Wydawnictwo: LSW
Wydano: 2011
stron : 234
Pani Katarzyna Sarnowska to bardzo miła i skromna osoba. Strasznie się bałam przeczytać jej powieść. Bałam się, że będę musiała napisać, że książka nudna, nieciekawa i przy niej zasypiałam. Cieszę się ogromnie, ze nie muszę tych rzeczy pisać!!!!!
"Smak życia" to opowieść o Kalinie Dąbrowskiej, matce, żonie,przyjaciółce, nauczycielce i tłumaczko- pisarce w jednym. Jak każda z nas pragnie spełnić swe marzenia. Jednym z nich jest wydanie książki, którą przetłumaczyła z języka angielskiego. Niestety nikt nie chce jej wydać , po wielu telefonach i odmowach, po rozmowie z przyjaciółką Ewą, postanawia otworzyć własne wydawnictwo. Jednak Kalina ma wiele wątpliwości i tajemniczego Dżina, który wprowadza zamęt w życiu kobiety...
Choć książka się ukazuje, pojawiają się następne problemy, sprzedaż, reklama, życie rodzinne to wszystko przerasta prostą i skromną główną bohaterkę. Na szczęście prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie...
Z przyjemnością przeczytałam o losach Kaliny. Książka napisana prostym, zrozumiałym językiem, nie brakuje w niej humoru, ale też czegoś co sprawiało, że powieść wydawała się być niesamowicie realna i taka...prawdziwa! Mam wrażenie, że autorka bardzo wiele zaczerpnęła ze swojego własnego życia, może dlatego książkę chętnie i szybko pochłonęłam.
Pani Kasia poruszyła moim zdaniem bardzo wrażliwy, jednak realny problem pisarek i pisarzy, mianowicie problem ze sprzedaniem wydawnictwom powieści. Jest to trudne zadanie i czasem niestety nierealne, autorzy wydają swoje książki na własny koszt.
Cieszę się jednak, że znajdują się ludzie, którzy chętnie wydają powieści debiutantom!!! chwała im za to. Osobiście bardzo lubię powieści debiutanckie, niestety NIGDY nie zdarzyło mi się będąc w księgarni, by któryś ze sprzedawców polecił mi powieść debiutanta!!!! za każdym razem są to znane nazwiska, niestety nie zawsze z udanymi tytułami. Od czego to zależy???? moim zdaniem od dobrej reklamy, której brakuje młodym, początkującym choć dobrze zapowiadającym się pisarkom i pisarzom. Szkoda jednak tych osób, które piszą do tak zwanej szuflady, bo nie wierzą w swoje zdolności, albo mają jakieś opory by spróbować wydać własne dzieła. Mam jednak cichą nadzieję, że z roku na rok tych dobrych debiutów będzie co raz więcej, a ci, którzy już zadebiutowali zaszczycą nas swoimi następnymi, jeszcze lepszymi powieściami, czego z całego serca życzę.
W "Smaku życia" spodobała mi się postać Dżina, każdy z nas ma takiego "Anioła Stróża", który podpowiada nam, sieje zamęt i wzbudza wątpliwości co do tego co postanawiamy. Choć jest przedstawiony jako postać negatywna, strasznie mi się spodobała!!!
"Smak życia" Katarzyny Sarnowskiej z przyjemnością i z zaszczytem ułożę na własnej półce. Polecam wszystkim czytelnikom, którzy uważają, że wydanie książki jest łatwe, szybkie i przyjemne. Polecam ją również tym, którzy lubią czytać o prostym, zwyczajnym i prawdziwym życiu. Z przyjemnością zapoznam się z pozostałymi książkami Pani Katarzyny.
Dla Was przypominam, mam specjalny egzemplarz, który rozlosuję 8 marca.
Doczytałam ,że z Panią Kasią można się spotkać juz niedługo :
Zapraszam na WIOSENNE CANDY ze ZŁOTYM KROJEM
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny.
ULA
noooo, ciekawa lektura, jeśli będę miała okazje, sięgnę po nią :)
OdpowiedzUsuńSzczęściarz ten, do kogo trafi ta książka ;)
OdpowiedzUsuńZachęcająca recenzja ;)
OdpowiedzUsuńJa pisze do szuflady i mam straszne opory....nawet nie wiedzialabym od czego zaczac.... strasznie mnie to meczy. Masz racje piszac, ze czesto wlasnie ksiazki autorów znanych, bo rozreklamowanych sa gorsze od debiutanckich. Podobnie jest z wielkimi produkcjami filmowymi, nie wszystkie okrzykniete hity zasluguja na miano superprodukcji a jednak nimi sa.... Pozdrawiam. Coraz bardziej jestem ciekawa tej ksiazki...
OdpowiedzUsuńMoże już niedługo będę miała okazję przeczytać :)
OdpowiedzUsuńUla - na pewno zajrzę :)
OdpowiedzUsuńSil - cieszę się :)
Daria - może Tobie się poszczęści :)
Bujaczek - dziękuję
Katarzyna - no właśnie , niestety nasze realia :)Może najwyższy czas się przełamać???
toska82 - suuper :)
na bank muszę przeczytać, Twoja recenzja minimalnie przypomina mi książkę "Rok w Poziomce" pani Michalak, tam też po części chodziło o wydanie książki ;)kiedy czytałam fragment o pisaniu do szuflady przypomniał mi się Twój ostatni mejl, ech... ciężko jest się przełamać bo wpierw trzeba mocno uwierzyć w siebie
OdpowiedzUsuńMarta!!! koniecznie!!!!!
OdpowiedzUsuńKoniecznie skończ z pisaniem do szuflady :oP
gdyby tak łatwo było pokonać strach to byłoby dobrze :/
OdpowiedzUsuńMarta ja w Ciebie wierzę, wierzę tez, że pokonasz strach i za jakiś czas będę mogła przeczytać pachnącą wydana książkę Twojego autorstwa!! Tego życzę z całego serca:)
OdpowiedzUsuńChętnie sięgnę po tę książkę, a może nawet uda mi się ją u Ciebie wygrać :).
OdpowiedzUsuńMaya - powodzenia!!
OdpowiedzUsuń