niedziela, 3 lipca 2011

Leniwa i zimna niedziela...

Zimno, buro i ponuro...
Co tu robić, każdy domownik znalazł zajęcie :





Mnie pozostaje kompik i książka :):):)

Niedziela, więc nie możemy zostać bez słodyczy, coś musi poprawić mi humor...
Ot to tylko skubaniec z wiśniami :)


Co do wymiany, z tego co ustaliłam wszystkie paczki są w drodze, jedna tylko ta od Dziewczynki z przedmieścia nie dotarła ( udało mi się wreszcie skontaktować przez Fb), o dziwo przesyłka wróciła do nadawcy ...no cóż czekam na skan lub zdjęcie dowodu nadania...

Wam życzę przyjemnej niedzieli :):):)
Ciekawa jestem jak spędzacie tak zimną i deszczową lipcową niedzielę ???

31 komentarzy:

  1. Też ostatnio robiłam takiego skubańca, ale z malinami - niestety, już zjedzony, a przydałby się na poprawę humoru... ;) W taką niedzielę nie ma nic lepszego od książki, kubka z herbatą i ciepłego koca - dodatkowo próbuję się zmusić do naskrobania rozdziału magisterki, ale wolno idzie... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z malinkami tez pycha :):):)

    Jakos do pisania i działania ma człowiek więcej energii w ciepły słoneczny dzionek, teraz tylko faktycznie herbatka, kocyk i książka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No proszę- moje koty też leniwie rozciągnięte :D. Mi w taką leeeniwą niedzielę do szczęścia brakuje tylko wygodnego fotela, kubka zielonej herbaty, kawałka ciasta (na szczęście już jest upieczone ;)) i oczywiście jakiejś dobrej książki!
    Twoje ciasto wygląda bardzo smakowicie- pozazdrościć talentu :).

    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Luna talentu do ciast to mi brakuję :( nie lubię piec :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Leniwie bardzo upływa ta niedziela...do tej pory głownie w łóziu z książką - skończyłam czytać opowiadania Trudi Canavan - Szepty Dzieci Mgły i planuję dziś zacząć: Eon - powrót lustrzanego smoka Alison Goodman.
    ps. pysznie wygląda to ciasto

    OdpowiedzUsuń
  6. No widzisz, że pomalutku się wyjaśniają wymiankowe nieporozumienia?

    U mnie też paskudna pogoda...
    Dobrą stroną jest to, że rano skończyłam "Łóżko" z "Włóczykijki" a teraz sobie czytam "Księdza Rafała" i pewnie do wieczora skończę:)
    Moje chłopaki pozawijane w kocyki oglądają jakieś węże na NG - lubię od czasu do czasu takie deszczowe niedziele...

    OdpowiedzUsuń
  7. Dalia - lubię takie niedziele :):)

    Aniu mogę ci ukraść "Rafałka" ????Poluje i poluję i nikt nie chcę wymienić lub tanio sprzedać :(
    Musi mieć to coś skoro wszyscy go trzymają :(
    Pozostanie mi kupić nowe :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Niestety, nie jest mój - na BiblioNETce padła propozycja wędrówki dla tej książki (coś podobnego do "Włóczykijki", tyle, że to książka prywatna udostępniona przez jedną z użytkowniczek) i jak przeczytam to muszę wysłać w dalszą pielgrzymkę.

    Ale cosik mi się zdaje, że przy pierwszych wolnych pieniążkach kupię sobie ją do domowej biblioteczki... Ale jak już będę mieć to możemy rozmawiać o pożyczce:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czyli warto ją mieć :):):)
    Też kupię :):):)
    Ale dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  10. U mnie niedziela też deszczowa i zimna, mimo to zabrałam swoje dwa psy i ulubinego mężczyznę na lody, w końcu stadem zawsze raźniej :-).Za chwilę chyba będe lądować pod kocykiem oczywiście z książką. Takie słodkie kotiki mnie rozczulają od razu bym je budziła i męczyła :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mmmmm ja to mogę takimi ciachami oczy nacieszyć, więc dobrze ze internetowo a nie realnie bo bym się rzuciła na kawałeczek.

    U nas przytulanki z mężem bo starszy syn wybył do babci, młodszy śpi a ja oddaję się kawusi i oczywiście czytaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajnie Wam kobietki :)
    Ja na razie o przytulaniu muszę zapomnieć, chyba, że do małego mężczyzny :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nudy przed kompem ;)))
    Śliczne kotki ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ciasto wygląda smakowicie :)
    U mnie za oknem też pada deszcz, a do tego jeszcze silny wiatr. Skończyłam czytać przygody młodego Jamesa Bonda i oglądać finał Wimbledonu. A teraz pora na pyszną zieloną herbatkę :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Sabinko - tak jak w piosence Kory: "koty śpią, miasto śpi, czarodziejskie śnią się sny", tyle, że piosenka była o zimnym maju, a nie zimnym lipcu :-(
    Hindus i Popiołek słodko śpią, Miłosz realizuje pasję konstruktora, Mama czyta i piecze pyszności (niam, zjadłabym tego skubańca, zwłaszcza, że ja do pieczenia nie za bardzo się nadaję ;-) - czyli życie płynie leniwym rytmem, a u nas mała rewolucja ;-) Pozdrawiam i zapraszam do mnie na bloga :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Widzę, że wszyscy te niedziele spędzili dość miło :) a ja .. od 6 na nogach ze stresu, o 10 egzamin z biofizyki..

    OdpowiedzUsuń
  17. Placek wygląda bardzo smakowicie. Mnie aura nie przeszkadza, bo siedzę zakopana w książkach - niestety tych do egzaminu a nie dla przyjemności.

    OdpowiedzUsuń
  18. Sabinko, pożycz kota... ;-)
    Nasza niedziela baaardzo leniwa, do południa drzemałam z Elwirką, zerkając na "Daleko od szosy" i "Wojnę domową", mąż odsypiał 3 zmianę... Mieliśmy jechać na obiad do teściów, ale jak tu targać się z dzieckiem w taka ulewę.... więc to obiad przyjechał do nas ;-) Posiedzieliśmy, pogadaliśmy.... potem trochę zeszło z Elwi...teraz śpi i gdzieś tak do 4 rano mam spokój ;-)
    Moja mama ma obie części "Rafała" , ale nie mogłam się doprosić, bo ciągle ktoś to czytał...teraz już moja kolej i może mi rodzice przywiozą jak przyjadą...
    Tęsknię do popołudni z książką...

    OdpowiedzUsuń
  19. U mnie było deszcowo do południa, teraz niebo pojaśniało :)
    "Krucha jak lód" nie nastraja optymistycznie w taką pogodę niestety. Jednak jak najbardziej warta przeczytania :)
    Za to ciasto wygląda smakowicie!

    OdpowiedzUsuń
  20. Alex1394 - nie dziś nie było nudno:)

    maddeline czyli miło spędzona niedziela :)

    wilddzik - regularnie do Ciebie wpadam, choć nie zawsze komentuję :):):)

    Milenko - najważniejsze, ze egzaminy masz za sobą, zdane , jestem z Ciebie DUMNA!!!!

    Dosiak - pozdajesz i będziesz miała luz :)

    Agnesto - zobaczysz podrośnie i będzie super :) Da Ci poczytać :):):) Teraz jest naj :) słodka i kochana :):)
    Chcecie kociaka????Znalazło by się kilka od rudych przez kolorowe do czarnych :)

    Evita - nie nastraja :):)nie wiem czy dam rade...zobaczymy:)

    OdpowiedzUsuń
  21. A ja w niedziele wybrałam się na zakupy, oczywiście do matrasa i zrujnowałam swój budżet do końca :( ale za to jakie nabytki :))
    A skubańca dasz posmakować ??

    OdpowiedzUsuń
  22. Aniu dawaj do nas jeszcze trochę zostało :)
    Co kupiłaś za fajne tytuły ????

    OdpowiedzUsuń
  23. A ja dziś po raz pierwszy w życiu byłam na koncercie, w dodatku jako główna bohaterka wieczoru. Było wspaniale, dopiero niedawno wróciłam.

    Pozdrawiam!

    Karolina (Ta od "Innej wersji życia")

    OdpowiedzUsuń
  24. OOOO Karolinka :)
    Cieszę się ogromnie, a wiesz, że myślałam dziś o Tobie????
    Co miałaś za ciekawy koncert:):)???

    OdpowiedzUsuń
  25. Sabinko, przywołałaś mnie swoimi myślami. To się nazywa telepatia. To był koncert charytatywny, zorganizowany specjalnie dla mnie, żeby mi pomóc zrealizować to moje Wielkie Zwyczajne - Niezwyczajne Marzenie. Wiesz jakie, prawda? Zagrało pięć zespołów rockowych z mojego miasta, jeden historyczny nawet się dla mnie na chwilę reaktywował. Najbardziej wzruszający był jednak dla mnie (i chyba dla całej widowni) występ niewidomego chłopca, który przejechał dla mnie kilkadziesiąt kilometrów po to, by dla mnie zaśpiewać. Śpiewał między innymi "Kołysankę" Dżemu.

    Karolina

    OdpowiedzUsuń
  26. Karolinko cieszę się ogromnie!!!

    OdpowiedzUsuń
  27. To coś Ci jeszcze Sabinko, opowiem. Po koncercie podszedł do mnie chłopiec, piętnastoletni może z pytaniem, czy to ja jestem tą Karoliną. Ja powiedziałam, że tak, a on życzył mi wtedy "dużo zdrówka i sił, bo sam wiem, ile je trzeba". Ja wyciągnęłam do niego ręce, żeby go przytulić, a wtedy on pocałował mnie w policzek i uciekł...
    ;-)))

    Karolina

    OdpowiedzUsuń
  28. Piętnastolatek to już nie taki chłopiec:)
    Pewnie się zawstydził, tylko na tyle odwagi miał:)
    Ale miłe :):):)

    Kochana czekam na maila z wiadomością kiedy mogę pędzić do księgarni:)

    OdpowiedzUsuń
  29. To chyba tak szybko nie będzie, ale jak tylko będę coś wiedzieć, to od razu Cię poinformuję. :-)
    Masz rację, to już była "droga młodzieży". Mnie coś takiego spotkało po raz pierwszy w życiu, więc to dla mnie tym więcej znaczy. A tyle się mówi złego o tej "dzisiejszej młodzieży", a to nieprawda.
    Zresztą przy mnie wielu ludzi łagodnieje (chociaż nie wszyscy, w niektórych to jaka jestem, wyzwala najgorsze instynkty), nawet "dresiarze", tacy, co klną tak, aż więdną uszy, pomagali mi, kiedy tego potrzebowałam.

    Karolina

    OdpowiedzUsuń
  30. Do mnie przesyłka dotarła - odebrałam dzisiaj z poczty.


    A Dziewczyna z przedmieścia napisała przecież, że dostała, tylko nie ma jak dodać zdjęcia. Przeczytaj dokładnie jej ostatnią notkę --> http://dziewczynkazprzedmiescia.blogspot.com/2011/06/zalegosci.html

    OdpowiedzUsuń
  31. Ciasto wygląda apetycznie :) Ja w niedzielę organizować pożegnalny obiad, bo przeprowadzam się do innego miasta więc i pakowanie kontynuowałam.

    OdpowiedzUsuń