środa, 12 września 2012

O pewnej artystce...

Dziś będzie o pewnej artystce i z pewnością nie o artystce wędrownej, która występowała w powieści Moniki Szwai...
Gdy byliśmy na wycieczce (pisałam o niej tutaj - klik) pani przewodnik zabrała nas do p. Krystyny Nowackiej, która zajmuje się rękodziełem, ale artystycznym. Jej prace wystawiane są w całej Europie. Sama jednak zaś pani Krystyna nie oddaje swoich prac, ani też ich nie sprzedaje. Jej dom przypomina istną galerię...
Opowiada o swoich pracach z dużym zaangażowaniem. Większość rzeczy wykonana jest ze skóry. jeden obraz powstaje około 6 miesięcy...






 Miłosz z panią Krystyną, jako jedyny mógł coś dotknąć!









Mnie jednak zauroczyły torebki! Wykonane na szydełku.




Wpadło Wam coś w oko???

7 komentarzy:

  1. Matko jakby do takiego domu wpadły moje zwierzaki plus Tysiek to by się działo! Aż strach się bać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana już wystarczy, że wszyscy mieli oko na Miłosza!

      Usuń
  2. Piękne rzeczy, obrazki mi się bardzo podobała, ale najbardziej to wpadła mi w oko ostatnia torebka, taka oryginalna. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepiękne! Ludzie potrafią robić takie cuda!
    Sabinko mam pytanie: czy planujesz w najbliższym czasie wymianke?

    OdpowiedzUsuń
  4. ciekawe rzeczy, trzeba to przyznać
    choć sama nie wyobrażam sobie, abym mogła mieszkać w domu przypominającym galerię ;]

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta ostatnia torebka, po prostu dzieło sztuki:) piękna:)

    OdpowiedzUsuń