środa, 14 września 2011

Przywędrowała

do mnie Włóczykijka. Czekałam na tę powieść, cieszę się, ze dotarła :) Nie tylko ja się nią zainteresowałam....
Zdjęcia się po kliknieciu powiększają, dobrze się przyjrzyjcie ...






:o)

Przypominam o konkursie z Agnieszką Lingas - Łoniewską !!!
Do wygrania dwie powieści jej autorstwa :) Książki są genialne! 
Miałam ogromną przyjemność je przeczytać, dlatego zachęcam do wzięcia udziału, czasu co raz mniej ...

12 komentarzy:

  1. Koty są niesamowite:)Wygoda miejsc, w których lubią się mościć bywa kwestią dyskusyjną... Ale...jak dobra lektura,to można ją na chwilę przywłaszczyć;))
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że twój kicuś również bardzo lubi czytać :-) a może tylko bawi się w strażnika porządku by nikt obcy nie zakradł się po ,,Spaloną różę' :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. książeczka już za mną :) polecam

    OdpowiedzUsuń
  4. Ach, te koty, o wiele nudniej byłoby bez nich... ;) Miłego czytania!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kot wyraźnie zainteresowany lekturą ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Życzę miłego czytania, bo co jak co, ale z kotem i herbatą Rooibos (uwielbiam!) musi być przyjemne ;).

    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Oooo Spalona róża:)
    Podobała mi się bardzo. Miłeego czytania!

    OdpowiedzUsuń
  8. Pięknie,kicia też chce poczytać tak jak i ja :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ktoś chciał Ci podkraść książkę kochana ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. slonecznik6 ten kot jest wyjątkowo upierdliwy, wiecznie włazi na ksiażki ....

    cyrysia - wszystkie pilnuje :)

    archer, Domi - dziękuję

    Taki jest świat - oj tak!

    Luna - z pewnością

    Rudzielec - ooo super :)

    Agnieszko - z pewnością :)

    Bujaczek, próbuj, ma paznokcie :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Cieszę się że książka dotarła i życzę miłego czytania ;]

    OdpowiedzUsuń
  12. Jaka pani taki kot - widać, że oboje lubicie czytać (ewentualnie obie jeżeli to kotka).
    A koty rzeczywiście wybierają takie dziwne miejsca do spania. Mój kocur kiedyś się wcisnął do pudełka po pantofelkach mojej sześcioletniej wówczas córki. To nic, że pół kota wystawało z pudełka.

    OdpowiedzUsuń