niedziela, 1 kwietnia 2012

Gdy śmierć depcze po piętach...

Prawdopodobnie najlepsza kobieca agencja detektywistyczna w Polsce!
Weronika Daglewska, dziennikarka i autorka rubryki kryminalnej, postanawia zrobić sobie prezent – idzie do wróżki, by ta przepowiedziała jej, co ją czeka w życiu. Ekscentryczna wróżka Semiramida po rozłożeniu tarota ostrzega ją przed niebezpieczeństwem. Opis z okładki.



Autor:  Anna Klejzerowicz
Wydawnictwo: Oficynka
Wydano: 2010
stron : 192
oprawa: miękka 
 Baza recenzji syndykatu ZwB


Nie tak dawno pierwszy raz miałam okazję poznać twórczość Anny Klejzerowicz. "Cień gejszy" okazał się być świetnym kryminałem z pasją. Ta pasja autorki i dobre przygotowanie o Japonii i drzeworytach biła po oczach i wszelakich zmysłach. Świetny styl i pomysłowość dopełniły całości. No więc jak nie skusić się na kolejną książkę, skoro nadarzyła się okazja? Nie mogłam sobie odmówić!
"Ostatnią kartą jest śmierć" to w rzeczywistości mała, niepozorna i cieniutka książeczka. Obejrzałam i zastanowiłam się, czy aby na pewno na tych niewielu kartach, jeszcze z ilustracjami autorka zmieściła kryminał? Czy aby na pewno warta jest przeczytania i poświęcenia jej dwóch czy też trzech godzin? Odpowiadam: JEST!

Książka jest tak samo niepozorna jak główna bohaterka - Weronika Daglewska. Kobieta jest dziennikarką i prowadzi dość znaną rubrykę kryminalną. Nagle Weronice wali się świat. Problemy w pracy, w miłości i wszystko idzie nie tak. Wybiera się po poradę, i to nie do byle kogo, a samej Semiramidy. Tarot to jest to. Jednak wróżka ostrzega Werę przed niebezpieczeństwem. Kobieta jednak nie bierze do siebie słów Semiramidy. Po jakimś czasie słyszy komunikat o tym, że wróżka zginęła, wypadając z okna. Weronika od razu podejrzewa, że coś się nie zgadza, w tym przekonaniu utwierdza ją mąż denatki, który zatrudnia dziennikarkę w roli prywatnego detektywa. Marzenia jednak się spełniają...
Śledztwo trwa, czym mocniej Weronika wnika, tym więcej odkrywa...
Czy uda się kobiecie odkryć mordercę, a może to było samobójstwo? Czy Semiramida miała rację ostrzegając ją przed niebezpieczeństwem? Czy uda jej się doprowadzić śledztwo do końca? Kim jest Damian?

"Ostatnią kartą jest śmierć" pochłonęła mnie na całe trzy godziny. To książka pełna pasji, niespodziewanych zwrotów akcji i niepewności. Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem, ale tym razem samej autorki. To moja druga książka autorstwa Klejzerowicz i z pewnością nie ostatnia. Dostrzegam w niej - w autorce niesamowitą osobowość, dokładność i pomysłowość. Widać, że skrupulatnie przygotowuje się do każdej powieści jaką piszę. Nie mam pojęcia czy na co dzień interesuje się tarotem, ale w książce jest tak przekonywująca jakby codziennie stawiała tarota - rzecz naturalna i zwyczajna. 
Drugą rzeczą o jakiej nie wspominałam przy poprzedniej powieści jest miłość. Jednak jest to miłość do czworonogów. Anna Klejzerowicz zdecydowanie należy do miłośników kotów i nie brakuje ich na kartach jej książek. Koty zawsze znajdą swoje miejsce, nawet w kryminałach. Przedstawione jako inteligentne, mądre i wierne zwierzęta, którymi w rzeczywistości są. Któż lepiej nie opiszę kota jak nie właścicielka i obserwatorka zarazem???
Wracając do "Ostatnią kartą jest śmierć" zdecydowanie polecam. Krótki, ale jakże interesujący kryminał. Morderstwo, tajemnica, tarot i miłość wszystko to znajdziemy w książce Anny Klejzerowicz. Miłośnicy kryminałów z pewnością się nie zawiodą, a i ci, którzy interesują się tarotem znajdą sporo dla siebie. Polecam. 
Z pewnością, ba! Na pewno przeczytam inne książki, bo warto! Są naładowane świetnym wątkiem kryminalny, bardzo dobrym stylem, ale także pasją i miłością do czworonogów. 




Książkę można kupić jeszcze tu:

8 komentarzy:

  1. Tej książki Anny Klejzerowicz nie czytałam, ale inne są świetne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam tylko "Cień gejszy", ale planuję całą resztę :)

      Usuń
  2. Wróżka, tarot i morderstwo? niesamowite połączenie. Nie czytałam nigdy jeszcze książki tej autorki, ale czuję się bardzo zachęcona :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś czuję, że na tych 192 stronach dzieje się od groma i jeszcze trochę. Książka zapowiada się naprawdę ciekawie, aż dziw, że da się napisać tak skromnie objętościowy kryminał. Jestem przyzwyczajona raczej do tego gatunku w postaci cięższego kalibru :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię książki w tym klimacie, więc jak tylko wpadnie w moje ręce, nie omieszkam się za nią chwycić ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też :) choć mnie zaskoczyła :)

    OdpowiedzUsuń