Zresztą, cały długi weekend pod jednym znanym nazwiskiem.
Zabrałam się za "Obrońcę nocy" poczułam ogromny niedosyt!
Popatrzyłam na półkę i mój wzrok zatrzymał się na trylogii,która czekała na lepszy czas...
Nadszedł ten czas.
Wczoraj przeczytałam po raz drugi "Zakręty losu".
Dzisiaj...
Co czytacie przy porannej kawie, herbacie?
Bój się Boga - wreszcie jesteś!! nie rób takich przerw!!
OdpowiedzUsuńKasiu, obawiam się, że może zdarzyć się znacznie dłuższa :( przerwa, bądź likwidacja bloga, jeszcze nie podjęłam ostatecznej decyzji :(
UsuńJadamy śniadanie wspólnie i kawę pijemy po śniadaniu więc niestety nie czytam przy porannej kawie.
OdpowiedzUsuńDziś podczytuję "Gdzieś dalej, gdzie indziej" Dariusza Czai, takie włoskie śniadanie...
OdpowiedzUsuńEj, no nie wygłupiaj się, nie likwiduj. Przerwę nawet gigantyczną sobie zrób, skoro jej potrzebujesz, ale my potrzebujemy sabinkowego czytania i bujania...
Usciskowywuję mocno! ;-)
A.
Jestem w trakcie "Piaskowej góry" Joanny Bator i raczej do śniadania się nie nadaje. ;)
OdpowiedzUsuń