niedziela, 20 marca 2011

"Zapach żółtych róż" Sherryl Woods



Kiedy Mick O’Brien zaprojektował i zbudował nadmorskie miasteczko Chesapeake Shores, myślał, że tworzy raj na ziemi. Jednak dla niektórych członków jego rodziny to malownicze miejsce okazało się przedsionkiem piekła. Uciekło stąd aż troje dorosłych dzieci Micka. Teraz Abby, Bree i Kevin wracają po latach do domu, by uporać się z przeszłością i odbudować rodzinne więzi…









Wydawnictwo: Harlequin / Mira
Wydano: 2011
stron : 332

Po bardzo udanej ostatniej powieść Sherryl Woods "Smak marzeń" z przyjemnością sięgnęłam po dalsze losy rodziny O'Brien. Muszę przyznać, że spodziewałam się czegoś innego...ale o tym w podsumowaniu.


Miło wrócić do znanego już miasteczka Chesapeake Shores, jeszcze milej spotkać jest osoby, które po części się już poznało, ich losy, rodziny i pewne tajemnice czy tez historie. Po tym jak Sherryl Woods doprowadziła do szczęśliwego zakończenia pięknej, aczkolwiek trudnej miłości Abby i Trace Rileya, postanowiła nam czytelnikom przedstawić zaplątane i jakże zarazem trudne życie innej z sióstr O'Brien - Bree.
Bree o dziecka jako jedyna z pięciorga rodzeństwa była cicha, ułożona. Dla niej liczyły się tylko książki i marzenie o zostaniu pisarką. Jako dorosła już kobieta opuszcza miasteczko i trafia na stypendium do Chicago. Zamyka pewien etap w życiu i zaczyna wszystko od nowa. Wiedzie życie w dużym mieście, zdała od domu rodzinnego i życia, a także dramatu, który wydarzył się przed wyjazdem.
Po 6 latach, po wielu złych recenzjach jednej z jej sztuk, Bree pod pretekstem otwarcia pensjonatu Jess wraca do Chesapeake Shores. Pragnie zmienic swoje życie, odciąć się od wielkiego świata i zrobić coś dla siebie, zmienić swoje życie...
Czy jej się to uda???? Nie będę więcej nic zdradzała, bo warto przeczytać powieść.


"Zapach żółtych róż" przeczytałam z ogromną przyjemnością i bez najmniejszego wahania. Fajnie jest wracać do miejsc, które już się zna. Z przyjemnością odwiedziłam te nadmorską miejscowość, zajrzałam znowu do domu O'Brienów i pensjonatu Jess. Poznałam też wiele nowych miejsc, zajrzałam do nowo otwartej kwiaciarni, gdzie było czuć cudowne zapachy świeżych kwiatów, które uwielbiam. Miło było obserwować jak świat wokół bohaterów przewracał się do góry nogami, a miłość wisiała w powietrzu. Cieszę się, że mogłam poznać nowych mieszkańców...
Najważniejsze jednak jest to by wierzyć, że marzenia się spełniają, bo czym by był świat bez marzeń, szczęścia i miłości????
Po powieści jednak spodziewałam się czegoś innego, jakiegoś rozczarowania, nudy, bo ile można zabawić w jednym miejscu. Rozczarowałam się, a zarazem jestem szczęśliwa, że autorka przekonała mnie do siebie, że warto sięgać po jej książki, gdzie nawet na minutę nie wkrada się nuda. Warte są tego by zawalić noc!!!!
Z ogromną przyjemnością przeczytałam "Smak marzeń", z ciekawością "Zapach żółtych róż", z niecierpliwością oczekuję na "Światła portu", które zamykają tym samym "Kroniki portowe".
Powieść polecam miłośnikom Sherryl Wodds, ale także miłośnikom uroczych nadbrzeżnych miasteczek oraz miłośnikom kwiatów :) Warto !!!




Dziękuję Pani Monice!!!!
Jest pani nieoceniona! 




11 komentarzy:

  1. Z chęcią przeczytam, mimo że nie znam pierwszej części. Za to okładka i recenzja bardzo zachęcające, więc dlaczego nie:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też zaczynam czytac tę książkę i uż nie mogę doczekać się jak się skończy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię, kiedy pisarze sięgają po tego rodzaju powrotu bohaterów na stronach, to zabieg, który absolutnie przemawia do naszych czytelniczych serc :)

    Nigdy nie spotkałam się z tą autorką, ale po Twojej recenzji to chyba nasze spotkanie jest pewną przyszłością ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. u mnie już czeka, mam nadzieję że mi się spodoba dalsza część :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam w planie do kupienia kilka książek w pierwszej kolejności, ale później mam zamiar kupić Smak marzeń i Zapach... ;)
    Czasem lubię poczytać takie lekkie książki ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kasandra_85 nawet jak zaczniesz od drugiej części spokojnie będziesz wiedziała o co chodzi :)
    Pierwsza jednak też fajna :)

    cyrysia - z przyjemnością przeczytam Twoją opinię :)

    Domi - też to lubię, dlatego uwielbiam pióro p. Moniki Szwai !!!

    toska82- zabieraj się za nią :) pewnie, ze się spodoba, zauważyłam,ze lubimy to samo :) :) :)

    Madeleine - :0)

    Bujaczek - Polecam, warto je mieć :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Na pewno nie ma tu nudy:))) Masz rację:)
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  8. montgomerry - dzięki :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mogłoby być ciekawie. Przynajmniej opis strasznie mnie do tej książki zachęcił. I oczywiście recenzja również. ;)

    [okiem-recenzenta.blog.onet.pl]

    OdpowiedzUsuń
  10. LadyBoleyn - przeczytaj - fajna historia rodzinna :)

    OdpowiedzUsuń