piątek, 25 maja 2012

ABC...Marioli Zaczyńskiej

Gdy czytałam jej powieść płakałam ze śmiechu! Cieszę się ogromnie, że TA Autorka zgodziła się gościć na moim blogu. 
Dzisiejszym gościem jest pani Mariola Zaczyńska.
 Mam szczęście robić to, co kocham. Dziennikarstwo jest zawodem, który wybrałam i w którym czuję się najlepiej. Jest dobry dla tych, których wychowano, by stawali w obronie słabszych. A taka właśnie jest moja konstrukcja. Może dlatego mój dom zaroił się od skrzywdzonych stworzeń, którym zapewniam opiekę i daję prawdziwą miłość, bo kocham wszelkie zwierzaki. Obecnie mam 16 psów i 10 kotów. Większość z nich doświadczyła w życiu tak wielkich krzywd, że nie nadawały się do adopcji: to zalęknione,  okaleczone, chore stworzenia.  Odwdzięczają się bezgraniczna miłością.
Uwielbiam ludzi z poczuciem humoru, życzliwych, ciekawych świata.
Osiem lat temu uciekłam od zgiełku miasta i zamieszkałam na wiejskim ranczu.
Uważam się za szczęściarę - mam wielu przyjaciół, a los stale stawia na mojej drodze nietuzinkowych ludzi. Ponoć góra z górą się nie zejdzie, ale...
Do tej pory ukazały się moje dwie powieści: "Gonić króliczka" oraz "Jak to robią twardzielki...". 
Mariola Zaczyńska


Pani Mariola prowadzi też swoją stronę autorską - klik
Można ją znaleźć także na facebooku - klik 

 Abc...Marioli Zaczyńskiej

Anonimowość - chyba mnie wkurza. Nie jest dobra. Wyzwala w ludziach jakieś podłe instynkty, co widać w internecie. W sieci pełno jest przemocy i chamstwa ukrytego właśnie za anonimowością. Z drugiej strony...  W moich rodzinnych Siedlcach nie jestem osobą anonimową, każda wpadka, każdy mandacik - to soczysty rumieniec na mych licach. Aha, no i jak szukałam rancza do kupienia, ludzie stosowali ten  szczególny cennik: "Jak dla pani to...." i padała zabójcza cena. Kojarzyli wówczas moją twarz z telewizji.

Będę - zawsze mówiłam, że będę weterynarzem. No i co? To się chyba nazywa zdrada ideałów.

Chciałabym - aby w Polsce zmienił się stosunek ludzi do zwierząt. Boli mnie potwornie cierpienie zwierząt, z tym akurat nie umiem sobie poradzić. Ze wszystkim innym umiem jakoś żyć.

Domownicy - jestem typem samotnika, więc domownicy mają ze mną krzyż pański, bo mnie najnormalniej w świecie wkurzają. Zazdroszczę zwierzakom, które zaznaczają swoje terytorium siuśkami. Genialne! Wystarczy podnieść nogę. Pozostało w nas tyle atawistycznych cech, a ta jedna akurat nie! No pech!  

Egzamin życia - ten zdany to macierzyństwo. Mam cudnego dorosłego Bachora. Ten niezdany - marny ze mnie materiał na żonę. Od lat jestem wierna zasadzie: nigdy więcej obrączek! (Patrz punkt wyżej: zaznaczyć terytorium!)

Film - oczywiście  "Tacy byliśmy" (Redford w białym golfie - miodzio) i "Śniadanie u Tiffaniego" (ach, ta kwestia: "Gdy już będę miała dom, nadam kotu imię"... Dlaczego to nie ja wymyśliłam?!).

Goniąc króliczka - to tytuł mojego bloga, mojej pierwszej powieści i definicja mojego życia. Ciągle gonię drania:))

Homoseksualizm - jestem za legalizacją związków osób tej samej płci. Mam wielu przyjaciół gejów. Jeden z nich podbił serce mojej mamy (prawie moherowej konserwatystki) torcikiem szpinakowym. Wzięła od niego przepis.

Idylla - istnieje. Doświadczam jej na moim ranczu Smocze Pole. Moich 16 psów i 10 kotów żyje tu w absolutnej symbiozie niczym na arce Noego. Obiecałam im, że po tych koszmarnych przejściach i okrucieństwach, jakich doświadczyły w życiu, będą miały tutaj raj. Słowa dotrzymuję.


Jadłospis - kolega przywiózł z Tajlandii prażone robale. Zawinął je serwetkę, żeby pokazać nam, co jadł. Mówił, że były chrupiące. Strasznie rozpaliło to moją wyobraźnię. Były obrzydliwe: jak nasze karaluchy, tylko brązowe. I prażony skorpion. Chyba chcę spróbować...

Książki - nie wyobrażam sobie domu bez książek. Moja ulubiona półka: z polskimi autorami, których poznałam osobiście. Mamy świetnych pisarzy! Świetnych!

Lubię - ja generalnie jestem z tych lubiących. Trzeba się nieźle postarać, żebym nie lubiła:). 

Łzy - być może nie pasują do twardzielki, ale potrafię się poryczeć, gdy ktoś pięknie zatańczy albo zaśpiewa. Nie lubię płakać publicznie.

Moja twórczość - jest specyficzna chyba. Ma poprawiać nastrój i wywoływać uśmiech. Największą frajdę sprawia mi, gdy ktoś mówi, że śmiał się przy moich książkach. Bo przecież komedie takie mają być. 

Natchnienie - nie znam. Pisanie to praca. Uwielbiam tę fazę, gdy pisanie staje się formą nagrody. Etap, gdy nie mogę się doczekać, kiedy wrócę do domu żeby siąść do komputera i zanurzyć się w świecie, który stworzyłam. Czasem to lepsze niż seks:)). 

Opinie - jestem dziennikarką, więc mam skórę hipopotama. Muszę mieć. Nie przejmuję się opiniami. Jedyne co może mnie wkurzyć to głupota i hipokryzja. 

Psy - są bezbronne w swej bezgranicznej miłości. Zniosą od kochanego pana wszystko. Pan Bóg to źle wymyślił. Człowiek chyba nie jest jeszcze gotowy, by docenić takie uczucie. Przynajmniej nie wszyscy ludzie...

Radio - pracowałam w Radiu dla Ciebie i przemiło wspominam ten czas. Na początku to było irracjonalne uczucie - wchodzisz do sklepu, gra radio i słyszysz siebie. Ale jestem typowym "prasowcem". Kocham pisać. Ani radio, ani telewizja nie dawały mi takiej niezależności i satysfakcji jak prasa.    

Siedlce -siłą tego miasta są ludzie. Utalentowani, niezwykli, odważni. Chcą coś robić i robią. Ja siedlczan kocham.

Twardzielki - przecież wiadomo, że mają pod górkę:)). Twardzielki nacałują się sporo żab, zanim trafią na księcia:).

Urodziłam się po to, by... - czasem się nad tym zastanawiam. Chyba jednak chodzi o te uratowane zwierzaki. 

Właśnie piszę - powieść, przy której miałam kryzys tożsamości twórczej. Chciałam na poważnie, a czułam presję, że ma być śmiesznie. Przecież czytelnicy kategorycznie zażądali, żeby w nowej powieści obowiązkowo była Alberta!... Poszłam na kompromis: jest i poważnie, i śmiesznie.

Zaplanowałam - nie planuję. Przecież tyle się dzieje...

Życie - jest piękne!

 
 Pierwszy raz mi się zdarzyło, że płakałam szykując Abc...
Płakałam ze śmiechu! Jedno mi się nasuwa: jaka Autorka takie książki! Śmieszne i rewelacyjne! 
Kobieta o ogromnym sercu! 

K O N K U R S 


Pytanie konkursowe brzmi: 
Jaki zwierzak według Was pasuje do twardziela/twardzielki?
Swoją odpowiedź uzasadnij. 
Na Wasze komentarze czekamy do 2 czerwca
Pani Mariola wybierze najlepszą odpowiedź,
wyniki pojawią się 3 czerwca 2012 roku.
Będzie mi miło jeśli wspomnicie o konkursie na własnych blogach.
Osoby, które nie posiadają bloga proszę o pozostawienie adresu mailowego.
Nagrodą będzie książka z dedykacją od Autorki - "Jak to robią twardzielki..."

***
Było mi niezmiernie miło gościć Panią na swoim blogu. Mam nadzieję, że to pierwszy, ale nie ostatni raz :) Cieszę się, że przyjęła Pani zaproszenie i myślę, że rozbawiła zaglądających tu czytelników do łez - jak mnie :) 
Dziękuję bardzo!
Pozdrawiam

Zdjęcia - Agnieszka Król 
Zdjęcia po kliknieciu się powiększają :) 

1 czerwca - niespodzianka - kolejne Abc...

***

20 komentarzy:

  1. Czytało się bardzo przyjemnie "spowiedź" Pani Marioli. Co i rusz pojawiał się mi uśmiech na twarzy, a skoro jej książki iskrzą równie mocno poczuciem humoru, to czas się z nimi zapoznać. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne ABC, ubawiłam się jak norka. A pozakonkursowo powiem, (bo doznałam wizji i nie mogę się nie podzielić), że do twardziela, szczególnie męskiego, wielkiego z szerokimi barami pasuje taki piesek naręczny typu york. Od razu twardziel łagodnieje piastując w ramionach taką kruszynę:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Och, jakże ja bym chciała też stworzyć taki raj dla zwierząt, ale mieszkanie w bloku chyba jednak się do tego nie nadaje :/
    A dla twardzielki najlepszy jest kot, no przecież! Żeby wieczorem pomruczał, poocierał się, trochę zmiękczył twarde serducho, uspokoił, wyciszył, wyrównał ciśnienie i dodał sił na następny ciężki dzień ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś świetnego! Ile optymizmu, ile wesołości i radości życia. Fantastyczne ABC, chyba jedno z moich ulubionych! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakie zwierzę pasuje do twardzielki? O! Bardzo wiele zwierząt. Generalnie zwierzęta w ogóle pasują. Ale jeden obrazek się do mnie przyczepił i odczepić nie może - kraul. Ten z opowiadania Pawła Beręsewicza "Jak pan Mamutko został Mistrzem Kraula". Taki kraul by Twardzielce pasował. A w każdym razie z pewnością pasowałby Marioli Zaczyńskiej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeszcze nie miałam sposobności przeczytania książki Pani Marioli, a ja lubię humor .... więc czas nadrobić zaległości :) Super ABC :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne ABC - jedno z najciekawszych!
    Autorka z dystansem podchodzi do siebie i życia - też bym chciała tak potrafić. Niestety ja wiecznie się czymś przejmuję :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie znam książek Pani Zaczyńskiej, ale po przeczytaniu świetnego ABC..., natychmiastowo po nie sięgam.
    Co za osobowość:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Miło się czytało to ABC - podziwiam Panią za tak wielką miłość do zwierząt i opiekę jaką Pani nad nimi roztacza :)

    Co do Twardzielek, to choć okładka do mnie nie przemawia i trochę boję się całowania tych żab, to jednak chętnie bym przeczytała o co chodzi z tą Albertą :)
    Zwierzęcą twardzielką jest dla mnie oczywiście lwica, która opiekuje się młodymi i poluje, gdy lew tylko dobrze wygląda i głośno warczy. Uosobienie spokoju, elegancji i potęgi, w końcu inne zwierzęta boją jej się tak bardzo jak i samego króla lwa :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Do twardzielki pasuje mój pies Pako. Jest sznaucerem miniaturowym. Mały wzrostem, ale wielki duchem.
    Jest milutki i spokojny, ale jak potrzeba zamienia się w lwa:)
    Dzielnie pokonuje przeciwności losu, nie dał mu rady ani wypadek na drodze, ani ciężka choroba nerek, z której wyszedł cudem.
    Nie straszna mu kąpiel w morzu, czy wędrówki w góry, w tamtym roku wyszedł na Turbacz:)

    katarzynaiwanczak@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  11. Miło się czyta takie ABC. Spodobała mi się otwartość i szczerość Pani Zaczyńskiej a szczególnie w kwestii natchnienia . Jeżeli jej książki są tak optymistyczne, jak ona sama nastawiona jest do życia to warto je czytać.
    A dla takiej twardzielki , jak ona , żyjącej na ranchu doskonałym zwierzęciem byłby koń, jeżdżenie na którym byłoby cudowna terapią dla jej kręgosłupa nadwyrężanego siedzeniem przy komputerze.

    OdpowiedzUsuń
  12. Według mnie do twardzielki można porównać mrówkę. Tyle co ona zrobi przez cały rok to nie jeden olbrzym jest może tylko pozazdrościć :)
    Pozdrawiam!
    hiperbola@onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  13. Dla twardziela/twardzielki najlepszym zwierzakiem będzie taki, który pozwoli temu twardzielowi/twardzielce zmięknąć gdy nikt nie widzi. Bo ile można być twardzielem? Czasem przecież trzeba odpuścić i być sobą. A zakładam, że twardzielem nie jest się 24h na dobę tylko w domowych pieleszach twardość zostaje za drzwiami. Więc twardziel/twardzielka powinni mieć takie zwierze, które jest delikutaśne (specjalnie tak napisałam), potrzebuje czułości i dużo opieki, potrzebuje być pod kontrolą weterynarza i lubi się przytulać :) Takiego zwierzaka powinna mieć twardzielka albo twardziel. A dokładnie jakie spytacie? A to już decyzja należy do twardziela/twardzielki :) ale myślę, że dla twardziela najlepszym zwierzęciem będzie suczka (koniecznie suczka) rasy ratlerek ;) a dla twardzielki piesek rasy ratlerek koniecznie z różową obróżką i na różowej smyczy :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Z twardzielką najbardziej kojarzy mi się...skorpion :) krótko i na temat :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Dla Twardzielki najlepszym zwierzakiem będzie... miś (może być pluszowy) Twardzielka twardą babka jest ale żeby ta twarda powłoczka nie popękała czasem trzeba koniecznie nieco odreagować, poprzytulać, pogłaskać, poszeptać do pluszowego uszka... Nawiasem mówiąc do mojego męża zdarza mi się mówić Misiaku :-)
    Pozdrawiam wszystkie Twardzielki, które przecież czasem wcale Twardzielkami nie są...

    OdpowiedzUsuń
  16. Piękne ABC, pasuje do mnie, zwierzolubki do sześcianu :)

    Moim skromnym zdaniem, do twardzielki najbardziej pasuje PIES. Po prostu. A dlaczego? Nie ma na świecie osoby, do której pies, by nie pasował. Nie ma na świecie miłości i bliskości, z której pies, by się nie cieszył, merdając swoim cudnym ogonkiem.
    Widzę ową twardzielkę, która po ciężkim dniu siada na kanapie, a obok idealnie dopasowuje się jej wierny przyjaciel. Ogrzewa ciało futerkiem, smera językiem po dłoni, nadstawia główkę do głaskania, patrzy tak, jak nikt inny - tylko on tak potrafi. Czy może być coś piękniejszego? To on pomaga twardzielce odpocząć, zrelaksować się, odetchnąć i uśmiechnąć do świata. To psie przytulenie i psia obecność są dla niej czymś w rodzaju SPA. Znikają w mig smutki i problemy, a twardzielka powoli nabiera sił na kolejny długi dzień.

    Pozdrawiam! :)

    nebbia138@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Do twardziela lub twardzielki najbardziej pasuje zwykły,zabiedzony kotek lub piesek przygarnięty do domu ze schroniska. Dlaczego? Bo bycie twardym polega tak naprawdę nie na eksponowaniu na pokaz swojej siły, lecz na byciu dobrym dla tych, którzy tej dobroci szczególnie potrzebują. A na pewno potrzebują jej bezdomne zwierzaczki. Ten, kto zaadoptuje któregoś z nich, dając mu swój dom i swoje serce, jest prawdziwym twardzielem.

    april.dp1@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Wiadomo - mysz! Czy to naprawdę trzeba uzasadniać? :P




    gogoa@op.pl

    OdpowiedzUsuń
  19. Rybki :). Energia i siła twardziela/twardzielki w połączeniu oazą spokoju i wyciszenia rybek – to idealne połączenie, bo przecież przeciwieństwa się przyciągają :)

    Pozdrawiam serdecznie,
    nika551@tlen.pl

    OdpowiedzUsuń