tylko jeszcze nie wiem czy wypoczęta :):):)
Z pewnością zadowolona...póki co... piorę i ogarniam nieład po powrocie.
Było rewelacyjnie w świetnym towarzystwie ;o)
Tęskniliście troszkę????
Co do czytania ...aż 1,5 książki przeczytałam :o)
Do zobaczenia ...
Witaj po powrocie :)
OdpowiedzUsuńhttp://anek73.blox.pl
Witaj z powrotem:)
OdpowiedzUsuńJa tęskniłam! ;)
OdpowiedzUsuńOch, to i tak lepszy wynik od mojego wakacyjnego rekordu :) Nikt nie pobije połowy książki w ciągu dwóch tygodni!
OdpowiedzUsuńNo cóż brakowało mi troszkę wpisów na blogu :)
Witaj po powrocie :)
OdpowiedzUsuńJa pobiję ten rekord! Nie przeczytałam ani jednej książki będąc nad morzem :)
Pewnie, że tak :) Fajno, że już wróciłaś a jeszcze lepiej, że zadowolona :)
OdpowiedzUsuńSkoro mało przeczytałaś to znaczy, że było wiele innych atrakcji a przecież o to chodzi :)
OdpowiedzUsuńWitaj :)
Oj tęskniłam, jakoś pusto bez ciebie było. Zawsze mi miło było gdy od czasu do czasu odwiedziłaś moje ,,skromne blogowe progi''.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cię serdecznie i witaj znów w blogowym świecie :-)
Ja też dopiero w piątek nocą wróciłem do domu...tęskniłem za blogami....
OdpowiedzUsuńJak napiszę, że tęskniłem, to zabrzmi to dwuznacznie dla niektórych:) Dlatego napiszę tylko: dobrze że jesteś!
OdpowiedzUsuń1,5 ksiażki? musiało się dziać:)
Witaj pourlopowo :) Ja muszę przyznać,że ostatnio nadrabiam czytanie.Wakacje to taki czas,że obowiązków odrobinę mniej i mogę sobie na to pozwolić :)
OdpowiedzUsuńWitamy ;)
OdpowiedzUsuńno to nie poszalałaś z tymi książkami :)cieszę się, że wróciłaś :)
OdpowiedzUsuńPowroty ie są łatwe ;)
OdpowiedzUsuńPowiedz, jak poradziłaś sobie z powrotem? =) było bardzo ciężko?
OdpowiedzUsuńDziękuję za tak przemiłe powitanie :)
OdpowiedzUsuńFajowo wrócić do Was :)
Póki co ogromne zaległości w Waszych blogach - nadrobię - obiecuję :)
podsłuch - Pablo...masz rację :) po co domysły :) :P
A fakt działo się :)Książkę czytałam ...w samochodzie :P
Singielko - wracaliśmy ... głupio zabrzmi, ale przez Niemcy :) Przy okazji nawiedziliśmy brata mojego i od niego do domku, więc nie była to męcząca i trudna droga, bo większość drogi to autostrady...o dziwo kawałek naszej też, choć pieruńsko drogiego kawałka :) Z tego co słyszałam, powroty z nad morza były okropne...my nie odczuliśmy, na szczęście :)
Dobrze, że jesteś. Mam nadzieję, że zwarta i gotowa na nowe komentarze, co?!! x
OdpowiedzUsuń