Autor: Anna Sakowicz
Wydawnictwo: Szara Godzina
Wydano: 2014
stron : 240
oprawa: miękka
Anna Sakowicz...zastanawiam się co o Ani napisać? Debiutująca Autorka? Owszem. Choć nie do końca, od dawien dawna podczytuje to co napisze, gdzie? Na blogu. Jedna z lepszych polskich blogerek piszących o wszystkim!
"Kura pazurem" to jeden z moich ulubionych blogów, na który zaglądam mimo, że brakuje mi czasu. To właśnie Ania poprawia mi nastrój, to ona czasem sprawia, że śmieje się w głos, ale to i ona też zmusza do przemyśleń...
Ucieszyłam się, kiedy ukazała się jej pierwsza książka "Żółta tabletka". Proszę, a tu teraz powieść! I to jaka! "Złodziejkę marzeń" pochłonęłam! Ta książka powinna nosić miano "złodziejki czasu" - bo niestety tak jest, jak już zaczniesz czytać, to przepadniesz! Blogująca Kura domowa zachowała styl z bloga i chwała jej za to!
"Złodziejka marzeń" z opisu wydaje się być lekką i przyjemną lekturą na kilka krótszych wieczorów. Nic bardziej mylnego!
Joanna jest główną bohaterką powieści. Kobieta po przejściach, wychowująca samotnie córkę. Każdy dzień wygląda podobnie, dom, praca, dziecko, czasami przyjaciółki. Upragniony spokój, ale to tylko pozory. Nadchodzi czas na urlop zdrowotny... który i tak okazuje się być już w pełni zaplanowany przez rodzicielkę. Tak o to Joanna trafia do niewielkiego miasteczka, a dokładniej do chorej i potrzebującej opieki ciotki...
Wraz z przyjazdem do nowego miejsca jej życie wywraca się do góry nogami... Okazuje się, że na nic nigdy nie jest za późno - wystarczy chcieć i poznać odpowiednie towarzystwo! Nie ważne jak, nieważne gdzie, zawsze można zacząć od nowa...
Autorka ma bardzo lekkie pióro, które rewelacyjnie się czyta. Z opisu możne wynikać, że książka ta jest lekka i zabawna. Jednak tak nie jest. Ania porusza bardzo ważne i trudne tematy. Pokazuje nam na przykładzie Joanny, że nie trzeba wiele, by zauważyć innych w potrzebie i im pomóc, i to nie musi być jakaś wielka pomoc, wystarczy odrobina czasu, chęci i serca...
Sakowicz porusza trudne tematy, ale osładzając je słodkościami w formie ciast. Nie łatwo jest opisać historie dzieci przebywających w hospicjum, nie łatwo ukazać to co czują chorzy, ale chyba najtrudniej opisać to co czują najbliżsi...Anna jak najbardziej sobie z tym poradziła.
Łącząc słodkości, poczucie humoru i zabawne sceny ( choćby te z penisem :) ), Autorka idealnie wyważyła powieść. Nie zrobiła z niej dramatu, melodramatu czy choćby komedii, a rewelacyjnie wyważoną powieść obyczajową. Taką, która da do myślenia, rozbawi, ale przede wszystkim będzie czuło się niedosyt. Ja czuję! Chętnie, ba! Bardzo chętnie sięgnę po inne powieści koleżanki blogerki. Nadal będę częstym gościem na jej blogu, nadal będę śledzić co tam u Kury i Jaja, ale też z niecierpliwością oczekiwać kolejnej powieści.
"Złodziejka marzeń" to powieść na pięć z bardzo dużym plusem! Wiem, że Ania potrafi i na pewno kolejna książka będzie jeszcze lepsza. Książka godna polecenia, ale ostrzegam toć to ZŁODZIEJKA CZASU!
Za książkę dziękuję Autorce
Wyzwanie: Polacy nie gęsi II...
Cieszę się, że się podobało. :) :) Dziękuję, Sabinko, za tak ciepłe słowa. :)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że podobała i będę polecać.
UsuńDziękuję Ci Aniu za nią... bo i mnie pomogła w inny sposób;-)
To cieszę się :)
UsuńŚwietna recenzja :) A książkę muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńKoniecznie!
Kurczę Sabinko, jeśli chodzi o powieści obyczajowe to zauważyłam, że podobają nam się te same, więc z książki na pewno byłabym zadowolona. Poza tym bohaterka jest nauczycielką co z miejsca staje mi się bliższe.
OdpowiedzUsuńNa pewno byłabym usatysfakcjonowana :)
Madzia, MUSISZ!!!!!!
UsuńMuszę przyznać, że nie znam autorki ani bloga a tym bardziej książki, która zapowiada się nieźle. Jeśli kiedyś będzie okazja to chętnie przeczytam, bo napisałaś o niej tak ciekawie... A ja uwielbiam polskie powieści :)
OdpowiedzUsuńTo z całego serca polecam, szczególnie blog;-)
UsuńPolecam;-)
OdpowiedzUsuńNiebawem i ja ją przeczytam. :)
OdpowiedzUsuń