Wszystko...
Jakimś cudem...
Może to znak...
Cholera wie...
Chyba wszystko widać, zwyczajnie się zawaliło...
Podejrzewam pewną czterołapą pomoc...ale za łapę nie złapałam...
Wielogodzinne układanie szlag trafiło, lampa - do wyrzucenia, książki wymieszane te recenzenckie, prezentowe, pożyczone... Misz masz...
Zbieranie do 24.30...
Nie wiem kiedy to ogarnę, poukładam alfabetycznie i konkretnie jak było.
Nie wiedziałam czy płakać czy się śmiać.
KOSZMAR
Bo gdyby to jeden rząd był...ale na jednej półce dwa rzędy i podwójna warstwa, spadło jakieś 800 może 1000 książek...
Strony
- Strona główna
- Słówko o mnie ...
- Zaufali mi ...
- ABC... 2011/2012
- ABC... 2013
- ABC...2014
- ABC...2015
- Przeczytane w 2010 roku
- Przeczytane w 2011 roku
- Przeczytane w 2012 roku
- Przeczytane w 2013 roku
- Przeczytane w 2014roku
- Przeczytane w 2015 roku
- Przeczytane w 2016 roku
- Przeczytane w 2017 roku
- Przeczytane w 2018 roku
- Spotkania autorskie:
- W królestwie Nory Roberts
- Moje podróże - miejsca, które polecam
- Moje podróże 2016-2018
:) czyli nie tylko u mnie to się zdarza.
OdpowiedzUsuńPlusy zawalenia regału są takie, że układane książek przez kilka godzin to zawsze lepsza czynność niż prasowanie czy odkurzanie i do tego zawsze można trafić na zapomnianą książkę i ucieszyć się na jej widok :)
OdpowiedzUsuńO cholerka, współczuję...
OdpowiedzUsuńwspółczuje;)
OdpowiedzUsuńMój regał na razie trzyma się syabilnie:P Na szczęście:P
Wow pracy co nie miara :/
OdpowiedzUsuńNie ma to jak dobrze zacząć weekend :)
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej odświeżysz sobie dawno zapomniane tytuły :)
Niezły bałagan. Naprawdę współczuje :(
OdpowiedzUsuńEee to ja Cię pocieszę:) Moja ciotka miała taki regał na całą ścianę, bo ja wiem, ze 4 tysiące książek tam pewnie stało, a 3 tysiące to na pewno i też się zawalił, akurat wieczorem, układała to do 3 w nocy. Teraz zrobiła nowy taki sam, tylko mocniejszy i przykręcony został do ściany w kilku miejscach. Także pociesz się, zawsze mogło być gorzej:)
OdpowiedzUsuńDlatego moje mocno przytwierdzone do ściany,jedyne co może się zawalić to półka jak nie wytrzyma ciężaru ;). Szkoda lampy :/.
OdpowiedzUsuńWłaśnie Krecia usiłowała wykonać skok z podłogi na szafę. Też się posypało ;)
OdpowiedzUsuńWspółczuję... powodzenia w układaniu :(
OdpowiedzUsuńSabinko :) przypomnij sobie jak na moim pierwszym blogu opisywałam podobną historię sprzed chyba 3 lat... tylko wtedy runął na mnie regał ze szkliwem... Wiem co to znaczy :) wspieram Cię mocno w tym bałaganie :)
OdpowiedzUsuńPamiętam, bardzo nawet. Najważniejsze, że wtedy wyszłaś cała :)
UsuńOj, pomogłabym chętnie
OdpowiedzUsuńmatko bosko straszne!!! może to znak że układając raz jeszcze znajdziesz jakąś fajny zapomniany tytuł, albo (czego Ci życzę) dużo kasy o której zapomniałaś a schowałaś w książce :)
OdpowiedzUsuńO, jaka piękna tragedia!
OdpowiedzUsuńStrasznie to wyglądało, no ale była okazja by ponownie po dotykać swojej kolekcji książek, trzeba zawsze szukać pozytywu w nieszczęściu. Pozdrawiam serdecznie i życzę miłej niedzieli.
OdpowiedzUsuńPiękna kolekcja, szkoda że się rozsypała. Mnie też tak kilka razy runęło. Niestety zawsze wtedy kilka książek ulega zniszczeniu. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOjejejej... Miałam podobną sytuację. Jakiś czas temu jedna z półek zaczęła się chwiać pod wpływem ciężaru książek i gdy zaczęłam zdejmować zbiory po prostu spadła. Ale gdybym nie przeniosła część zbiorów, miałabym podobne przeżycia. Współczuję:(
OdpowiedzUsuń