Autor: Harosław Jaszek
Wydawnictwo: IMG Partner
Wydawnictwo: IMG Partner
Wydano: grudzień 2010
Stron : 146
Okładka: miękka Przedwczoraj przywędrowała do mnie przy pomocy Poczty Polskiej przesyłka. Otwarłam kopertę, a tam książka Harosława Jaszka - "Jak niczego nie rozpętałem". Od razu domyśliłam się, że to z pewnością książka wędrująca dzięki akcji Włóczykijka. Przyszedł czas na moją kolej. Szczerze mówiąc nie bardzo wiedziałam czego się spodziewać, nigdy nie miałam do czynienia z twórczością pana Jaszka.
Cieszę się bardzo, że dane mi było przeczytać tę krótką, ale jakże udaną historię!!!
Harosław Haszek stworzył świetne wspomnienie z wojska jak i wyjazdu na misję do Syrii. Opowiada o panujących tam zasadach, warunkach czy też różnych ciekawych możliwościach. Ukazuje co trzeba robić, by szybko awansować i jak z nudów nie zwariować. Wszystko to opisane jest na przykładzie jednego magistra, który trafia do Ludowego Wojska Polskiego.
Muszę przyznać, że jestem bardzo zaskoczona, oczywiście pozytywnie. Opowiadanie ma tylko 146 stron, a wciąga niesamowicie, bawi jeszcze bardziej. Więc czego jeszcze więcej chcieć? Może kolejnej tak dobrej i zabawnej książki pana Jaszka!? Z pewnością się pokuszę na to co autor dotychczas napisał i wydał. Cały tekst napisany prostym i zrozumiałym językiem, okraszony bardzo dużą dawką humoru.
Nigdy wcześniej nie kusiło mnie czytanie o wojsku, niemniej jednak Harosław Jaszek opisał losy magistra tak ciekawie, że ciężko było się oderwać. Książka z pewnością jest na jedno popołudnie. Zdecydowanie zapewni czytelnikowi ogromną dawkę zabawy. "Jak niczego nie rozpętałem" to idealny dodatek do popołudniowej kawy bądź dobrej herbaty.
Za możliwość przeczytania tak świetnej komedii dziękuję Autorowi jak i akcji Włóczykijka.
A ja chyba jednak spasuję :P
OdpowiedzUsuńSzkoda, bo był niezły ubaw :)
UsuńSama nie wiem.. Tematyka raczej nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńDla mnie niby też nie ;)
UsuńMyślę, że to idealna lektura dla mojej siostry - lubi niezbyt grube książki, a wojsko wręcz kocha ;) Sama myśli, żeby powiązać się właśnie z nim lub policją ;)
OdpowiedzUsuńPoleć jej, uśmieje się :)
UsuńMyślę, że w domu co najmniej dwie chętne osoby się znajdą, żeby poznać wspomnienia z wojska :D
OdpowiedzUsuńSam też pochłoniesz :)
UsuńCzytałam inna książką autora, a ta jest w moich planach :)
OdpowiedzUsuńNa tę drugą zdecydowanie mam ochotę :)
UsuńNie słyszałam ani o książce ani o autorze a z Twojej opinii wynika,że warto się zainteresować :))).
OdpowiedzUsuńWarto :)
UsuńJa jestem zachwycona tym autorem, czytałam wszystkie jego książki i z niecierpliwością czekam na jeszcze.
OdpowiedzUsuńOoooo :)
UsuńGdzieś przy okazji moich blogowych podróży natknęłam się na tę książkę, ale recenzję czytam pierwszy raz. Przyznam, że jestem ciekawa, co kryje się pod tą nieco prześmiewczą okładką i tytułem. Może będzie mi dane po nią sięgnąć, a z racji, że jest krótka, nie nadwyręży nazbyt mojego i tak dość naprężonego grafiku
OdpowiedzUsuńSięgnij koniecznie :)
UsuńMoże się jednak na nią skuszę ;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńDość zabawnie :D Nie słyszałam o niej do tej pory i jakoś nie jestem fanką wojska, wojny itp. Jednak skoro jest to pozycja humorystyczna to nie powiem jej nie, gdy na nią trafię :D
OdpowiedzUsuńJa też nie, ale nieźle się bawiłam :)
UsuńŚwietna książeczka. Ubaw po pachy gwarantowany:) Ja sobie czasami wyrywkowo do niej wracam, bo dzięki objętości, to czysta esencja bez wodolejstwa:):):)
OdpowiedzUsuńOj tak, świetna zabawa :) Muszę po tę drugą sięgnąć :)
UsuńCzytałam ten sam egzemplarz :) Z Włóczykijki właśnie. Podobało mi się!
OdpowiedzUsuńA widziałam, widziałam :)
OdpowiedzUsuń