okażę się kobieta ????

Co łączy panią Leontynę z Majką ???? obie są niesamowicie dobrymi i ciepłymi kobietami, które nie potrafią przejść obojętnie obok osób potrzebujących. Obie z proboszczem organizują Wigilię dla Wszystkich osób samotnych, niestety zadanie nie jest łatwe...Za nim dojdzie do tej uroczystej kolacji muszą pokonać wiele trudności....

"Sezon na cuda" jest niesamowitą historią, którą warto przeczytać  przed świętami , wszystkie te przygotowania, pomysły , pomoc osobom starszym , wszystko to daje do myślenia. Jeszcze wczoraj nie miałam zbyt wielkiej ochoty na Boże Narodzenie i przygotowania, po tak ciekawej lekturze, przeplatanej różnymi przygodami , magią i oczywiście humorem cieszę się ,ze będą. Nabrałam chęci i ochoty na przygotowania. Mam też cicha nadzieję ,że i nad moim miasteczkiem czuwa Anioł, który przynosi szczęście mieszkańcom , jak to jest w przypadku Malowniczego....
Autorka jednak jeszcze ujęła mnie czymś szczególnym , tym ,ze w jej książkach znajdujemy rękodzieło, szydełkowe poduszki, kapy , ręcznie robione czapki, szaliki , ale także rzeźba , malarstwo. Cieszę się ,że młode pisarki nie pozwalają by rękodzieło poszło w niepamięć .
Powieść jest bardzo udana , mam nadzieję ,że będzie kontynuacja i poznam dalsze losy Majki, Marysi , Jagody, Czarka i innych mieszkańców tego pięknego miasteczka. Książkę polecam, szczególnie tym , którzy kochają Boże Narodzenie i ten szczególny czas przygotowań i niezwykłej magicznej atmosfery.

środa, 8 grudnia 2010

"Uroczysko" Magdalena Kordel

Porzucona przez męża Maja, mama piętnastoletniej Marysi, właścicielka dwóch psów i kota, myśli, że limit przypisanych jej nieszczęść został już wyczerpany. Wkrótce przekonuje się, że to zaledwie początek. Nieszczęścia, jak to mają w zwyczaju, chodzą nie tylko parami, ale wręcz stadami. Paradoksalnie jednak to co złe prowadzi do zmian na lepsze. I tak Majka – pomimo zmagań z samotnym rodzicielstwem i mężem, który niczego nie ułatwia – znajduje w sobie siłę, o której istnieniu wcześniej nie miała pojęcia. Pobyt w Sudetach, w domku należącym kiedyś do jej ciotki, daje początek zmianom, które odmienią egzystencję całej jej rodziny. A wszystko to w malowniczej scenerii gór i lasów, przesycone ciepłem nowych i starych przyjaźni oraz okraszone humorem.


Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Wydano: 2010
stron : 254

Magdalena Kordel - pisarka , którą polubiłam za "48 tygodni"  - na mojej półce dość "wymęczona", bo chętnie do niej wracam, najczęściej wtedy gdy mam ochotę się pośmiać . Bardzo długo czekałam na nową powieść , miałam cichą nadzieję , że MK nie przestała pisać !!!! Ucieszyłam się i natychmiast kupiłam nową książkę "Uroczysko". Po cichu liczyłam, że będzie tak samo fajnie i z humorem napisana :o) NIE przeliczyłam się !


"Uroczysko" to historia młodej kobiety, która zostaje zdradzona przez męża, on wyprowadza się, informując ją tylko o kłopotach , kredytach i kochance..... Maja zostaje z nastoletnią córką i zwierzakami, na początku załamana, trafia do pięknego górskiego miasteczka gdzie musi odreagować, poznaje cudowne osoby, które stają jej się bliskie, postanawia się tam przenieść wraz z córką...W pięknych i malowniczych Sudetach zaczyna wszystko od nowa.... i tu się będzie działo, a wszystko "okraszone" dawką humoru.


Sama książka ma niezwykle fajne dialogi! pełna humoru i trafionych tekstów. Widać ,że autorka jest niezwykle pogodną i pełna poczucia humoru osobą , która przelała  te zalety na kartki papieru. czytając "Uroczysko" parskałam śmiechem,  więc wszystkim , którzy lubią się śmiać , a także tym , którzy są zestresowani, bez humoru POLECAM książki pani Magdaleny ! ! ! Gwarantuję ,że rozbawią największego gbura....


Wam polecam "Uroczysko", a sama zabieram się za "Sezon na cuda" Magdaleny Kordel oczywiście :o)

Cytaty :

"Nadzieja i wiara to nieśmiertelne wartości" 
„(...) jednak człowiek jest zwierzęciem stadnym i niezbyt dobrze się czuje, gdy jest sam jak palec.”

„A potem... Potem zacząć wszystko od nowa z jutrem jeszcze wolnym od błędów.”

wtorek, 7 grudnia 2010

"Fikołki na trzepaku" Małgorzata Kalicińska

Fikołki na trzepaku to literackie pocztówki dzieciństwa. zapamiętane i "zatrzymane w kadrze pamięci" podwórko, szkoła, wakacje i życie rodzinne...










Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Wydano: 2009
stron : 332

Małgorzata Kalicińska dla mnie znana głównie z trylogii o rozlewisku, która bardzo mi się podobała. Najbardziej jednak spodobała mi się  "Miłość nad rozlewiskiem". 
Będąc ostatnio w bibliotece, leżała sobie na półce przedostatnia??? książka pani Kalicińskiej "Fikołki na trzepaku", postanowiłam wypożyczyć.

Książkę dawkowałam....dlaczego ???? ano dlatego ,że jakoś nie potrafiłam się w nią całkowicie, dogłębnie zatracić.... krótko mówiąc nie wciągnęła mnie. Dla mnie opisy lat dziecięcych, wczesnej młodości są interesujące owszem , ale te wszystkie szczegóły , detale , wspomnienia o większości sąsiadów, znajomych, rodziny ....raczej nie dla mnie, okropnie mi się dłuuuużyła . Znudziłam mnie, uparłam się ,że ją skończę i dziś skończyłam, jednak znudzona.
To nie znaczy ,że książka nie jest ciekawa, pewnie jest, ale dla osób bezpośrednio zainteresowanych.  Może to być ciekawe doświadczenie czytać o sobie, a dla najbliższych osób pani Kalicińskiej piękna pamiątka na lata, zachowana na kartach książki urozmaicona różnymi zdjęciami z lat ubiegłych.


Szczerze mówiąc nie wiem czy polecać i komu, chyba sami musicie zdecydować czy chcecie do niej zajrzeć , ja wiem jedno , już nigdy do niej nie powrócę.

poniedziałek, 6 grudnia 2010

"Zima w Poziomce" Katarzyna Michalak

Dziś Mikołaj, dziś nie ma przegranych :O) Specjalnie dla Was od Katarzyny Michalak nowy felieton:


ZIMA W POZIOMCE

Nie powinnyśmy być zaskoczone – my Poziomkowe kobiety – że mniej więcej w listopadzie, czasem wcześniej, już w październiku, a niekiedy trochę później, w grudniu, no nieważne kiedy, ale na pewno po jesieni nadejdzie zima. A z nią, jak przystało na globalne ocieplenie, mrozy takie, że włos przymarza do czapki, a powieki do gałek ocznych. Ale jesteśmy. Zaskoczone. Jak co roku drogowcy.
Tydzień temu nas zasypało. Takie zaskoczone.
Ja, pani na Poziomce, byłam zdumiona nie tyle opadami śniegu (mam wyobraźnię, mam też niezłą pamięć), co tym, że… jest prąd! Alleluja! Nie zamarznę pod naciągniętą na głowę kołdrą, modląc się gorąco o wiosnę (bo nadal, jak przystało na XXI wiek ogrzewam domostwo prądem).
Sajgonki – Gapu i Pepsi – były zdumione, że brązy i zielenie nagle zbielały! Łał, ale radocha! Można kicać po całym ogrodzie, tarzać się w białym puchu, ryć nochem w tym zimnym czymś i łykać łapczywie lodowe pyszności! Pani zasłała stajenkę grubą warstwą pachnącego siana (może zawieruszy się z nim któraś ze świnek morskich i fajnie będzie ją przydepnąć?), żeby nam pupy nie przymarzły do ziemi, ale ja – Pepsi-pies i tak jestem gotowa na długą mroźną zimę, bo zrobiłam WIELKI I OGROMNY PODKOP. Podkop prowadzi… nie wiem właściwie dokąd, bo jeszcze go nie skończyłam. I nie wiem, po co go w ogóle wykopałam, ale na zimę robi się chyba podkopy. Robi się, no nie?
Kuropatki, trzy, które wychowałam od jajka, też były nieco zaskoczone: jeszcze wczoraj grzebały, niczym domowe kury, w zasłanej sianem ziemi, szukając rozsypywanych co dzień ziaren słonecznika (w miseczce mają granulat dla kuropatek, ale rozpieszczam te moje wyrośnięte kurczęta słonecznikiem i płatkami owsianymi), a dziś łapy przymarzają do podłoża! Ale śnieg jest taaaki fajny! Można się w nim zakopać, jak w sianie i wtedy wygląda się jak rasowa, polna kuropatwa. A nie jakaś tam udomowiona. O, pani przyniosła miskę z czymś dobrym, trzeba się trochę popopisywać. I już śliczne błękitno-jarzębiate ptice fruwają po całej wolierze, zerkając, czy aby na pewno patrzę i podziwiam. Patrzę i podziwiam. Nigdy bym nie przypuszczała, że kuropatwy, synonim małego szarego ptaka, są tak piękne, tak pełne wdzięku i tak sympatyczne.
Na koniec świnki morskie. Dwie. W lecie wyeksmitowałam je na dwór, do wielkiej woliery zbudowanej dla kuropatek. Jest piękna, rozległa (ze dwa razy większa niż moja łazienka) i bezpieczna, żaden drapieżnik nie dobierze się do moich zwierzaków, pomyślałam więc, że świnkom będzie w niej równie fajnie, co ptakom. I jest. Z kuropatkami dogadały się w ciągu paru dni. Kuropatki bronią ziaren słonecznika, świnki marchewki, jabłka czy cykorii. Granulat jedzą wszystkie razem z jednej miski (to dopiero widok: dwie egzotyczne prosianki i trzy stanowczo polskie ptaki). Żyły sobie w piątkę do pierwszych przymrozków. Świnkom tylko różowe pięty migały, gdy zakopywały się po uszy w sianie, ciągnąc za sobą marchewkowe skarby. Któregoś dnia prosinaki się jednak zdziwiły: zamiast woliery – klatka, tak bardzo ciasna po rozległej przestrzeni. Zamiast kuropatek-kumpelek – czarny nochal Pepsi, gdy w mróz nocuje w domu. Świnki wyglądają przez kraty, niczym więźniowie Alcatraz i widzę w ich czarnych paciorkowatych oczach to, co o czym myślimy wszystkie Poziomkowe kobiety: byle do wiosny!

niedziela, 5 grudnia 2010

"Przegryźć dżdżownicę" Katarzyna Grochola

''Wrażliwe, wnikliwe i poruszające sprawozdanie pisane z głębi zdradzonego serca i ciała kobiety.
Oryginalna, lekka, a zarazem niezwykle intymna, chwilami poetycka narracja, gdzie słowa nie służą do opisu czy nazywania, lecz przede wszystkim do wyrażania uczuć i nastrojów.'' - Wojciech Eichelberger





Wydawnictwo: Do
Wydano: 1997
stron :83

"Przegryźć dżdżownicę" to szybka lektura, z której można się dowiedzieć ,że żona o zdradzie dowiaduję się ostatnia i to przypadkiem od sąsiada .... 
Kiedy wszędzie dookoła mężowie zdradzają żony, żony mężów zwykły obserwator jest szczęśliwy ,ze jego taka sytuacja nie dotyczy , ale czy na pewno tak jest ?????
Książka napisana z humorem, nadaję się na niedzielną sjestę po objedzie. Niestety jest z tych , które oddam do biblioteki i o niej zwyczajnie zapomnę ....
Polecam tym , którzy lubią Katarzynę Grocholę i tym co nudzą się w niedzielne popołudnie.


Coś mnie jednak ubawiło : 
"(...) U Anki w bloku mieszkał facet, który miał kochankę na dole. Żonę oszukiwał lat parę, wyjeżdżając na delegacje piętro niżej. Az pewnej nocy, jak był na delegacji, kochanka go wysłała z kubłem śmieci. Zsyp na 6 był zatkany, poszedł na 7, wywalił kubeł w pidżamce, stanął pod drzwiami i zadzwonił do własnego mieszkania. Otworzyła żona, spokojnie przeszedł do kuchni, otworzył szafkę pod zlewem i zobaczył pełen kubeł. potem zemdlał. potem się rozwiódł. (...)"


"(...) - czego Pani szuka?
- Koszuli... Dla męża
- jakiej?
- Nie wiem , może coś pod kolor oczu...
 - A przepraszam mąż królik??? - roześmiał się ten facet .
Patrze na koszule3 , którą trzymam  - krwistoczerwona ... (...)"



"Rosjska baletnica" Danielle Steel

Młoda Amerykanka po śmierci babci otrzymuje z domu spokojnej starości pozostałe po niej przedmioty. Jest tam para baletek, stare zdjęcia i pożółkła korespondencja. Na ich podstawie kobieta odtwarza nieznaną jej zupełnie historię życia ukochanej babki przed wyjazdem do Ameryki. Romantyczna i tragiczna zarazem historia pięknej Daniny przedstawiona jest na tle dramatycznych wydarzeń rewolucji 1917 roku, które w szczególny sposób dotknęły warstwę inteligencji, arystokracji i kręgi dworskie.




Wydawnictwo: Świat Książki
Wydano: 2000
stron : 174

Kiedy mam gorsze dni, albo brak ochoty na jakieś wielkie dzieła sięgam po Danielle Steel, ta autorka jest dla mnie jak jakaś odskocznia. Wiem ,że jak sięgnę po jej książkę nie ważne jaką ona i tak mnie pochłonie, pomoże się zrelaksować , przenieść gdzie indziej. 


W bibliotece wpadła mi w oko okładka, potem spojrzałam na tytuł, do Rosji mam jakiś sentyment, może dlatego,ze tyle lat uczyłam się tego języka :O)
" Rosyjska baletnica" okazała się piękną historią.

Poznajemy młoda Amerykankę , która po śmierci swojej ukochanej babci, otrzymuje z domu opieki paczkę.
Odkrywa w niej babcine rzeczy -  piękny medalion ze zdjęciem mężczyzny , plik listów napisanych po rosyjsku, baletki oraz stare zdjęcia. Wtedy dopiero zdaje sobie sprawę ,ze jej babcia nigdy nie mówiła jak i po co  trafiła do Ameryki!!! Nigdy nie opowiadała o swoich latach z młodości.....
Gdy daje listy do przetłumaczenia zagłębia się w młodość swojej babci, kiedy ta była primabaleriną , odnosiła sukcesy dzięki swojej ciężkiej pracy, gdzie treningi trwały kilkanaście godzin dziennie, poznaje tez prawdę dotyczącą osoby z medalionu - wielką miłość kobiety.


Wzruszająca opowieść. Piękna miłość lecz z barierami nie do pokonania. Ona sławna baletnica, która nie potrafi rozstać się ze swoją pasją i szkołą , on, lekarz na dworze Cara, żonaty. Jednak ich miłość trwa, rozwija się, niestety wybucha rewolucja , los chce inaczej, ona trafia do Ameryki , on zostaje zesłany na Syberię ....koniecznie musicie poznać szczegóły :O)

Przeczytałam ją w sumie bardzo szybko, polecam ją na zimne wieczory pod ciepłą kołderką :O)Warta przeczytania .


sobota, 4 grudnia 2010

"Frywolitki, czyli ostatnio przeczytałam książkę !!!" Małgorzata Musierowicz

Ciepło, mądrość i humor, cechujące cykl powieściowy Małgorzaty Musierowicz "Jeżycjada", odnaleźć można i we "Frywolitkach" - felietonach dla młodzieży, ukazujących się na łamach "Tygodnika Powszechnego". Mowa w nich przede wszystkim o książkach i o radości czytania, ale nie tylko: Małgorzata Musierowicz zwierza się ze swoich marzeń i obaw, opowiada o radościach i troskach, a także o swoim hobby.










Wydawnictwo: Akapit Press
Wydano: 1997
stron : 237

To moje pierwsze spotkanie z Małgorzatą Musierowicz, chyba mało udane :O( 
Nie bardzo wiem co mam napisać , były momenty , z których się śmiałam , ale większość jakoś mało mnie zainteresowała, w niektórych momentach przysypiałam , bo czytałam ja głównie wieczorami, dłuuugo ją coś czytałam.
Książka pewnie świetna , ale nie dla mnie ;o( 
Nie mówię jednak NIE książkom p. Małgorzaty , oj nie , mam zamiar sięgnąć, ale po coś innego niż felietony ....
Może macie jakiś pomysł??? co by mnie zainteresowało i co powinnam wypożyczyć w najbliższym czasie tej autorki ?

Zasypianie ....

Wspólne , zdjęcia robione po ciemku z lampa błyskową :O(
Przyjaciele dwaj:




Poranne "mizianie" - codziennie budzi Miłka , tuląc i łasząc się do niego, oczywiście z mega mruczeniem :O)

piątek, 3 grudnia 2010

Mikołaj

Odwiedził mnie dziś :O) tzn w sumie listonosz , przyniósł przesyłkę od Izabelli - zatkało mnie , zobaczcie !!!!!!
Kochana jeszcze raz dziękuję !!!!!!!!



"Dobry adres to człowiek " Dorota Terakowska

Przepis na dobry felieton:
1 łyżeczka przenikliwości 
szczypta humoru
porcja bezpośredniego języka
pół szklanki życzliwości 


nie dodawać pokory!!!
przyprawić na ostro !




Wydawnictwo: Literackie
Wydano:2004
stron : 63

Zmęczona troszkę "Frywolitkami" postanowiłam wieczorem troszkę odreagować i sięgnąć po coś innego. Padło na książkę p. Doroty Terakowskiej ( jeju muszę uważać by nie pomylić nazwiska z przyzwyczajenia , prawie codziennie coś podpisuję :o) ). Dlaczego Terakowska ???? po przeczytaniu  "Tam gdzie spadają Anioły " czuję jakąś niezwykłą sympatie do książek autorki.  O tej książce pisałam TUTAJ.

Sięgając po "Dobry adres to człowiek" mój wzrok padł na okładkę , nie wiem dlaczego , ale dość często zwracam na to uwagę . Okładka jest prosta, wygląda jak zeszyt owinięty w szary papier, ma się wrażenie , jakby był to jakiś osobisty notatnik z zapiskami . Ma się chęć by tam zajrzeć ... normalnie wścibstwo się we mnie obudziło, którego na co dzień nie mam.
Chyba wiele się nie pomyliłam, książka zawiera zbiór tekstów Autorki publikowanych na łamach miesięcznika "ELLE"  w latach 2003 - 2004.


Muszę przyznać ,że z wyborem książki trafiłam w 100% . Uśmiałam się przed snem. Teksty napisane z  świetnym humorem, trafnymi spostrzeżeniami tego co nas i kto nas otacza. 10 tekstów , w którym każdy ma to coś. W pierwszym rozdziale śmiałam się, bo autorka wykazała się niezwykłym dystansem do siebie i świata, zresztą chyba nie tylko w tym tekście .....
Nie będę tu opisywać  co zawierają  poszczególne rozdziały , myślę ,że powinniście sami je przeczytać , książka na 1 godzinkę , urozmaicone świetnymi rysunkami wykonanymi przez Aleksandrę Kucharską  - Cybuch.
Szkoda ,że się tak szybko czyta i szybko się kończy .....