sobota, 26 maja 2012

Bo czasem warto zamknąć drzwi...

Książka ta jest pełna ciepła i refleksji, momentami gorzka opowieść o dylematach i samotności niepracującej kobiety, rzuconej w sam środek Anglii, oderwanej od przyjaciół, rodziny i pracy zawodowej, o jej tęsknocie za dawnym życiem.

Autor: Anna Łajkowska
Wydawnictwo: Damidos
Wydano: 2012
stron: 248
Oprawa: miękka


Przyznaję się! Pokusiła mnie okładka! Zobaczyłam w księgarni i zakochałam się! Niesamowicie klimatyczna, w cudnych kolorach...ale wiadomo, nie oceniajmy książki po okładce...
Tytuł również zdecydował na plus, bo uwielbiam czytać o wszelkich pensjonatach, dworkach czy magicznych miejscach... Jednak całkowity wpływ na to, że zapragnęłam przeczytać tę książkę to to, że jest to debiutancka powieść polskiej autorki. Same plusy! Wszystko co lubię, nawet 4 w 1. Czy warto było???? Było...
Anna Łajkowska zadebiutowała "Pensjonatem na wrzosowisku". Cieszę się, że tak klimatyczna książka trafiła na księgarskie półki. Ciepła, wzruszająca, ale przede wszystkim życiowa - tak można najkrócej określić to co w tej chwili przychodzi na myśl...

Autorka zabiera nas do Anglii.
Poznajemy Basię i jej rodzinę. Początkowo opisuje nam swoją historię, to co kocha, szanuje... Jednak tak do końca nie jest najszczęśliwsza. Obcy kraj, brak pracy, czasem brak zrozumienia... Oddalenie od rodziny i przyjaciół. W pewnym momencie Basia postanawia, że tegoroczne wolne dni spędzi tylko z synkiem. Mąż pojedzie z córkami do Francji, ona zaś z małym Marcinkiem do Szkocji, o której marzyła... Jak zaplanowała tak zrobiła... Los jednak zaplanował dla niej wiele niespodzianek, niekoniecznie tych dobrych...
Czy rozdzielenie się było dobrym pomysłem? Czy taki wyjazd przyniósł kobiecie samozadowolenie?  Czy znalazła to czego szukała????

"Pensjonat na wrzosowisku" to dobry debiut. Napisany w formie pamiętnika głównej bohaterki, ale przepleciony zapiskami myśli jej męża. Zabrakło mi troszeczkę emocji, nutki dramatyzmu, ale myślę, że Anna Łajkowska w kolejnej książce już mnie nie zawiedzie. Wiadomo, że nie jest to lekka praca, wszystko przychodzi z czasem i doświadczeniem. Niemniej jednak książka podobała mi się. Spędziłam miło przy niej czas. Niesamowite opisy, podejrzewam, że wszystko to co widziała Autorka podczas własnej emigracji przelała dokładnie na papier. Czyta się bardzo dobrze, z wrażeniem jakby się tam było i widziało na własne oczy. Chciałabym zobaczyć cudne wrzosowiska...spędzić czas w  miejscu, w którym znajdował się pensjonat Charoll. Musiało tam być cudownie i klimatycznie!
Porwała mnie postać Charoll. Ciepła, miła, ale przede wszystkim bardzo wyrozumiała. Szkoda, że takich osób jest coraz to mniej...
Basia od samego początku polubiła tę angielkę. Otwarła się przed całkowicie obcą osobą, która zdecydowanie potrafiła ją zrozumieć. Jak to jest, że potrafimy czasem w kilkanaście minut zwierzyć się całkowicie obcej osobie???Widzimy w jej oczach zrozumienie i ciepło... Bywa, że potrafimy zaprzyjaźnić się z kimś szybko i szczerze, a z kimś kogo znamy od lat... nie jesteśmy w stanie mu do końca zaufać?
Uważam, że zawsze coś jest po coś... Ma to jakieś znaczenie w naszym życiu. Los planuje za nas, co ma być to i tak się kiedyś wydarzy i nie jesteśmy w stanie tej sile się przeciwstawić! Tak ma być i tyle. Co ma być to będzie...
Podejrzewam, że większość czytających stwierdzi, że zachowanie Basi jest egoistyczne... Ale czy aby na pewno??? Któż z nas nie ma czasem ochoty zamknąć drzwi i udać się w samotną podróż, albo pojechać gdzieś, nawet niedaleko, i zamknąć się w jakimś cudownym i mało gwarnym miejscu??? Życie nie jest łatwe, problemy były i będą, czasem przerastają niejedną osobę.  Myślę, że właśnie wtedy mamy ochotę na trochę samotności, wyciszenia i z dala od wszystkiego co nas do tej pory otaczało... Czy to pomaga? Tego nie wiem. Zawsze wyjeżdżamy w komplecie. Lubię spędzać czas z moimi chłopcami. Rodzina powinna być razem.  Nie wiem, czy potrafiłabym zamknąć drzwi...

Reasumując.
"Pensjonat na wrzosowisku" to dobry debiut, po który zdecydowanie warto sięgnąć. Spędziłam miło czas z ciekawymi ludźmi, pośród wspaniałych i zapierających dech w piersiach scenerii. Autorka pięknie ujęła w słowa to co zobaczyła na własne oczy. To zwyczajnie czuć. Przewodniki tego nie mają... Ciepła, wzruszająca, z nutką dramatyzmu i miłości, ale także z maleńką tajemnicą rodzinną w tle - tak można określić tę powieść. Anna Łajkowska z całą pewnością mnie do siebie przekonała. Z ogromną przyjemnością zaczęłam czytać dalsze losy Basi i jej rodziny - "Miłość na wrzosowisku". Polecam, bo warto!




Serdecznie dziękuję Panu Łukaszowi za zaufanie jakim mnie obdarzył, a także Wydawnictwu:

21 komentarzy:

  1. Te piękne wrzosowisko z pewnością przyciąga uwagę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj przyciąga!
      Okładka z pierwszego wydania już tak tego nie robi...

      Usuń
  2. Okładka jest rzeczywiście obłędna! Też pewnie dałabym się skusić:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. z przyjemnością przygarnęłabym taki egzemplarz do recenzji, żeby zapoznać się z tą autorką :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Łajkowska pisze dobrze i przekonująco :)
      Zabrałam się już za MIłość...

      Usuń
  4. Lubię debiuty, które pozytywnie zaskakują. Mnie również kusi ta okładka - wygląda pięknie. Do tego dochodzą 'moje' klimaty - Anglia i Szkocja, które kocham. Pensjonaty, wrzosowiska - mogłabym się rozpłynąć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! Właśnie kończę czytać. Wkrótce i u mnie recenzja:)

      Usuń
    2. Futbolowa - też lubię debiuty, choć nie zawsze są udane. Ten jest dobry i cieszę się, że się nie rozczarowałam :)
      Osobiście też lubię takie klimaty :)

      diunam - ciekawam twego zdania :P

      Usuń
  5. Rozmarzyłam się. Uwielbiam wrzosowiska...
    Pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie też ten tytuł przyciąga , a ostatnio lubię książki, których akcja dzieje się na wyspach brytyjskich więc pewno przeczytam.)))

    OdpowiedzUsuń
  7. O, ale mnie zachęciłaś :) Lubię takie wzruszające i obrazowe książki, a skoro to udany debiut polskiej pisarki, to wypadałoby przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osobiście bardzo lubię debiuty, choć nie zawsze bywają udane...

      Usuń
  8. U mnie też właśnie pojawiła się recenzja tej książki! Co za zbieg okoliczności :D W każdym razie powieść mi również bardzo się podobała i całkowicie podpisuję się pod Twoją opinią :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam książkę w najbliższych planach :)

    OdpowiedzUsuń
  10. okładka przepiękna, aż się od niej oderwać nie można !

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziękuję Sabinko za recenzję :) Ostatnio w księgarni te książki mnie zaczarowały i chciałam je kupić, ale zrezygnowałam, bo nic o nich nie wiedziałam. Dzięki Tobie z pewnością po nie sięgnę :)
    A okładki są po prostu cudowne!

    OdpowiedzUsuń