wtorek, 7 grudnia 2010

"Fikołki na trzepaku" Małgorzata Kalicińska

Fikołki na trzepaku to literackie pocztówki dzieciństwa. zapamiętane i "zatrzymane w kadrze pamięci" podwórko, szkoła, wakacje i życie rodzinne...










Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Wydano: 2009
stron : 332

Małgorzata Kalicińska dla mnie znana głównie z trylogii o rozlewisku, która bardzo mi się podobała. Najbardziej jednak spodobała mi się  "Miłość nad rozlewiskiem". 
Będąc ostatnio w bibliotece, leżała sobie na półce przedostatnia??? książka pani Kalicińskiej "Fikołki na trzepaku", postanowiłam wypożyczyć.

Książkę dawkowałam....dlaczego ???? ano dlatego ,że jakoś nie potrafiłam się w nią całkowicie, dogłębnie zatracić.... krótko mówiąc nie wciągnęła mnie. Dla mnie opisy lat dziecięcych, wczesnej młodości są interesujące owszem , ale te wszystkie szczegóły , detale , wspomnienia o większości sąsiadów, znajomych, rodziny ....raczej nie dla mnie, okropnie mi się dłuuuużyła . Znudziłam mnie, uparłam się ,że ją skończę i dziś skończyłam, jednak znudzona.
To nie znaczy ,że książka nie jest ciekawa, pewnie jest, ale dla osób bezpośrednio zainteresowanych.  Może to być ciekawe doświadczenie czytać o sobie, a dla najbliższych osób pani Kalicińskiej piękna pamiątka na lata, zachowana na kartach książki urozmaicona różnymi zdjęciami z lat ubiegłych.


Szczerze mówiąc nie wiem czy polecać i komu, chyba sami musicie zdecydować czy chcecie do niej zajrzeć , ja wiem jedno , już nigdy do niej nie powrócę.

7 komentarzy:

  1. Śmieszy mnie to, że Kalicińska wydała autobiografię. Wydała zaledwie parę książek, które okrzyknięto bestsellerem (co dla mnie jest pomyłką) i wyskakuje z "Fikołkami na trzepaku". Jedyne, na co mogę się porwać to uśmiech politowania.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja z rozpędu kupiłam "Widok z mojego okna", trochę skusiły mnie przepisy, trochę sielskość Rozlewiska... Porażka. Nuda, nuda, nuda z ciągnącym się smrodkiem dydaktycznym. Nawet nie próbowałam skończyć.
    pozdrawiam
    m.

    OdpowiedzUsuń
  3. Troszkę mi ulżyło, bo jednak przeważa w moim poście krytyka, ciesze się ,że nie jestem w niej osamotniona.

    OdpowiedzUsuń
  4. książka chyba nie dla mnie.. zwłaszcza po Waszych opiniach ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojej, nawet nie wiedziałam, że ta pani spisała jakąś biografię. Straszne to to musi być, mimo wszystko. 'Rozlewiska' nie strawiłam, może jeszcze kiedyś spróbuję - na półce trzy tomy są :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam czytelików, którzy zetknęli się z twórczościa Kalicińskiej do wypełnienia ankiety:

    http://www.ankietka.pl/ankieta/57361/powiesci-malgorzaty-kalicinskiej-w-ocenie-czytelnikow.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam podobne zdanie. Trylogię połknęłam, chociaż końcówka trochę mnie zmęczyła, ale "Fikołki..." zupełnie mnie nie wciągnęły. Czytając tę książkę miałam wrażenie, że jest ona napisana wyłącznie dla najbliższych sąsiadów i ich rodzin. A ja do nich nie należę...
    Pozdrawiam,
    Magda
    tajemnicezatoki.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń