piątek, 22 czerwca 2012

Camp to Camp...

Konflikt między rodami Verrere?ów i Neville?ów rozpoczął się dawno temu, kiedy Margaret Verrere porzuciła przed ołtarzem Edrika Neville?a i uciekła z ukochanym do Ameryki. Razem z panną młodą zniknęły drogocenne klejnoty, które miały stanowić jej wspaniały posag. Od tej pory wzajemne pomówienia i pretensje jeszcze bardziej poróżniły oba rody. Przez następne 150 lat tajemnica zaginionego skarbu fascynowała kolejne pokolenia. Opis z wydawnictwa.



Autor: Candace Camp
Wydawnictwo: Harlequin / Mira
Wydano: marzec 2012
Pierwsze wydanie: 1998 ("Hiszpański posag")
stron : 480
seria: Romans Historyczny
oprawa: twarda

Camp to Camp biorę i czytam z przyjemnością każdą książkę tej Autorki. Uwielbiam jej styl, pomysłowość i ten klimat, który tworzy. Jej romanse historyczne różnią się od innych głównie tym, że umiejętnie łączy miłość z kryminałem, zagadką czy też świetnym wątkiem sensacyjnym. Nie zapomina o lubianych przeze mnie tajemnicach rodzinnych, które odkrywa to stopniowo i dawkując czytelnikowi napięcie. Za to wszystko lubię jej powieści! Są inne, świeże i intrygujące!

Dwa rody.
Dwie wyjątkowo charakterne postaci.
Dwa wieki.
Po wielu, wielu latach los krzyżuje drogi: Philipa z prastarego rodu Neville'ów i Cassandrę z rodu Verrere. Odwieczni wrogowie. Przez lata te dwie rodziny pielęgnują wrogość do siebie. Historia sprzed lat sprawia, że Młoda latorośl Verrerów zwraca się z prośbą o pomoc do jednego z przedstawicieli Nevillów. Cassandra na łasce swego wuja robi wszystko, by odnaleźć tajemniczy rodowy skarb szukany przez lata. Marzy, by odnowić rodzinną rezydencję, a także zapewnić byt swojemu rodzeństwu. Jej ojciec całe swe życie wierzył, że klejnoty Margaret odnajdą się...
Jedynym wyjściem z sytuacji jest proszenie sir Philipa o pomoc...
Czy Casandrze uda się przekonać Philipa o istnieniu skarbu rodowego? Czy klejnoty Margaret Verrere odnajdą się? Czy te dwa zwaśnione prastare rody uda się pogodzić????

"Zaginiony posag" mnie nie zawiódł, znalazłam to co lubię i na dodatek w odpowiednio wyważonych dawkach. Camp to jednak Camp, która potrafi zainteresować czytelnika do granic jego możliwości. Świetnie pisze, mało tego jej postaci są temperamentne, charakterne i z pazurem. Co nie oznacza, że nie znajdzie się taka kuzyneczka z cioteczką, z których będzie można nieźle się pośmiać. Właśnie te dwie postaci były najbardziej dopracowane i denerwujące, choć na swój sposób miały w sobie mnóstwo uroku i wywoływały ewidentnie żal...
Autorka oczywiście nie zapomniała o miłości, która ma w romansach historycznych ogromne znaczenie, bo czym byłaby książka o miłości bez miłości??? Nudną i przeciętną historią, a tak ogrom miłości i namiętności, szczypta pikanterii, no i oczywiście tajemnica sprzed lat daje całkowicie rewelacyjny efekt!
"Zaginiony posag" świetnie pokazuje charakter ludzi, ich emocje i odczucia, a także, ba! przede wszystkim prawdziwe oblicza. Najwidoczniej Candace Camp jest dobra w opisach postaci, bo świetnie je wykreowała, dopracowała, ale przede wszystkim umiała przekazać ich zachowania i emocje. Rewelacyjnie pokazała zachłanność ludzką na przykładzie Joanny i jej matki, ale nie tylko.
Równie fajnie opisała nieszczęśliwą miłość, która miała swoje skutki...powiedzmy uboczne...
Nie ma co dalej wymieniać, to trzeba stwierdzić: Candace Camp jest niezwykle zdolną i rewelacyjną pisarką! Uwielbiam jak i to co pisze, ma wiele do powiedzenia, a jej pomysły są świeże, ksiażki coraz to bardziej tajemnicze i niebezpieczne, a w to wszystko fajnie wplecione zostają wątki romantyczno - miłosne i erotyczne...

"Zaginiony posag" ma wszystko to co lubię, a może i więcej? Sami się o tym przekonajcie, ja namawiam głównie miłośników Camp, albo romansów historycznych. Z pewnością osoby, które lubią tajemnicze historie nudzić się też nie będą! Polecam na upalne dni, ale także chłodne i deszczowe wieczory...

6 komentarzy:

  1. Z przyjemnością sięgnę po ta książkę tej autorki chociaż jej nie znam ale z przyjemnością poznam ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Mmm zdecydowanie moje klimaty :-) Do tego pięknie wydana, chętnie bym podkradła :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zazdroszczę Ci tej lektury, masz chyba rację co Camp to Camp :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też bardzo lubię Camp. Czytając Twoją recenzję cały czas chodziło mi po głowie, że ja już skądś to znam. Dopiero później zauważyłam, że napisałaś, iż pierwsze wydanie to Hiszpański posag. Sprawdziła leży w szafie - czytałam na pewno, ale nowe wydanie podoba mi się bardziej, ciekawe czy jakieś zmiany wewnątrz też zostały poczynione. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń