wtorek, 15 marca 2011

Moje pierwsze próby ....

Nie tak całkiem moje, ale jednak próby.
Niestety ja w wieku mojego dziecka już miałam za sobą naukę liter, teraz w przedszkolach i zerówkach jest totalny zakaz nauczania liter, czego ja kompletnie nie rozumiem!! Moje dziecko wykazuje chęci nauczania...więc dziwne dla mnie to, że dzieci nie mogą się uczyć  chodząc do przedszkola....
Pozostaje nam samodzielna nauka :o) najchętniej przez zabawę :)




Jakiś czas temu otrzymaliśmy od Wydawnictwa SKRZAT świetne edukacyjne ćwiczenia !!!
Są genialne!!!!! Dlaczego???
Mam kilka plusów:
* Kolorowe
* Ciekawe
* O różnym stopniu trudności
* Zawiera barwne ilustracje, które zachęcają dzieci do pracy
* Widać ,że wykonane z dobrego papieru
* Największym plusem i tym co spodobało się Miłoszowi to to, że gdy mu się coś nie udało, brał nawilżoną gąbeczkę i zwyczajnie zmazał flamastra ze strony. Tym sposobem spróbował raz jeszcze !!!
* Ćwiczenie przeznaczone dla dzieci w wieku 4-6 lat
Minus:
* nie widziałam u nas w księgarniach takich ćwiczeń

Mój syn miał wiele frajdy przy tych ćwiczeniach, pisał, mazał, pisał, mazał i widać było, że sprawia mu to ogromną radość !!!!
Oczywiście polecam rodzicom przedszkolaków by mogły same ćwiczyć i uczyć się z przyjemnością :o)
Na pewno będzie dla nich to ogromna frajda, zabawa i przy okazji nauka.

Teraz sesja :

Za ćwiczenia ogromnie dziękujemy Panu Łukaszowi !!!!

14 komentarzy:

  1. Ja swojego czasu miałam taką książeczkę do nauki ortografii, uwielbiałam ją:) Synuś jak widać zadowolony:D

    OdpowiedzUsuń
  2. To trochę, a nawet bardzo dziwne, że nie wolno dzieci uczyć liter w przedszkolach, przecież na pewno by im to nie zaszkodziło. Choć jak przypomnę sobie swoje czasy przedszkolne, które plasują się na początek lat 90-tych to też bardziej pamiętam szlaczki aniżeli literki w książce, bodajże "Mam 6 lat" (nie wiem czy aktualnie dostępna książka pod tym tytułem to to samo), jednak dam sobie rękę uciąć, że nauka liter jak i czytania też miała wtedy miejsce. Ale dobrze, że dziecko samo wykazuje chęć do nauki pisania, a takie ksiażeczki zawsze są miła pomocą :).

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie na szczęście nauczyli w przedszkolu pisać i liczyć :) Później miałam łatwiej ;)
    Fajny model z tego Twojego Miłosza :D

    OdpowiedzUsuń
  4. ja widziałam takie tylko do cyferek:
    http://www.kkkk.pl/product,46881

    OdpowiedzUsuń
  5. Izus - tak bardzo zadowolony :)

    confians- niestety ale prawdziwe :(
    Teraz dzieci nie mogą miec podręczników, ani ćwiczeń, teraz do zajęć maja karty pracy, które nie maja nic wspólnego z literami!!!!

    Isabelle - dzięki :o)

    Aneladgam - a widzisz jeszcze coś innego :)
    ja pisałam tez o naszych stacjonarnych księgarniach :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pani Sabinko, teraz dzieci nie uczą się w przedszkolu ani czytać, ani pisać, ani liczyć także nie, z tego względu, że minister edukacji doszedł do wniosku, iż byłoby to dwukrotne powtarzanie tego samego materiału w zerówce i klasie pierwszej. Jest chyba jeszcze jeden powód tegoż faktu. Przecież do dziś jest tak, że nie wszystkie dzieci chodzą do przedszkola, i kiedy już przyjdą to pierwszej klasy, to jest niekiedy tak, że jedne umieją już wszystko (chodzi mi o umiejętność czytania, pisania i liczenia, drugie tylko trochę, a trzecie prawie nic. Dlatego wprowadzono obowiązkową zerówkę. Żeby wyrównać dzieciom szanse. Jednak skoro Pani Synek chce się uczyć, to Pani powinna go tylko dopingować i chwalić.
    Pozdrawiam serdecznie.

    Inka

    OdpowiedzUsuń
  7. Dokładnie tak nam to tłumaczono na zebraniu rodzicow.
    No cóż, jednak są przedszkola, które uczą potajemnie .... ma to jakiś sens???albo zostaną uczone potajemnie, albo oficjalnie przez rodziców, to i tak dzieci spotykając się w 1 klasie będą w różnym stopniu wyedukowane.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak widać, to nie ma sensu, ale Ministerstwo Edukacji uważa na pewno, że zrobiło co mogło w tej sprawie. ;) A książeczki bardzo mi się podobają. Jak ja chodziłam do szkoły to takich pomocy nie było, a akurat mnie - z pewnych szczególnych przyczyn - bardzo by się przydały.

    Inka.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ministerstwo wprowadziło reformę wbrew kampanii społecznej rodziców i zrobiło co mogło, żeby obniżyć poziom edukacji. Ktoś na tym zyska. Potwierdzam też istnienie "tajnego nauczania". Myślę, że los dzieci teraz jest w rękach rodziców i jeśli synek lubi litery, to trzeba wprowadzać go w ten cudny świat. Życzę sukcesów. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetne te książeczki, tyle zabawy, a jak rozwija sprawność manualną!
    Ja sobie nie wyobrażam, żeby moje dziecko aż do 1 klasy nie znało liter... Sama bardzo wcześnie (ok. 3 r.ż. )nauczyłam się literek (z kolorowych klocków), czytałam duże tytuły z gazet, szybko nauczyłam się czytać. W zerówce (obowiązkowa była) poznawaliśmy litery i cyfry, czytaliśmy trochę z "Mam 6 lat" ( a były dwie takie książki - jedna z czytankami, druga z ćwiczeniami typu szlaczki, zadania rysunkowe, różności), można powiedzieć, że "liznęliśmy" abecadła. Dopiero w pierwszej klasie uczyliśmy się w uporządkowany sposób, wszystkie litery, rozróżnianie głosek, liczby i pierwsze działania matematyczne... Nikomu umiejętności z zerówki nie przeszkadzały.
    Teraz to tak dziwnie, niby chcą obniżać wiek rozpoczęcia edukacji, a jednocześnie podwyższają wiek, w którym dziecko ma się uczyć czytać , pisać,liczyć... większość dzieci przecież chętnie i łatwo przyswaja literki, cyferki i w ogóle wszystko....są chętne do poznawania...własnie jako kilkulatki

    OdpowiedzUsuń
  11. książkowiec, dlaczego mam wrażenie, ze tam "do góry" nikt nie słucha rodziców????

    Agnesto - dokładnie, zgadzam się z Tobą !!!
    Sama przepisywałam Akademie Pana Kleksa w wieku 4 lat, nie chodziłam do przedszkola to fakt, do zerówki tak, gdzie douczyłam się reszty. Nie wiem dlaczego teraz jest jak jest ...dla mnie to troszkę dziwne.
    Mniejsze dzieci szybciej przyswajają, przecież właśnie najlepiej w formie zabawy, ale i tak nie mozna ...no cóż..trzeba wierzyć , ze ci na "górze" wiedzą co robią!

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja się zastanawiałam, jak to się dzieje, że przychodzą do mnie pięciolatki, które umieją liczyć do, uwaga uwaga, trzech!!! To przecież mój trzylatek sam na podstawie piosenek i obserwacji nauczył się liczyć do 10, a potem od 5 wspak do zera!

    OdpowiedzUsuń
  13. No, i powiem Ci, że czasem to załamać się idzie.
    A jeszcze dziś przy okazji porządków na półce znalazłam u nas też książeczkę ze szlaczkami ze zmywalnymi stronami, wydawnictwa Atrybut, tak że coś tam dostępne jest, tylko mało rozpowszechnione :)
    o takie:
    http://miastodzieci.pl/includes/phpThumb/phpThumb.php?src=/images/stories/new/133063pierwsze-szlaczki.jpg&w=147

    OdpowiedzUsuń