Właśnie opija w klubie z przyjaciółkami imprezę rozwodową, kiedy w loterii wizytówkowej wygrywa tajemnicze zaproszenie do luksusowego spa o nietuzinkowej nazwie…
Autor: Magdalena Witkiewicz
Wydawnictwo: FILIA
PREMIERA: kwiecień 2013!
stron :
seria: z tulipanem - tom II
Magdalena Witkiewicz zawsze kojarzyła mi się z książkami, które gwarantują dobrą zabawę. Poczucia humoru w jej książkach nie brakuje. "Milaczek" jak i "Panny roztropne" miło wspominam do dziś, nabrałam już nawet ochoty, by do nich już powrócić. Jakiś czas temu Autorka mnie zaskoczyła! Pozytywnie zaskoczyła! Wydała "Opowieść niewiernej", która już nie bawi, a raczej daje do myślenia, ba! Zmusza do przemyśleń nad własnym życiem, własnym szczęściem i własnym małżeństwem... Pochłonęłam "Opowieść niewiernej", bo to świetna powieść, którą warto przeczytać. Szczerze mówiąc pomyślałam: czym mnie jeszcze Witkiewicz zaskoczy? Czy w ogóle zaskoczy???? Zaskoczyła pisząc bajkę dla dzieci. "Lilka i spółka" zapowiada się ciekawie... Czy na tym koniec? Czy Magda Witkiewicz wróci do humorystycznych książek dla kobiet!? Absolutnie! Kolejne zaskoczenie! Witkiewicz pisze dalej dla kobiet i o kobietach, ale tym razem przełamując stereotypy, napisała powieść erotyczną!!!! Podejrzewam jednak, że "Szkoła żon" nie pozostanie w rękach kobiet zbyt długo, egzemplarze domowe są wydzierane przez mężów, narzeczonych, kolegów!!! Czy działa tytuł? Okładka? Czy może seria z tulipanem ma już swoich odbiorców i nie chodzi mi tu o kobietki!?
"Szkoła żon" jakże wymowny tytuł. Idealnie dobrany i opisujący treść powieści. Wystarczy jeden gest, by znaleźć się w tak renomowanej, a zarazem dyskretnej szkole...
Julia wraz z przyjaciółkami wybrała się do klubu, by uczcić uprawomocnienie się wyroku. Wreszcie rozstała się z mężem, który nie był ideałem mężczyzny. Dobra zabawa, muzyka, alkohol i toasty. Przyjaciółki mają niezłą zabawę. Dosiada się do nich fajny i sympatyczny Konrad, któremu w oko wpada Julka. W pewnym momencie do stolika podchodzi hostessa, która zbiera wizytówki, jednocześnie informując o loterii i rozdając ulotki. Julce sprzyja los, nawet nie wie kiedy wygrywa główną nagrodę - czyli pobyt w pięciogwiazdkowym hotelu...
W tym samym czasie, w tym samym barze pojawia się Jadwiga, której przeczucie nie myliło...
Jednak najlepszy punkt obserwacyjny ma Misia, która pracuje w barze jako kelnerka.
Trzy kobiety, trzy charaktery, trzy historie - los skrzyżował ich drogi...i zaprowadził do ekskluzywnej szkoły... Szkoły żon czy szkoły życia??? Sami się przekonajcie!
"Szkołę żon" pochłonęłam! Magdalena Witkiewicz zdecydowanie potrafi pisać i to nie tylko o seksie! Muszę się przyznać, że mam pewne odczucia. Mianowicie miałam wrażenie, że na początku Autorka była nieco onieśmielona scenami erotycznymi, ale niepotrzebnie! Sceny, które opisuje są bardzo wyważone, ze smakiem, ale przede wszystkim bardzo realistyczne. Nie przekracza żadnych granic. Sceny erotyczne są jak najbardziej miłym dodatkiem do całej historii. "Szkoła żon" to z całą pewnością delikatny erotyk, który bardziej poucza kobiety, aniżeli powoduje niesmak. Z czasem jednak Witkiewicz robiła się coraz to bardziej ośmielona, ale nadal nie przekraczała granic, nadal erotyka pozostawała wyważona i świetnie napisana. Z pewną dozą nieśmiałości przełamywała opór i swoją nieśmiałość.
Magdalena Witkiewicz zrobiła na mnie wrażenie. Jak pisałam na początku kojarzy mi się z innymi książkami, ale muszę przyznać się, że pozytywnie mnie zaskoczyła. Trzeba to powiedzieć: jest pisarką wszechstronną! A to cieszy!
"Szkoła żon", a raczej szkoła żon, ze SPA, masażem, wysokim standardem, wykładami, przydałaby się nie jednaj z nas! Z czasem, kolejnym rokiem w małżeństwie, czy też w związku, zapominamy o sobie. Zapominamy być egoistkami, zatracamy gdzieś po drodze ten nasz cenny egoizm! Z każdym rokiem nasze priorytety się zmieniają, zmieniają się poglądy i nasze potrzeby, które chyba same gdzieś tłamsimy. Ale po co!!!???? To jest dobre pytanie i u nie jednaj z nas pozostanie retorycznym...
Może po lekturze zrobimy coś dla siebie, odszukamy i odkurzymy nasz zdrowy rozsądek i egoizm kiedyś dla nas tak bardzo cenny!!??? Autorka usilnie nas na to namawia, jeśli tylko poszukamy w książce drugiego dna...
Nie jedna z nas utożsami się z jedną z głównych bohaterek czy to z Julią, Misią czy choćby z Jadwigą, zwaną Jagódką. Te trzy kobiety ( ale też inne, które się znalazły w szkole) znalazły się tam, by zrobić coś z własnym życiem, i choć na początku myślały o swoich partnerach, to z czasem zrozumiały, że najważniejsze jednak jest coś innego...
Po przeczytaniu "Szkoły żon" gwarantuje, że przynajmniej co druga czytelniczka przemyśli własne życie, własne postępowanie, czy choćby odkurzy własne ego i egoizm, który gdzieś z czasem się zagubił... Spojrzy inaczej na nagość czy też doceni własną wartość, przestanie udawać, że nie widzi zdrad męża czy partnera!
"Szkoła żon" to książka, która dała mi do myślenia, która otwarła oczy na pewne sprawy...
Nie jest to lektura wulgarna. Jest też całkowicie inna od tomu pierwszego z serii: z tulipanem - i to jest właśnie w tym wszystkim najlepsze! Różnorodność serii, różnorodność Autorów i różnorodne spojrzenie na erotykę! Brawa dla Magdy Witkiewicz za świetną i pouczającą powieść, ale i za to, że się odważyła napisać powieść erotyczną!
Polecam głównie kobietom, które uważają się za szczęśliwe mężatki, kobietom spełnionym, ale także tym, które jeszcze szukają w życiu swojego szczęścia. Idealna powieść dla kobiet, które zapomniały co to egoizm, seks czy też własna wartość! "Szkoła żon" daje niezłe lekcje, w których warto wziąć udział!!!! Wręcz trzeba! Polecam!!!!
Magdzie Witkiewicz dziękuję za możliwość zapoznania się z książką przed premierą, ale przede wszystkim za zaufanie jakim mnie obdarzyła!
Dziękuję!
Dziękuję!
Wyzwanie: Polacy nie gęsi...
No nie mogę... Aż mnie ściska z zazdrości że już miałaś okazję przeczytać tę książkę :-) Jak ja wytrzymam do kwietnia...
OdpowiedzUsuńWytrzymasz :) Warto poczekać :) Książka jest świetnie napisana, do tego z przesłaniem, a seks? to tylko miły dodatek :)
UsuńŻe świetnie napisana nie mam wątpliwości :-) Ale to jeszcze ponad 2 miesiące...
UsuńZleci :)))
UsuńTaaa dobrze Ci mówić bo książkę już przeczytałaś ;-)
UsuńNo tak :)))
Usuńmoda na erotykę w książkach zatem trwa... ja nigdy za ikonę mody uważana nie byłam, więc raczej nie przebieram nogami na myśl o tej lekturze... ale gratuluję Ci Sabinko tego, że pisarki maja do Ciebie zaufanie...
OdpowiedzUsuńCzy ja wiem czy moda?
UsuńSeks w książkach moim zdaniem jest od zawsze, w jednych więcej, w drugich mniej, ale jest. Tylko jakoś nikt tego głośno nie mówił, nie opisywał na okładkach :) Seks był, jest i będzie :))) Czasem nieźle można się zdziwić w romansach historycznych ;)
Tak sobie myślę, może to i dobrze, że wydawcy zaznaczają na okładkach, że są to książki erotyczne, w końcu nie każda książka jest dla każdego :) łatwiej uniknąć rozczarowań :)
UsuńSabinko, seks jest i będzie w książkach, bo to normalna sprawa, tylko po co trąbić o tym wszem i wobec, można napisać, że książka od lat 18 i tyle, a to naprawdę jest MODA, bo wcześniej szału takiego nie było, a książki z seksem w tle się czytywało, teraz po to o tym piszą Wydawcy właśnie, by na tym zarobić, by to rozreklamować, by lepiej się sprzedawało. Nie winię ich za to, każdy chce się utrzymać, czy zdobyć rynek. Na kontrowersyjnych sprawach zawsze się zbija majątek. Ludzie lubią sensację, gonią za nią, widzę to u siebie na blogu, Mistrz i post o nim jest najbardziej popularny... nie chciałam tej książki promować, a i tak to zrobiłam...
UsuńZa rok będzie moda na coś innego, a ludzie i tak kupują to co im pasuje :)
Usuńtak, trudno się z tym nie zgodzić, Sabinko...
UsuńNie czytam na razie recenzji, poczekam aż sama pochłonę (tyle wyłapałam z Twojego tekstu) "Szkołę on". Ale żebyś wiedziała jak Ci zazdroszczę, że już ją czytałaś. Przebieram teraz nogami i rękami, chyba w dniu premiery polecę do księgarni osobiście!
OdpowiedzUsuńLeć, leć, bo warto :)
UsuńPo tej recenzji aż nabrałam ochoty by ją przeczytać :-)
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńWidzisz ja kuszę Ciebie, a Ty mnie. Nie wiem czy na zdrowie nam to wyjdzie. Mam nadzieję, że w swoim czasie i ja przeczytam, brzmi kusząco, a nawet bardzo :P Ja też lubię pióro autorki, ma coś w sobie.
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest :))))) Jedna drugą namawia. Szkoła ci się spodoba! :)
UsuńNajgorsze jest to, że ja to już teraz wiem. I będę przebierać nóżkami ;P
UsuńPoleciałam do Matrasa po Cygler i nie ma :(
UsuńI nastała moda na powieści erotyczne ;) Nie znam twórczości Witkiewicz i nie jestem pewna czy jest to dobra książka by rozpocząc przygodę z twórczością autorki ale jestem pewna jednego, "Szkołę żon" przeczytam kiedyś z pewnością :)
OdpowiedzUsuńPolecam też "Opowieść niewiernej", która zmusza do przemyśleń :)
Usuń"Milaczka" i "Panny roztropne" dla poprawy humoru :)
Chciałabym wziąć udział w zabawie "Polacy nie gęsi...", jednak jak wchodzę na stronę, z której bierze początek ta zabawa, nie mogę wpisać komentarza. Nie wiesz dlaczego? Na dole trzeba wybrać "komentarz jako...", próbowałam na różne sposoby i nie wychodzi. Jeżeli możesz, to poradź, jak to zrobić. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńByć może nie widzisz, bo trzeba rozwinąć resztę komentarzy, jest ich tam mnóstwo i bloger zwija je. Prawdopodobnie Twój komentarz się zapisał.
UsuńPoczekaj, Ania na pewno się do Ciebie odezwie, albo spróbuj załadować resztę komentarzy, chyba pod okienkiem jest taka funkcja, niestety u mnie to nie działa, ale być może Twój komputer wykona polecenie. Powodzenia.
Jakby się nie udało, szukaj na stronie adresu mailowego do Ani i napisz do niej :)))
Chyba poszukam do niej e-maila, bo ten komentarz się nie ładuje, pojawia się komunikat, że się nie udało. Dzięki za odpowiedź. A jak jest hasło OpenID, to co wpisujesz? Swój adres e-mail, czy adres strony, bo próbowałam i nic.
OdpowiedzUsuńNie wpisuje, używam konta blogera, więc automatycznie mnie loguje.
UsuńNo, właśnie też próbowałam. Napisałam do niej e-maila. Dzięki za radę i pozdrawiam.
UsuńNie mam pojęcia dlaczego tak się dzieje :( U mnie widać problemów nie masz z zostawieniem komentarza.
UsuńTak, bo u Ciebie jest funkcja adres URL i tam bez problemu wchodzi. Ania mi wyjaśniła, że ma coś tam zablokowane i musiałabym mieć konto OpenID (cokolwiek to znaczy) lub gmail lub coś jeszcze... A ja tam kont nie posiadam :( chyba nie będzie mi dane zostawić śladów swojego istnienia na jej blogu ;) szkoda
UsuńW końcu mi się udało. Poczytałam o ty OpenId i zarejestrowałam się, ale musiałam skorzystać ze starej poczty na wp (mam ją podaną przy drugim blogu). Odetchnęłam, bo nie dawało mi to spokoju. Dzięki za pomoc. Pozdrawiam
UsuńO tak, uwielbiam takie lektury i czekam na kolejną książkę M.Witkiewicz. Choć "Opowieść niewiernej" wciąż przede mną to i na tę ostrzę sobie pazurki...
OdpowiedzUsuńAnetko, to jak najszybciej przeczytaj :)))
UsuńJestem okropnie ciekawa "Szkoły żon", bo choć "Opowieść niewiernej" nie zrobiła na mnie jakiegoś specjalnego wrażenia, to mam przeczucie, że tym razem będę zachwycona lekturą..
OdpowiedzUsuńPoczekamy i zobaczymy :)
UsuńMnie obie się bardzo podobały :)
Dobrze wiedzieć, że polki oprócz Tokarczuk potrafią jeszcze pisać. Dziś byłam w matrasie i polska literatura była tak... mało wystawowa. Chyba już nawet księgarnie jej nie promują, a z recenzji wynika jedno: SZKODA!
OdpowiedzUsuńPolska literatura wcale nie jest zła :) Tylko to są jakieś polskie uprzedzenia i tyle. Zresztą ona nigdy nie była zła :)
UsuńTeż byłam w Matrasie i nie mogę potwierdzić, u mnie Pani dba, by polska literatura też miała swoje wyszczególnione miejsce :) Często nawet jest w szybie wystawionej, tak jak i miało miejsce to wczoraj :) Może zależy od pracowników????
Wiem :P
OdpowiedzUsuńdlaczego tak bardzo kusisz, w szczególności, że do kwietnia taki kawał czasu???
OdpowiedzUsuńMartuś, a bo ja taka nieznośna kusicielka jestem :)
UsuńNapiszę tylko jedno- zazdroszczę i to bardzo :-)
OdpowiedzUsuńJa dopiero wczoraj przeczytałam tę książkę.
OdpowiedzUsuńPoczątkowo bałam się za nią zabrać ze względu na sceny erotyczne, ale one okazały się "niegroźne", a drugie dno jak to nazywasz było w książce o wiele ważniejsze i to ono decyduje o jakości książki.
Piszesz, że co druga kobieta po lekturze zastanowi się nad swoim życiem, ja myślę jednak, że każda czytelniczka wyciągnie z niej jakieś wnioski. Nawet jeśli nie zmieni radykalnie swojego życia to chociaż się zastanowi, przemyśli pewne sprawy, a w niektórych kwestiach odpuści.
P.S. Też myślę, że dwie pierwsze sceny erotyczne są napisane z dużą dozą niepewności i nieśmiałości, ale później już było coraz lepiej. Najbardziej spodobały mi się te w okolicach i w saunie.