Niestety, trzeba było znaleźć sposób na...męża!
I to jak najszybciej...
Dobra!
Sam znalazł sposób na siebie :))))
Co poradzić na to, że mam hopla, lubię jak pożyczone książki wracają w takim stanie, jakim były pożyczone.
Z moim mężem bywa/bywało różnie. Czyta w pracy, ale...
Niestety nie zawsze książka wracała czysta...
Nie jest to wina mojego męża, a raczej warunków w pracy...ale co mnie trafiało, to trafiało!
Widział jak kręciłam nosem...perełki chowałam...
Wkurzył się i sobie kupił :)
A mnie ulżyło!!!!!!
Poszło też i o tę książkę...
Zawsze się znajdzie sposób na męża...
;)))))
o kupił " moje marzenie" - no marzy mi się taki czytnik, ale i papieru nie brak do czytania - ale mam przed sobą stosiska
OdpowiedzUsuńMnie się nie marzy :)
UsuńWolę póki co papier :):) Nic nie jest w stanie zastąpić tradycyjnej książki :)
Oj czekaj czekaj, jeszcze Ty go będziesz wkurzać tym, że zaczniesz podbierać jego czytnik ;-) Już ja znam takie osoby, które się zaklinają, że nigdy nie zdradzą książki papierowej, parę już nawróciłam na ksiązki elektorniczne ;-)
OdpowiedzUsuńJa się nie zaklinam :) Nie mówię nie, póki co nie mam takiej potrzeby :):):):)
UsuńJeszcze przyjdzie, zobaczysz ;-)
UsuńKochana, coś czuję, że jeszcze nie raz pożyczysz :)
OdpowiedzUsuńJustynko tak myślisz????
UsuńZobaczymy :)
Jak pożyczę to się przyznam :)
Ja to nie reformowalna jestem,mój czytnik leży od 2 lat na półce skorzystałam z niego 1 raz i póki co nie mam zamiaru męczyć. Bo dla mnie czytanie z tego urządzenia to katorga.
OdpowiedzUsuń:)))))
UsuńTeż nie mogę przeżyć, kiedy pożyczona książka wraca do mnie w niezbyt dobrym stanie... A mąż znalazł sobie bardzo dobry sposób, a i Ty pewnie skorzystasz i to nie raz. :P
OdpowiedzUsuńNo niestety, mam takiego hopla :) To się już raczej nie zmieni :)
UsuńPamietam, jak Majówka90 pozyczyła od Młodego książkę i nie dość, że jak oddała to zaczęła z niej solidnie schodzić folia, to w dodatku wyglądała, jakby ktoś solidnie wbijał w nią igłę. Oczywiście czysta też zbytnio nie była... Jak zwróciłam jej uwagę, to ona wielce nie winna, a na tekst, że wiem w jakim stanie książki wychodzą z mojego domu odpowiedziała: "Zresztą nie wiem o co się wkurzasz, skoro to Młodego książka". Myślałam, że mnie trafi. Wcześniej załatwiła mi jeszcze "Bez mojej zgody" i oczywiście też niewinna. Nie ważne, że wcześniej nie była ona czytana... Od tamtej pory pożyczam książki bardzo rzadko i tylko osobom zaufanym, które widząc, jak dbam o książki, same czynią podobnie. I nie lubię jak ktoś pożycza książki bez mojej wiedzy... Ostatnio tak się zdarzyło w przypadku mojej mamy koleżanki. Mamuśka myśląc, że nie zauważę, dała ją swojej znajomej... Gdyby nie to, że ledwo wróciłam do domu i rzuciłam okiem na półkę, na ktorej coś mi się nie podobało, pewnie nigdy bym się o tym nie dowiedziała.
UsuńJa mam czytnik od półtora roku i w tym czasie przeczytałam może ze 3 papierowe książki... reszta to ebooki. Teraz nie wyobrażam sobie życia bez mojego Kindla! :D
OdpowiedzUsuńAle jak pożyczałam od kogoś książki to zawsze okładałam w papier żeby się nie zniszczyły:)
Pozdrawiam
Maskotka - tu akurat nie o okładki chodzi, a całokształt :(
UsuńPożyczam głównie zaufanym i sprawdzonym osobom :)
Czytający mąż - pozazdrościć tylko :-)))
OdpowiedzUsuńMuszę się pod tym podpisać - jest czego zazdrościć.
UsuńUbolewam, ale na liście zainteresowań mojego męża książki są na szarym końcu
:)
UsuńJak najbardziej czytający :):)
Do tego ma swoje ulubione pisarki i pisarzy :) Czyta baaardzo różnorodną literaturę :)
Bardzo mądry i pomysłowy mąż. Tylko pogratulować.:-)
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
UsuńPozdrów męża, Sabinko!! Od dwóch takich wesołych, jednego z ogonem - drugiego, hmm, bez :D
OdpowiedzUsuńDziękuje, Sbinka pozdrowiła. Ja czekam niecierpliwie na dalsze przygody jednego z ogonem (Elfa)i całej reszty bohaterów książki. pozdrawiam (mąż Sabinki)
Usuń