Zimno, buro i ponuro...
Co tu robić, każdy domownik znalazł zajęcie :
Mnie pozostaje kompik i książka :):):)
Niedziela, więc nie możemy zostać bez słodyczy, coś musi poprawić mi humor...
Ot to tylko skubaniec z wiśniami :)
Co do wymiany, z tego co ustaliłam wszystkie paczki są w drodze, jedna tylko ta od Dziewczynki z przedmieścia nie dotarła ( udało mi się wreszcie skontaktować przez Fb), o dziwo przesyłka wróciła do nadawcy ...no cóż czekam na skan lub zdjęcie dowodu nadania...
Wam życzę przyjemnej niedzieli :):):)
Ciekawa jestem jak spędzacie tak zimną i deszczową lipcową niedzielę ???
Też ostatnio robiłam takiego skubańca, ale z malinami - niestety, już zjedzony, a przydałby się na poprawę humoru... ;) W taką niedzielę nie ma nic lepszego od książki, kubka z herbatą i ciepłego koca - dodatkowo próbuję się zmusić do naskrobania rozdziału magisterki, ale wolno idzie... ;)
OdpowiedzUsuńZ malinkami tez pycha :):):)
OdpowiedzUsuńJakos do pisania i działania ma człowiek więcej energii w ciepły słoneczny dzionek, teraz tylko faktycznie herbatka, kocyk i książka :)
No proszę- moje koty też leniwie rozciągnięte :D. Mi w taką leeeniwą niedzielę do szczęścia brakuje tylko wygodnego fotela, kubka zielonej herbaty, kawałka ciasta (na szczęście już jest upieczone ;)) i oczywiście jakiejś dobrej książki!
OdpowiedzUsuńTwoje ciasto wygląda bardzo smakowicie- pozazdrościć talentu :).
Pozdrawiam :D
Luna talentu do ciast to mi brakuję :( nie lubię piec :(
OdpowiedzUsuńLeniwie bardzo upływa ta niedziela...do tej pory głownie w łóziu z książką - skończyłam czytać opowiadania Trudi Canavan - Szepty Dzieci Mgły i planuję dziś zacząć: Eon - powrót lustrzanego smoka Alison Goodman.
OdpowiedzUsuńps. pysznie wygląda to ciasto
No widzisz, że pomalutku się wyjaśniają wymiankowe nieporozumienia?
OdpowiedzUsuńU mnie też paskudna pogoda...
Dobrą stroną jest to, że rano skończyłam "Łóżko" z "Włóczykijki" a teraz sobie czytam "Księdza Rafała" i pewnie do wieczora skończę:)
Moje chłopaki pozawijane w kocyki oglądają jakieś węże na NG - lubię od czasu do czasu takie deszczowe niedziele...
Dalia - lubię takie niedziele :):)
OdpowiedzUsuńAniu mogę ci ukraść "Rafałka" ????Poluje i poluję i nikt nie chcę wymienić lub tanio sprzedać :(
Musi mieć to coś skoro wszyscy go trzymają :(
Pozostanie mi kupić nowe :(
Niestety, nie jest mój - na BiblioNETce padła propozycja wędrówki dla tej książki (coś podobnego do "Włóczykijki", tyle, że to książka prywatna udostępniona przez jedną z użytkowniczek) i jak przeczytam to muszę wysłać w dalszą pielgrzymkę.
OdpowiedzUsuńAle cosik mi się zdaje, że przy pierwszych wolnych pieniążkach kupię sobie ją do domowej biblioteczki... Ale jak już będę mieć to możemy rozmawiać o pożyczce:)
Czyli warto ją mieć :):):)
OdpowiedzUsuńTeż kupię :):):)
Ale dziękuję :)
U mnie niedziela też deszczowa i zimna, mimo to zabrałam swoje dwa psy i ulubinego mężczyznę na lody, w końcu stadem zawsze raźniej :-).Za chwilę chyba będe lądować pod kocykiem oczywiście z książką. Takie słodkie kotiki mnie rozczulają od razu bym je budziła i męczyła :-)
OdpowiedzUsuńMmmmm ja to mogę takimi ciachami oczy nacieszyć, więc dobrze ze internetowo a nie realnie bo bym się rzuciła na kawałeczek.
OdpowiedzUsuńU nas przytulanki z mężem bo starszy syn wybył do babci, młodszy śpi a ja oddaję się kawusi i oczywiście czytaniu :)
Fajnie Wam kobietki :)
OdpowiedzUsuńJa na razie o przytulaniu muszę zapomnieć, chyba, że do małego mężczyzny :)
Nudy przed kompem ;)))
OdpowiedzUsuńŚliczne kotki ;)
Ciasto wygląda smakowicie :)
OdpowiedzUsuńU mnie za oknem też pada deszcz, a do tego jeszcze silny wiatr. Skończyłam czytać przygody młodego Jamesa Bonda i oglądać finał Wimbledonu. A teraz pora na pyszną zieloną herbatkę :)
Sabinko - tak jak w piosence Kory: "koty śpią, miasto śpi, czarodziejskie śnią się sny", tyle, że piosenka była o zimnym maju, a nie zimnym lipcu :-(
OdpowiedzUsuńHindus i Popiołek słodko śpią, Miłosz realizuje pasję konstruktora, Mama czyta i piecze pyszności (niam, zjadłabym tego skubańca, zwłaszcza, że ja do pieczenia nie za bardzo się nadaję ;-) - czyli życie płynie leniwym rytmem, a u nas mała rewolucja ;-) Pozdrawiam i zapraszam do mnie na bloga :-)
Widzę, że wszyscy te niedziele spędzili dość miło :) a ja .. od 6 na nogach ze stresu, o 10 egzamin z biofizyki..
OdpowiedzUsuńPlacek wygląda bardzo smakowicie. Mnie aura nie przeszkadza, bo siedzę zakopana w książkach - niestety tych do egzaminu a nie dla przyjemności.
OdpowiedzUsuńSabinko, pożycz kota... ;-)
OdpowiedzUsuńNasza niedziela baaardzo leniwa, do południa drzemałam z Elwirką, zerkając na "Daleko od szosy" i "Wojnę domową", mąż odsypiał 3 zmianę... Mieliśmy jechać na obiad do teściów, ale jak tu targać się z dzieckiem w taka ulewę.... więc to obiad przyjechał do nas ;-) Posiedzieliśmy, pogadaliśmy.... potem trochę zeszło z Elwi...teraz śpi i gdzieś tak do 4 rano mam spokój ;-)
Moja mama ma obie części "Rafała" , ale nie mogłam się doprosić, bo ciągle ktoś to czytał...teraz już moja kolej i może mi rodzice przywiozą jak przyjadą...
Tęsknię do popołudni z książką...
U mnie było deszcowo do południa, teraz niebo pojaśniało :)
OdpowiedzUsuń"Krucha jak lód" nie nastraja optymistycznie w taką pogodę niestety. Jednak jak najbardziej warta przeczytania :)
Za to ciasto wygląda smakowicie!
Alex1394 - nie dziś nie było nudno:)
OdpowiedzUsuńmaddeline czyli miło spędzona niedziela :)
wilddzik - regularnie do Ciebie wpadam, choć nie zawsze komentuję :):):)
Milenko - najważniejsze, ze egzaminy masz za sobą, zdane , jestem z Ciebie DUMNA!!!!
Dosiak - pozdajesz i będziesz miała luz :)
Agnesto - zobaczysz podrośnie i będzie super :) Da Ci poczytać :):):) Teraz jest naj :) słodka i kochana :):)
Chcecie kociaka????Znalazło by się kilka od rudych przez kolorowe do czarnych :)
Evita - nie nastraja :):)nie wiem czy dam rade...zobaczymy:)
A ja w niedziele wybrałam się na zakupy, oczywiście do matrasa i zrujnowałam swój budżet do końca :( ale za to jakie nabytki :))
OdpowiedzUsuńA skubańca dasz posmakować ??
Aniu dawaj do nas jeszcze trochę zostało :)
OdpowiedzUsuńCo kupiłaś za fajne tytuły ????
A ja dziś po raz pierwszy w życiu byłam na koncercie, w dodatku jako główna bohaterka wieczoru. Było wspaniale, dopiero niedawno wróciłam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Karolina (Ta od "Innej wersji życia")
OOOO Karolinka :)
OdpowiedzUsuńCieszę się ogromnie, a wiesz, że myślałam dziś o Tobie????
Co miałaś za ciekawy koncert:):)???
Sabinko, przywołałaś mnie swoimi myślami. To się nazywa telepatia. To był koncert charytatywny, zorganizowany specjalnie dla mnie, żeby mi pomóc zrealizować to moje Wielkie Zwyczajne - Niezwyczajne Marzenie. Wiesz jakie, prawda? Zagrało pięć zespołów rockowych z mojego miasta, jeden historyczny nawet się dla mnie na chwilę reaktywował. Najbardziej wzruszający był jednak dla mnie (i chyba dla całej widowni) występ niewidomego chłopca, który przejechał dla mnie kilkadziesiąt kilometrów po to, by dla mnie zaśpiewać. Śpiewał między innymi "Kołysankę" Dżemu.
OdpowiedzUsuńKarolina
Karolinko cieszę się ogromnie!!!
OdpowiedzUsuńTo coś Ci jeszcze Sabinko, opowiem. Po koncercie podszedł do mnie chłopiec, piętnastoletni może z pytaniem, czy to ja jestem tą Karoliną. Ja powiedziałam, że tak, a on życzył mi wtedy "dużo zdrówka i sił, bo sam wiem, ile je trzeba". Ja wyciągnęłam do niego ręce, żeby go przytulić, a wtedy on pocałował mnie w policzek i uciekł...
OdpowiedzUsuń;-)))
Karolina
Piętnastolatek to już nie taki chłopiec:)
OdpowiedzUsuńPewnie się zawstydził, tylko na tyle odwagi miał:)
Ale miłe :):):)
Kochana czekam na maila z wiadomością kiedy mogę pędzić do księgarni:)
To chyba tak szybko nie będzie, ale jak tylko będę coś wiedzieć, to od razu Cię poinformuję. :-)
OdpowiedzUsuńMasz rację, to już była "droga młodzieży". Mnie coś takiego spotkało po raz pierwszy w życiu, więc to dla mnie tym więcej znaczy. A tyle się mówi złego o tej "dzisiejszej młodzieży", a to nieprawda.
Zresztą przy mnie wielu ludzi łagodnieje (chociaż nie wszyscy, w niektórych to jaka jestem, wyzwala najgorsze instynkty), nawet "dresiarze", tacy, co klną tak, aż więdną uszy, pomagali mi, kiedy tego potrzebowałam.
Karolina
Do mnie przesyłka dotarła - odebrałam dzisiaj z poczty.
OdpowiedzUsuńA Dziewczyna z przedmieścia napisała przecież, że dostała, tylko nie ma jak dodać zdjęcia. Przeczytaj dokładnie jej ostatnią notkę --> http://dziewczynkazprzedmiescia.blogspot.com/2011/06/zalegosci.html
Ciasto wygląda apetycznie :) Ja w niedzielę organizować pożegnalny obiad, bo przeprowadzam się do innego miasta więc i pakowanie kontynuowałam.
OdpowiedzUsuń