Sto dni po ślubie Ellen spotyka Leo, swoją dawną wielką miłość. Odżywają
uczucia ukryte głęboko w sercu. I budzą się wątpliwości – czy jej mąż
Andy jest tym jedynym, z którym chce być już zawsze?Piękna i mądra
opowieść o miłości.
Wydawnictwo: Otwarte
Wydano: 2010 rok
stron : 371
Książkę męczyłam kilka dni i nie dałam rady odpuściłam, jak dla mnie jakiś dziwny styl pisania i nuda totalna. Nie przebrnęłam, szkoda mi czasu ...wolę coś co mnie zaciekawi.
Może kiedyś ....
Strony
- Strona główna
- Słówko o mnie ...
- Zaufali mi ...
- ABC... 2011/2012
- ABC... 2013
- ABC...2014
- ABC...2015
- Przeczytane w 2010 roku
- Przeczytane w 2011 roku
- Przeczytane w 2012 roku
- Przeczytane w 2013 roku
- Przeczytane w 2014roku
- Przeczytane w 2015 roku
- Przeczytane w 2016 roku
- Przeczytane w 2017 roku
- Przeczytane w 2018 roku
- Spotkania autorskie:
- W królestwie Nory Roberts
- Moje podróże - miejsca, które polecam
- Moje podróże 2016-2018
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jakiś czas temu czaiłam się na tą książkę, a teraz widzę, że jak na razie nie warto sie do niej spieszyc;)
OdpowiedzUsuńJa mam na półce kilka książek Emily Giffin, które ciągle czekają na przeczytanie :)
OdpowiedzUsuńLena spróbuj , może akurat bardziej Tobie się spodoba :)
OdpowiedzUsuńIza nasze gusta są różne więc....
Ja czytałam Giffin tylko "Dziecioodporną" - i miałam prawie identyczne obiekcje. Podobnie : styl, w ogóle tematyka książki były do bani. Na półce czeka "coś pożyczonego", ale jakoś nie mam ochoty się za to na razie zabierać :)
OdpowiedzUsuńHiliko - ulżyło mi :) że nie jestem sama , która nie przepada? za Giffin
OdpowiedzUsuńTo ja będę odmieńcem :) mi się nawet dobrze czytało. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń