Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Miszczuk Joanna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Miszczuk Joanna. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 20 listopada 2012

Ach te wiedźmy!

„Zalotnice i wiedźmy” to książka o miłości, pasjach życiowych i wielkiej tajemnicy. To historia zwyczajnej kobiety z rodu kobiet niezwykłych. Ich inteligencja, ambicje i głód wiedzy miały zapewnić im sukces. Ale nie zawsze tak było. Główna bohaterka Asia, zmuszona sytuacją życiową, wyjeżdża z córką do Berlina, gdzie jeszcze raz zaczyna wszystko od nowa.

Autor: Joanna Miszczuk 
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Wydano: wrzesień 2012
stron : 424
okładka: miękka 





Joanna Miszczuk zrobiła na mnie wrażenie swoją debiutancką powieścią "Matki, żony, czarownice". Debiutancką, a zarazem pierwszą częścią sagi wielopokoleniowej. Spodobała mi się prostota, styl jakim posługuje się Autorka, ale przede wszystkim pomysł, by opowiedzieć historię pierścionka i jego pierwszej właścicielki. Miszczuk owiała to wszystko tajemnicą, a któż z nas nie lubi odkrywać kawałek po kawałku, słodkich, a zarazem intrygujących tajemnic rodzinnych???? Ucieszyłam się gdy pojawiły się "Zalotnice i wiedźmy" - jako kontynuacja powieści "Matki, żony, czarownice" - jednak nieco mnie rozczarowały...

Główna bohaterka - Asia- zmuszona sytuacją rodzinną przenosi się wraz z córką do Berlina. Dziecko zaczyna naukę w szkole, ona wdraża się w obowiązki narzucone w pracy. Praca sprawia jej przyjemność, atmosfera w firmie jest przyjemna, chce się tam wracać, pieniądze też całkiem dobre. Jednak coś za coś. Małżeństwo, które do tej pory było przykładne, zaczyna się sypać. Piotr się oddala. Po przyjeździe do Polski na święta okazuje się, że Piotr zrobił jej bardzo niespodziewaną niespodzianką, z której nikt by się nie cieszył. Potem wszystko po kolei sypie się jak domek z kart. Jednak nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło...

W tym samym czasie, Asia nadal zajmuje się tłumaczeniami dzienników swoich prababek, a zarazem odkrywa tajemnice swoich przodków. Kobiety w jej rodzinie posiadały silne charaktery, dążyły do swoich celów, poświęcając się, to czego pragnęły - zdobywały płacąc czasem najwyższą cenę. Zdobywały wiedzę, którą przekazywały dalej, tak jak i rodową pamiątkę oraz pamiętniki pisane przez kolejne pokolenia. Wszystko przetrwało do czasów Asi, która tłumacząc zapiski odkrywa wszelakie pasje, problemy, ale przede wszystkim wielkie miłości swych prababek. Czy jej też pisana jest prawdziwa miłość?

Joanna Miszczuk uświadamia nam jak kruche jest życie. Jedno wydarzenie, jedna sytuacja i życie nasze zmienia się diametralnie. Na to nie mamy wpływu, ale niekiedy możemy czemuś zapobiec, pomóc losowi... Należy dążyć do wyznaczonych celów, walczyć o to co dla nas ważne, choćby kosztowało nas to wiele nerwów, pieniędzy czy wyrzeczeń. Czasem życie wręcz zmusza nas do podjęcia tak radykalnych zmian, działań czy wyrzeczeń. Autorka na przykładzie kilku pokoleń pokazuje nam, że zawsze tak było, jest i będzie, choć minęło, czy minie kilkadziesiąt lat. 

"Zalotnice i wiedźmy" to bardzo dobra kontynuacja, ale mnie zabrakło tego trzymania w napięciu, które towarzyszyło mi przy odkrywaniu tajemnic rodzinnych. W tej powieści losy kobiet niezwykłych były opisane, jak dla mnie, zbyt ogólnikowo. Autorka skupiła się głównie na współczesności, która i tak była ciekawie napisana.
Warto wspomnieć o okładkach książek Miszczuk, choć mają mało znaczącą rolę - są bardzo ładne, tajemnicze i zachęcające!

Styl i pomysłowość Joanny Miszczuk jak najbardziej mi odpowiada. Niemniej jednak nasyciłam się już historią czarownic - ich pasji i wielkich miłości. Mam nadzieję, że Autorka stworzy nową, świeżą i całkowicie inną powieść, którą zaskoczy swoje czytelniczki. 

"Zalotnice i wiedźmy" polecam wszystkim miłośniczkom i miłośnikom sag wielopokoleniowych owianych tajemnicą. Nie zabraknie niepewności, radości i smutków, a to wszystko owiane miłością i prawdziwą przyjaźnią. Książka idealna na zimne, zimowe popołudnia - idealnie ogrzeje nie tylko nasze serca...


Dziękuję Pani Annie i Wydawnictwu:



Jeśli ktoś ma ochotę poznać Autorkę - zapraszam na ABC z Joanną Miszczuk - KLIK

sobota, 17 listopada 2012

Abc...Joanny Miszczuk

Miło mi gościć na swoim blogu Joannę Miszczuk, autorkę książek:
* "Matki, żony, czarownice"
* " Zalotnice i wiedźmy" 


Kochana Sabinko i szanowny narodzie czytelniczy,
W pierwszych słowach mojego listu serdecznie dziękuję za zaproszenie do ABC, a tym samym zaliczenie mnie do grona PISAREK! 
Drugich słów mojego listu byłoby bardzo dużo, bowiem z natury jestem gadułą, dlatego nie będę pisała o sobie, bo wyjdą gigabajty i nie będzie miejsca na innych autorów. To gdzie się urodziłam, studiowałam, pracowałam itd. już się plącze po sieci, więc kto chce sam sobie znajdzie!
Opowiem za to o tym, jak to jest być pisarką...
Hi, hi... Będąc młodą pisarką produkowałam śmieszne wierszyki i teksty kabaretowe, wręcz grafomańsko i absolutnie nie traktowałam tego jako pisarstwo. Zarzucałam tonami papieru przyjaciół i rodzinę ciesząc się gdy chichotali przy lekturze.
Potem, jako bardzo zakochana młoda mężatka, napisałam powieść dla mego ówczesnego małżonka poprawną "chmielewszczyzną. Nadal jednak było to dla mnie niewinne hobby, niektórzy robią na drutach, ja sobie pisałam. Jeszcze później, znowu z miłości, napisałam serię wieszyków dla córeczki - cóż hobby się pielęgnuje..., a potem przyszły "Matki"... Wysłałam je do różnych wydawnictw, ale kiedy po roku nie było odpowiedzi i żadnego zainteresowania, pogodziłam się z myślą, że pisanie to tylko hobby. Wydawnictwo Prószyński Media odezwało się do mnie po czterech latach i stał się cud. 


 Dziś Sabinka zaprasza mnie do ABC, a moje książki można kupić we wszystkich księgarniach. Ta historia utwierdziła mnie w przekonaniu, że wszystkie marzenia się spełniają, nie wolno z nich tylko rezygnować!
Dlatego kochani, nie rezygnujcie nigdy ze swoich marzeń! Nawet kiedy wszystko wydaje się beznadziejne, nawet kiedy na swojej drodze spotykamy tylko przeszkody - warto walczyć.
 ABC...Joanny Miszczuk 

A gdyby tak... wszyscy widzieli tylko pozytywne aspekty życia... Nie mówcie, że utopia, spróbujcie sami tylko przez jeden dzień - udaje się! A jak już się uda raz, to dlaczego nie więcej?

Bardzo... by mi się przydało żeby doba miała min. 36 godzin.
Charakter mam zły... jestem uparta jak osioł i nie wierzę w rzeczy niemożliwe!

Dom - to nie miejsce, to ludzie. Jest wszędzie tam gdzie ja jestem i gdzie są moi bliscy.

Z Zuzią

Ekologicznie sortuję śmieci i przytulam drzewa, ale nie mam nic przeciwko etoli z szynszyli...

Fart - bardziej mi się kojarzy z niemieckim "Fahrt" czyli jazda, niźli z przypadkowym szczęśliwym trafem. W przypadki nie wierzę, wszystko co w życiu damy, wraca do nas...

Gotowanie - psuje mi wizerunek i źle wpływa na moje starannie pielęgnowane lenistwo. Dlatego nie przyznaję się, że umiem.

Herbata - doskonała na przeziębienie i zły nastrój, ale generalnie wolę kawę.

Imigracja - dla mnie bezużyteczne słowo... jeśli dom ma się wszędzie imigracja nie istnieje.

Książki - pożeram... jeden z najwspanialszych wynalazków ludzkości. 

Listy - szkoda, że zatracamy umiejętność ich pisania. Jedna z najmilszych form komunikacji, sms-y i e-maile nie mają takiego uroku

Łzy - tylko i wyłącznie szczęścia, ale takie smutne to niechętnie. Mnie się zdarzają bardzo często - fajnie mieć tyle powodów do pozytywnych wzruszeń :)

Miłość jest najważniejsza. To dzięki niej istniejemy i nie powinniśmy o tym nigdy zapominać. Życie bez miłości to wegetacja... zresztą o tym jest we wszystkich moich książkach, nie będę się powtarzać.

Napiszę...pewnie, że napiszę! Uwielbiam pisać, a jeszcze piękniejsze jest to uczucie, kiedy już napisałam i ktoś kto to czyta płacze... ze wzruszenia :)

Opinia, która zapadła mi w pamięć... nie oceniajmy nikogo, każdy bowiem mierzy innych swoją miarą... więc jeśli nasza ocena jest skrajnie zła - to jacy my jesteśmy?

Praca - fantastycznie jeśli ją lubimy, wtedy jest jednocześnie pasją. Nawet jednak jeśli jest tylko źródłem utrzymania, trzeba ją robić z sensem.

Rodzina - miłość, lojalność, wsparcie, opieka i partnerstwo. Rodzina to nie tylko pokrewieństwo, to wszyscy ludzie którym to ofiarujemy i dostajemy. Jest taki Szymek wcześniaczek we Wrocławiu, przedwczoraj poznałam jego rodziców i starszego brata. To też już moja rodzina - To miłość, lojalność, wsparcie, opieka i partnerstwo.

Szczęście - po prostu jest. Wystarczy znaleźć w sobie odwagę, aby po nie sięgnąć.

Tęsknota - czasami mnie dopada, ale bardzo rzadko i taka chwilowa. Nie za tym co minęło, za ludźmi, moją córką, kiedy wyjeżdża na wakacje, mamą, gdy jej długo nie widzę... 

Uwielbiam Ludzi! i morze, i ogród, i muzykę, i bardzo dużo innych rzeczy....

Wiedźmy - mądre kobiety. Negatywne znaczenie tego słowa wymyślono ze strachu i niewiedzy, a to są źli doradcy.

Zalotnice - zapewne Maria Pawlikowska Jasnorzewska

Żałuję... no właśnie. NIE ŻAŁUJĘ, ABSOLUTNIE NICZEGO!


Zamiast konkursu

Wiem, że tradycją Sabinkowego ABC są konkursy, w których nagrodami są książki. Wystąpię wbrew tradycji. Nie będzie konkursu, ani książki do wygrania. Proponuję Sabince i wam drodzy czytelnicy coś nowego. Od dwóch lat, od kiedy "Matki, żony, czarownice" ukazały się w księgarniach stałam się osobą publiczną. Nawet jeśli do dziś trudno mi się oswoić z myślą, że jestem pisarką, gdy zainteresowanie całkowicie obcych mi ludzi mnie mile zaskakuje, to upublicznienie mojej osoby pozwoliło mi zrozumieć nie tylko przyjemności z tego faktu płynące, ale również pewnego rodzaju moralne obowiązki. Wiele osób zwraca się do mnie z prośbą o wsparcie różnych inicjatyw i akcji. Takie prośby zmuszają do przemyśleń - kim ja jestem, żeby moje wsparcie się liczyło? Otóż to! To się właśnie zmieniło... Kiedyś jako zwykła Asia, mogłam przekonać jedynie swoich najbliższych przyjaciół, rodzinę, czy współpracowników do pomocy, wszystkiego góra 200 osób, dziś jako Joanna Miszczuk pisarka, moja prośba może dotrzeć do 20.000 moich czytelników. 
Dlatego nie będzie książki - nagrody w konkursie! Książka poszła na licytację Alegro, dla Szymka wcześniaczka z Wrocławia, który potrzebuje pomocy, aby móc dalej żyć. Kolejna poszła na wsparcie Wikipedii, z której korzystam prawie co dzień, tak jak wy. Wiedzieliście, że Wikipedia może zniknąć z sieci bez naszej pomocy? Wiem, że Małgosia Gutowska aktywnie wspiera schroniska dla zwierząt. Większość polskich autorek i artystów, których znam posyła egzemplarze swoich dzieł różnym fundacjom, lub ludziom, którzy potrzebują naszego wsparcia - anonimowo. To nie są akcje promujące nasze nazwisko, to właśnie wynik, uświadomienia sobie tej moralnej odpowiedzialności za bycie osobą publiczną. 
Dlatego nie będzie książki w konkursie.
W zamian za to proponuję wam inną zabawę. Każdy autor z ABC ma jakiś cel bliski jego sercu. Moim jest zdrowie małego Szymona z Wrocławia. Obcy dla was? I co z tego, dla mnie jeszcze tydzień temu też był obcy. Proszę każdego kto lubi moje powieści, każdego kogo zainteresowało moje ABC o 1 (jedną złotówkę) na konto fundacji "Oswoić los synka" dla Szymona Młynarczyka. 
Nagrodą w tym konkursie będzie zdrowie jednego dzieciaka :)
Joanna Miszczuk







***
Dziś jak nietypowo, to nietypowo! 
Jak z pewnością zauważyliście Abc ukazuje się 17 listopada. 
Malo kto wie, że mój dzisiejszy gość właśnie dzisiaj obchodzi urodziny :)

Asiu,
życzę Ci, by wena towarzyszyła Ci jak najdłużej, by kolejne książki pojawiały się na księgarskich jak i bibliotecznych regałach.
Jednak w życiu najważniejsze jest zdrowie, dlatego życzę Ci go dużo, tyle, by nigdy nie zabrakło, nie zawodziło...
Miłości, radości i spełnienia marzeń!
Z ciepłymi pozdrowieniami,
Sabina


środa, 12 października 2011

Pokoleniowy czar...

„Matki, żony, czarownice” to historia mądrych i zaradnych kobiet, które powinny odnosić w życiu same sukcesy, a bywały skazane na porażkę jedynie dlatego, że kochały. To książka o miłości i zdradzie, ale przede wszystkim o wielkiej tajemnicy. 


Autor: Joanna Miszczuk 
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Wydano: 2011
stron : 496
okładka: miękka 




Joanna Miszczuk stworzyła niesamowitą, niepowtarzalną, owianą wielką tajemnicą historię. Z początku przeraziły mnie przeskoki pokoleniowe, z czasem zrozumiałam, że jest to konieczne i ma swój urok... 
"Matki, żony, czarownice" to nie bajka o magii, tylko samo życie, które czasem potrafi splatać nam figla, zaskoczyć czy też zawieść. Los czasami daje nam w kość, lecz zdarza się, że stawia nam nowe cele, wyzwania,a potem głaszcze jak kota, by nas udobruchać. 
Głównej bohaterce książki Joanny Miszczuk na drodze staje samo życie. Życie, które zaczyna się sypać. Szczęśliwe, wręcz idealne małżeństwo przestaje istnieć. Joanna dość, że traci męża, najlepszego przyjaciela, to i pracę. Jej uporządkowany świat nagle się rozsypuje jak domek z kart. Jednak po burzy zawsze wychodzi słońce. Joanna dostaję od życia nową szansę, znajduję pracę, przenosi się do Berlina, przypadek sprawia, że odkrywa tajemnicę rodzinną...

Joanna Miszczuk stworzyła świetną powieść, od której ciężko się oderwać. Fajny i lekki styl autorki wręcz zachęcał do zagłębiania się w treść. Na początku, gdy zauważyłam, że autorka zabiera nas w podróż po  różnych wątkach i latach, byłam zawiedziona. Z czasem zrozumiałam, że było to wręcz konieczne i jak najbardziej okazało się przyjemnym doświadczeniem. Powieść tym samym nie wiała nudą, a zdecydowanie była  jedną wielką nutą tajemniczości. Któż z nas nie lubi rodzinnych tajemnic? Właśnie, większość z nas należy do osób ciekawych, których interesują losy innych. Wiele z osób tworzy własne drzewa genealogiczne, które niestety nie są na tyle dokładne, by opowiedzieć historię przodków. Joanna Miszczuk stworzyła historię kobiet z kilku pokoleń. Okazały się być silnymi, mądrymi i zaradnymi kobietami, które poświęciły swoje kariery, sukcesy na rzecz miłości. 
"...największym życiowym celem każdego człowieka jest być szczęśliwym. Prawdziwą sztuką zaś jest dokonać tego tak, aby inni byli szczęśliwi razem z tobą"
Czy warto było kochać? Czy miłość jest ważniejsza niż rodzina? Co wybrać - karierę czy miłość????Czy warto się poświęcać? Odpowiedź z pewnością znajdziecie w powieści.
Czego mi zabrakło? Być może bardziej rozwiniętego wątku o czarownicach, o latach, w którym gnębiono i palono kobiety na stosach, tylko za to, ze potrafiły leczyć ziołami...Za to świetnym dodatkiem okazały się być cudne plenery Francji, malarstwo czy też niezwykła historia romansu Marii Kalergis z Cyprianem Kamilem Norwidem. Joanna Miszczuk ujęła mnie swym stylem, pomysłowością i ciepłem, które bije z kart powieści.
Z pewnością sięgnę po kolejną powieść Autorki, Wam polecam "Matki, żony, czarownicę" jako wielopokoleniową sagę, po którą warto sięgnąć w te zimne, jesienne wieczory przy kubku herbaty i ciepłym kominku.