„Matki, żony, czarownice” to historia mądrych i zaradnych kobiet, które powinny odnosić w życiu same sukcesy, a bywały skazane na porażkę jedynie dlatego, że kochały. To książka o miłości i zdradzie, ale przede wszystkim o wielkiej tajemnicy.
Autor: Joanna Miszczuk
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Wydano: 2011
stron : 496
okładka: miękka
Joanna Miszczuk stworzyła niesamowitą, niepowtarzalną, owianą wielką tajemnicą historię. Z początku przeraziły mnie przeskoki pokoleniowe, z czasem zrozumiałam, że jest to konieczne i ma swój urok...
"Matki, żony, czarownice" to nie bajka o magii, tylko samo życie, które czasem potrafi splatać nam figla, zaskoczyć czy też zawieść. Los czasami daje nam w kość, lecz zdarza się, że stawia nam nowe cele, wyzwania,a potem głaszcze jak kota, by nas udobruchać.
Głównej bohaterce książki Joanny Miszczuk na drodze staje samo życie. Życie, które zaczyna się sypać. Szczęśliwe, wręcz idealne małżeństwo przestaje istnieć. Joanna dość, że traci męża, najlepszego przyjaciela, to i pracę. Jej uporządkowany świat nagle się rozsypuje jak domek z kart. Jednak po burzy zawsze wychodzi słońce. Joanna dostaję od życia nową szansę, znajduję pracę, przenosi się do Berlina, przypadek sprawia, że odkrywa tajemnicę rodzinną...
Joanna Miszczuk stworzyła świetną powieść, od której ciężko się oderwać. Fajny i lekki styl autorki wręcz zachęcał do zagłębiania się w treść. Na początku, gdy zauważyłam, że autorka zabiera nas w podróż po różnych wątkach i latach, byłam zawiedziona. Z czasem zrozumiałam, że było to wręcz konieczne i jak najbardziej okazało się przyjemnym doświadczeniem. Powieść tym samym nie wiała nudą, a zdecydowanie była jedną wielką nutą tajemniczości. Któż z nas nie lubi rodzinnych tajemnic? Właśnie, większość z nas należy do osób ciekawych, których interesują losy innych. Wiele z osób tworzy własne drzewa genealogiczne, które niestety nie są na tyle dokładne, by opowiedzieć historię przodków. Joanna Miszczuk stworzyła historię kobiet z kilku pokoleń. Okazały się być silnymi, mądrymi i zaradnymi kobietami, które poświęciły swoje kariery, sukcesy na rzecz miłości.
"...największym życiowym celem każdego człowieka jest być szczęśliwym. Prawdziwą sztuką zaś jest dokonać tego tak, aby inni byli szczęśliwi razem z tobą"
Czy warto było kochać? Czy miłość jest ważniejsza niż rodzina? Co wybrać - karierę czy miłość????Czy warto się poświęcać? Odpowiedź z pewnością znajdziecie w powieści.
Czego mi zabrakło? Być może bardziej rozwiniętego wątku o czarownicach, o latach, w którym gnębiono i palono kobiety na stosach, tylko za to, ze potrafiły leczyć ziołami...Za to świetnym dodatkiem okazały się być cudne plenery Francji, malarstwo czy też niezwykła historia romansu Marii Kalergis z Cyprianem Kamilem Norwidem. Joanna Miszczuk ujęła mnie swym stylem, pomysłowością i ciepłem, które bije z kart powieści.
Z pewnością sięgnę po kolejną powieść Autorki, Wam polecam "Matki, żony, czarownicę" jako wielopokoleniową sagę, po którą warto sięgnąć w te zimne, jesienne wieczory przy kubku herbaty i ciepłym kominku.
Strony
- Strona główna
- Słówko o mnie ...
- Zaufali mi ...
- ABC... 2011/2012
- ABC... 2013
- ABC...2014
- ABC...2015
- Przeczytane w 2010 roku
- Przeczytane w 2011 roku
- Przeczytane w 2012 roku
- Przeczytane w 2013 roku
- Przeczytane w 2014roku
- Przeczytane w 2015 roku
- Przeczytane w 2016 roku
- Przeczytane w 2017 roku
- Przeczytane w 2018 roku
- Spotkania autorskie:
- W królestwie Nory Roberts
- Moje podróże - miejsca, które polecam
- Moje podróże 2016-2018
Uwielbiam takie pokoleniowe sagi, ostatnia, która niesamowicie mi się spodobała to "Przeklęte, zaklęte". Tą tez przeczytam jak wpadnie w moje ręce :)
OdpowiedzUsuńChodzi ta książka za mną od dłuższego czasu i chyba muszę wreszcie jej ulec i ją kupić.
OdpowiedzUsuńJuż tyle dobrego słyszałam o tej książce, a jakoś wciąż nie mogę się przekonać, czy przeczytać ją, czy nie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!:)
nie bardzo przepadam za pokoleniowymi sagami, jednak może tej dam szansę... ;)
OdpowiedzUsuńJa lubię sagi.Kiedyś na pewno przeczytam!?pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOkładka kojarzy mi się z inną pokoleniową sagą 'Kobiety z Czerwonych Bagien', ciekawa historia swoją drogą:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że przeczytam tę książkę, bo dużo skrajnych opinii wywołuje ta lektura:)
Przepiękna okładka. I z tego co piszesz, fabuła również ciekawa. Z pewnością będę musiała sięgnąć po tę pozycję ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie ;)
Oj chętnie bym przeczytała taką historię :) Szkoda tylko, że nie mam ciepłego kominka... :)
OdpowiedzUsuńdopisuję do mojej długiej listy i liczę na to, że w tym roku uda mi się ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie przeczytałabym tą książkę..:)
OdpowiedzUsuńLubię czarownice w tytule;p Okładka też jest bardzo ładna, ale nie jestem pewna czy to książka dla mnie. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńuuu o to jest to po co chętnie bym sięgnęła, dopisze sobie do 'muszę kupić', uwielbiam motyw zielarek, tak jak w "czekoladzie" (film i książka) :) A o autorce też dużo sporo czytałam i na blogach chwalą ją i chwalą!
OdpowiedzUsuńksiążka za każdym razem uśmiecha się do mnie z księgarskiego stolika i zachęca do przeczytania :) może kiedyś :D
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że ta książka jest bardzo ciekawa. Mi właśnie te przeskoki w czasie najbardziej się podobały ;)
OdpowiedzUsuńcecyliarodzinaidom, toska82 - ja tam też lubię :)
OdpowiedzUsuńcyrysia - koniecznie
Isadora- warto :):):) przeczytaj :)
Elvea, Tristezza - :o)
Evita - wiesz, że mnie się też tak skojarzyła?!
Gosława Ka.- też nie mam :P
Magda, smerfetka :o)
OdpowiedzUsuńPatka ja generalnie lubię czarownice :P
Patrycja Antonina - chwalą, bo jest kogo i co chwalić :)
archer a tylko ona się uśmiecha>?????
Bujaczek - a mnie przeskoki na początku drażniły, potem przestały :)