czwartek, 28 lutego 2013

Pomoc

Tak, tak, wiem, że ostatnio zamilkłam, możecie być spokojni - żyję...jeszcze.
Ale kiepsko było u mnie z czasem...zresztą z jakim czasem, na pewno nie wolnym...

Przy okazji, że wypełniam właśnie rubryczkę w corocznym rozliczeniu, Was również zachęcam i proszę o przekazanie tego 1% dla Karolinki.

Karolince można pomóc jeszcze inaczej - proszę przeczytajcie, pomóżcie w miarę możliwości...
Szczegóły TUTAJ-klik

niedziela, 24 lutego 2013

WSTĄP DO KLUBU WREDNYCH MATEK

Czy MATKA mająca ochotę na chwilę oddechu i odrobinę czasu tylko dla siebie jest EGOISTKĄ?

Czy wyobrażenia o macierzyństwie zawsze ODBIEGAJĄ od rzeczywistości?

Czy matka idealna to postać MITYCZNA? – Wszyscy o niej opowiadają, nikt jej nie widział?

Na ile pojawienie się dziecka zmienia życie kobiety?

Włącz się do dyskusji i wygraj:
– wSPAniały weekend w hotelu Velaves dla dwóch osób,
– komplety bielizny firmy ESOTIQ,
– wejściówki na Rozwojowy Festiwal dla Kobiet PROGRESSteron,
– egzemplarze książki „Blogostan” Joanny Opiat-Bojarskiej
Aby wziąć udział w konkursie należy w kilku zdaniach (min. 5 max. 10) odpowiedzieć na pytanie:

Co wg Ciebie daje szczęście matce XXI wieku?


Każdy, kto w trakcie trwania konkursu prześle swoją odpowiedź na adres:
klubwrednychmatek@onet.pl
ma szansę na wygraną!

PARTNERZY KONKURSU: Velaves, Esotiq, Dojrzewalnia róż, Granice.pl, Wydawnictwo Replika

Czas trwania: od 14 lutego 2013 r. do 14 marca 2013 r.

 

piątek, 22 lutego 2013

A jednak pokusilam się...

Dostałam sympatycznego maila. Ok. Miło się rozmawia o książkach, nawet jeśli nasze opinie różnią się, bardzo się różnią- tak uściślając.
Ale to, że mamy odmienne zdania nie oznacza, że mamy rzucać się sobie do oczu, gryźć, czy cholera wie co jeszcze. Stawiam na kulturalną wymianę zdań, słucham argumentów, a raczej czytam, odpieram bądź nie...
Lubię podyskutować, lubię czytać, bądź słuchać innych. 
Wracając do meritum.
Generalnie poszło o książkę pewnej kontrowersyjnej osoby, mianowicie mowa tu o Ilonie Felicjańskiej i jej debiutanckiej książce - "Wszystkie odcienie czerni".
Książkę przeczytałam, oceniłam i opisałam...
Nie wzięłam jednak pod uwagę pewnej sprawy...choć z znacznym stopniu pisałam też o tym w opinii - dla przypomnienia jest TUTAJ.
Mój rozmówca zadał mi niezłe pytanie: ekranizujemy powieść Ilony Felicjańskiej. Widz idzie do kina, i co ogląda...

Właśnie?
Co ogląda? Moim skromniutkim zdaniem seks, seks, seks z maleńkim tłem jakiegoś niby thrillera.
Niezaprzeczalnym faktem jest to, że po 10 minutach miałabym chyba dość... Bo ileż można????
Książkę doczytałam, choć uważam ją za słabą, a film?
Zazwyczaj ekranizacje są dużo gorsze od książek, co z TYM erotykiem...
Czy nadal byłby to erotyk, czy raczej już rażący w oczy pornos?

Co sądzicie?
Mój rozmówca stwierdził, że jest to zaczepne pytanie, nie zgodzę się z nim, uważam, że jest to bardzo dobre pytanie...
Jestem ciekawa Waszych odpowiedzi. Co sądzicie?


Wyniki konkursu...

Dzień dobry.


Przeczytałam wszystkie propozycje, według mnie nagroda należy się  "Klementynce". Pani Małgosia w ciekawy sposób opisała miejsca, zachęcając do ich zwiedzenia. Podlasie oglądałam z okna pociągu, dawno, dawno temu, a puszczę Białowieską znam tylko z filmów przyrodniczych -  może kiedyś uda mi się obejrzeć te tereny na "żywo".

Pani Sabinko, za pani pośrednictwem chciałabym podziękować wszystkim uczestnikom, którzy wzięli udział w konkursie. Szczególne podziękowania należą się Pani za zorganizowanie konkursu na stronie " Sabinkowe czytanie w obłokach bujanie" , oraz sponsorowi nagrody wydawnictwu novaeres.
Serdecznie pozdrawiam,
 Jolanta Wesołowska
Klementynce gratuluję :))))


Dziękuję wszystkim za udział w konkursie.
Pani Jolancie za poświęcony czas.
Panu Jakubowi i Wydawnictwu za ufundowanie nagrody.




czwartek, 21 lutego 2013

Jak go nie kochać?????

Jak go nie kochać?????

Po którymś już kichnięciu, dziecko moje własne stwierdziło dość stanowczo:
Mamuś w sobotę i niedzielę wyleżysz, a ja zajmę się domem i Tobą! Nawet śniadanko do łóżka Ci przyniosę!
Dobrze wiedzieć, że jeszcze rośnie facet, który wie jak dbać o kobiety...


Ruchome piaski...

Lief, Barda i Jasmine odnaleźli już trzy z siedmiu magicznych klejnotów ukrytych przez złego Władcę Mroku – topaz, rubin i opal. Teraz wyruszają po następny na niebezpieczne Ruchome Piaski, pełne dziwnych i złowrogich stworów.

Autor: Emily Rodda
Wydawnictwo: Egmont
Wydano: 2012
stron : 172
oprawa: miękka 
seria: Pas Deltory

tom: 4


Po przeczytaniu z przyjemnością trzech tomów przyszedł czas na tom 4 - czyli "Ruchome Piaski". Emily Rodda z tomu na tom coraz to bardziej uzależnia i zmusza czytelnika do sięgania i czytania kolejnych książek. Przyznaję się, ciężko się oderwać - przerwać cykl, a zarazem wędrówkę Liefa, Barda i Jasmine...
Podróż z nimi jest niepowtarzalna, pełna niebezpieczeństw, ale przede wszystkim jest wspaniałą przygodą dla czytelnika. 
Stwory, potwory, dziwne sytuacje - to tylko kilka czekających niespodzianek połączanych z różnymi wydarzeniami, przy których nawet najmłodszy czytelnik nie będzie się nudził...

Lief, Barda i Jasmine cały czas, zmęczeni, ale pozytywnie nastawieni wędrują po krainie Deltory, by zdobyć upragnione klejnoty do Pasa Deltory, który jako jedyny może uratować Królestwo i  następce tronu. Cała nadzieja w młodych ludziach...
Wybawcy zdobyli już w Puszczy Milczenia złoty topaz, symbol wierności. Wzmacnia on umysł i czyni go przejrzystym. W Jeziorze Łez młodzi bohaterowie odnaleźli czerwony rubin - symbol szczęścia, który traci swoją barwę, gdy jego właścicielowi grozi niebezpieczeństwo, a w Mieście Szczurów opal, kamień nadziei, który pozwala ujrzeć w przebłyskach wydarzenia z przyszłości...
Ruchome Piaski to tylko ostateczny przystanek w tym tomie, zanim jednak dotarli do tego niesamowitego miejsca, czekała na nich droga do Rithmere, walka, zdrada, porwania i wiele innych przygód, które trzymają czytelnika w napięciu do końca...

Emily Rodda świetnie dawkuje napięcie. Potrafi idealnie poprowadzić cały wątek, nie zapominając o swoich bohaterach i ich odczuciach. Wprowadza też postaci drugoplanowe, które mają znaczenie dla całości wędrówki młodych przyjaciół, tym samym czytelnik nie wie czego może się spodziewać, komu można zaufać, a kogo należy się wystrzegać... Krótko mówiąc z każdym kolejną książką głównie bohaterowi stają się nam coraz to bliżsi, wyczekujemy ich przygód, a na dodatek kibicujemy im coraz bardziej...
Po Ruchomych Piaskach przyjdzie czas na kolejną, na pewno niesamowitą podróż do Labiryntu Bestii, znając już pióro Autorki, z całą pewnością nie będzie nudno! 
Polecam! Świetny tom, świetna seria, świetne pomysly i zdecydowanie świetne pióro. Nuda nam nie grozi! 
  
Tom I - klik
Tom II - klik
Tom III - klik




Dziękuję Pani Kasi i Wydawnictwu Egmont :)



środa, 20 lutego 2013

Wędrujemy dalej...

Czerwony jak krew rubin jest drugim kamieniem z magicznego Pasa Deltory, znalezionym przez Liefa, Bardę i Jasmine. Zachęceni tym sukcesem i wzmocnieni magicznymi właściwościami odnalezionych kamieni bohaterowie udają się do Miasta Szczurów. Tam jednak czyha na nich niebezpieczeństwo, którego się nie spodziewali…

Autor: Emily Rodda
Wydawnictwo: Egmont
Wydano: 2012
stron : 168
oprawa: miękka 
seria: Pas Deltory

tom: 3


Po naprawdę udanym wstępie - tom I, i ciekawej podróży - tom II dalej brnę z bohaterami Pasa Deltory...
Brnę, ale z przyjemnością, bo czym dalej tym ciekawiej się robi. Emily Rodda potrafi dawkować czytelnikom napięcie, nie ma szans by się znudzić, za każdym razem kiedy kończy się książka odczuwa się niedosyt. Tym samym sięgam po kolejny tom. Z przyjemnością i niepewnością. Nigdy nie wiadomo, co też za niespodzianki czekają na czytelnika, a jakie niebezpieczeństwo na głównych bohaterów.

Puszczę Milczenia i Jezioro Łez mam już za sobą, Lief, Barda i Jasmine po wielu przygodach zdobyli upragnione klejnoty do Pasa Deltory, który powinien chronić Królestwo Deltory. Póki co Królestwo to opanował Władca Mroku.Wybawcy zdobyli już w Puszczy Milczenia złoty topaz, symbol wierności. Wzmacnia on umysł i czyni go przejrzystym. W Jeziorze Łez młodzi bohaterowie odnaleźli czerwony rubin - symbol szczęścia, który traci swoją barwę, gdy jego właścicielowi grozi niebezpieczeństwo...
Czas na kolejny kamień, który muszą odnaleźć w Mieście Szczurów.
Nie będzie to łatwe zadanie, czeka ich daleka wędrówka, walka wręcz, dziwne transakcje i spotkania, krótko mówiąc podróż pełna niespodzianek, spotkań i niebezpieczeństw połączonych z przygodą...

Emily Rodda potrafi rewelacyjnie zaciekawić czytelnika, przy jej książkach nie sposób się nudzić. Świetne scenerie, dawkowanie napięcia, niebezpieczeństwa, pewna doza niepewności, która trzyma czytelnika do końca. Choć wiadomo, że Lief, Barda i Jasmine zdobędą kolejny kamień, to i tak książkę czyta się jednym tchem.
Kończąc "Miasto Szczurów" poczułam niedosyt, zapragnęłam jeszcze i jeszcze, pewnie będzie tak za każdym razem kiedy kończę kolejny tom...
Świetna seria i  świetnie napisana. Nie ma czasu na nudę. Jest czas na przygodę i niebezpieczeństwo.
Polecam, warto przeczytać! Warto zatracić się na dwie ekscytujące godziny.

Tom I - klik
Tom II - klik



Dziękuję Pani Kasi i Wydawnictwu Egmont :)





 

Z konkursami od rana :)

Wczorajszy ranek był jakiś taki ciekawszy, dał mi kopa na resztę dnia, a dziś?
Dziś wracając ze szkoły zobaczyłam ogromny korek, prawdopodobnie kierowca ciężarówki ( bo stał na awaryjnych przed krzyżówką i niestety na pasach) potrącił albo inny samochód, albo niestety rowerzystę, bo coś się posypało... Mam tylko nadzieję, że nie pieszego.
Niestety na drodze jest lodowisko, a ludziom brakuje wyobraźni! Nie mówię tu o kierowcy, ale o pieszych i rowerzystach w taką pogodę! Oni wręcz wymuszają, wtargują na jezdnię nie patrząc! Bo im się należy! A Ty weź tu człowieku wyhamuj!!!!!!
Nie mówiąc już jak ma to zrobić kierowca załadowanego tira!!!????? Choć nie jeżdżą szybko, pewnie, że w każdym przypadku znajdzie się jakiś debil - ale to są wyjątki. W moim życiu tylko raz miałam okazję oglądać kierowcę tira, który jechał na wariata!
Ludzie trochę więcej wyobraźni zanim postawicie nogi na jezdni! Nie uczyli rodzice, albo w szkole, że trzeba się rozejrzeć????????????
A jak już widzę, jak głupie babska wystawiają wózek na pasy... tylko wyjść i walnąć taką w łeb!
Sama niech najpierw się wystawi, a nie dziecko! Nie mówiąc już ile razy widzę, jak przechodzą między pasami, bo 100m do zebry to za daleko!!!!
A o czerwonym świetle i przełażeniu po nim to już nawet nie wspomnę!

Chyba minęłam się z tematem...
Zatem przypominam o trwających konkursach.

Jeszcze tylko dziś do północy konkurs z panią Jolantą Wesołowską - KLIK 


Jeszcze kilka dni z Kordelami ;) - KLIK


oraz z panią Iwonką zapraszam do wzięcia udziału w konkursie Polskich księgarń :)

KONKURS PRAWO KRWI
9788323890706
Już jutro polską premierę ma „Prawo krwi” Tess Gerritsen. W związku z tą okazją mamy dla Was konkurs, w którym do wygrania są 3 egz. wspomnianego tytułu. Książki ufundowało Wydawnictwo Harlequin.
Prosimy, abyście podali co najmniej jeden inny tytuł autorstwa Tess Gerritsen, który ukazał się na polskim rynku.
Odpowiedź prosimy przesłać na adres:  konkurs@polskieksiegarnie.pl
Start: 19.02.13. godz. 10:30
Zakończenie: 21.02.13 godz. 21:00
Wyniki: 22.02.2013

Więcej o książce: http://www.harlequin.pl/ksiazki/prawo-krwi
Regulamin

Organizatorzy: Polskie Księgarnie i Wydawnictwo Harlequin



wtorek, 19 lutego 2013

Erotyzm...

Nigdy nie zdradziłam męża. Nie miałam też żadnych powodów, by podejrzewać, że on mnie zdradził. A teraz zapraszaliśmy obcą osobę do naszego łóżka. Musiałabym być stuknięta, żeby nie czuć niepokoju...

Autor: Megan Hart
Wydawnictwo: Harlequin / Mira
Wydano: październik 2012
stron : 416
seria: Powieść erotyczna
oprawa: miękka


No tak panuje moda! Powiedzmy to, przyszła moda na erotyki, tak jak kiedyś był czas książek paranormalnych, fantastycznych, czy innych jakiś "nowości". Wszystko z czasem powszednieje, pewnie stanie się to i z powieściami erotycznymi, pornograficznymi czy choćby ładnie nazwanymi thrillerami erotycznymi. "Trzy oblicza pożądania" to czwarty i zarazem chyba najbardziej odważny erotyk jaki czytałam. Czy kontrowersyjny? Nie, raczej nie, wszystko zależy co kto lubi i na ile jego wyobraźnia potrafi "zadziałać"?! 
No cóż... 
Delikatnie mówiąc jestem zaskoczona, ale nie zniesmaczona, bo to kwestia odbioru i przekazu. A przekaz Megan Hart jest jasny i zrozumiały...
Książkę skończyłam kilka dni temu, ale musiałam zastanowić się co tak naprawdę napisać, jak odebrac zachowanie głównej bohaterki oraz towarzyszących jej mężczyzn. Czym więcej się zastanawiam tym bardziej jestem przekonana o swoim zacofaniu...Cóż nie zawsze trzeba nadążać za postępem prawda?

Anne to główna bohaterka powieści. Z pozoru szczęśliwa mężatka, bo cóż jej do życia więcej potrzeba? Ma męża, dom, przyjaciół, rodzinę, kochające siostry, a zarazem przyjaciółki, które są zawsze wtedy kiedy tego potrzebuje.  Nagle w jej życiu pojawia się przyjaciel męża. Znany z kontrowersyjnych zachowań i złego wpływu na Jamesa. Pojawienie się Alexa w domu przyjaciela zmieni życie Anne...
"Pożądanie zwyciężyło nad zdrowym rozsądkiem. Zupełnie jak w przeszłości, gdy moje ciało zignorowało rady umysłu i serca. Dojrzałam, ale nie zmądrzałam."

Nie potępiam głównej bohaterki, czasem odnosiłam wrażenie, że jest zagubioną kobietą, czasem samotną, czasem potrzebującą się zwierzyć czy przytulić. Okazała się być uległą kobietą, która chyba bardziej spełnia zachcianki męża, aniżeli swoje. On jednak przekonany, że sprawia przyjemność swojej małżonce...
"Nigdy nie zdradziłam męża. Nie miałam też żadnych powodów, by podejrzewać, że on mnie zdradził. A teraz zapraszaliśmy obcą osobę do naszego łóżka. Musiałabym być stuknięta, żeby nie czuć niepokoju."
Jak można wyciągać wnioski bez konsultacji z osobą, którą się kocha!? 
Jestem starodawna i dobrze mi z tym! Uważam, że w sypialni jest miejsce tylko dla dwóch osób. To miejsce intymne, pełne namiętności, czułości i szczerości. Z dwojga złego wolę jednak stare przysłowie: "Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal". Nie potępiam osób, które uważają inaczej, jeśli sprawia im to przyjemność, mają z tego spełnienie i satysfakcje - bardzo proszę. Ponoć wszystko jest dla ludzi, oczywiście w granicach rozsądku, ale podejrzewam, że te granice są różnie wyznaczane...

Niemniej jednak "Trzy oblicza pożądania" to dobra książka, która nie jest tylko ostrym erotykiem o tak zwanych "trójkątach", ale także bardzo dobrą powieścią obyczajową, która ukazuje czytelnikom zwyczajne zmagania z ludzkimi słabościami i walką o kolejne dni. Każdy z nas ma jakieś słabości, z którymi walczy, ale bez wsparcia najbliższych czy przyjaciół nie jest to proste. To już kwestia wiary, pomocy, ale przede wszystkim chęci. Hart świetnie uświadamia, podsuwa rozwiązania, ale też daje do myślenia. 
Erotyk i powieść obyczajowa - całkiem dobrze splecione historie w jedną spójną całość. Nie nudzi, nie gorszy, książka, na którą warto zwrócić uwagę. Polecam jednak osobom dorosłym. 



Dziękuję Pani Monice!




 

poniedziałek, 18 lutego 2013

Udział obowiązkowy!


KONKURS DZIEŃ KOTA
9788371678691
Witamy! Dziś dzień wyjątkowy dla wszystkich miłośników kotów – Światowy Dzień Kota.
W związku z tym mamy dla Was konkurs, w którym do wygrania są 3 egz. książki „Album przyjaciela. Kot” ufundowane przez Wydawnictwo Debit.
Dzisiejsze pytanie brzmi: Pamiętacie najpopularniejszą telewizyjną animowaną bajkę polską dla najmłodszych, gdzie głównymi bohaterami były dwa koty? Myślimy, że pamiętacie, bo kto by ich nie lubiłJ Prosimy zatem podać ich imiona.
Odpowiedź prosimy przesłać na adres:  konkurs@polskieksiegarnie.pl
Start: 17.02.13. godz. 20:30
Zakończenie: 18.02.13 godz. 23:59
Wygrywa: 13, 602 i 999 poprawne zgłoszenie
Wyniki: 19.01.2013

Więcej o książce: http://www.wydawnictwo-debit.pl/
Podpowiedzi szukajcie na: http://pl.wikipedia.org/wiki/Se-ma-for
Regulamin
Organizatorzy: Polskie Księgarnie i Wydawnictwo Debit

niedziela, 17 lutego 2013

ŚDK

ŚDK to nic innego jak Światowy Dzień Kota!
Kociarze pamiętajcie o swoich pociechach :) Dziś okazja by pokazać swoje ukochane kociaki :)

Jestem dumna, że mogę usługiwać tym dwom urwisom:

Hindusław i Popisław :)











Pokażecie swoich pupili????

Kotom i ich poddanym ;) wszystkiego dobrego!



czwartek, 14 lutego 2013

ABC...WALENTYNKOWE

Dziś Walentynki.
Wiem, wiem, nie każdy lubi to święto, które przywędrowało i do nas. A co komu przeszkadza? Ktoś chce to z niego korzysta, nie - to nie! Fakt, faktem chyba najbardziej irytujące są wystawy sklepowe przystrojone tysiącami serc... Ale skoro się komuś to podoba!? To Ok.
Osobiście o 14 lutym myślę jako o dniu, w którym można docenić miłość drugiej osoby, miłość do drugiej osoby, ale także przyjaźń - przecież w każdym tym uczucie góruje głównie sympatia... 
Więc bądźmy mili dla tych, którzy lubią to święto, bądźmy mili dla innych i nie tylko w Dniu świętego Walentego :)

Wracając do meritum. Zapraszam Was serdecznie do przeczytania tego co mają do powiedzenia moi goście...
Zaprosiłam dość niezwykłą parę...


Magda i Kuba Kordel

ONA: matka, żona, córka, siostra, przyjaciółka, ale także pisarka. Znana czytelniczkom z cyklu o pięknym, górskim miasteczku - Malowniczym. Miłośniczka zwierząt. Swój wolny czas poświęca rodzinie, książkom, a czasem wykazując się twórczo. Uwielbia włóczyć się po Sudetach, marzy jednak, że kiedyś znajdzie się w Toskanii. Gaduła jakich mało... Od niedawna blogerka - KLIK

ON: ojciec, mąż, syn, ale także świetny przyjaciel, szczególnie dla przyjaciółek żony ;) Mąż znanej już pisarki, którą zawsze wspiera i podrzuca wiele fajnych pomysłów, często wykorzystanych w książkach. Świetny grafik, który ma mnóstwo świeżych i niesamowitych pomysłów, ogromne poczucie humoru połączone z dużą dawką gadulstwa. Świetny towarzysz nie tylko na wyprawę w góry. Śmiało mogę dodać, że świetny Autor historyjek dla dzieci - mam nadzieję, że niebawem wydanych!

ONI: świetne, zgodne, ale przede wszystkim bardzo przyjacielskie małżeństwo - jakich mało...



ABC... Magdy i Kuby Kordel


14 luty  

ONA: Podstępne hasło! No nie wiem, nie wiem...:) Dobrze, już się uspokajam i na poważnie odpowiadam: Święty Walenty. Obawiam się, że nie jestem oryginalna:) Na początku to święto mnie lekko irytowało jako twór wybitnie komercyjny. Ale jakiś czas temu mi się zmieniło. Bo właściwie czym mam się złościć? Tym, że sprzedawcy pocztówek, serduszek, kwiatków, misiów, biżuterii zarabiają? A niech zarabiają na zdrowie. A samo wręczanie sobie Walentynek jest miłym i sympatycznym zwyczajem. Może nie naszym rodzimym, co nie zmienia faktu, że przyjemnym:)

ON: Walentynki - bez specjalnego przekonania, nie przepadam za tym. Na pewno Walentynki nie mają w sobie nic świątecznego i dla mnie jest to tylko idea handlowa (bo nic innego się ciekawego handlowo nie dzieje w lutym)


26 września 

ONA: Cóż... to Europejski dzień ptaków, Dzień Aptekarza no i nasza (moja i Kubusia) rocznica ślubu:) Mam niejakie wrażenie, że chyba o tę ostatnią Ci Sabinko chodziło:) Mogę śmiało powiedzieć, że mieliśmy dość nietypowy ślub, znaczy przygotowywaliśmy się do niego dość nietypowo. W żadnym razie nie byłam nawiedzoną panną młodą. Sukienkę kupiłam tydzień przed wyznaczoną datą, a że miała przydługie ramiączka beztrosko stwierdziłam, że się je po prostu podszyje, po czym na amen o tym zapomniałam. Skończyło się na tym, że Kubuś mi te ramiączka zszywał na mnie tuż przed wyjściem z domu co spowodowało, że o mały włos nie spóźniliśmy się na nasz własny ślub. Pocieszające było to, że akurat tej uroczystości nie mogli zacząć bez nas więc jakoś tak nie denerwowaliśmy się zbytnio:) Ogólnie to były czasy gdy mało rzeczy nas denerwowało. A tak dla wyjaśnienia dodam, że mieszkaliśmy ze sobą już czas jakiś, już mieliśmy córeczkę więc u nas nie do końca odbywało się to wszystko w standardowej kolejności.

ON: Ha - wiem że rocznica naszego ślubu.


ABC szczęśliwego związku

ONA: Myślę, że ile związków tyle recept na szczęście. U nas to przede wszystkim akceptacja i brak chęci „urobienia” drugiej połówki na własna modłę. Chyba najlepiej obrazuje to powiedzenia: kocham cię takim jakim jesteś. Poza tym to wspólna radość, wspólne łzy, wspólna odpowiedzialność, wspólna pasja... I jak najwięcej tych rzeczy wspólnych, z których rodzi się szczęśliwy związek.

ON: absolutny brak chamstwa (szeroko rozumianego). Współpraca i pomoc wzajemna w trudnych mniej lub bardziej chwilach, np.: podanie ręcznika przy wyjściu z wanny, czy zrobienie herbatki... ;-)


Bliskość 

ONA: Bez niej nie byłoby wspomnianego wyżej szczęścia. To czułość, przytulenie, trzymanie się za rękę...  Ale nie tylko. To też świadomość, że nawet jak jesteśmy daleko od siebie, to mimo wszystko jesteśmy blisko.

ON: Wiedzieć że gdy się wyciągnie rękę, to ktoś będzie obok. Wspólne spędzanie czasu i wspólne działania. To może śmieszne, ale poczucie, że najlepsza zabawa jest wtedy gdy bawimy się razem. 


Charakter męża według żony

ONA: Ale tak każdego męża? To ja nie wiem. Mam jednego, który niewątpliwie charakter ma i to wyraźnie zarysowany:) Ale tak jak już wspomniałam kocham go takim jakim jest i w związku z tym jego charakter też:)


Charakter żony według męża 

ON: Ogólnie spolegliwa - dobraliśmy się tutaj, bo żadne nie jest kłótliwe ani napastliwe. Niestety trochę melancholijna i depresyjna. 


Dom  

ONA: To ja powtórzę z poprzedniego ABC: z ogródkiem, kotem na parapecie, psem drzemiącym przy kominku i wszystkimi, których kocham pod jednym dachem. Pełen ludzi... Tyle tylko, że na razie ten mój dom przenosi się czasem z miejsca na miejsce, bo my jesteśmy nomadami, nadal oszczędzającymi na własne cztery kąty. Ale reszta elementów pasuje, chociaż czasami nie ma ogródka, albo kominka, ale to drobiazgi. Poza tym mój dom to przede wszystkim moja rodzina. Nie ważne gdzie mieszkamy, dom jest tam gdzie my jesteśmy. Dom to dzieci, Kuba nasz pies, kot i reszta zwierzyńca. To nasze ulubione książki, zdjęcia i wszystko co się z nami wiąże. Można by rzec dom to my:)

ON: Przestrzeń, gdzie jesteśmy i będziemy mieli swoje miejsce - mój dom, to moja twierdza. I wcale nie musi to być ciągle to samo miejsce.


Erotyk 

ONA: Kojarzy mi się... Nic z tego, z niczym takim o czym pomyśleliście:) Kojarzy mi się z Marią Pawlikowską Jasnorzewską i jej przepięknym wierszem. Jak słyszę „Erotyk” to przed oczami z miejsca przesuwają mi się słowa:

„Na rozrzuconych poduszkach z rajskich, jawajskich batików

umieram słodko, bez żalu, umieram cicho bez krzyku. (...)”

ON: Na te tematy się nie wypowiadam, to sprawy prywatne.


Fascynacja 

ONA:Dzięki Bogu była między nami od początku, jest i mam nadzieję, że będzie:)

ON: może z innej beczki, ale fascynuje mnie to czego nie znam (choć nie w pełnym zakresie - np. zupełnie nie mam ochoty na jedzenie małp)


Gdybym mogła to...   

ONA: Chętnie cofnęłabym się na moment w czasie i poszłabym jeszcze raz na pierwszą randkę z moim mężem, który wtedy jeszcze mężem nie był:)


Gdybym mógł to... 

ON: Usiadłbym na ganku, paląc fajkę popijał bym whisky i patrzył na przeganiane przez pastuchów owce do strzyżenia. Na razie nie mam ganku i nie palę. Ba! - nie mam też owiec i pastuchów, ale wszystko przed nami! 


Historia poznania   

ONA: No i tak gdybym chciała żeby wyszło romantycznie musiałabym teraz wymyślić na wprędce jakąś porywającą opowieść. O na przykład tak: Tego pamiętnego dnia szalała straszliwa burza, stałam wśród łamiących się wokół mnie drzew i bijących piorunów i wtedy zjawił się on! Nie bacząc na smagające go po twarzy gałęzie ruszył w moim kierunku i wtedy jakby burza ucichła. Przestałam ją słyszeć, widzieć, czuć, widziałam tylko jego błękitne oczy.... Zapomniałam, że zgodnie z konwencją mógłby zjawić się na koniu... Białym rzecz jasna. Ale tak oczywiście nie było, wprawdzie błękitne oczy się zgadzają, ale reszta już nie bardzo:) Poznaliśmy się w sklepie. Kuba tam pracował ja przychodziłam na zakupy. Zresztą odkąd go pierwszy raz zobaczyłam nader chętnie biegałam po sprawunki. Uśmiechaliśmy się do siebie, czasami zdarzyło nam się musnąć sobie dłonie gdy odbierałam od niego siatkę z zakupami. Coś ewidentnie iskrzyło. Zresztą co ja tu będę owijać w bawełnę! Ja się po prostu zakochałam na amen. I to tak od pierwszego wejrzenia.  W końcu kiedyś trafiłam na moment gdy byliśmy w sklepie sami i jakoś tak zaczęliśmy rozmawiać. Okazało się, że oboje piszemy wiersze, umówiliśmy się na wymianę naszej twórczości i... *czytaj hasło list miłosny.

ON: A jakoś tak się zdarzyło, że mnie poderwała i tak zostało. 


I zdarzają się kłótnie... 

ONA: Właściwie się nie zdarzają. Brzmi to trochę dziwnie, ale my naprawdę się nie kłócimy. Czasem dyskutujemy jak mamy inne zdania. Jest to bitwa na argumenty. Zwykle kończy się tym, że udaje nam się przekonać jedną ze stron, albo po prostu stwierdzamy, że mamy inne zdania i tyle. Oczywiście jeżeli rzecz dotyczy czegoś konkretnego musimy osiągnąć jakiś kompromis. Wtedy zaczyna się wspomniana bitwa na argumenty:)  

ON: Zdarzają, choć dla niektórych nasza kłótnia to śmiech na sali. 


Jedenasty rok w związku był...

ONA: Hmmm.... Ja tam mam na bakier z matematyką, ale to wtedy chyba urodził się Tysiek.  Tak więc jedenasty rok w związku był przede wszystkim niedospany:) I bardzo, bardzo szczęśliwy!

ON: Normalny.


Kochanie to... 

ONA: Trwanie, dotyk dłoni na rozpalonym czole, gdy się zachoruje, podanie śniadania do łóżka, wspólne wyjazdy, spojrzenia, których nikt poza nami nie rozumie, rozumienie się w pół słowa, to bycie ze sobą na dobre i na złe. Niewzruszona pewność, że zawsze cokolwiek się stanie on będzie koło mnie a ja koło niego.

ON: Akceptacja, jak powiedział Hugh Grant do Bridget J. - "Kocham Cię taką, jaka jesteś".



List miłosny 

ONA: *i się wymieniliśmy. Tyle tylko, że ja zapomniałam wyjąć ze swojego zeszytu pliku pocztówek.  Gdy Kuba oddał mi mój brulion znalazłam w nim wybraną z moich kartek jedną z napisem: „A może by tak spróbować” i drugą zupełnie obcą, na której napisane było: „Jeżeli uczciwie to tak”. Może to i nie był list miłosny, ale dla mnie wtedy niemal otworzyły się niebiosa:) No i umówiliśmy się na pierwszą randkę:)

ON: eeee, nie, może jakieś wiersze...


Łzy przez NIEGO 

ONA:  Z tymi łzami u mnie to jest taka dziwna sprawa... Płaczę gdy się wzruszam, płaczę gdy jestem zrozpaczona i płaczę, (a raczej płakałam, bo teraz na całe szczęście wyzbyłam się tej kłopotliwej cechy), gdy się złoszczę. Więc na początku naszego związku ryczałam jak bóbr gdy tylko coś mnie wkurzyło, nie wiem czy można to podciągnąć pod łzy przez Niego:)


Łzy przez NIĄ

ON: Kręciły mi się, gdy martwiłem się o Magdę po porodzie Tymka.  


Mąż dla mnie jest...

ONA:  Najważniejszą (razem z dziećmi) osobą na świecie. Najlepszym przyjacielem, kimś kto jest przy mnie ZAWSZE.


Magda dla mnie jest...

ON: Jest jak powietrze. Bez oddychania nie da się żyć. 


Namiętność

ONA: Jest i mam nadzieję, że zostanie. Lubię namiętność:)

ON: Jest, ale znowu wchodzimy na priv.


Opanowanie

ONA: Hmm... Nie rzucam talerzami, nie tupię ze złości, nie gryzę... Czy to znaczy, że jestem opanowana?

ON: Sporo go potrzeba. Często różnimy się w priorytetach - wtedy trzeba wziąć głęboki oddech...


Przyjaźń w małżeństwie?

ONA: Już wyżej pisałam, że mąż jest moim najlepszym przyjacielem. My się kochamy oczywiście, ale poza tym się przyjaźnimy. Jesteśmy kumplami. Chodzimy razem na piwo, mamy wspólne hobby, czytamy (częściowo) te same książki, gadamy ze sobą o wszystkim. Nie wyobrażam sobie żeby małżeństwo mogło obyć się bez przyjaźni.

ON: Chyba nie można być "dobrym" małżeństwem bez przyjaźnienia się. Mi łatwo przyjaźnić się z Magdą, zresztą odkąd pamiętam znacznie częściej przyjaźniłem się z dziewczynami. Było chyba ciekawiej i przyjemniej...  


Romantyzm a MĄŻ

ONA: Mąż i romantyzm idą ze sobą w parze to jasne jak to, że dwa razy dwa jest cztery:) Z tym, że każdy związek potrzebuje dbania z obu stron, więc nie tylko facet jest za ten romantyzm odpowiedzialny:)


Romantyzm a Magda

ON:  w zasadzie słowo "romantyzm" mieści się w "Magda". W tym konkretnym wypadku, być może dla kogoś "romantyzm" mieści się w słowie "Zygmunt".  


Szczęście to...

ONA: Nie umiem zdefiniować. To stan ducha, to poczucie stabilności, pewności, to miłość. Brzmi to banalnie, szczęścia nie da się opowiedzieć. Ono po prostu jest tak jak powietrze, jest niezbędne oddychamy nim, ale go nie widzimy. Tak samo jest ze szczęściem.

ON: Zrozumienie swoich potrzeb i umiejętność ich realizacji, z zachowaniem tezy żyj i daj żyć innym.  


Tymoteusz

ONA: Nasz synek. Facet przy którym przekonałam się, że można właściwie nie spać i żyć:) Ogromna miłość od pierwszego lekko zamglonego błękitnego spojrzenia.

ON: Facet, z którym mam coraz więcej wspólnego, łączą nas zainteresowania, niektóre poglądy, plany na przyszłość. Mam nadzieję, że się przyjaźnimy i że tak zostanie.  



Uwielbiam w NIM...

ONA: Poczucie humoru, dotyk, czułość, to jak śpi i jak patrzy gdy uważnie słucha, to jak siedzi w fotelu, jak prowadzi samochód, jak cierpliwie znosi moje chwiejne nastroje, jak patrzy na mnie gdy jesteśmy sami, jak przytula dzieci... Wszystko co sprawia, że On to On.


Uwielbiam w NIEJ...

ON: Ją, taka jaka jest.  


Wierność

ONA:  Bezwzględna, podstawa zaufania.

ON: Nie ma innej możliwości, to zachowanie organicznie wplecione w związek. 


Zuzanna

ONA: Córeczka, no właściwie już córka:) Jak się dowiedziałam, że jestem w ciąży Kubuś powiedział: zobaczysz to będzie Zuzanka. Aha taka blondyneczka z kręconymi włoskami - dodałam.  No i wymarzyliśmy sobie Zuzankę:) Urodziła się blondyneczka z kręconymi włoskami. I choć z Zuzanki zrobiła się już całkiem poważna Zuzanna to dla mnie zawsze będzie najukochańszą małą dziewczynką:)


ON: Pełne zaufanie, że mimo wszelkich naporów i burz, ZAWSZE mogę na niej polegać. Zresztą, to córeczka tatusia, i mimo że czasami gdy rozmawiamy, to iskrzy, oboje wiemy, że możemy na siebie liczyć.  




A to wspomniany wyżej Erotyk:

Na rozrzuconych poduszkach z rajskich, jawajskich batików

umieram słodko, bez żalu, umieram cicho bez krzyku.-

Czas za firanką ukryty porusza skrzydłem motyla,

a moje czoło znużone coraz się niżej pochyla...

Wreszcie dotykam bieguna i śnieg mi taje wśród włosów,

a końcem lakierka dosięgam trawy szumiących lianosów...

Leżę na ciepłych krajach, na gorejącym równiku

i na jedwabnych poduszkach z różnobarwnego batiku...

Wyciągam ręce ku Tobie, w Twoją najsłodszą stronę

i czuję na rękach gwiazdy nisko nad nami zwieszone...

Ogarniam Cię splątanego w pochmurny namiot niebieski,

i spada niebo z hałasem, jak belki, wiązania, deski,

obrzuca nas półksiężycem, słońcem, obłoków zwojem -

i tak spoczywam - okryta niebem i sercem Twojem..
  
  
*     K  O  N  K  U  R  S     *
 Zapraszam w imieniu swoim, moich gości, a także Grupy Publicat do wzięcia udziału w konkursie. 



REGULAMIN:
1. Organizator: organizatorem konkursu jest właścicielka bloga "Sabinkowe czytanie..." czyli sabinka.t1
2. Czas trwania konkursu: konkurs trwa od dziś tj. 14 lutego 2013 roku do 25 lutego 2013.
Wyniki pojawią się w ciągu trzech dni roboczych od zakończenia konkursu.
3.Nagrody: Nagrodami w konkursie są:
1. "Noc na bagnach Luizjany" Nory Roberts
2. "Wakacyjne przyjaciółki" Luanne Rice
4. Sponsorem nagrody jest Grupa Publicat
5. W konkursie może wziąć udział każda chętna osoba, która odpowie na pytanie, pozostawi swój adres mailowy oraz napiszę, którą książkę wybiera (1 czy 2).
6. Aby wziąć udział w konkursie wystarczy napisać odpowiedź na pytanie: jak wyobrażasz sobie piękną miłość?
7. Odpowiedzi na pytanie proszę umieszczać w komentarzu pod tym postem.
8. Jury: czyli Magdalena i Jakub Kordel -goście ABC wybiorą najlepszą, a jednocześnie najciekawszą odpowiedź.
9. Zwycięzca zostanie powiadomiony poprzez wiadomość e-mailową.
10. Reklamacje: będą uwzględniane tylko w ciągu trzech dni od ogłoszenia wyników.



 Wszystkim zaglądającym życzę dużo miłości i odnalezienie tej jednej, czy tego jedynego ukochanego, ale także prawdziwego przyjaciela, który jest zawsze...
Może uda się znaleźć 2 w 1??

Magdzie i Kubie życzę wszystkiego dobrego przez kolejne lata.
Serdecznie dziękuję Magdzie za kolejny udział w Abc.
Kubie - za to, że dotrzymał obietnicy, bo musicie wiedzieć, że Magda nie miała pojęcia o tym, że jej mąż również został zaproszony, to taka niespodzianka i mały prezent dla Kordelii :)))

Miłości! nie tylko dziś...